Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Często pojawiają się tu historie o piekielnych skuterzystach. Ogólnie ten środek transportu…

Często pojawiają się tu historie o piekielnych skuterzystach. Ogólnie ten środek transportu ma dość złą sławę. Ledwo niektóry dzieciak skończy szesnaście lat, karta rowerowa robiona wieki temu, tatuś kupi skuterek i jeden z drugim smarkacz myśli, że cała droga jego. Bywa i tak, nie będę zaprzeczać.
Ale sama od roku jeżdżę jednośladem (teoria na prawku zaliczona bezbłędnie, jakby co) i nie raz nie dwa klęłam w żywe kamienie kierowców aut.
Przede wszystkim wg niektórych skuter nigdy nie ma pierwszeństwa (a jeżeli przypadkiem ma, to patrz punkt pierwszy). Wymuszanie jest po prostu nagminne.
Poza tym wpychanie się na trzeciego, zmuszanie do zjechania niebezpiecznie blisko krawężnika czy rantu jezdni - dalej urwisko, bo droga w remoncie.
Codzienny hit w drodze do pracy - wyprzedzanie na remontowanym wiadukcie. Ruch puszczony jedną nitką w każdą stronę, tak wąską, że człowiek dostaje klaustrofobii i palpitacji serca. Nie mówiąc już, że tam jest ograniczenie szybkości.
Obtrąbianie - bo co to za zawalidroga śmie jechać moim pasem (poruszam się grzecznie bokiem). Co jakiś czas pełnym pędem przejeżdża tuż obok auto, aż pęd powietrza zachwieje maszyną, plus ryczenie klaksonem nad uchem.
Utrudnianie wyprzedzania - autobus wlecze się noga za nogą. Spojrzenie w lusterka, migacz i wyprzedzam. Z reguły udaje się dojechać tylko do kierowcy, bo większość widząc mijający ich skuterek dodaje gazu.

Ja rozumiem, że jeśli coś ślimaczy się 45km/h, to może denerwować, ale miejmy szacunek dla czyjegoś życia i zdrowia.

by ejcia
Dodaj nowy komentarz
avatar seanka
0 2

ejcia ja też jeździłam parę lat skuterem ( w tym roku w końcu przesiadłam się na motocykl), mój był akurat oddławiony więc pomykał i 70 km/h ale to nieistotne. Istotna jest natomiast taka rzecz - jesteś pełnoprawnym użytkownikiem drogi, tak jak kierowcy samochodów. Jadąc grzecznie bokiem pasa narażasz się na wypadek i to pewnie poważny (zakładam, że ochraniaczy nie nosisz:) Jedź normalnie środkiem drogi, igonoruj trąbienie, jak się komuś nie podoba niech wyprzedza normalnie, zjeżdżając na sąsiedni pas. Chcąc być miła narażasz się na poważny uraz. Ja doszłam do tego wniosku po tym jak wyprzedziło mnie auto, skutkiem czego musiałam ewakuować się na pobocze. Wynik - rozkrwawiona ręka i uderzenie głową o żużel.

Odpowiedz
avatar Angler
0 0

Niestety w naszym kraju nie istnieje kultura drogowa (a jeśli istnieje to w nieznacznej ilości) i tylko jazda po swoim prywatnym terenie jest bezpieczna dla monośladów (rowerzyści mają o tyle sprawę ułatwioną, że istnieją ścieżki "rowerowe").

Odpowiedz
Udostępnij