Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Nieja przypomniała mi co spotkało mnie i znajomego kilka lat temu.…

Historia Nieja przypomniała mi co spotkało mnie i znajomego kilka lat temu.
Dla wyjaśnienia o kumplu: ma bardzo rzadką grupę krwi i często ją oddaje (w sumie od kiedy tylko osiągnął wymagany wiek). Druga rzecz: mieszka na starym osiedlu, za sąsiadów ma sporo dresów i innych osobników, ale w tej menażerii również małżeństwo "medyczne", czyli pielęgniarkę i lekarza.

Idziemy wieczorem do niego, pod pachami pizza + konsola, drogę tarasuje nam trzech karczków.
Wśród urew i wujów można było wyczytać iż mamy im nasze żarełko, sprzęt i zawartość kieszeni oddać. Wywiązała się najpierw głośna wymiana zdań (najdelikatniej mówiąc), a następnie szarpanina. W tym momencie na horyzoncie pojawia się wspomniane małżeństwo z siatkami zakupów. Zobaczyli co się dzieje i Pani [P]ielęgniarka krzyknęła:
P-Iksiński! (do tego, który w tym momencie trzymał mojego kumpla) Zostaw go w tej chwili!
I-Od***dol się!
P-(do męża) Psiakrew, zrób coś!
Ale Pan [L]ekarz już odstawił siatki i ruszył szybkim krokiem w naszym kierunku. Przystanął w niedużej odległości i niegłośno i spokojnie powiedział:
L-Synu, czy cię poj***ało? Wiesz kogo szarpiesz? Osobiście przetaczałem jego krew twojemu bratu jak się dwa tygodnie temu na motorze rozpi****lił.
Uwierzcie, w życiu nigdy nie widziałem, żeby od kogoś bił TAKI autorytet jak od L w tamtym momencie.
Dres puścił kumpla, burknął coś do pozostałych, drugi puścił mnie, na to L:
L-Chłopaki, zbierać rzeczy i idziecie z nami, a co do ciebie Iksiński; to żeby mi to był ostatni raz.
Zabraliśmy klamoty i prawie pędem ruszyliśmy do P.
Po drodze kumpel pyta:
K-Panie doktorze, poważnie moją krew pan podawał bratu tamtego?
L-Nie wiem, nie patrzę na nazwiska, ale grupa się zgadza.
K-A już myślałem, że będę miał spokój...
L-Bez obaw młodzieży! Iksiński zapomniał, że pojutrze ma umówioną wizytę w gabinecie mojego brata, sam go wysłałem. Zapamięta lekcję, gwarantuję.
K-Jak to?
L-Brat jest dentystą.

Zanim polecą gromy na "rodzinny interes"-małżeństwo pracuje w prywatnej przychodni osiedlowej i są cenionymi specjalistami, więc nie chodzi tu o "podsyłanie klientów rodzinie".

by ubycher12
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jass
23 25

Zapytaj koniecznie sąsiada, jak przebiegła wizyta u brata ;)

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
23 25

Dopiero co widziałem tu historię o dziewczynie, którą przed skrojeniem portfela uratowała znajdująca się w nim legitymacja krwiodawcy. Może też zacznę nosić.

Odpowiedz
avatar ubycher12
17 19

To historia, o której wspomniałem na początku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

Lekarz nigdy nie wie czyją krew przetacza. Krew jest anonimowa a kody dawcy są tylko w dyspozycji centrali krwiodawstwa

Odpowiedz
avatar ubycher12
20 22

Czyli jednak wykorzystał niewiedze dresa, żeby nam pomóc :)

Odpowiedz
avatar LechU
19 21

ubycher12 - Pan Lekarz również ciebie chciał zrobić w konia mówiąc: "Nie wiem nie patrzę na nazwiska" - Na worku z krwią NIE MA NAZWISKA DAWCY ! No chyba, że jest to wymyślone a wtedy wszystko jest dopuszczalne ;)

Odpowiedz
avatar Krasy
1 3

Zmyślona zmyślona, ale nikt nigdy nie napisze dlaczego tak sądzi... żałosne

Odpowiedz
avatar Yureka
2 4

Droga wolna. Nikt Cię tutaj na siłę nie trzyma, a i nikt za Tobą nie zatęskni.

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
1 1

'brat jest dentystą' jak w dobrej creepypaście - mocne zakończenie. :D

Odpowiedz
avatar ggggg14
-5 5

DOBRZE, ŻE BRAT NIE JEST WETERYNIARZem- bo byś go jakim bykiem zainseminował w d u p e n c j e ,hehehe !

Odpowiedz
Udostępnij