Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam koleżankę. Koleżanka dość specyficzna, więc nasze kontakty są luźne, ale z…

Mam koleżankę. Koleżanka dość specyficzna, więc nasze kontakty są luźne, ale z racji wspólnych znajomych nie mam możliwości zupełnego jej unikania. Najczęściej ją spotykam, gdy potrzebuje pomocy mojej lub chłopaka (mój chłopak uwielbia grzebać przy autach i różne rzeczy potrafi naprawiać, z czego chętnie korzystają znajomi).

Jakieś dwa miesiące temu owa koleżanka zadzwoniła do mnie zapłakana, bo jej autko kupione kilka tygodni wcześniej odmówiło posłuszeństwa i nie wie, co zrobić. Uspokajam, pocieszam i wysyłam chłopaka na oględziny autka. Niewielka część do wymiany i autko działa. Kasy oczywiście nie bierzemy, tylko grzecznościowe "najwyżej kiedyś zawieziesz mnie gdzieś, jak będę potrzebowała". Wszystko ładnie, pięknie, ale koleżanka obietnicy do dziś spełnić nie miała czasu, choć kilka razy potrzebowałam transportu. Ale ok, trudno.

Kilka dni temu odbieram telefon - koleżance znów coś w autku nie działa tak jak powinno. I czy chłopak mógłby zerknąć. Ok, umawiamy się na weekend. W piątek wieczorem telefon z pytaniem, czy mój chłopak może być przed południem - nie, nie może, by pracuje do 14. Oburzenie, że przecież się umawialiśmy! Owszem, ale ogólnie weekend, a nie sobota rano konkretnie... Foch.
Jakby tego było mało, dowiaduję się od wspólnych znajomych, że owa koleżanka "nie wierzy w zdolności mojego chłopaka i z pewnością źle jej naprawi autko, bo to przecież żaden mechanik, ale kasy teraz nie ma, więc co ma biedna zrobić", a do tego ja jestem "jakaś ułomna i nigdy nic mi nie pasuje" (bo na jej propozycję wspólnego wyjazdu odpowiedziałam, ze akurat tego dnia nie mogę, mam już plany). Wkurzam się i cieszę, że obrażona i chociaż spokój będzie.

Jakież było moje zdziwienie, gdy wczoraj odebrałam telefon i usłyszałam "słuchaj, ten twój chłopak mógłby zobaczyć w końcu mój samochód?" Odpowiedziałam tylko, że nie wiem, czy będzie potrafił...

Jak bardzo trzeba być bezczelnym i tępym, by po tym wszystkim dzwonić i naiwnie myśleć, że nie dowiem się o obgadywaniu mi tyłka?

Kochana koleżanka...

by Czarownica22
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar slawcio99
13 13

"słuchaj, ten twój chłopak mógłby zobaczyć w końcu mój samochód?" Wiesz raczej nie, bo z tego co słyszałem/am, że mój chłopak pewnością źle naprawi autko, bo to przecież żaden mechanik, ale kasy teraz nie ma, więc co ma biedna zrobić, więc chyba będzie lepiej jak pojedziesz do warsztatu samochodowego :) (a niech sobie za robociznę zapłaci jak taka mądra)

Odpowiedz
avatar michel87
-3 9

Lepiej niech chłopak pojedzie i coś zepsuje, omyłkowo rzecz jasna. Kiepskiemu mechanikowi się zdarza.

Odpowiedz
avatar artko7
6 6

Gorsze jest to "nie wierzy w zdolności mojego chłopaka i z pewnością źle jej naprawi autko, bo to przecież żaden mechanik"... a najgorsze, że ludzie wierzą w to, że jeśli ktoś nie ma "szkoły" albo "papierka", to nie ma prawa znać się na niczym... To nic, że możesz się tym interesować i po pracy/szkole spędzać nad tym mnóstwo czasu i będziesz lepszy od większości, ale nie masz papierka i sorry...

Odpowiedz
avatar koniecikropka
8 8

W dzisiejszych czsach obrabianie tyłka, to jest norma. Jeżeli o mnie chodzi, to owszem, poprosiłabym chłopaka, aby jej naprawił ten samochód. Jednak taką cenę wypadałoby jej zawołać, żeby jajko zniosła.

Odpowiedz
avatar toxic
3 3

''W dzisiejszych czasach obrabianie tyłka, to jest norma.'' Sama prawda, pelno osob w okol mnie, jak ta dziewczyna z historii.. :/

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 6:28

avatar Lina
8 8

Oj mam taką samą koleżankę. Kiedyś była w miarę normalna, a potem nagle jej coś odbiło. Odzywa się średnio raz na pół roku i koniecznie chce spotkać, koniecznie w jednym i tylko tym terminie, a jeżeli akurat mam inne plany, to jest wielki foch ("Z tobą się nigdy nie można dogadać") i cisza na następne pół roku.

Odpowiedz
avatar Palring
5 5

Istnieje jedna zasada: LUDZIE NIE DOCENIAJĄ TEGO, CO DOSTAJĄ ZA DARMO! Gdyby chłopak zażądał znacznej sumy za naprawę, wówczas zostałby uznany za wysokiej klasy specjalistę... "bo drogi" ;-) Przypomina mi się sytuacja jak kiedyś zaproponowałem ojcu naprawę auta za symboliczne piwo. Obraził się wtedy strasznie i stwierdził, że jak ma mi kupować piwo, to woli pojechać do mechanika... i pojechał Zapłacił 150zł za coś, co można było zrobić kilkakrotnie taniej.

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
2 2

Skoro taka jest uprzejma, mogłaś jej odpowiedzieć, że żaden z niego mechanik, więc lepiej, żeby nie zaglądał, a poza tym z racji tego, że przecież jesteś ułomna, nie wiesz, czy dałabyś radę w ogóle mu to przekazać. :) No chyba, że oprócz dwulicowości charakteryzuje ją też nieogarnięcie na tyle zaawansowane, że tak rażącej ironii nie dałaby rady zrozumieć.

Odpowiedz
avatar Czarownica22
2 2

Oj, z tym rozumieniem ironii to u niej też różnie bywa... :D

Odpowiedz
Udostępnij