Nie wiem, co, kurna, jest, ale ostatnio rozwiązał się worek z piekielnymi sytuacjami.
W ramach montowania obiadu wyskoczyliśmy z "Synu" do sklepu, żeby uzupełnić braki w zaopatrzeniu.
Sklep mięsny. Przed nami babinka wybiera kawałek mięsa, już na początku zaznaczając, że prosi o zmielenie. Ekspedientka waży wybrany kawałek, potem wrzuca do maszyny, wygarnia zmieloną masę do woreczka, nalepia wydruk z kasy i podaje babince.
Babinka zwraca jej trzęsącym się głosem uwagę, że chce zapłacić za mięso w woreczku, a nie za tamten kawałek, bo nie wie, ile ubyło i pozostało w maszynie (kto kiedykolwiek mielił coś w maszynce lub malakserze, wie, ile produktu potrafi pozostać gdzieś w zakamarkach).
Ekspedientka nagle się przeobraża w rozognioną furię:
- Co pani sobie wyobraża! Wybrała pani sobie kawałek, to go pani sprzedałam, ja mam wytyczne, ja się rozliczam! Płaci pani, albo wychodzi!
Babinka zapadła się w sobie i wyciąga sfatygowany portfel.
- Chwileczkę. - Mówię. - Czy można poprosić kierownika? Przedyskutujmy sobie te wytyczne.
Ekspedientka na moment zamarła, ale poddała się o dziwo bez walki, przejęła woreczek z lady, zważyła, nadlepiła wydruk. Potem z morderczym spojrzeniem obsłużyła nas bez słowa.
Wychodzimy. Babinka stoi przed sklepem, ogarniając swoje tobołki i węzełki. Powiązała wszystkie siatki i siateczki, poprawiła niebieski sweterek, wyprostowała się i pogroziła w kierunku sklepu:
- Żebyś zdechła, ty zdziro!
Zaniemówiłem.
Ostatnimi czasy wydaje mi się, że ludzie są wobec siebie coraz bardziej wilczy.
Za stary na to jestem. Za stary.
sklepy
no cóz, jedna warta drugiej - jedna stara druga jeszcze nie, ja to czasami jak sobie jadę np metrem to patrzę na ludzi - na ich mimikę, twarze, na takie starowinki i sobie myślę - teraz tacy niedołęzni i starzy ale jacy byli jako ludzie w kwiecie wieku, w pełni sił, na stanowiskach lub nie, dla swoich dzieci itp - na pewno nie wszyscy to chodzące anioły, na pewno przez niektórych nie raz i dwa ktoś płakał, cierpiał, coś stracił, był nieszczęśliwy... ot ludzie
OdpowiedzOt, ludzie... dokładnie.
Odpowiedz"no cóz, jedna warta drugiej" - a moim zdaniem ładnie podsumowała kobietę która chciała ją oszukać. Jeśli sklep wie że ma straty na mieleniu to niech dorzuci jakiś procent żeby się to zwróciło a nie sprzedaje towar za wagę sprzed mielenia.
Odpowiedzjasne, ze powinna wazyć po mieleniu ale pewnie wie, ze sama beknie za te parę gramów, szefa to nie interesi i tyle - a co do staruchy/szki to nie podoba mi się taka forma zyczeniowa, samo "ty zdziro" by wystarczyło - staram się nikomu nie wysyłać zyczeń śmierci, to nie fair, nie za taką bzdurę...
OdpowiedzWidzę, Bzowa, że się rozumiemy, najbardziej zaskoczyło mnie to "obyś zdechła", a nie późniejsze określenie.
Odpowiedzano najwyraźniej tak, Nidaros :), tez mnie to uderzyło, nie lubię gdy ludzie bez sensu rzucają zyczeniami w stylu obyś zdechła, oby ci nogi urwało, oby cię piorun trzasnął, oby oby.., trzeba się zastanowić nad rangą takich słów
OdpowiedzPodpisuję się pod tym, co piszecie. Za mocne "życzenia" jak na taką sytuację.
OdpowiedzŻyczenia śmierci nic nie mogą zdziałać, poza jedynie dyskomfortem psychicznym, tak samo jak klątwy. Nie rozumiem ludzi przejmujących się takowymi... W moją stronę są czasem takie wypowiadane, ale i tak się tym nie przejmuję (chyba, że ktoś naprawdę jest groźny...)
Odpowiedzto zdychaj [rotfl] kiedyś to były czasy - lepiej się żyło a i ludzie lepsi...
Odpowiedzchciałam tylko powiedzieć, że też mam swoich hejterów, bo ktoś pojechał mi hurtem minusem po komentach :) Dodam tylko, że serdecznie wami gardzę :) Kolega tłumaczy, że odsetek ludzi, którzy nie cierpią cię bez powodu, to oznaka sukcesu :)
OdpowiedzA co to ma wspolnego z tą historią?:)
OdpowiedzMahon, jak to co, Jot odreagowuje frustracje!
Odpowiedzgardzisz kims bo dał ci minusa? :I
OdpowiedzBez hejterów internety byłyby takie smutne i niekolorowe ;_;
OdpowiedzPociesz się, że teraz zbierasz minusy całkiem zasłużenie od różnych osób. Mnie tam rybka, co ci odwala, bo jesteś dla mnie obca, ale przykro patrzeć, jak z całkiem niegdyś sympatycznej dziewoi wyłazi kretynka - bo to już nie pierwszy twój wyskok.
Odpowiedz"Gorzkie żale, gorzkie żale" tak mi się jakoś skojarzyło.
Odpowiedz@whateva: Myślę, że w końcu wychodzi kretynka, bo nie dała rady już dłużej udawać -.-
OdpowiedzO mój Boże, ktoś mnie zminusował! I jak ja to teraz przeżyję? Może też zacznę gardzić innymi - tak jak Jot?
OdpowiedzTakiego zakończenia się nie spodziewałam. Homo homini lupus est...
OdpowiedzTak też i ja. Dokładnie takie miałem odczucie. Kwestii pani starszej również się nie spodziewałem.
OdpowiedzA ja myślałam, że to taka biedna babuleńka..;) a swoje za uszami pewnie ma;)
OdpowiedzMoment... Wiecie, mi się wydaje, że powinna płacić za całe mięso, bo jeśli zmieli sobie w domu, to przecież no...
OdpowiedzW domu, jak będzie miała życzenie, to sobie wybierze mięso łyżeczką co do dekagrama, a jak nie będzie miała życzenia, to wywali to, co utknęło w maszynce. Tu nawet nie miała szansy poznać różnicy między wagą A i wagą B.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 17:38
W pełni się zgadzam, ekspedientka miała rację, że najpierw zważyła mięso. Gdyby sklep nie mielił mięsa to klientka musiałaby wziąć cały kawałek i zmielić go w domu, na jedno by wyszło. A tu sklep robi uprzejmość i mieli mięso za darmo tylko czemu ma jeszcze do tego dokładać?
OdpowiedzRównież zgadzam się z tym, że słusznie zapłaciła za mięso kupione. Po pierwsze : kupiła mięso, a to, że pani w sklepie jej je zmieliła to tylko uprzejmość ze strony sprzedającej, nie obowiązek. Jak chce kupić mielone mięso to są też takie gotowe wydzielone. Po drugie : mówicie w gramach(!) o stracie mięsach pozostałego gdzieś w maszynie, a o tym ile babuleńka zaoszczędzi na energii własnej, prądzie, wodzie, płynie do mycia naczyń itd. dzięki uprzejmości sklepu to już wszyscy mają gdzieś ;|
OdpowiedzHistoria piekielna, ale nie obrażaj wilków ;]
OdpowiedzJakby mnie ktoś próbował oszukać [na mięsie] to też bym się zdenerwowała.
OdpowiedzPrzerabiałem zbliżoną sytuację wiele lat temu w Ciechocinku. W tym przypadku chodziło o rybę smażoną. Facet wyjął rybę w woreczku foliowym z zamrażarki, zważył ją i potem usmażył. Cenę podał nie wg. wagi ryby usmażonej lecz wg. wagi ryby wyciągniętej z zamrażarki a więc nasiąkniętej wodą i zamrożonej. Na moją uwagę że ja zamierzam zapłacić za rybę usmażoną a nie za obłożoną lodem nie raczył zareagować pozytywnie, a więc po prostu został z nią. Poza tym to tak jak ja, "jesteś w kwiecie wieku" a nie za stary :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 20:41
Myślę że to jednak nie to samo - w przypadku mielenia ew. mogła powiedzieć że mielone będzie droższe - bo nie ma powodu by sklep dopłacał do życzeń klienta.
OdpowiedzLudzie, z niektórymi z was jest coś nie tak ślepo podążając "waszą ścieżką sprawiedliwości". Skoro ta "babuleńka" wybierała mięso i POPROSIŁA o zmielenie to znaczy, że ekspedientka w pewnym sensie wyświadczyła jej przysługę bo nie musiała tego robić - mięso sprzedawane jako kawałek. Ktoś wspomniał o doliczaniu do ceny produktu. Jaki w tym sens skoro to było sprzedane jako kawałek mięsa, nie jako zmielone i tak powinno zostać zważone. Sklep to nie fundacja charytatywna, jak chcesz to kupuj już zmielone gdzie będziesz widzieć dokładną cenę już z "dodatkiem" albo wydaj na maszynkę i sam to zrób. EDIT : ja jako pokrzywdzoną widzę tu jedynie ekspedientkę, która ewentualnie będzie musiała się tłumaczyć bo każdy klient chce sobie zaoszczędzić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 8:11
sklep oferuje usługę mielenia bez dodatkowej opłaty (tak wnoszę z historii oraz własnych doświadczeń). To chyba normalne, że chcę zapłacić za to co dostaję, a nie za to co było na początku? Szczególnie, że w sklepach Panie z powodu szybkości obsługi często nie zadają sobie trudu na poczekanie, aż całe mięso zostanie przemielone, to są często spore różnice w wadze.
OdpowiedzJest wywieszka "Mielimy za darmo" ? To chyba normalne, że jak coś jest sprzedawane pod szyldem "Pierś z kurczaka" a nie "Mielone z piersi kurczaka" i klient chce zmielić to najpierw zważą a później zmielą. To, że chcesz aby to było zmielone to twój problem a sprzedawca użycza swój sprzęt za darmo, ale żeby jeszcze na tym tracił ? Co myślisz, że on później wyjmie te kilka deko mięsa z tej maszyny i zaniesie do domu, żeby zaoszczędzić ? Po prostu przy myciu poleci do kosza i już. A poza tym zasada ta obowiązuje tylko pierwszego mielenie, przy każdym kolejnym dostajesz tyle ile weszło do maszyny bo w maszynie zostało coś z poprzedniego mielenia.
OdpowiedzBzdura, to co piszesz. Jeśli sklep oferuje usługę mielenia [jak większość teraz], to klient, owszem, może poprosić, ale tylko dlatego, że jest uprzejmy i nie żąda. Ekspedientka ma OBOWIĄZEK zmielić i zważyć zmielony kawałek. Proste? Proste.
OdpowiedzNo ciekawe czy jakbyś prowadziła własny sklep byłabyś taka wygadana. Poprzewracało wam się chyba w głowach od tych przywilejów konsumenta. Sklep może ci zmielić ale nie ma obowiązku zważenie już tego zmielonego. Przecież kupiłaś już i prosisz tylko o zmielenie a to że czasami wychodzi mniej to już wina konstrukcyjna maszynek, zwróć się do producenta, albo jeżeli masz czas i tupet poproś o wygrzebanie z maszynki.
OdpowiedzTo jest oczywiste, że sklep powinien ważyć przed zmieleniem dokładnie z powodów, które wymieniłeś. Argumentacja Marr i Kamisza - hahahaha, głupich jednak nie sieją...
Odpowiedz@grucek - masz jakiekolwiek pojęcie o tym, co piszesz? Sprzedaje się mięso MIELONE. Dokładniej mówisz: "poproszę mielone z tego kawałka" i płacisz za MIELONE, nie za kawałek, którego pół zostało w maszynce. Widzę, że proste sprawy dla co niektórych są zbyt skomplikowane :/ @matiszak - kupuję MIELONE, nie kawałek mięsa i proszę o zmielenie. Dociera? Poza tym to, co zostaje w maszynce, zawsze ląduje w wielkiej misce jako gotowe mięso mielone, mieszane. Ludzie, jak wy nie myślicie... I jeszcze minusujecie radośnie popisując się swoją niewiedzą... Śmieszne.
OdpowiedzDobra babcia ;) Nie popieram oczywiście życzenia komuś śmierci ani wyzwisk, ale wolę, jak starsi ludzie są bardziej aktywni niż tylko biernie znoszący, jak inni sie nad nimi pastwią. Szkoda, ze moja babcia jest zbyt do rany przyłóż i chętnie by wszystkim z oczu zeszła, niestety ludzie często to wykorzystują [nawet rodzina, co najgorsze]. Ale przynajmniej o cenę się wykłóci :)))
OdpowiedzJa w kwestii formalnej: nie "zmielić" tylko "zemleć", nie "zmieliła", tylko "zmełła", nie "mielimy", tylko "mielemy"... takie tam głupoty. A ekspedientka miała rację, niestety. Nie musiała tylko MLEĆ ozorem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 11:49
w kwestii formalnej: podstawą jest czasownik mielić, a nie mleć, więc autor odmienił dobrze :)
OdpowiedzProblem w tym, że nie ma czasownika "mielić". Jest natomiast słowo "mielenie", stąd te częste pomyłki.
OdpowiedzJa w takich sytuacjach myślę: "Nie nadaje się do tych czasów" Boje się głupoty, chamstwa i agresji. Dzisiejsi ludzie są chamskimi idiotami pełnymi agresji...Jak Ja mam żyć?! Niech ktoś Mi powie?
OdpowiedzDoskonale Cię rozumiem. Ja w takich sytuacjach myślę "czas umierać". Ale wiem też skąd bierze się ta agresja i chamstwo. Z biedy na co dzień, z niepewności jutra, braku poczucia stabilności, z nadmiaru złych wieści w tv, braku opieki rodzicielskiej i medycznej, z buntu przeciw cwaniakom z nadmiarem gotówki, z wiecznego poczucia zagrożenia, beznadziejności, z nieufności do instytucji publicznych, z poczucia krzywdy... Człowiek dziś pozostawiony jest zupełnie sam sobie, więc tak się broni - agresją...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2012 o 19:24
@A123456789: a dodatkowo, starsze osoby to juz niemal wszyscy próbuja oszukiwać, nawet na takich drobnostkach. mojej mamie, osobie 70 letniej, wysłano wiadomość windykacyjną (!) z sieci komórkowej, podczas, gdy na koncie oplat za nr telefonu ma nadpłatę( ja oplacam przelewem) . Wiadomośc byla wylącznie z kwotą, nie bylo w niej informacji, za jaki okres powstała niedoplata - bo niedoplaty NIE BYLO. I wyobraż sobie, że o kazde tego typu głupstwo musisz sie pilnowac, widzisz, że cię usilują rąbać na wszystkim, choc nie maja racji...nie pochwalam tej agresji starszej pani, ale doskonale ją rozumiem. Sama przestalam np . kupowac warzywa w jednym z punktów, bo pani raz i drugi próbowala mnie oszukac o te kilka złotych.. raz może się zdarzyć, ale nie kilka razy pod rzad , prawda? I nie przy kolejnej klientce?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2017 o 12:55
W większości sklepów tak jest, czasem nawet wisi kartka, informująca o tym, że mięso ważone jest przed mieleniem.
Odpowiedz