Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia:http://piekielni.pl/33033 przypomniała mi moją z czasów licealnych. Otóż, pojechaliśmy na wycieczkę objazdową,…

Historia:http://piekielni.pl/33033 przypomniała mi moją z czasów licealnych.

Otóż, pojechaliśmy na wycieczkę objazdową, trasa Gdańsk-Gdynia-Sopot, z noclegiem właśnie w Gdyni. Oczywiście, 2 klasa liceum, połowa pełnoletnich, połowa jeszcze nie. Ale nie o tym mowa. Jechały z nami 3 pewne panie nauczycielki, w tym 2, które mnie aktualnie wtedy uczyły (pierwsza od łaciny[Piekielna], druga od WOS-u). Tyle gwoli wstępu.

Wszystko przebiegało sprawnie, dotarliśmy w końcu do hostelu w Gdyni. I się zaczęło. Tzn. zaczął się lać alkohol. Niby nic, ci bardziej pijani, od razu polegli, ale jedna koleżanka w ogóle nie piła, natomiast zwijała się z bólu na łóżku. Staraliśmy się jej jakoś pomóc, ale jedyne, co mieliśmy to Aviomarin i Apap, niestety nic nie pomagało. Pukaliśmy również do pokoju "wychowawczyń", ale przez pół godziny nikt nam nie otwierał. Jako, że w Gdyni bywałam już wcześniej i jako tako ogarniałam to miasto, to zostałam oddelegowana do najbliższej apteki (oddalonej o jakieś 1,5 km od hostelu, droga przez lasek, etc.). Wzięłam ze sobą kolegę, bo wiadomo, obce miasto, a że droga taka, to nie dość, że raźniej, to i mniejszy strach. Więc uzbieraliśmy kasę i poszliśmy. W aptece zakupiliśmy potrzebne środki, nawet udało nam się namówić babkę, aby sprzedała nam pewien lek bez recepty (od razu mówię, że upewniliśmy się, że nie jest na niego uczulona), więc wio, do hostelu, najszybciej jak się da.

Wróciliśmy ok. godziny 23, a przed wejściem stoi Piekielna z pianą na gębie mieszaną z papieroskiem i wrzeszczy, gdzie my byliśmy. Odpowiedzieliśmy, że była taka i taka sytuacja, więc poszliśmy do apteki po medykamenty, żeby pomóc, ponieważ Panie nie otwierały drzwi do swojego pokoju. Jak na nas warknęła - aż jej papieros wypadł z ust - że co my sobie myślimy, że jesteśmy pełnoletni od 2 tygodni to samowolka i w ogóle (woń alkoholu od owej Piekielnej, jaka się wtedy uniosła - niczym ambrozja).
A na koniec zwyzywała nas, zagroziła nam, że wylecimy ze szkoły, bo na pewno po wódkę poszliśmy, jesteśmy pijani, ledwo stoimy na nogach, a może nawet i po narkotyki.

Jak się historia skończyła - koleżance faktycznie po środkach przeciwbólowych przeszło i w końcu usnęła. Na szczęście się obyło bez żadnego pogotowia, lekarza, choć jak się później okazało przeszła parę dni później operację.
Mi i mojemu koledze zakazano wyjazdu na wycieczkę do Londynu, na którą odkładaliśmy parę dobrych miesięcy, ze względu na "niesubordynację" do określonego regulaminu wycieczki, a także dostaliśmy pomimo dobrych ocen, na koniec po 2 od Piekielnej, i to tylko ze względu, że nie powiedzieliśmy, iż paliła przy uczniach, a co więcej - jak się później okazało - była tak pijana, że częstowała papierosami swoich uczniów, a potem ochrona musiała odprowadzać ją do łóżka.

P.S. Najśmieszniejsze jest to, że tak się złożyło, że następnego dnia siedzieliśmy z kolegą zaraz za nauczycielkami w autokarze, cobyśmy nie pili/palili/nie-wiadomo-co. Akurat kumpel usnął, więc wyłączyłam mp3, choć słuchawki nadal mieliśmy w uszach. I taką rozmowę oto zasłyszałam:
[P1]: Ile my tej wódki wczoraj wypiłyśmy?
[P2]: No nie wiem.
[P1]: Ale dobrze, że wypiłyśmy to piwo z rana, nie?
[Piekielna]: Piwo z rana jak śmietana!

I takie osoby, może i ewenementy, ale jednak, pracują w polskich szkołach.

by Spaniel25
Dodaj nowy komentarz
avatar szprota
2 2

Trzeba było zaraz to zgłosić, że opiekunowie są pijani. Gorzej tylko dla was... U nas wychowawczyni sama poszła z nami na piwo o dziwo nie miał nikt z tym problemu później

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Prokuratura i pracy idiotki nie znajdą do końca życia :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Bo nauczyciele dzielą się na kilka typów. Pierwszym z nie jest "co to nie ja jestem i co to mi nie wolno". On może wszystko, może się nawalić jak bela, palić jak smok, kur**wać na lewo i prawo, jak coś mu nie pasuje, a ty masz siedzieć cicho, bo tego pożałujesz. To znaczy i tak pożałujesz, bo np znalazłeś się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze, ale masz go jeszcze po jajach całować za to, że dał tak niską karę (okazał łaskę). Dodatkowo- zwykle terror, jaki sieje jest na tyle skuteczny, że wszyscy się mu podporządkowują, jedynie nieliczne są przypadki, kiedy cała klasa solidarnie idzie ze skargą. I tu wszystko zależy do "zwierzchniej siły"- czyli dyrektora, lub kuratora. Bo zwykle jest tak, że belfer w oczach dyrekcji uchodzi za kryształowo czystego i zasłużonego w szkole pracownika. I jest dzięki temu praktycznie nie do ruszenia, a za nieudaną próbę będzie cię chciał nie tyle uwalić z przedmiotu, co po prostu pokazać, jak to jego osoba jest doskonała, nie do ruszenia i święta i wszyscy mają się go słuchać, bo on jest panem i władcą. Potem jest nauczyciel, który nie popiera jakichś wyskoków czy to na lekcjach, czy to na wycieczkach, ale ogólnie jest spoko i dzięki temu jest lubiany. Tu nie ma co pisać- uczniowie zawsze z takim znajdą wspólną płaszczyznę porozumienia. Kolejny typ jest dosyć ciekawy. Bo jak na lekcjach jest fajny i ciekawie uczy, tak zabranie go na jakąkolwiek wycieczkę- czy to do kina na 2 godziny, czy do muzeum, czy też (broń Boże) na "kilkudniówkę" jest największym błędem, bo wtedy zamienia się w piekielnego strażnika. Wszystko mu źle i po wszystkich się wozi jak dres w swojej BMWicy po osiedlu. Każdego poucza i stawia uwagi dosłownie za wszystko- począwszy od głośnego zachowania, nierównego chodzenia w parach (najlepiej za rączki jak w przedszkolu :p), a kończąc na zbyt głośnym oddychaniu. Taka cicha woda- wszyscy myślą, że jak w szkole miły i fajny, to wezmą go na kolejnego opiekuna.... iii to jest błąd... Następnie są ci, którzy są służbiści w pracy, ale na wypadach pozaszkolnych człowiek do rany przyłóż. Tu też nie ma się co rozpisywać- na lekcjach jest ostry zapie**ol i nie ma zmiłuj. Zwykle taki nauczyciel mimo, że jest ostry- potrafi bardzo dobrze przekazać wiedzę i nauczać. Natomiast na wycieczkach zamienia się w dobrego wujka- będzie żartował, czasem nawet dosiądzie się na ognisku i piwo z wami wypije. I nie będzie jakichś wyrzutów robił. Jak to powiedział mój 1 nauczyciel na wycieczce: "Wszystko jest dla ludzi, bylebyś wyszedł z tego z twarzą. Nic innego od ciebie nie chcę. Możesz pić, palić, ale w granicach rozsądku". Tych często na wycieczki się nie bierze, bo nikt nie zna jego "2. natury". Do czasu, aż zostaje zmuszony do zabrania go (z braku innych wolnych nauczycieli) i przekonuje się, że jest to całkiem fajna osoba i warto go było wziąć! No i zostaje jeszcze ostatnia "główna" kategoria- nauczyciel, który jest totalnym luzakiem- każdego zrozumie, każdemu pomoże. W niektórych sytuacjach nawet poprzestanie na całkowitych podstawach przedmiotowych (bo np. klasa ma całkowicie odmienny profil i nie jest jej to potrzebne). Na lekcjach są luzy, na wycieczkach też. Nikt nikomu nie wadzi i jest pięknie. Zdarzyło mi się mieć taką nauczycielkę- moja klasa była z nią tak bardzo zżyta, że mówiliśmy od niej per "pani Ewo". I nawet sama mówiła, że nie chce słyszeć żadnego "pani magister", bo to brzmi zwyczajnie śmiesznie. Na charakter nauczyciela ma też wpływ 1 bardzo znaczący czynnik: wiek. I tu nie ma reguły- w jednych przypadkach nauczyciel staje się niczym starszy kumpel, w innych transformuje się we wrednego skur**ela.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
0 0

Był kiedyś nawet jeden demotywator z tekstem: "Nauczyciel. Jego prawdziwy charakter poznasz dopiero na wycieczce szkolnej"

Odpowiedz
avatar Sewera
-3 3

Wszelkie wyjazdy szkolne i integracyjne są po to żeby się napić/zapalić/pobawić. Tobie wolno, a nauczycielce nie wolno? Hipokryzja

Odpowiedz
Udostępnij