Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed 10 lat, ale epilog ma całkiem świeży. Ślubna ma (miała?…

Historia sprzed 10 lat, ale epilog ma całkiem świeży.

Ślubna ma (miała? pewnie po tej historii miała...) kumpelę ze szkolnej ławy. Znacie te klimaty: razem do zerówki, dzielenie się śniadaniem, siedzenie razem przez 8 lat, zawsze wspólnie pod rączkę i zawsze razem do toalety. Po rozejściu się do różnych szkół średnich kontakt się utrzymał, przyjaźń do grobowej deski. Tak by się wydawało.

Ślubna tuż po studiach związała się była ze mną, a ja podówczas uczyłem w szkole, do której uczęszczał braciszek wspaniały rzeczonej koleżanki. Braciszek był prymusem doskonałym, średnia 5,9 to była dla niego porażka. Każdy konkurs, każda akcja - braciszek na czele peletonu.

Naturalną koleją rzeczy doszedł był do ostatniej klasy i oczywiście MUSIAŁ ją wedle życzeń swoich i rodziny ukończyć z jak najwyższą możliwą lokatą. No i zaczęły się pielgrzymki wszystkich niewiast rodzinnych - matki, sióstr - do nauczycieli, by prośbą i uporczywą negocjacją wydusić szóstki z nas wszystkich.

Ja młodego nie uczyłem, ale byłem świadkiem na takowe zmolestowanie nauczyciela w temacie jednej z szóstek. Było mi trzymać gębę na kłódkę, nie moja to była rzecz, nauczyciel człek dorosły i sam powinien umieć stawić opór terrorystom, jeżeli uważał, że ocena się nie należy. Byłem, owszem, piekielny, podówczas funkcjonowałem jako osoba pt "co w sercu, to na języku", teraz się człek postarzał, nabrał dyplomacji, a ogarnął wp.ierda.lactwo. Wtedy jednak zdumiony wyraziłem głośno wątpliwość, czy takie postępowanie jest aby regulaminowe i czy ocena zdobyta błaganiem ma w ogóle jakąś wartość.

Zawrzało. Niewiasty poczerwieniały, wystrzeliły z pokoju wściekłe, myślałem, że może złożą skargę, czy coś. Byłbym to w stanie pojąć jako logiczną konsekwencję.

Ale nie. Wybrały inną taktykę. Za wszystko pokarały Ślubną.

Koleżanka zerwała kontakt. Gdy Ślubna chciała ją przeprosić (za co? to nie ona przewiniła), usłyszała, że przyjaciółka z gatunku "na zawsze razem" nie wie, czy kiedykolwiek będzie gotowa, by jej wybaczyć (ze strony Ślubnej wiadro łez, nie mogła pojąć, jak można tak przekreślić 20 lat przyjaźni).

Po roku Ślubna ponowiła przeprosiny. Nadal nie przyjęto. Kolejne wiadro łez.

Po kolejnym zaniosła jej zaproszenie na ślub i wesele (ze mną, może jakby z kim innym, panna by przełknęła...) - koleżanka "nie znalazła miejsca w grafiku" - tym razem tylko słoiczek łez, bo Ślubna zaczęła rezygnować.

Cała tamta ekipa przestała też poznawać moją teściową (a matkę Ślubnej) na ulicy i zaczęła na jej widok przechodzić na drugą stronę. Kolejna manifestacja urazy wobec kolejnej osoby, która nie miała z zajściem nic wspólnego.

Kontakt jakoś w tym momencie uwiądł.
Wczoraj Ślubna dowiedziała się od wspólnej znajomej, że rzeczona panna wychodzi za mąż. Zawiadomienia oczywiście wobec dawnej koleżanki żadnego (ja bym się nie dziwił... po tym wszystkim...). Łyżeczka łez, bo do Ślubnej dotarło, że 10 lat afrontów, to chyba zbyt surowa kara za jeden głupi tekst partnera. Odpuściła...

Tak się zastanawiam, czy byłbym w stanie skreślić kumpla za to, że jego partnerka wystrzeliła z jakimś debilizmem - i nie wydaje mi się. A tu skreślono osobę, która przez 10 lat usiłowała ratować pękającą - nie ze swej winy - przyjaźń.

Laska nie wie, co straciła.

Krewni-i-znajomi-Królika

by Nidaros
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
28 28

Ot widać nie była to przyjaźń. A przynajmniej tamta nie była jej warta.

Odpowiedz
avatar Nidaros
16 16

Nie była, ale im bliższa perspektywa, tym trudniej się taką rzecz zauważa.

Odpowiedz
avatar Jorn
34 36

Ba! Żeby to chociaż debilizm był. Przecież Ty miałeś 100% racji!

Odpowiedz
avatar Nidaros
15 19

Merytorycznie pewnie tak, ale to nie był mój uczeń, nie powinienem robić publicznie uwag. Oprócz zrażenia samej Piekielnej (czego żałuję tylko ze względu na Ślubną) postawiłem kolegę z pracy, uczącego tego chłopaka, w niezręcznej sytuacji podwójnej presji - jednej ze strony tamtych bab, drugiej - mojej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2012 o 9:34

avatar nataleg
3 7

ja tylko nie rozumiem reakcji Twojej żony. Wylewać wiadro (nawet dwa) łez z takiego powodu? Bo jaśnie pani się obraziła na nią za to co Ty a nie ona powiedziała? To chyba od razu widać ile warta była, nie ma co żałować 'przyjaźni'...

Odpowiedz
avatar klexx
24 24

Miałeś rację, niezaprzeczalnie; że wyraziłeś swoje zdanie mało dyplomatycznie - zdarza się. Ale skreślać "przyjaźń" z takiego powodu? Niepojęte dla mnie. Swoją drogą - dzieciak zawsze będzie oczekiwał, że ktoś mu coś załatwi, skoro większość zapewne ocen celujących w ten sposób otrzymywał. Diabelnie niepedagogiczne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 25

dzisiaj ten smarkacz pewnie już jest na studiach i jego ulubionym tekstem pewnie jest "Pan da 3"

Odpowiedz
avatar Nidaros
16 16

Tak, coś tam studiuje, niestety nie wiem, jak funkcjonuje, a chętnie bym się dowiedział - i, na bogów, mam nadzieję, że nie medycyna, jak przebąkiwał wówczas...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Fomalhaut - pewnie, że błędem nie jest używanie czasu zaprzeszłego. Ba, nawet tak do końca nie jest on reliktem - wystarczy wspomnieć często przeze mnie spotykane formy typu: "byłbym zrobił, gdyby mi się (było) chciało", "jakby miał czas, to by był poszedł", czy częstsze: "powinienem był tego dopilnować". To, że spotykam takie formy jest może zasługą tego, że mieszkam na wsi, gdzie różne archaizmy się dłużej zachowują. Ergo, czepianie się czasu zaprzeszłego jest przesadą, tak więc popieram Cię w 100%. ____________________________________________ Znajoma zachowała się jak dziecko. Swoją drogą, takie "załatwiane" oceny zawsze budziły we mnie niesmak. Na zachowanie typu: "niech mi pan(i) da 5/6, bo mi brakuje do paska" reaguję alergicznie. Bo jak to tak: ktoś na swoją ocenę rzetelnie pracuje 10 miesięcy, a ktoś inny chce w 10 minut sobie ją załatwić? Rozumiem, kiedy z taką "inicjatywą" wychodzą sami uczniowie (ale nie starsi, niż ci z podstawówki). Ale proszę mi uwierzyć, że w tamtym roku sensację w moim liceum (!!!) wzbudziła dziewczyna, która przyszła z matką (!!!) żebrać o ocenę, bo brakuje jej do paska. Pozostawiam bez komentarza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ups, powyższy komentarz chciałem zamieścić niżej, ale źle mi się kliknęło. Przepraszam, bo z niezrozumiałych przyczyn nie mogę go usunąć/edytować.

Odpowiedz
avatar Nidaros
17 19

Jest to mój osobisty sposób pisania i pozostaje mi chyba uderzyć się w piersi, że taki posiadam? Że nie zasymiluję się z pisaniem niecharakterystycznym? Nie zrobię tego. Jeżeli ktoś natomiast styl ten podchwyci, nie czuję się odpowiedzialny za jego decyzje, choć identyfikuję się z cytatem ze znanego literata: "jeśli mam przywilej i tę przyjemność, by przysłużyć się komuś jako ta inspiracja kulturowa – czyli inaczej mówiąc: jako to tworzywo dla pieczarki – ależ proszę bardzo!"

Odpowiedz
avatar Nidaros
16 18

Ja również nie obawiam się minusów. Straszny byłby dzień, w którym perspektywa otrzymania minusa miałaby mnie przymusić do pisania w sposób, który nie jest dla mnie naturalny. Naturalna jest zaś dla mnie skłonność do językowego eklektyzmu. Sądzę, że nie do wyplenienia.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
13 15

Popełniasz świętokradztwo porównując stosowanie czasu zaprzeszłego ze zmanierowanym używaniem słowa "kurtyna" bez najmniejszego sensu wyłącznie po to, aby dodać opowieści jakiejś specyficznie pojmowanej zajebistości. Choć czas zaprzeszły jest rzeczywiście w języku polskim reliktem, nie jest on z punktu widzenia gramatycznego błędem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Od dekad nieużywany czas zaprzeszły??? To ja jestem chyba jakimś dinozaurem, bo regularnie używam tego czasu.

Odpowiedz
avatar jass
5 5

właśnie, skąd ta informacja, że czas zaprzeszły jest 'od dekad nieużywany"? Zwłaszcza w języku literackim jest dosyć częsty (oczywiście żeby to zauważyć należy czytać coś poza Piekielnymi - ach, jaka jestem wredna), poza tym o ile ktoś nie robi błędów, albo nie używa olbrzymiej ilości 'ozdobników' uniemożliwiających zrozumienie historii, nikt nie ma prawa ingerować w jego styl pisania

Odpowiedz
avatar Lypa
1 13

Babska "przyjaźń"...

Odpowiedz
avatar Ferian
3 7

Założę się, że jak coś będzie potrzebować, to nagle wszystko wybaczy ;P

Odpowiedz
avatar 54d1
-3 5

Ze swojego życia znam przypadki, kiedy to dwie najlepsze przyjaciółki "na zawsze" kłóciły się o jakąś pierdołkę i zrywały ze sobą kontakty. Nie znam podobnych przypadków jeżeli chodzi o przyjaźń męsko-męską.

Odpowiedz
avatar Radekrick
4 4

To dziwne, że to te nasze "urocze i niewinne" kobiety są specjalistkami od psychicznych tortur. Faceci już następnego dnia poszliby na piwo i koniec. Kobieta potrafi przez 10 lat dręczyć psychicznie drugą osobę i jeszcze czerpać z tego niepowetowaną przyjemność.

Odpowiedz
avatar Lypa
3 3

Święta prawda. Rozwiązanie jest chyba dość proste - faceci mają naturalne mechanizmy, dzięki którym potrafią powstrzymać agresję. ;)

Odpowiedz
avatar Yaona
0 0

A mnie się najbardziej podoba ostatnie zdanie. ^^

Odpowiedz
Udostępnij