Mój kolega jest taksówkarzem.
Pewnego razu do jego auta pakuje się piękne dziewczę nie pytając czy jest wolny, czy zawiezie ją gdzieś tam, za ile (co zawsze słyszy przed wejściem do auta) czy nawet dzień dobry, czego pięknie wymalowane usta dziewczyny nie rzekły. Kolega odwraca się ze słowami dzień dobry i czeka aż dziewczę powie gdzie ją podwieźć. Ale ona patrzy się na niego z dziwną miną. Kolega już otwierał usta żeby spytać gdzie zawieźć, gdy dziewczę przemówiło:
- No co się tak gapisz?! Jedź!
- Yyy... No ale gdzie mam jechać?
- (Mamrocząc pod nosem) No ja pierd*** co za tępak (I już głośno do kolegi) No do domu mnie zawieź!
Oh- twój najgłupszy sługa uniżenie prosi o wybaczenie, że nie potrafi czytać w myślach... Boże- skąd tacy niepełnosprytni się biorą?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2012 o 11:07
Biedne dziewcze... Jak ona sobie radzi w tym świecie??
OdpowiedzKierowca powinien zastosować się do żądania i zawieźć do domu. Najlepiej daleko na peryferiach.
OdpowiedzA może lepiej do swojego?
OdpowiedzJa bym pojeździł ile się da dookoła całego miasta aż taksometr pokaże ze 100zł i nieśmiało zapytał jaki to adres, bo wyleciał mi z głowy. I wtedy dopiero dowiózł do 'domu'.
OdpowiedzDo taksówki znajomego wsiadła, w nocy (ważne), dziewczyna. Podała adres, jadą. Rozmawiają, ona w pewnym momencie mówi, że może lepiej w naturze niż gotówką. Facet się nie zgodził. Ona bez problemów zapłaciła, dziękuje z uśmiechem w głosie, otwiera drzwi, zapala się światło i ... ...facet do dziś żałuje :). Autentyczny żal słyszałem w głosie jak to opowiadał - po kilku latach.
OdpowiedzOkazuje się, że zapłacić gotówką można w różnych walutach :)
OdpowiedzPoczątek jak z creepypasty :]
OdpowiedzŻal to forma oczyszczenia. Przynajmniej zachował się przyzwoicie. :D
OdpowiedzWybacz, ale nie rozumiem - otwiera drzwi, zapala się światło... iiii co z tego?
Odpowiedz@he1986 I zauważył,że przeszła mu koło nosa zaista laska!Tak ciężko to wydedukować?
OdpowiedzMyślałem, że zdążył to w taksówce zauważyć.
Odpowiedzdo domu - a dokładniej? - do dużego pokoju :P
Odpowiedzale konkretnie! - no konkretnie to sobie tam chcę siąść w fotelu :P
OdpowiedzSIę śmiejecie, ale ja kiedyś tak odpowiedziałam. Taksówkarz pyta dokąd. Podaję adres. - A dokładniej? - pyta taksówkarz. No to co miałam odpowiedzieć? - Pierwsze piętro, do salonu!
Odpowiedz@bzeltynka: "troch" po latach, aloe i tak napiszę, bo chyba niektórzy nie skumali o co chodzi: Tekst z filmu "poranek kojota"
OdpowiedzJa w podobnych sytuacjach- tzn takich gdzie klient myśli, że ja wiem o co chodzi, albo chce żebym się domyśliła- mówię, że niestety jeszcze nie posiadam zdolności czytania w myślach, ale już nad tym pracuję ;)
OdpowiedzBlondynka?
OdpowiedzHah też o to zapytałam (żartuje sobie z blondynek mimo że sama jestem blondynką:)) ale nie ta panna była brunetką:-)
Odpowiedzpewnie farbowaną ;-)
OdpowiedzCiekawe kiedy ludzie przestaną opisywać dowcipy jak własne historie. -.-
Odpowiedztez słyszałam taki dowcip, ale to nie zmienia faktu, że niektórzy ludzie po prostu tacy są. Pracuję w zakładzie fotograficznym (no ok, teraz jestem na L4 - ciąża wysokiego ryzyka+szkodliwe warunki pracy). W zakładzie zajmujemy się: wywoływaniem negatywów, obróbką prac amatorskich - czyli odbitkami z negatywów oraz nośników cyfrowych, wykonywaniem zdjęć do dokumentów, sprzedażą ramek, filmów, baterii itp. Otóż bardzo często wchodzi klient i jedyne, co mówi, to "zdjęcie". Owszem, takiemu najczęściej chodzi o jakieś do dokumentu, ale skąd ja mam wiedzieć, może chce coś wywołać np. z pendrive'a?; a jeśli rzeczywiście ma być fota do dokumentu, to do jakiego, paszport? dowód? wiza? czy inne? Ludzie zatracają zdolność mówienia całymi zdaniami. Albo wchodzi klient/ka i pyta "po ile są zdjęcia?" ja pytam, jaki format, a on/a: "wie pani, takie normalne".. to ja już lekko złośliwie mówię, że wszystkie są normalne (i legitymacyjne są normalne i 9x13 i 10x15, każdy ma co innego na myśli i każdy uważa, że to oczywiste, żebym ja się domyśliła ;) )
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2012 o 17:02
Dokładnie. Ja pracuję w monopolowym i ludzie mają problem żeby fajki kupić. Wchodzi taki, rzuca: "papierosy", "piwo" albo "wódka" i jeszcze wielce zdziwiony, że się ktoś pyta jakie. Albo nieśmiertelny hit monopoli: - Poproszę jakieśtam piwo. - W puszce czy w butelce? - Tak. - ...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2012 o 1:04
Powiedziałabym, że to fake, ale byłam świadkiem z podobnej sytuacji. Niestety tacy ludzie istnieją :/
OdpowiedzInterpunkcja i będzie ok.
OdpowiedzSama kiedyś zrobiłam podobny numer - zamówiłam taksówkę, wsiadłam i patrzyłam sobie radośnie przez okienko... W końcu taksówkarz po paru minutach ciszy zainteresował się gdzie tym razem ma mnie zawieźć ;). Na swoje usprawiedliwienie miałam li i wyłącznie godzinę [5 rano - ciało przytomne, ale mózg współpracy odmawia].
OdpowiedzHm, może dziewczę się naoglądało zbyt dużo filmów amerykańskich? Tam zawsze wsiada klient, krzyczy "jedź" i taksówkarz jedzie...
OdpowiedzOo ... i skojarzyła mi się z tą blondynką z kawałów ...
OdpowiedzKawał, nie kawał... Kawały też (dość często) z życia są wzięte. Historia jest dobra. Krótka, treściwa, z pointą i naprawę śmieszna. Ode mnie plus.
Odpowiedzja tu widzę dwie opcje: 1. Całe miasto wiedziało, gdzie dziocha mieszka, tylko kolega taksówkarz nie, 2. Może chciała, żeby ją zabrał do swojego domostwa...
OdpowiedzJest jeszcze trzecia opcja. Już raz ją zawiózł, ale nie pamięta, więc panna oburzona...
OdpowiedzPóźniej się zreflektowała i zaczęła się tłumaczyć że dzień w dzień chłopak ją odwozi do domu a przed chwilą się pokłócili i ona zamyślona i ten stres i wgl
Odpowiedz