Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lubicie do porannej kawusi zjeść migdałowego croissanta? Oto jak się je robi…

Lubicie do porannej kawusi zjeść migdałowego croissanta? Oto jak się je robi w większości kawiarni i cukierni:

1. Zbieramy croissanty, których nie udało nam się sprzedać. Bez różnicy czy puste w środku, czy z nadzieniem- człowiek nie świnia, zeżre wszystko.
Zebrane łupy przechowujemy zawinięte szczelnie w folię w lodówce (coby za bardzo nie było ich czuć), dopóki nie uzbiera nam się 30-60 szt. W niektórych placówkach trwa to tygodniami, uwierzcie...
2. Uciułane, zeschnięte, zmamrolone śmierdzielki rozcinamy w poprzek na pół i nasączamy obficie wodą z olejkiem migdałowym, żeby zabić smród
3. Takie rozmoczone kapcie smarujemy wewnątrz i z zewnątrz budyniem i sypiemy obficie po wierzchu migdałami lub wiórkami kokosowymi. Tak przygotowany specjał ładujemy do zamrażalnika, gdzie będzie czekał na odpiek.

Smacznego, Klienci!

gastronomia

by cookingprincess
Dodaj nowy komentarz
avatar piesekpreriowy
25 29

Moze zamiast pisac o tym tu to zglos to do sanepidu?

Odpowiedz
avatar nisza
13 19

Obawiam, ze to nie pomysl Autorki, a wlasnie jej pracodawcy..

Odpowiedz
avatar autobus
9 21

Szlag mnie trafia na takie myślenie. Dobrze że nie mieszkam w Polsce. Raczej sami tego nie wymyśliliśmy...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 15

Napisze skargę do sanepidu, i zanim przyjdzie kontrola, to nie będzie w firmie ani crossaintów, ani jej. A za coś żyć trzeba.

Odpowiedz
avatar Radziol
1 9

@nisza, ale ona ten pomysł posłusznie realizuje i to ona go sprzedaje klientom! @bloodcarver o dziwce też powiesz, że za coś żyć musi? O płatnym mordercy? Autorka żyje m.in. z robienia i sprzedawania ludziom gównianego jedzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

radziol, a co ty masz do dziwek? robią komu krzywdę?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 1

@Radziol - o dziwce nie. O prostytutce jak najbardziej. A co do gównianego jedzenia, to nie jestem pewien, czy takie rogaliki są istotnie gorsze od fastfoodów, zupek chińskich itp. Żyjemy w erze gdzie większość towarów i usług jest na jakimś etapie moralnie wątpliwa, i o ile nie musi się to nikomu podobać, o tyle nie mam zamiaru umierać przez to z głodu, ani autorce tego nie życzę. A jakim cudem niezapowiedziane kontrole tak często dają się trafnie przewidzieć, nie wiem. Ale za dużo się słyszy o takich przypadkach, żeby to była w 100% blaga. Niestety.

Odpowiedz
avatar sarna
13 13

Zgadzam się, w mojej obecnej pracy bardziej usprawiedliwione jest wyrzucenie całej tacy ciastek, które spadły na ziemie (nieważne czy został na tacy czy nie) niż podanie ich klientom. Bez wyjątku.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
12 18

Jak to dobrze,że nie pijam kawy i nie jadam croissantów.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

A no nie lubię.Chyba mnie za to nie spalisz na stosie ;)?

Odpowiedz
avatar PooH77
-1 3

Nie. Jeszcze nie ;).

Odpowiedz
avatar olenka
14 14

A ja nie wierzę, tylko dlatego, że leża niby tygodniami. A pleśń? A grzyby? Gdyby autor(ka)- nie popatrzyłam kto pisał, stwierdził, że jest to robione na drugi-trzeci dzień to bym uwierzyła, tak to głupota. Pomyślcie sami- jak są zbierane tygodniami to musiałyby być pakowane oddzielnie, żeby jakimś cudem się pleśń nie pojawiła, jak są pakowane w jeden worek dorzucane kolejne to automatycznie dostaje się powietrze, co sprawia, że rozwija się pleśń i inne bakterie. Jeszcze inna sprawa gdyby były od razu przetwarzane i mrożone- tak to jedna wielka BZDURA.

Odpowiedz
avatar Jorn
12 12

Takie wielotygodniowe przechowywanie byłoby pewnie droższe niż zrobienie nowych. Historia jest co najmniej mocno podkolorowana.

Odpowiedz
avatar Nami
0 0

Czy to historia z pewnej francuskiej naleśnikarni w Warszawie,która ma 4 lokale? (wolę nie pisać nazwy wprost żeby potem jakichś "ale" o oczernianie nie było)

Odpowiedz
avatar cookingprincess
14 16

Moi Drodzy, nie napisałam takiej historii po to, żeby się pochwalić jaka jestem ekonomiczna. Chciałam ostrzec przed nieuczciwymi sprzedawcami. Opisana przeze mnie praktyka była stosowana w jednym z byłych miejsc pracy. Piekielny szef chyba dokonał lekkiej nadinterpretacji takiego przepisu http://chocolateandzucchini.com/archives/2006/03/almond_croissants.php . Kazał nam zbierać rogale do worków i przerabiać hurtowo po kilkadziesiąt sztuk. Olenko, croissanty, z których wykonywaliśmy "zgniłki" przyjeżdżały do nas zamrożone, więc nie wiem jaką chemią były traktowane, że nie pleśniały. Oczywiście, skarga do sanepidu poszła. Z tego co wiem, kontrola zapowiedziała się telefonicznie (jak to w Polsce nierzadko bywa), także był czas na wyniesienie wszystkich szpargałów poza lokal. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć poszczególnych etapów, ale byłam młoda, głupia i nieobeznana. Apeluję, drodzy Konsumenci. Nie jedzcie czegoś, co wzbudza Wasze podejrzenia. Wiem (w sumie to widzę w piekarniach), że podobną praktykę stosuje wielu nieuczciwych sprzedawców. Może na przerabianie rogali z dnia poprzedniego można lekko przymknąć oko, tak zbieranie po kilkadziesiąt sztuk jest sku***syństwem. Oczywiście, istnieje mnóstwo "trików" gastronomicznych na odświeżenie jedzenia stosowanych przez sprzedawców. Jeżeli chcecie poznać produkty, których dla dobra własnego żołądka nie należy kupować, możecie się do mnie zwrócić.

Odpowiedz
avatar PooH77
16 20

Ogromnie nalegam - opublikuj listę zakazanych produktów:). Będziemy zdrowsi.

Odpowiedz
avatar kalipso
7 7

Ponowny przemiał drożdżówek i rogali jest często spotykaną praktyką. Tam gdzie pracuje znajoma robi się z tego tzw. wianuszki, albo rynienki z aluminium z obficie owocową i kruszonkowaną babeczką.

Odpowiedz
avatar n527
10 10

Jak cukiernik z kilkiletnią praktyką muszę to z przykrością potwierdzić, tak jak sie robi popularne bomby (krem w dwóch poółówkach od pączka) Stare, tygodniowe pączki, nasącza się wodą z alkoholem i aromatem, ładuje krem, polewa czekolada - wio na sklep Jak się robi bajadere? Scinki z całego tygodnia z wiadra, woniejące już fermentacją? Przemiał, dosypki, aromat - czekolada, orzeszki, wio na sklep. Zdziwilibyście się co jest w maku, ale tego już wam oszczędze.

Odpowiedz
avatar vfm
0 0

Piasek?

Odpowiedz
avatar nOffca
4 4

Podejrzewalam, ze bajaderki tak wlasnie sie robi (chociaz wyobrazenie sobie wiadra troche mnie odstrecza)...ale chyba i tak jeszcze nie jedna wsune:) meh - co nas nie zabije, to nas wzmocni a ja mialam szczescie nigdy sie po bajaderce nie rozchorowac. Moze to alkohol, ktory zabija co popadnie?:) taki juz ze mnie obrzydliwiec :P

Odpowiedz
avatar Rammaq
1 1

A niech to cholera! Ja to lubiłem, od czasu do czasu zjeść.

Odpowiedz
avatar n527
11 11

Vfm - mak, w tym maku często są takie malutkie bielutkie robaczki, co w tym maku żyja. Dorzucasz te stare śmierdzące ścinki, cukier, wbijasz jaja, sporo cukiernii kupuje jaja stłuczone (poobijane, zgniecione, odbijasz potem taki syf przez sito, lato w tym muchy łażą, też jest sito) zalewasz aromatami i dajesz taki paskudny mak, a dodam, że pracowałem w bardzo... Poważanej cukiernii, a słyszałem też, jakie rzeczy dzieją się w tych mniejszych, dlatego jem tylko babcine ciasta.

Odpowiedz
avatar Emi21
2 2

To prawda z tymi jajami - po praktykach na fermie kurzych jaj potwierdzam, że wszelkie stłuczki są odbierane przez przedsiębiorstwa cukiernicze

Odpowiedz
avatar Dalia
3 3

Właśnie upiekłam ciasto z owocami, pyszne; cukiernie będę omijać z daleka.

Odpowiedz
Udostępnij