Historia sprzed kilku minut:
Rozmawiałam przez neta o pracy z bratową męża... Dziewczyna po zawodówce, mało kumata, pracuje w sklepie spożywczym na pół etatu. Jak na pół etatu zarabia nieźle. około 1200zł miesięcznie. Narzeka okropnie, że praca ciężka, że gdyby dzieci były już w przedszkolu to ona by w handlu nie pracowała. Pytam gdzie w takim razie ona chce pracować, bo raczej do biura się nie załapie. Dziewczyna ze stoickim spokojem odpisała(pisownia oryginalna): "No jak nie przeciesz do biura to wykrztalcenia nie trzeba mieć. Niekturzy mało umią a moja koleżanka w biurze obsługi klijenta pracuje. To moja wymażona praca."
Gdy wytknęłam jej błędy - obraziła się.
Trza się szanować, nie? A co!
OdpowiedzWedług niej zapewne "tsza" :D
OdpowiedzKrew z krwi Bronka Komorowskiego...
OdpowiedzŁoncze siem z Tobom w bulu i nadzieji
OdpowiedzNo co, pewnie ma dysleksję, nie? A nie, czekajcie, to ja mam dysleksję...
OdpowiedzJak to gdzieś wyczytałam, to nie dysleksja, to hipsterska ortografia ;)
OdpowiedzParafrazując klasykę. "Boże! Chroń mnie przed idiotami i debilami, bo z wrogami sam sobie poradzę."
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2012 o 15:38
Aj tam, taki z Ciebie grammar nazi. Przecież wiadomo, o co chodziło:)
OdpowiedzHihi, chciałbym zobaczyć jak wygląda jej CV ^-^
OdpowiedzNie wierzę! Toż to jakas masakra jest ;-)
OdpowiedzAle wiecie co...na 95% tą robotę dostanie :D Wymagają wykształcenia średniego, a status studenta jest "mile widziany" xD
Odpowiedz