Rzeszów. Niedawno podczas przejazdu "pociągiem euro". Pakuję się do tego przybytku rozkoszy. Pomijam milczeniem że za trasę - niecałe 100 km - zamiast 11 PLN na osobówce - akurat przez 3 h nie było innego....- musiałem zapłacić 22 PLN + 5 PLN miejscówki (u konduktora dokupionej - na starcie do biletu karteczce dopiętą przez kasjerkę miałem wpis że bilet jest nieważny O.o - szczyt sensu i logiki) (PKP akurat na EURO zmieniło te pociągi na OBOWIĄZKOWE MIEJSCÓWKI wszędzie - zamiast tylko 1 klasa to i w 2 trzeba wykupić - co było często olewane przy sprawdzaniu przez pasażerów jak i obsługę - trzeba było wypraszać kogoś ze swojego miejsca jak się miejscówki honorowało. Bo ktoś np chciał przy oknie siedzieć i już). Jadę sobie... W pewny momencie zachciało mi się wyjść do toalety. kilka przedziałów dalej zastałem taką scenę - konduktor "rozmawia" z 3 niemcami - po POLSKU wyjaśnia im że muszą dokupić miejscówkę - oni nie wiedzą o co chodzi - po angielsku i niemiecku próbują się skomunikować i dopytać jak to - i po co - bilet mają - co mają jeszcze płacić ? [pewnie myśleli że chce ich naciągnąć]. Konduktor wspina się na szczyty lingwistyki i jeszcze raz im wyjaśnia co i jak - tym razem żeby lepiej zrozumieli - powoli i głośno .... dalej po POLSKU O.o. Podchodzę i pytam czy mógłbym pomóc. Konduktor rzuca - "Pewnie. Bo jak nie zapłacą to kur.. sokistów wezwę i ich w Jarosławiu wysadzę." Ja z uśmiechem na twarzy - "Pewnie - genialny pomysł. A oni zadzwonią do ambasady i złożą skargę na brak obcojęzycznych kas na kluczowych stacjach i brak w pociągu dla KIBICÓW EURO z ZAGRANICY choć jednego konduktora znającego choćby angielski.... dodadzą do tego informację którą im przekaże że PKP specjalnie przed euro wprowadziło dodatkową opłatę na akurat wiozące ich pociągi...Skandal międzynarodowy spowodujesz taki że w Japonii będą się z nas śmiali". Gość się zatkał i zadzwonił po kierownika pociągu. Ja w tym czasie wyjaśniłem Niemcom o co chodzi - że dopłata do miejscówki jest i że przepraszam w imieniu PKP za bajzel i że nie sprzedali im kompletnego biletu w Rzeszowie. Akcja zakończona.
Tylko jedna zastanawiająca sprawa - jestem przekonany że słyszałem o tym że PKP będzie przygotowane - będą kursy angielskiego itp. To jakim cudem nikt się z obcokrajowcami ani na stacji ani w specjalnie dla nich przygotowanym pociągu nie mógł porozumieć ??
Ja tam się nie dziwię, PKP jeszcze sobie chyba w innym świecie żyje- PRL i szczerze to OLT weszło, polskibus.com i czekam tylko, aż ktoś po tylu latach marazmu wejdzie i roz... ten największy skład złomu do którego się dopłaca sporo (przez te 20 lat dopłacania to chyba taka sumka, że bardziej by się opłacało zainwestować w remont infrastruktury w latach 90, wtedy koszty wszystkiego były niższe i przez te lata mieć lepszy komfort podróży, więc każdy rok egzystencji PKP to zasysanie dużej kasy na coś co wcale nie daje społeczeństwu wymiernych korzyści). PS: Bardzo dobrze gościowi powiedziałeś :D
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 18:36
Ogólnie też polecę polskibus.com, bo dość tanio i wygodnie. A pkp to chyba faktycznie nie przebudziło się jeszcze z PRL. I jeszcze pamiętam tą reklamę, gdzie dumna kasjerka mówi po angielsku do obcokrajowca...
OdpowiedzPrawdopodobnie stało się tak dlatego, że na kursy językowe zostali skierowani nie pan konduktor i pani kasjerka tylko osoby bardziej potrzebujące, jak np. Panie z administracji szeroko pojętej, które kontaktu z pasażerem nie mają i mieć nie będą ( czy to polsko- czy obcojęzycznym) ale chciały móc wpisać sobie do akt personalnych znajomość języków obcych. Zresztą obawiam się, że godziny pracy konduktorów i kasjerek nie pozwalałby na uczestnictwo w kursach. Witamy w Polsce.
OdpowiedzTak apropos Rzeszowa. 2 dni temu wróciliśmy z drugą połówką z tego miasta. Podczas pobytu jak to ludzie - zgłodnieliśmy. Po krótkiej chwili namysłu idziemy do jakiejś knajpy. Zamówienie gotowe i czekamy. Po chwili przyszło dwóch obcokrajowców. Wywiązała się następujący dialog (klient, obsługa): K: Hello. Do you speak english? O: Yes. K: (Zaskoczeni i jednocześnie zadowoleni) Great! What can you recommend us? O: Y... Kurczak is dobry tzn... yy chicken is good. O: Kuczak curry is good. K: No... I hate curry. Could you recommend something without it? O: No ale mówie... Kuczak curry is ok! K: But I don't like curry. O: Yes, kurczak curry is ok! Co było dalej - nie wiemy. Po prostu wyszliśmy...
OdpowiedzMiejscówki na 2 klasę działają już od jakiegoś czasu na wybrane pociągi (ja na takową załapałam się końcem kwietnia). I nie specjalnie na Euro je wymyślili. Więc akurat z tym skandalem to nie w tą stronę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 19:05
Przynajmniej od półtora roku są w niektórych dalekobieżnych pociągach, na przykład na trasie Lublin - Szczecin.
OdpowiedzNie tak dawno czytaliśmy tu na piekielnych o tym że w mieście stołecznym na Dworcu Głównym na 3 kasy międzynarodowe czynna jest tylko jedna, a kobieta która w niej sprzedaje bilety nie zna żadnego innego języka poza polskim. Na kolei już nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Bardzo dobrze więc że istnieje coś takiego jak samochody i nie jesteśmy zmuszeni do korzystania usług tych pseudofirm transportowych. PKP a co to takiego? Przecież jest to wiele firm istniejących jedynie po to żeby zgraja nikomu niepotrzebnych "prezesów" goliła kasę. Pozostaje mieć nadzieję że kompetentny minister zrobi wreszcie porządek i powstanie jedna przyzwoita firma z kompetentnymi ludźmi, choć pewnie to złudna nadzieja, bo wszak mamy "demokrację". Za historię duży plus.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 19:30
"Demokracja" to będzie jeśli przestaną rządzić na zmianę PO i PiS... I nie żebym był za którymkolwiek, po prostu jedni lepsi od drugich (niestety...).
OdpowiedzW czasach panowania "jedynie słusznego" a na całe szczęście minionego ustroju, obcokrajowcy mogli z kelnerem porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku a z ministrem jedynie za pośrednictwem tłumacza :-)
OdpowiedzWiele się w tej kwestii nie zmieniło:)
OdpowiedzSzczerze, skoro się zbliżało euro to powinni na ten miesiąc starać się tak uprościć procedury, by nasi goście mieli jak najmniej problemów. Ot bileciki z dodrukowanym czy doklejonym napisem "Euro 2012" niechby był kilka złotych droższy, także konduktor jak widzi taki bilet buzia na kłódkę, żadnego pyskowania i szukania dziury w całym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 19:39
Och kursy języka angielskiego na kolei się odbyły. I były obowiązkowe na pewno dla wszystkich pań z kas (nie wiem jak konduktorzy, ale pewnie też). Tylko, że ja nie wiem jak można panie w wieku 50+ nauczyć języka jeżeli półroczny kurs nie wyszedł daleko poza "This ball is orange and this racket is yellow".
Odpowiedzeeeeeeee..... W Jarosławiu nie chcemy Niemców... :D Tym bardziej z nikim się nie dogadają po niemiecku. :D
OdpowiedzA potem ktoś czyta takie komentarze i zapluwa się z oburzenia nad "zaściankiem" i "ciemnogrodem". Ogarnijcie się i jedni i drudzy, bo to się już robi niesmaczne. Nikogo nie obchodzi, że nie chcecie, podstawowe zasady kultury nakazują tego nie okazywać.
OdpowiedzI znów historia, że nas nie znają angielskiego. A ci turyści to co? Nie mogą się podstaw polskiego nauczyć jak tu przyjeżdżają?
OdpowiedzPolski mimo wszystko to jeden z najtrudniejszych języków, a angielski to język międzynarodowy...
OdpowiedzNie tylko w Polsce tak jest, w Hiszpanii koleżanka musiała się dogadywać ze sprzątaczką (!) w jej ojczystym języku (Igbo), bo angielskiego recepcjonistka (!) w hotelu nie znała. W Libanie też mało kto po angielsku mówił, wszystko na migi ;/
OdpowiedzMoże na niektórych trasach miejscówka na 2 klase obowiązuje... ale dopiero teraz na euro wprowadzonoje na pośpieszne które przejeżdżają przez przemyśl - rzeszów
Odpowiedz