Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Parę lat temu, brat z bratową kupowali samochód. Gdy ojciec dziewczyny dowiedział…

Parę lat temu, brat z bratową kupowali samochód.
Gdy ojciec dziewczyny dowiedział się o tym, że jego córka będzie miała lepszy samochód niż on, okropnie się zdenerwował. Następnego dnia zaciągnął swoją córkę na bazarek, do swojego kolegi, który sprzedawał starego opla. Był troskliwy, kochany, że chce tylko jej dobra, a dużym samochodem będzie się jej niewygodnie jeździć. Wyprał córce mózg, a że ojciec mało kiedy się nią interesował, to pod wpływem nagłego zainteresowania rodziciela, uległa mu.

Po dwóch latach samochód co tu dużo mówić - rozpadał się.
Potrzebowali nowego, dużego, zwłaszcza że urodził się im potomek, a i samochodem pokonywali często dalekie trasy, to do pracy, to do rodziny, która mieszka na drugim końcu kraju.
Zakupili więc upragnioną toyote auris. Auto używane, jednak w bardzo dobrym stanie - sprowadzane specjalnie z Niemiec.

Jak można się było spodziewać, teść wpadł w szał, nawrzeszczał na wszystkich,na dodatek był głęboko urażony faktem, że postawili samochód w garażu bez jego zgody (mieszkają w tym samym domu, garaż od zawsze był wspólny). Obraził się na dwa tygodnie i z nikim nie rozmawiał.
Gdy brat załatwiał sprawy związane z ubezpieczeniem nowego samochodu, okazało się, że nie przysługują im przewidziane zniżki, ponieważ stary samochód miał wypadek. Wszyscy w szoku, nic o żadnym wypadku nie wiedzą.

Przy oględzinach starego auta okazało się, że teść pożyczył go sobie bez zgody właścicieli, po czym po kolejnej libacji alkoholowej miał wypadek. Wyciągnął pieniądze z ubezpieczenia na naprawę, jednak przepił je. Zatuszował tylko najbardziej widoczne uszkodzenia np. przykleił zderzak silikonem, aby nie odpadł.
Stary samochód trzeba było naprawić na własny koszt. Panowie, którzy zajmowali się nim w warsztacie stwierdzili, że miał poważne uszkodzenia wewnętrzne, dlatego jakakolwiek jazda groziła odmówieniem posłuszeństwa i wypadkiem (jeździli nim kilka miesięcy z małym dzieckiem!). Teść został ponoć poinformowany o niebezpieczeństwie, jakie grozi tym, którzy będą poruszać się tym samochodem ale nic nikomu nie powiedział. Brat utracił także zniżki, więc zapłacił za samochód kilkaset złotych więcej.

Jak można robić coś takiego najbliższej rodzinie?

teść

by Mejra
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
4 8

Jak rozumiem pozwali go do sądu?

Odpowiedz
avatar Zielonkawa
2 8

Zapewne nie, bo to przecież 'najbliższa rodzina'.. Moim zdaniem oprócz piekielnego ojca, nie tyle piekielna co głupia była ta 'bratowa'. Ojciec nie zajmował się nią a ona mu uległa bo co? Mam nadzieję, że dziecku nic się nie stało.

Odpowiedz
avatar iks
8 10

Też mam wrażenie że zamiast zrobić staremu idiocie z d... wylotówkę na kielce to lepiej się wypłakać na piekielnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

Zielonkawa- to co, że najbliższa rodzina? W dupie to mam! Skoro są zwykłymi mendami bez jakiegokolwiek pomyślunku o przyszłych konsekwencjach i wywijają takie numery, to znaczy, że bliźniego swego raczej nie miłują. Więc rodzina z nich żadna. Ad rem- czemu ja mam im robić łaskę i nadskakiwać? I na dodatek ze swojego płacić za czyjeś skur****ństwo i brak mózgu?! Skoro teraz wywija takie numery, to strach pomyśleć, co będzie następne. Ja na miejscu poszkodowanych natychmiast założył sprawę w sądzie. niech nie myślą, że jak są rodziną, to będą nietykalni i mogli robić wszystko wg swoich fochów. I zaraz bym im zakomunikował, że te łzawe historyjki, które zawsze się przy tego typu sprawach pojawiają (zawsze się coś znajdzie: a to rodzina, a to, że biedni, a to, że ktoś jest chory, zawsze coś, żeby tylko wzbudzić litość...), mogą sobie zatrzymać. Po prostu trzeba było wcześniej myśleć o konsekwencjach, a nie wyczyniać cuda na kiju mając wszystko i wszystkich głęboko w poważaniu, że ewentualne pretensje załatwi się jakimś hasełkiem, np: - Rodzinie będziesz wypominał? Serca nie masz? - My jesteśmy tacy biedni! Skąd ci oddamy? - Oj tam, oj tam...(moim zdaniem najbardziej wku***ające ze wszystkich, świadczące o totalnym zlewaniu sprawy ciepłym moczem) - My mamy teraz pełno wydatków! - My byśmy ci nie wypominali! Na pewno! Ja rozumiem, każdego trzeba zrozumieć, albo chociaż próbować zrozumieć. są ludzie dobrzy i źli, że każdy popełnia błędy i tak dalej. Ale ta historia pokazuje, że rodziny się nie wybiera i nie wychodzi się z nią nawet na zdjęciu. Bo zaraz ci ktoś rogi dorobi. A nie daj Boże, jak w rodzinie trafi się osobnik, który cię nie lubi. Wtedy to kaplica...

Odpowiedz
avatar ardilla
6 6

@mongol - zanim postawią sprawę na ostrzu noża, wypadałoby się wyprowadzić od rodziców...

Odpowiedz
avatar plokijuty
4 4

Z a w i ś ć

Odpowiedz
avatar bloodcarver
22 22

Jak można być taką mamałygą, żeby nie zanegować w ubezpieczalni tamtej wypłaty? Przecież to nie ubezpieczony się zgłosił po nią, tylko osoba zupełnie nieuprawniona! Więc ubezpieczalnia nie miała prawa wypłacać odszkodowania. Nie ma też prawa obciążać tym wypadkiem twojego brata. No i na koniec można ją pozwać o narażenie życia i zdrowia oraz spowodowanie zagrożenia komunikacyjnego poprzez zatajenie przed właścicelem informacji o uszkodzeniach samochodu. Oni z kolei pozwaliby wtedy tatuśka o wyłudzenie i oszustwo, ale to już inna sprawa.

Odpowiedz
avatar Naa
13 13

A po wszystkim choćby stanąć a głowie, ale wyprowadzić się gdzieś daleko, i ograniczyć kontakty do niezbędnego minimum. Pozostawanie w pobliżu teścia jest, jak widać, niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
3 3

Tak właśnie sobie myślę, że to kolejny FAKE, może nie celowy, bo jak rozumiem historia jest zasłyszana (w rodzinie) ale bloodcarver ma rację z tym ubezpieczeniem, według mnie to w ogóle nie mogło się tak odbyć, nie wypłaciliby pieniędzy obcej osobie. Poza tym, jeżeli samochód miał tak "poważne uszkodzenia wewnętrzne", że "jakakolwiek jazda groziła odmówieniem posłuszeństwa i wypadkiem" to niemożliwe było nie zauważenie tego (wizualnie lub po jakości jazdy, ściąganie, zarzucanie, drżenie kolumny kierowniczej, wibracje) lub nie usłyszenie (zgrzyty, trzeszczenie) przez kilka miesięcy. Chyba zdenerwowana bratowa nieco koloryzowała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2012 o 18:49

avatar Gruba
10 12

Jak można nie zauważyć przez parę miesięcy, że auto miało dzwona i ktoś je pomontował na silikon?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 18:51

avatar bloodcarver
4 4

Można można. Jeśli uszkodzeniom uległy spawy konstrukcji nośnej, to tego przecież nie widać. A zwłaszcza w starszych pojazdach jest to możliwe przy walnięciu, które po wierzchu nie niszczy więcej, jak zderzak. Jeśli od początku był w dupnym stanie, to tym lepiej.

Odpowiedz
avatar Crow
3 3

Pewnie, że można :) Znajomy kiedyś urwał zderzak i żeby jego rodzina się nie dowiedziała, to go przyklejaliśmy na silikon i jakieś zaczepy z castoramy :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Tak, tak, konstrukcja pogięta, a na lakierze nawet przetarcia?

Odpowiedz
avatar Garndzilla
0 2

"Jak można robić coś takiego najbliższej rodzinie?" Powiem jak, wystarczy, że ma się dawcę nasienia a nie ojca. Ojciec takiej rzeczy nie zrobi.

Odpowiedz
avatar Hagen666
2 2

mongol13;Nie takie to proste.Jeśli mieszkają w bliźniaku,a w dodatku nie daj Boże jeśli ów bliźniak zafinansował teść to wówczas mają otwartą wojnę.To co proponujesz jest oczywiście całkowicie zasadne,ale jedynie w wypadku gdyby to tylko garaż "był wspólny". Osobiście radzę jak najszybszą przeprowadzkę,i to jak najdalej poza zasięg piekielnego.

Odpowiedz
avatar Hagen666
0 2

bloodcarver:BZDURA.Auto w którym została uszkodzona konstrukcja nośna jest do wyczajenia i to piorunem.Po pierwsze w zależności od stopnia takiego uszkodzenia auto"ściąga".Przypuśćmy jednak że mechanik był naprawdę niezły i się postarał - wówczas auto może nie ściągać zauważalnie(odczuwalnie na kierownicy)jednak niema możliwości by takie auto brało równo opony.A to JUŻ JEST zauważalnym sygnałem. Jedyną możliwością jaka ukryłaby coś takigo jest to że samochód został idelanie geometrycznie złożony(obcięty uszkodzony i idealnie dospawany przód z drugiego auta tego samego modelu). Tyle jeśli chodzi o "przód".Jeśli chodzi o tył hmmm,nie słyszałem przypadku w którym twz wyciąganie tyłu nie odbijało się nie tylko na oponach ale i na spalaniu....

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

Jeśli sprawca kolizji był pod wpływem alkoholu, to ani złotówki odszkodowania nie dostał. Jeśli Mejra napisała o libacji, żeby było bardziej dramatycznie, to odszkodowanie dostaliby właściciele samochodu, a nie ojciec. Jak wymyślacie historyjki, to sprawdzajcie podstawowe fakty, żeby było chociaż prawdopodobnie.

Odpowiedz
avatar CzescJakCzapka
1 1

jak najbardziej sie zgadzam... pracuje jak pośrednik ubezpieczeniowy. Fakt 1: jeżeli kierowca byl pod wpływem nie dostanie żadnego odszkodowania z ubezpieczalni Fakt 2: gdyby kierowca rąbnął gdzieś to odszkodowanie na samochód którym kierował dostałby tylko w przypadku wykupienia AC a w to wątpię, ponieważ był to niby "stary opelek" a takich samochodów w AC się raczej nie ubezpiecza... Fakt 3: nie będąc właścicielem nie dostanie żadnego odszkodowania!!! chyba, że był współwłaścicielem tego auta. Zbyt wiele sprzeczności...

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Ano, jak ja miałem odebrać pieniądze za ubezpieczenie, to razem ze mną musiał przyjść tata, wpisany w dowodzie jako współwłaściciel. Skoro nie da się wypłacić pieniędzy jednemu właścicielowi (bez zgody drugiego), to jakim cudem daliby kasę komuś zupełnie obcemu? Bezsens...

Odpowiedz
avatar smutnaprawda
-1 3

Raz, że pieniędzy nie dostaje się od ręki, dwa dostaje je właściciel i współwłaściciel. Trzy wypadek po pijanemu brak jakichkolwiek wypłat czy z oc czy ac. Cztery po szkodzie nie traci się wszystkich zniżek, a część. I to tylko takie na szybkości... FAKE

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
0 0

zazdrość, zawiść, zatajanie pewnych wydarzeń i libacje alkoholowe - mieszanka wybuchowa. teścia do sądu pozwać, no bo co? jeździł cudzym samochodem bez pozwolenia, zapewne z promilami we krwi, rozbił auto, pieniądze z ubezpieczenia przepuścił na własne zachcianki, dzięki niemu auto pewnie dłużej nie będzie się nadawać do jazdy, a na dodatek koszty naprawy. może jeszcze sobie ubzdurał, że mu to ujdzie na sucho? ja bym się zawzięła. bo jak można coś takiego robić najbliższej rodzinie?

Odpowiedz
Udostępnij