Ostatni tydzień przed wakacjami.
Oceny wystawione, czas na drukowanie świadectw, wypisywanie nagród i uzupełnianie dokumentacji.
Właśnie dostałem maila od koleżanki, że od jutra w bibliotece będzie można odebrać nagrody książkowe do wypisania dla uczniów, którzy otrzymają świadectwa z wyróżnieniem.
Pięć sztuk.
W mojej klasie świadectw z wyróżnieniem będzie dziesięć.
Wykonałem telefon do matki, która jest w mojej klasie przewodniczącą trójki, z pytaniem, czy mamy jeszcze fundusz, żeby dokupić brakujące nagrody. Mamy i dokupimy.
Tyle, że sposób rozwiązania tej sytuacji uważam za skandaliczny. Szkoła jest teoretycznie bezpłatna. Rodzice płacą też na komitet rodzicielski. A na koniec roku nie ma pieniędzy, żeby choćby symbolicznie nagrodzić dobrych uczniów za ich całoroczną, ciężką pracę.
Mógłbym kogoś pogryźć z bezsilności.
Szkoła
Tak od zawsze było, płaciło się za ksero, komitet do tego jeszcze znaczek. A tak naprawdę w szkole nigdy niczego nie było.
OdpowiedzAlbo są pieniądze i nagradzać wszystkich z wyróżnieniem, albo nie ma i nikogo. Ale to to jest moje zdanie.
OdpowiedzGeneralnie ja osobiście zgadzam się z Gecko... Chodzi o docenienie całorocznej pracy.
OdpowiedzMrówcia, świetny pomysł, ale w mojej szkole i tak awykonalny - bon do Empiku to co najmniej 20 zł (a i tak niewiele się za to kupi). W tym roku zobligowano nas do zamawiania w wydawnictwie, które dawało rabaty po 50-60% i książki o wartości 20-30 zł zamawialiśmy okazyjnie za 15-10 zł...
Odpowiedzjesli potrzebujesz ksiazek dla uczniow na nagrody udaj sie do najwiekszego wydawnictwa dzielowego w okolicy, jest duza szansa ze beda mieli wlasne archiwum, z którego chetnie oddadza wam kilka ksiazek bez zadnych problemow; wystarczy tylko poprosic
OdpowiedzW podstawówce i gimnajum zasada była taka: każdy, kto miał średnia 4.75 lub wyższą dostawał nagrodę książkową. Do tego za pracę w gazetce szkolnej, za godne reprezentowanie szkoły w poczcie sztandarowym i inne takie. Fundusze za to marne. Więc i nagrody marne (wydawnictwo Greg - to wystarczy). W liczum za to zasada była inna. Na nagrody przeznaczano określoną kwotę, kupowano tych nagród tyle, na ile starczyło, ale żeby te nagrody były porządne, jak np. książka o hostorii naszego miasta. Dostawało te kilkanaście osób z najwyższą średnią. Raz było to od 4.5, a raz od 4.9, zależnie od poziomu uczniów.
Odpowiedz