Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od lat mam pewien problem, który wydaje się błahy, ale ludzie interpretują…

Od lat mam pewien problem, który wydaje się błahy, ale ludzie interpretują go różnie. Mianowicie, moje dłonie drżą. Słabo, ale widać, gdy patrzy mi się na ręce. Nie sposób tego nie zauważyć, gdy się denerwuję, a zwłaszcza jeżeli coś wtedy trzymam. Wraz z wiekiem ludzie zaczęli myśleć, że mam problemy z alkoholem albo wciąż się czegoś boję. Najczęściej to pierwsze.

Umówiłam się na wizytę do neurologa, wytłumaczyłam sprawę. Przyjrzał się moim wyciągniętym dłoniom, orzekł, że nie widzi, żeby drżały, ale opukał co miał opukać i wypisał receptę na tabletki. Chciałam mimo wszystko wiedzieć, skąd się to drżenie bierze, więc niechętnie dał skierowanie na rezonans głowy i krwi na boreliozę. Kiedy zrobiłam rezonans i otrzymałam wyniki, przeczytałam, co i jak, chociaż nie znam się na medycznym bełkocie. Jasno jednak wynikało, że w okolicach przysadki mózgowej coś jest. Wynik na boreliozę ujemny.

Na kolejnej wizycie pokazałam wyniki, neurolog przejrzał, powiedział, że wszystko w porządku i wypisał kolejną dawkę leku. Poprosiłam o kolejne skierowanie na rezonans, tym razem na okolice przysadki, bo chce wiedzieć, co tam jest. Powiedział, że nie warto się przejmować, bo to takie maleństwo. Oznajmiłam, że skoro „maleństwa” nie powinno tam być, to chcę się go pozbyć. Wypisał.

Po kolejnym rezonansie wiedziałam już, że mam, prawdopodobnie torbiel. Poszłam do innego neurologa, tym razem była to kobieta. Wysłuchała, co mam do powiedzenia, wypytała gruntownie, spytała jak działa brany lek, obejrzała dłonie, opukała i skorzystała, że miałam przy sobie płyty z obu rezonansów i wyszła na moment je obejrzeć (poprzedni neurolog zadowolił się tym, co było na papierze). Oznajmiła, że jeżeli chodzi o moje ręce, to cierpię na drżenie samoistne i nie mam na nie większego wpływu (najczęściej winna jest genetyka). Radziła, żebym nie zażywała przepisanego leku codziennie, a tylko w wypadku sytuacji stresowych jak egzaminy, bo lekarstwo jest mocne i może mi uszkodzić układ nerwowy przy zbyt częstym i długim zażywaniu. W sprawie torbieli była bezsilne, bo nie jej dziedzina, dała skierowanie do endokrynologa .

Do endokrynologa udałam się z mamą. I całe szczęście. Weszłyśmy do gabinetu, ja usiadłam przed biurkiem, mama stanęła obok. Wyjaśniłam, jak tu trafiłam (drżenie, rezonans, chyba torbiel) i pokazałam wyniki rezonansów. Przejrzał je i zaczął wrzeszczeć:
- Natychmiast do kliniki! Natychmiast do doktor XXX! Natychmiast!
Gdybym nie siedziała, z pewnością nogi by się pode mną ugięły. Gapiłam się na faceta i otwierałam usta jak złota rybka. Na szczęście mama szybko otrząsnęła się z szoku:
- Jaka klinika?! Co jej jest?!
- Przecież ja nie mam tu sprzętu do czegoś takiego! Do kliniki! Natychmiast!
- Jakiej k*rwa kliniki?!
Lekarz zaczął mówić spokojniej:
- Córka ma torbiel lub gruczolaka na mózgu, w tej chwili trudno mi stwierdzić. W klinice będzie można to sprawdzić i w razie potrzeby usunąć. Na razie jest małe. I jedyne, co może się stać, gdy będzie za duże i zacznie uciskać, to że córka może się rano obudzić i będzie widzieć podwójnie. Jak się usunie, to wróci do normy.
Dalej rozmowa potoczyła się spokojnie, facet kazał zrobić badanie na poziom hormonów, badanie krwi i przepisał lek, który ma hamować wzrost torbieli/chłoniaka. Wyjaśnił, że gdyby urósł, to zabieg jest prosty, dostaną się do mózgu przez nos, z trzy dni poleżę i gotowe. Jeszcze przez godzinę po wyjściu z gabinetu ręce mi drżały jak potraktowane prądem.

Wyniki były w normie. Natomiast przez lek nie potrafiłam spać. Po tygodniu bezsennych nocy odłożyłam lek. Poinformowałam o tym lekarza, który był zaskoczony, bo dotąd żaden pacjent, a leczy od 20 lat, tak nie reagował i powinno się o mnie pracę naukową napisać. Zmienił lek, który z kolei sprawił, że przestałam miesiączkować. Odłożyłam go po rozmowie z ginekologiem, który był zaskoczony, że biorę lek na hormony, skoro mam je w normie. Cóż, o tym nie pomyślałam, będę szczera. Po odłożeniu tabletek nagle wrócił okres, a ja nie widziałam podwójnie :) Teraz szukam dobrego neurochirurga, który mógłby mnie oświecić, czy mogę paskudztwa z mózgu się bezpiecznie pozbyć i mieć jeden kłopot z głowy mniej.

lekarze

by czytanka
Dodaj nowy komentarz
avatar ewilek
3 3

gruczolak i torbiel to nie problem. Ale chłoniak to bardzo, bardzo poważny nowotwór układu odpornościowego. Podejrzewam, że to pomyłka w nazwie z twojej strony i o podejrzeniu chłoniaka nie było u ciebie nawet mowy. Co innego gruczolak który jest właśnie niezłośliwym guzem przysadki mózgowej. Nie ma się co denerwować. Jestem pewna, że trafisz na dobrego specjalistę. Życzę dużo zdrówka.

Odpowiedz
avatar czytanka
2 2

Faktycznie, nawet nie zauważyłam, że wpisałam sobie gorsze schorzenie. Torbiel/gruczolak. Chłoniaka nie wiem czemu napisałam. I dziękuję :)

Odpowiedz
avatar malopiekielna
1 1

W Warszawie w szpitalu na Banacha pracuje profesor Marchel - znakomity neurochirurg. Oczywiście publicznie nie dostaniesz się do niego, ale przy szpitalu jest przychodnia czy coś takiego i tam przyjmuje. Koszt wizyty ok 200 zł, nie wiem jak jest teraz. Od razu wysyła na badania, szczegółowe konsultacje i operacja. Już w ramach NFZ, płacisz tylko żeby dostać się do niego. O szczegółach poczytaj w necie. Życzę zdrowia:)

Odpowiedz
avatar isali
0 0

W Warszawie w szpitalu Bródnowskim jest dobry neurochirurg dr. Warzecha. przyjmuje w ramach NFZ w każdy piątek. jest miły i konkretny, wiem, bo sama teraz jestem pod jego "kontrolą" :) Zdrówka! :)

Odpowiedz
avatar maruda
1 1

jak masz problemy z tarczyca itp sprawdz pod kątem policystycznego zapalenia jajnikow, tez to mam:) i gruczolaka przysadki. Po dostineksie zmniejszyl sie do 4mm i mam co roku chodzic na obserwacje, nic wiecej. Co do miesiaczek to inna, kiepska bajka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 23:39

avatar Shineoff
0 0

Jest genialny doktor Podgórski w wojskowym szpitalu na Szaserów w Warszawie. Mi się łapy trzęsą od dziecka, na szczęście rezonansy nic nie wykazywały. Po prostu tak mam i już :) Dużo, dużo zdrowia!

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-3 3

Ta historia juz byla na tym portalu.

Odpowiedz
avatar czytanka
0 0

Jeżeli była to nie moja. Widocznie nie tylko telewizja ma powtórki, ale i rzeczywistość.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

Tak to chaotycznie opisałaś, że nie bardzo wiadomo, który lekarz miałby być piekielny, a który miał rację.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 0

Na rezonansie kiedyś wykryli mi takiego gruczolaka czy torbiel dokładnie w tym samym miejscu. Objawów nie dawał żadnych, a przy następnym rezonansie po 6 miesiącach już tego nie było, lekarze stwierdzili, że nic się nie dzieje, a szpital na Szaserów w Wawie bardzo polecam. Mnie się ręce trzęsą jak brakuje mi magnezu i potasu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

Czytanka mam to samo:gruczolaka przy przysadce(małe to to i w podobno póki co nieszkodliwe,więc nie muszę się pozbywać)oraz drżenie samoistne mięśni,tyle,że mi ręce chodzą chyba bardziej.Nie zliczę już ile razy musiałam odp na pytanie:"A co Ty się tak trzęsiesz?". I rzeczywiście może z 1 osoba na 50 pomyśli,że to choroba;reszta,że się czegoś boję(ok.15%)lub mam problem z alkoholem(ok.85%). Wedle tych twierdzeń to już powinnam mieć chyba kartę stałego klienta we wszystkich okolicznych monopolowych;P.

Odpowiedz
Udostępnij