Ostatni dzień roku, koleżanki u mnie i wspólnie szykujemy się na sylwestra.
Impreza blisko mojego domu więc najlepszym rozwiązaniem było się spotkać u mnie. Ubrane w sukienki dobieramy dodatki. Wyciągnęłam wszystkie świecidełka. Była tam bransoletka z białego złota, unikatowa. Śliczna na specjalne okazje. Jednak koleżanka nr 1 uważała żebym jej nie zakładała bo jeszcze zgubię. Więc zostawiłam. Ale kilka dni po sylwestrze patrzę, a jej nie ma. Nigdzie! No ktoś ją gwizdnął, przecież z pudełeczka nie wyparowała. Może gdyby nie miała dla mnie takiej wartości, zostawiłabym to w spokoju (no dobra, sama siebie próbuję oszukać).
Wzięłam mapkę miasta i pozaznaczałam wszystkie okoliczne lombardy i wszystkich złotników. I jazda – wycieczka. Latam, szukam i ależ oczywiście jest i ona. Zagroziłam policją panu złotnikowi i w końcu dał mi karteczkę, na której był podpis osoby, która bransoletkę sprzedała. W sumie wygrałam. Udało mi się. Ale zgłoszenie tego na policję było jak dla mnie za małą karą, która chciałam wymierzyć.
Śmignęłam więc do koleżanki nr 2 (złodziejki) i plując jadem informuję, że albo zgłoszę sprawę na policję i się nie wywinie, bo na bransoletce jest grawer, albo informuje ona swych rodziców oraz naszych wspólnych znajomych co zrobiła, oczywiście przy okazji wykupując "zgubę". Usłyszałam łzawą historię "potrzebowałam pieniędzy" ale byłam nieugięta.
Wybrała opcję nr 2.
Spotkanie ze znajomymi. Siedzimy w barze rozmowę przerywam, informując że pewna osoba chce coś powiedzieć. Buraczek opowiedział co się wydarzyło tego dnia. Jej mina bezcenna, jednak mina kumpla była jeszcze lepsza, gdyż skojarzył fakty. Jemu jakiś czas temu zginął łańcuszek i zgadnijcie kto u niego wtedy był...
Historia ta ma już trzy lata, koleżanka nie jest już koleżanką, ale nadal szlag mnie trafia, że ktoś tak bliski, mógł okradać swoich znajomych.
złotnik
Jak? Skutecznie jak widać, chociaż do czasu...
OdpowiedzPo skrócie "nr" nie dajemy kropki.
Odpowiedzok, dzięki:)
OdpowiedzŚwietnie to załatwiłaś, gratulacje!
OdpowiedzZnajoma na wagę złota...
OdpowiedzNieźle... Wyraź swoje zdanie niezawierające słowa fejk i zostajesz zhejtowanty, jakim to ja jestem debilnym szaraczkiem -.- Dzięki o wielka rozumiejąca wszystko Aniko!
OdpowiedzPrzepraszam za komentarz na dole... Myślałem, że to do mnie... Jestem debilem
OdpowiedzSpoko, nie ma sprawy, każdemu może się zdarzyć :) Na Twoim miejscu też bym tak zrobiła i założę się, że sama bym popełniła taki błąd. To przez ukrycie komentarza, na który odpowiedziałam. Nawiasem mówiąc dopiero co przeczytałam Twój, dopiero co mogłam się z niego zaśmiać i dać mu plusa :D
OdpowiedzFake.
OdpowiedzKolejny osobnik co zna wszystkie wydarzenia na świecie i wie, że to NA PEWNO nie miało miejsca. Bo przecież historia tak nielogiczna, tak niespójna i jeszcze łamiąca prawa fizyki -.-
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2012 o 18:03
szuszka?
OdpowiedzUwielbiam znajomych co kradną. Też mieliśmy takiego. Areczek, na imprezach ginęły komórki, u niego w pracy też różne rzeczy wybywały. Potem się okazało kto i jak to robi. Szybko przestał być naszym kolegą.
Odpowiedz"Potrzebowałam pieniędzy" jako usprawiedliwienie zawsze mnie powala. Nie wiedziałem, że tyle osób przymiera głodem i to tuż pod naszym nosem! Muszę podpytać znajomych czy im na chleb nie brakuje, bo może jednak...
Odpowiedz