Historia o tym, jak w oczach "przyjaciółki" stałam się wredną s*ką, materialistką i w ogóle wcieleniem zła.
Z Kinią znałyśmy się ładnych parę lat. Po tym jak poszłam na studia nasze kontakty się nieco rozluźniły, jednak zawsze starałam się znaleźć czas na przysłowiową kawę. Kiedy jednak ona zaczęła studiować, przepadła jak kamień w wodę. Zero wiadomości, telefonu - no nic, pewnie ma dużo nauki i nowych znajomych.
Dlatego też zdziwiłam się, kiedy po kilku miesiącach milczenia dostałam od niej kilka telefonów:
Kinia: - Słuchaj, masz pożyczyć jakąś kasę na dłuższy okres?!
Ja: - Wszystko zależy ile i o jakim okresie mówisz. :)
Wspólnie ustaliłyśmy, że będzie to kwota 50 zł na dwa tygodnie (kwota niby nie duża, ale ja studiowałam dziennie i w miarę możliwości utrzymywałam się sama więc każdy grosz się liczył).
Czas mijał, myślałam że po wyznaczonym terminie Kinia sama zadzwoni i odda pożyczkę. Myliłam się.
Po tygodniu zaczęłam się niecierpliwić i mimo że tego nie lubię, zadzwoniłam żeby upomnieć się o zwrot gotówki.
Kiedy za mniej więcej dziesiątym razem łaskawie odebrała telefon, rozmowa wyglądała mnie więcej tak:
Ja: - No cześć, czemu nie odbierasz, masz te moje 5 dyszek?
Kinia: - NIE MAM! JA NIE PRACUJĘ TAK JAK TY! W OGÓLE ŁADNA Z CIEBIE MATERIALISTKA, ŻE SAMA ZARABIASZ A OD KOLEŻANKI CIĄGNIESZ!
Zbaraniałam. Dosłownie. Nie wiem, może żyję w innym świecie, w którym osoby zarabiające mają prawo upomnieć się o zwrot pożyczki nawet przez pokrzywdzonych bezrobotnych. Po tym incydencie kilkukrotnie dopominałam się o zwrot kasy. Bez skutku. Może dla wielu z Was 5 dych nie jest wielkim nominałem, jednak jak wspominałam każdy grosz się dla mnie liczył.
Po jakimś czasie dowiedziałam się z moja była już przyjaciółka wydaje wiele pieniędzy na nielegalny biały proszek na literę a ;]
przyjaciele
Jeżeli to ostatnie zdanie jest prawdą, to nie masz się z czego cieszyć. Narkomania zmienia człowieka i nie wolno go w tym momencie zostawić samemu sobie, bo on nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co mówi, robi... Jeśli byłyście kiedyś przyjaciółkami olej te 50 zł a zrób coś, żeby wyciągnąć ją z nałogu. Chyba że dla Ciebie więcej warty jest niebieski papierek niż życie tej dziewczyny.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 18:54
@Ninja - i po co? Narkomana WBREW jego woli nie uleczysz. Musi być jego chęć i wola. Powinna powiadomić jej rodziców o tym i przy groźbach Policję. Tyle. Użerać się z ćpunką / pijaczką nie ma najmniejszego sensu - będzie tylko próbowała ciebie wciągnąć w swoją spiralę uzależnienia (jako osobę współuzależnioną), wydrałować cię z energii i kasy. Jak nie upadnie, jak sama nie zechce się zmienić to ty NIC nie poradzisz na to, tylko jeszcze bardziej możesz jej zaszkodzić (przedłużając czas jaki będzie potrzebować do upadku).
OdpowiedzPo to, że robiąc prostą rzeczy, jaką jest powiadomienie jej rodziców, może uratować życie. Do tego nie potrzeba zgody narkomana. Nic więcej i tak nie mogłaby zrobić, i nikt nic więcej od niej nie wymaga.
OdpowiedzWłaśnie to Anatolay napisał...Facepalm.
OdpowiedzA ja to napisałam w komentarzach niżej, ale wcześniej więc co, podwójny facepalm? ;)
OdpowiedzAle odpowiedziałaś też na posta tutaj, bez sensu. Więc co, Norris w czoło?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 8:11
Uwierz mi robiłam.. nie chciałam tego poruszać, bo to materiał na inną historię. Skończyło się to tak, że jak zagroziłam, że powiem jej rodzicom to prawie mnie pobiła.. Pomijając milion innych przykrych rzeczy. Może i sie poddałam, może i zła ze mnie przyjaciółka, ale każdy człowiek ma swoją wytrzymałość, a jak ktoś nie chce pomocy to na siłe nic nie zrobie
OdpowiedzI Ty nic nie powiedziałaś rodzicom? Głupota.
OdpowiedzNo dobrze może i głupota. Ale popatrzcie na to z innej strony. Jestem w ciąży i sorry zdrowie mojego dziecka jest o niebo ważniejsze. Może to egoistyczne ale po pół roku użerania się z koleżanką, bycia na jej każde zawołanie "bo ona potrzebuje na kreską ostatnią naprawde", a potem po ewakuowaniu się zeby mi broń boże nic nie zrobiła po prostu się bałam że to sie skończy jeszcze gorzej
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 19:15
Powinnaś to powiedzieć jej rodzicom, poszukać w internecie jakiegoś ośrodka dla narkomanów najlepiej blisko jej domu rodzinnego, żeby miała kogoś, kto by się nią opiekował. Wcale nie musisz ryzykować zdrowiem dziecka, żeby uratować przyjaciółkę...
OdpowiedzDla każdego zestawu człowiek - substancja (choć zamiast substancji może być np. hazard, religia, niebezpieczne hobby) istnieje pewna linia. Po jednej stronie tej linii jest wpieprzanie się z butami w czyjeś życie i prywatność, po drugiej stronie jest wyrywanie człowieka ze szponów uzależnienia. Nie znam ani ciebie ani twojej koleżanki, ale z tego, co tu napisałaś mogę wywnioskować, że koleżanka jest już po niewłaściwej stronie tej linii. Właściwie nawet w takim przypadku możesz sprawe olać, w końcu nie masz żadnego obowiązku być jej aniołem stróżem. Proszę, przemyśl sprawę dogłębnie i podejmij decyzję kierując się rozumem, a nie emocjami.
OdpowiedzSzukać ośrodka dla narkomanów? Ale po co? Na odchodnym powiedziała mi że cieszy sie że "raz za czas sobie zafura" bo schudła już na tym parę kilo? I po ciąży na bank wezmę z niej przykład. Z resztą jak pisałam- nie odzywała się do mnie kilka miesięcy. Może nie o takiej przyjaźni piszą w książkach, ale odpowiedzcie sobie szczerze na pytanie- ile można probować, być traktowanym jak szmata przez kogoś kto jest już dla Was praktycznie obcy i najwyrazniej dobrze mu z tym
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 23:54
Niewi, nic nie powinnaś. Mogłaś rozważyć rożne opcje, co zrobiłaś. A to co wybrałaś jest równie dobre jak to co proponowali Ci użytkownicy. I nie ma sensu się tłumaczyć.
OdpowiedzMonsunowa masz rację :) nie chce przytaczać całej tej historii, bo naprawdę nie ma sensu. Postapiłam tak jak uważałam, wiem że znajdzie się zawsze grono wiedzących lepiej co powinnam zrobić chociaż nie usłyszeli nawet połowy historii. To co opisałam miało miejsce na samym początku, o tym że ma problemy dowedziałam sie po jakimś czasie i próbowałam pomóc. Ale ona nie widzi problemu, kilka razy miala chwile załamania, chciała pomocy, ale na drugi dzień jej przechodziło. I wtedy znowu imprezy i teksty "żebym się nie wp*erdalała w jej życie"
OdpowiedzJa pożyczyłam przyjacielowi (byłemu juz) 400 funtów i już ich nie zobaczyłam. Koleżanka notorycznie pożyczała drobne sumy, teraz też się z tego ze stówka zrobiła. Pie**olę, nikomu już nie pożyczam, wszyscy biedni, pokrzywdzeni przez los i później pretensje do mnie, że jak mogę być materialistką. Jakbym jeszcze zarabiała te miliony to ok, ale zarabiam na swoje życie i potrzeby, a nie znajomych. Powiedziałam sobie, że juz NIGDY nikomu nie dam nic, skończyło się. Najlepiej w ogóle ukrywać ile się zarabia...
OdpowiedzMądry zwyczaj nie pożyczaj ;) Miałam złe doświadczenia w tej kwestii, ale koleżance brakowało kasy na zapłacenie semestru, zaproponowałam pomoc, chciałam jej pożyczyć 500 złotych, ale spisać umowę pożyczki na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo co się może stać. Obraziła się bo stwierdziła, że traktuję ją jako potencjalną złodziejkę :/
Odpowiedzmądre słowa BM! niestety i ja na własnej skórze się o tym przekonałam.
OdpowiedzWydaje na mąkę ziemni"A"czaną? Placki chyba robi.....
Odpowiedzdosypuje do makumby żeby było "lepsze"
OdpowiedzProszek na a, a nie mając w nazwie a...
OdpowiedzWciąga Ariela?
Odpowiedz@Exe ty napisałeś o Arielu 17:41, a ja o 17:19 kradzieju.
Odpowiedzoj boze czytam wasze komentarze i plakać mi sie chce! nie róbcie z Niewi winnej! Została oszukana przez kolezankę, próbowala jej pomoc (co dobrze o niej swiadczy bo sama mowi ze nie mialy kontaktu) a to ze sie nie udalo to nie czyni z niej winnej!
OdpowiedzZgadzam się z Użytkownikiem gadeczek91. Z piekielnej robicie ofiarę, a z Autorki wyrodną przyjaciółkę, której szmal przysłonił oczy. A połowa z Was ani małym palcem by nie kiwnęła w tej sprawie
OdpowiedzDobry zwyczaj, nie pozyczaj:P
OdpowiedzŻyczę jej by wykorkowała przez te narkotyki!
OdpowiedzŻyczysz kobiecie śmierci, bo nie oddała koleżance pięciu dych. Uważasz, że ludzkie życie jest warte mniej, niż pięć dych. Lepiej tego nie komentować. Gwoli ścisłości: nie bronie piekielnej, ale życzenie jej śmierci to gruba przesada...
OdpowiedzNie, tu nie chodzi o 5 dych. Tu chodzi o to, że jak ćpa niech zdycha, a nie ludziom pieniądze wyżebruje.
OdpowiedzW "ćpaniu" nie ma nic złego, dopóki ta osoba robi to za własne pieniądze i nie stanowi to jej jedynego celu w życiu. Wam ktoś broni pić alkohol, kawę czy palić papierosy? </br></br>Problem się zaczyna jak dana osoba nie ma umiaru i nie potrafi powiedzieć dość. Skoro na własne życzenie doprowadziła się do stanu, w którym kradzież pieniędzy nic dla niej nie znaczy, to trudno mieć szacunek do takiej osoby.
OdpowiedzQwertz - akurat w zażywaniu tzw. "ciężkich narkotyków" ciężko zachować umiar. A do narkomanów ja też nie mam szacunku, ale to nie znaczy, że życzę im śmierci...
OdpowiedzWystarczy do sprawy podejść naukowo: http://www.lila.it/doc/documentazione/rdd/thelancet.pdf . Polecam spojrzeć na 3 tabelę i "Dependence". O ile wiadomo, że takiej heroiny chyba nikt nie jest w stanie używać sporadycznie, bo uzależnia jak cholera i swoją drogą niszczy mocno człowieka, to już warto zauważyć że alkohol czy nikotyna uzależniają nie wiele słabiej od kokainy. Spójrzmy teraz na amfetaminę i co widzimy? Ma nawet niższy potencjał uzależniający od alkoholu! Skoro, więc da się używać sporadycznie tych legalnych narkotyków, które są praktycznie w czołówce to nie ma co demonizować reszty i mówić, że w przypadku "tzw. 'ciężkich narkotyków' ciężko zachować umiar". Inna kwestią jest szkodliwość "ciężkich narkotyków", jednak tutaj każdy sam powinien wiedzieć za co się zabiera i jakie może to mieć skutki.
Odpowiedznielegalny biały proszek na literę a ;] - przecież ariel jest legalny...
Odpowiedzza 50zl to nie zaszaleje
Odpowiedzspożywa arszenik? :c
OdpowiedzOjtam ojtam. Niech se ćpie, pozwólmy działać selekcji naturalnej. Jak ktoś ma na tyle mało wyobraźni, żeby sie w coś takiego pakować, to znaczy, ze jego/jej geny są zbędne dla ogólnej puli genetycznej ;)
OdpowiedzMam to samo tyle, że ta osoba siedzi mi prawie stówkę. Co do pomagania to wiele razy próbowałem mu to wybić z głowy ale to nic nie dało. Jedynym pozytywem jest to, że bierze mniej (z brania codziennie ograniczył do furania co miesiąc). Z powiedzeniem rodzicom nie próbuje, bo nie wiem jak by się to mogło dla niego skończyć (za byle g*wno w postaci zużycia doładowania za 30zł w 5 dni ma ostrą awanturę, dodam, że ma już swoje lata). A już nie jeden raz widziałem jego ojca w dzikiej furii a w razie czego nie chce mieć wyrzutów sumienia jak wyląduje w szpitalu z obrażeniami zagrażającymi życiu lub co gorsza będę go mógł odwiedzać na poświęconej ziemi (cmentarzu)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2012 o 21:22
No z ''przyjaciółmi" to tak bywa. Dziewczyna, z którą się (jak mi się wydawało) przyjaźniłam przez 6 lat przespała się z moim facetem i ogólnie potem nie czuła się winna i utrudniała mi życie na każdym kroku, jakbym to ja jej krzywdę zrobiła :]
OdpowiedzJa trzymam się sentencji "jeśli pożyczysz koledze 100zł i nagle przestanie się z Tobą kontaktować to znaczy ze będą to najlepiej zainwestowane pieniądze w Twoim życiu" Może dzięki temu jestem biedniejszy o kilka stówek ale za to mam spokój psychiczny i brak problemów z pseudo znajomymi :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2012 o 1:37
Coś w tym jest, chociaż myślę, że można pozostać przy mniejszej kwocie tak na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzBukimi - samo sedno. Mnie wystarczyło 20zł, chociaż to może zależeć od możliwości finansowych testowanej osoby.
Odpowiedz