Heh, już sama nie wiem czy mam płakać czy się śmiać...
Ale do rzeczy. Wymyśliłam sobie na obiad tagliatelle z sosem serowym. Makaron zrobiłam sama, ale po ser trzeba skoczyć do Tesco.
Kupiłam co miałam kupić, w tym małego batonika, bo mimo późnej pory (koło 13stej) jeszcze nic nie jadłam. Spakowałam wszystko do wózka i odeszłam kawałek do jednego z siedzeń, by popakować wszystko do siatki. Otworzyłam sobie batonik i radośnie go konsumuje. Obok mnie przechodzą trzy maniurki, rodem z gimnazjum. Najodważniejsza do mnie z tekstem:
- taka gruba świnia, a jeszcze słodycze żre. Takie jak ty to zamknąć się w specjalnych zakładach powinno.
Spojrzałam na maniurkę wzrokiem znudzonym i nic nie odpowiedziałam, wszak wiadomo, że takie to głupie, a ja nie mam humoru na wdawanie się w pyskówki z gnojarką
- no co grubasie, gębę ci baton zatkał?
- idź się puszczaj gdzie indziej, wizję świata mi psujesz - wreszcie zdecydowałam się odpowiedzieć.
Nastała chwilowa cisza. Ja zbieram się do domu, obiad sam się w końcu nie ugotuje.
Słyszę za sobą "przyjeb jej, przyjeb".
Odwróciłam się, a tamta mierzy się na mnie. Złapałam za rękę (usiłowała mnie zaatakować, więc zgodnie z prawem mogłam już się bronić zastosowując przymus bezpośredni), wykręciłam rękę i zmusiłam do klęknięcia. Gdy jej koleżaneczki usiłowały się na mnie rzucić, wystarczył lekki ruch ręką, by dziewczę zawyło. Podbiegł ochroniarz, spytał co się stało.
Nawet nie dano mi dojść do głosu, zostałam przez gimbazę zakrzyczana, więc zgarnięto nas do "pokoju zwierzeń" na obejrzenia materiału z monitoringu, który potwierdził moją wersję zdarzeń,gdy w międzyczasie udało mi się jednak wyłuszczyć.
Na początku nie chciały podać żadnych swoich danych. Na groźbę wezwania policji, jednej rozwiązała się buzia, że rodzice agresorki są na terenie galerii.
Gdy przybyli, wezwani przez głośniki, ojciec był zadziwiająco spokojny. Poprosił o pokazanie nagrania. Gdy skończył, podszedł do córki i uderzył ją w twarz. Nawet nie pisnęła. Na moje pytanie co robimy z tym całym burdelem, odpowiedział, że jak dla niego to mogę wzywać policję, jednak matka i reszta dziewczyn go ubłagała byśmy się dogadali. Dlaczego? Każda z panien, miała już warunkowo umorzone postępowanie, w sprawie pobicia i nękania jakiejś ich koleżanki ze szkoły i moje zgłoszenie spowodowałoby wydanie wyroku na każdą z nich.
Na moje konto najpóźniej do jutra wpłynie po 2k pln, od rodziców panienek, a każda zostanie wysłana do oddalonych szkół prowadzonych przez siostry zakonne ;)
hipermarket
Coś nie bardzo wierzę w te 2k pl.
OdpowiedzBędzie dużo batnów.
OdpowiedzJa też nie wierzę... o.O
OdpowiedzJak nie będzie, zawsze można zgłosić sprawę policji i prokuraturze. Usiłowanie pobicia przedawnia się po paru latach, są nagrania, zeznania ochrony...
OdpowiedzWłaśnie... Na jakiej podstawie? Ochroniarz kazał? Tatuś obiecał?
OdpowiedzA ja nie wierze w te szkoły prowadzone przez siostry zakonne..
Odpowiedz2k, dlatego, że tyle miały wynieść wakacje dla nich - i ja dostałam tą kasę... A to moja wina, że mają tam pojechać?
OdpowiedzNie dokońca wierzę w tą historię, ale jeśli jednak jest prawdziwa to gratuluje. Najłatwiej zarobione 2 tysiaki. Laseczkom się należało no i podziwiam tatuśka tak właśnie powinno się robić z rozwydrzonymi gówniarzami.
OdpowiedzCytuję: "wpłynie po 2k pln, od rodziców panienek" - czyli ja rozumiem tak, że dostanie 6k, od rodziców każdej z dziewczyn po 2 tysiące.
OdpowiedzPogratulować Tobie i temu ojcu. Sama bym tak zrobiła.
OdpowiedzOpowiem ci bajke.....
OdpowiedzTroszkę to mało wiarygodne, powiedział towarzysz Lenin, po czym wsiadł na różowego kucyka i pocwałował przez tęczowy most.
OdpowiedzRozumiem ze upal, ze ludziom odbija, maja omamy. Ale zeby az takie historie wymyslac....
OdpowiedzJeden z gorszych komentarzy jakie widziałem kiedykolwiek, proponuję zrobić sobie lewatywę w ucho, może to coś co masz zamiast mózgu w końcu opuści tą przyciasną klateczkę.
OdpowiedzDwa tysiące? Co tak mało? Trzeba było napisać, że dwadzieścia i że nie jedna się rzuciła a wszystkie trzy i że obezwładniłaś je rzutami aikido. Jak już fantazjować to porządnie. :)
OdpowiedzSteven Seagal zgadza się z tym komentarzem.
OdpowiedzNa miejscu ojca to nie po twarzy bym dała, ale po tyłku dla samego wstydu.
OdpowiedzToś popłynęła z tym zakończeniem.
OdpowiedzJak w prawie każdej Twojej historii, dobro wygrywa i krzywda zostaje wynagrodzona w dwójnasób:D
OdpowiedzMasz to na papierze? Też średnio wierzę, ale w sumie możliwe.
OdpowiedzHistoria niezła, ale o ile wyobrażam sobie, że ojciec tej, która się zamierzyła, gotów jest zapłacić 2k (powiedzmy - za szkody moralne, a poza tym żeby uniknąć sprawy w sądzie), to nie wierzę, że rodzice pozostałych dwóch równie skwapliwie postanowili partycypować w wydatkach. Jedyne, co można udowodnić tym dziewczynom, to że też tam były - co mówiły (czyli podżegania) monitoring nie zarejestrował. Pozostaje Twoje słowo przeciw ich, więc po co wydawać grubą kasę. Naciągany ten happy end...
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=mPyCZ-nGSIc&feature=related
OdpowiedzTo, że historia wydaje się mało prawdopodobna, nie znaczy, że jest niemożliwa i nie miała miejsca. Ludzie, trochę zaufania.
OdpowiedzNie wiem czy historia prawdziwa czy nie, zresztą ja chciałam o czym innym. Wiem, że 2 tysiące (w sumie 6 tysięcy) piechotą nie chodzi, ale nie byłoby lepiej jednak wezwać policji i niech panienki poniosą odpowiedzialność? Bo w szkole katolickiej raczej ich nie naprostują, jak tatuś będzie pompował kasę (a z tego co widać nie ma oporów w płaceniu za wybryki córki) to będą jej pozwalali na wiele...
OdpowiedzAle wydaje mi się że tatuś był nawet za tym zeby wezwać policje i raczej był za tym by córeczka poniosła konsekwencje za swoje czyny. "Gdy skończył, podszedł do córki i uderzył ją w twarz. Nawet nie pisnęła. Na moje pytanie co robimy z tym całym burdelem, odpowiedział, że jak dla niego to mogę wzywać policję, jednak matka i reszta dziewczyn go ubłagała byśmy się dogadali."
OdpowiedzZastanów się...nie wzięłabyś tej kasy?
OdpowiedzNie twierdzę, że tatuś nie chciał wzywać policji, chodzi o to, że jednak ostatecznie dał się ugadać i wyłożył kasę. Myślę, że gdyby autorka bardziej stanowczo zażądała policji to też by się sprawa inaczej ułożyła. Zaś co do tego czy bym wzięła kasę to się nie wypowiem, bo inaczej czytając historię i na spokojnie analizować, a inaczej na żywo. Jednak z moim usposobieniem to jakby mnie bardzo te trzy dziewczyny wkurzyły to nie wiem czy bym darowała i poszła na ugodę.
Odpowiedz@karrola - ty może byś wybrała sam fakt, że ktoś ma gorzej. Niemniej pozbawienie wakacji i NIE wysyłanie między młodocianą recydywę może mieć lepszy skutek wychowawczy, niż pół roku szkolenia pod okiem doświadczonych młodych bandytów. Niestety, system penitencjarny w Polsce pozostawia w tej kwestii wiele do życzenia. Wg mnie skoro można było je ukarać w sposób nie kontaktujący ich z jeszcze gorszymi osobami, to warto tego spróbować.
OdpowiedzTeż średnio wierzę w tę historię. Ale chyba jestem jedyną osobą, która nie pochwala tatusia za to co zrobił. Nie jestem fanką bezstresowego wychowania, ale klaps w tyłek dla dziecka w wieku przedszkolnym to co innego niż uderzenie w twarz nastolatki. Pomyśleliście, że stąd może czerpać wzorce? ja nigdy nie byłam bita (najwyżej właśnie klaps w tyłek, ale tylko do pewnego wieku!) i nie wyrosło ze mnie nic złego. Tutaj uderzenie w twarz nic nie zmieni, błędy w wychowaniu zostały popełnione dużo wcześniej.
OdpowiedzDziecko wychowuje całe środowisko - rodzice, reszt rodziny, nauczyciele, rówieśnicy. O ile faktycznie większość problemów to wina nieadekwatnego zachowania rodziców, tak wiele rzeczy bierze się "znikąd" (ze środowiska). I rodzice nie mieli z tym nic wspólnego, bo właściwie to powinni służyć za wzór dla innych rodziców - sama mam koleżankę, która jest... Cóż, słowo "koleżanka" zostało tu użyte z braku lepszego. A rodziców jak ona to chciałabym sama mieć. A uderzenie nastolatki w policzek? To nie było za niewinny wybryk, a za dręczenie kogoś innego. Należało się.
Odpowiedz