Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zajmowałam się swego czasu pisaniem prac na zlecenie. Wiem, wiem, mało etyczne,…

zajmowałam się swego czasu pisaniem prac na zlecenie. Wiem, wiem, mało etyczne, ale żyć trzeba, a już od dawna mieszkam i utrzymuję się sama. W większości przypadków trafiałam na sympatycznych, zapracowanych albo leniwych ludzi, ale zdarzały się istoty po prostu głupie. I o takiej będzie historia.

Połowa czerwca się zbliża, piątek, jest telefon. Dziewczyna. Praca. Na już, bo promotor odrzucił jej trzy razy. Czy bym nie napisała, bo ona chce się bronić w tym roku w czerwcu. Oddać pracę do środy trzeba, 55 stron, ona dostarczy książki.

Zgodziłam się, w dodatku za niewielkie pieniądze, bo tylko 500 złotych. Ale dziewczyna sama powiedziała, że więcej nie ma, bo niedawno jej rodzice się rozstali i cienko w domu u niej z kasa. Ok, lepiej mieć 500 zł niż nic. Temat, załozmy: motyw miłosci u Słowackiego i Mickiewicza.

Poprosiłam o wytyczne bibliograficzne – wysłała mi swoje zeskanowane notatki, w których podana była wielkość czcionki i wymagania co do tematu. Poprosiłam raz jeszcze, tłumacząc, o co dokadnie chodzi. Wysłała... informacje na temat pisania wstępu. Ręce odpały. Zrezygnowałam. Sama znalazłam te wytyczne, dzwoniąc do koleżanek z tametgo kierunku.

Piszę. Przez cały weekend niemal nie odchodziłam od biurka, pracowałam naprawdę solidnie, ale do środy wszystko było skończone. Termin odbioru pracy. Pojawia się ona. Odbiera.
-to co, tak jak się umawiałyśmy, 300 złotych? - pyta
-zaraz... jakie 300? 500 – odpowiadam
-no ale ja tyle nie mam... ja myslałam, że skoro już napisałaś, to dasz za 300 złotych. Bo ja jeszcze muszę zbidnować (!) i muszę za bilet zapłacić (!!!), i mi nie wystarczy...
-rozumiem, ze nie masz pelnej kwoty dziś. Trudno. Dam ci prace, bo inaczej nie zaliczysz roku, ale zatrzymuję ksiązki. Kiedy zwrócisz mi 200 zł, ja zwroce ci ksiazki.
-co?? ale jak to? Będę placiła kare w bibliotece...
-nic nie poradze. Nie mam gwarancji, ze mi oddasz, więc zatrzymuje ksiazki.

Magicznym sposobem 200 złotych się znalazło. Praca oddana, ksiazki oddane, od razu położyłam się spac. Po trzech godzinach budzi mnie telefon.

-Ale... ale ty napisalas o miłosci u Mickiewicza i Słowackiego! - krzyczy mi do sluchawki
-tak... a co? - odpowiadam
-bo... bo ja się pomylilam! Bo przez pomylke napisalam! To trzeba było Slowackiego i Norwida! Zapomnialam! Zle wpisalam! Poprawisz???
-Moj Boże, jak można pomylic się w tak waznej rzeczy? Ale dobrze, do soboty poprawię, za dodatkowe 200 zł, bo trzeba polowe pracy wyrzucic.
-200 złotych? Ty chcesz za to pieniadze? Ale mowilas, ze poprawki w cenie!
-poprawki, ale nie pisanie pracy od początku...to przeciez trzeba polowe wyrzucic i wstawic nowe informacje
-to ty taka jestes? Tak? Ja do ciebie z sercem, tyle kasy ci zostawilam, a ty tak? - i trzask odkladanej sluchawki.

Nie odezwała się już... po jakims czasie tylko dowiedzialam się, że ona dobrze podała temat pracy. Tylko jej najblizsza kolezanka miala pisac o miłości Norwida... ale ze tez do najpracowitszych nie nalezala, umyslily sobie, ze stworza bajeczke o zle spisanym temacie i ze ja napisze polowe drugiej pracy za darmo.

Ot, pomyslowosc.

by Goszka
Dodaj nowy komentarz
avatar OSP
3 5

Spryciule.

Odpowiedz
avatar seera
9 9

raczej idiotki...A potem ludzie się dziwią że magister nic nie umie,skoro głupiej pracy samodzielnie napisać nie potrafi....

Odpowiedz
avatar Finlandia
17 17

Czekaj, czy ja dobrze rozumiem, że te dwie osoby teraz skończyły polonistykę? Proszę, powiedz że nie specjalność nauczycielską, bo strach będzie dzieci do szkoły posłać...

Odpowiedz
avatar Papercat
4 10

Dlatego praca magisterska to jedna wielka bzdura. Na koniec studiów powinny być egzaminy jak LEP, które faktycznie sprawdzałyby wiedzę ze studiów, a nie tylko z wąskiego zakresu materiału. Materiału, którego nie wszystkim jak widać w ogóle chce się przygotowywać samodzielnie.

Odpowiedz
avatar Werbena
0 0

Powiedz to wszystkim ludziom z mojego seminarium, który trzy semestry zapierdzielali w pocie czoła nad badaniami, często pionierskimi lub innowacyjnymi, a potem z wywieszonym językiem opisywaliśmy wyniki po nocach, żeby zdążyć się obronić. Ba, powiedz to mi, to najpierw zdzielę cię przez łeb wszystkim, co mi po pisaniu trzech magisterek zostało, a potem zacznę się śmiać.

Odpowiedz
avatar Tyrudno
2 2

Skoro na jednych uczelniach (zależy też od kierunku, ale to inna sprawa) trzeba się solidnie napracować, a na innych nie, to myślę, że za stwierdzenie "praca magisterska to jedna wielka bzdura" nie należy się zdzielenie przez łeb, dlatego pozwól, że się wstawię za Papercat.

Odpowiedz
avatar Papercat
-1 1

Werbana, nie bulwersuj się tak. Magisterka to jest bzdura, a Tyrudno doskonale uzasadniła dlaczego. Ty i Twoi znajomi to raczej wyjątki niźli reguła. Swoją drogą, z czego pisałaś owe magisterki. Pytam z czystej ciekawości.

Odpowiedz
avatar Finlandia
0 0

Wystarczyłoby, żeby obrona nie była taką farsą jak teraz bywa, tylko porządnym sprawdzeniem samodzielności pisania pracy i przedstawionego w niej toku myślenia.

Odpowiedz
avatar Randgrid
5 5

Śmierdzące lenie! Po co takie wynalazki w ogóle zabierają się za licencjaty, o magisterce nie wspominając >.>? Marnowanie swojego i cudzego czasu...

Odpowiedz
avatar bukimi
-1 9

A te ich prace też piszesz tak niechlujnie? Ze zdaniami z małej litery i bez polskich znaków? Bez sprawdzania przed wysłaniem?

Odpowiedz
avatar Rammaq
1 5

Słuszna uwaga, dla kogoś kto zajmuje się redagowaniem tekstów przy pomocy komputera, poprawianie błędów winno być wręcz instynktowne. Powyższe niedbalstwo ogranicza wiarygodność tej historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Troche nie łapię - oszustwem jest już samo zlecenie napisania pracy komuś innemu, tak? A ten co pisze te prace, to też w pewnym sensie oszust, tak? Czyli oszust tutaj skarży się na oszusta. NIIIIICE. Niedługo przeczytamy historyjki kolesi co kradną samochody na mieście z żalem że gościu dla którego kroili auto zapłacił im w zwałowanym spidzie. Jak on mógł???

Odpowiedz
avatar Goszka
0 6

spieszę z odpowiedziami. Tak, obie dziewczyny obroniły swoje prace. Moja klientka dostala czworke. Co do redagowania tekstow: prace pisze staranniej niz teksty na portalu rozrywkowym, i to dla mnie dosc oczywiste (biore za to pieniadze, ktos oddaje to profesorowi nieraz bez czytania itp). Sadzilam, ze rozpoczynanie zdan mala litera albo niepisanie polskich znakow nie utrudni az tak czytania. Jakkolwiek zawsze dbam o ortografie oraz interpunkcje. Jesli stanowi to az taki problem, na drugi raz zwroce na to wieksza uwage. Czy to ogranicza moja wiarygodnosc? trudno mi polemizowac z ta informacja, a rownie ciezko cokolwiek udowadniac. Zakladam, ze moje kolejne potwierdzenie nie wniesie niczego nowego, wiec zostawie to juz bez komentarza. OliwoDoOgnia: tak, masz racje, w pewnym sensie to oszustwo. Tyle ze proceder pisania prac istnial, istnieje i istniec bedzie. Podjelam sie tego dla pieniedzy, ze swiadomoscia, ze jest to malo etyczne, ale oplacalne. Jeszcze kilka lat temu potepialam to rownie goraco, jak Ty - wtedy, gdy rodzice zapewniali mi wszystko, czego potrzebowalam. Teraz, majac szanse zarobienia, nie stawiam sobie takich wymagan. Ba, nawet ciesze sie, ze w tym miesiacu pojde na przyklad do dentysty albo zrobie cytologie! i stawiaj mnie do woli pod moralnym pregierzem.

Odpowiedz
avatar bukimi
-3 3

Wiarygodność wiarygodnością, ale jest jeszcze coś takiego jak SZACUNEK DLA CZYTELNIKA. Tutaj ewidentnie nie jest tak, że nie umiesz lub nie możesz tylko CI SIĘ NIE CHCE napisać poprawnie historyjki, nad redagowaniem której spędziłbyś góra 5 minut! Zwykle nie zwracam uwagi w tak bezpośredni sposób, ale tu robię wyjątek, bo: 1. Zajmujesz się pisaniem "zawodowo", a nas (czytelników) olewasz. 2. Zamiast przyznać rację wyskakujesz z durną linią obrony.

Odpowiedz
avatar sadako
-2 2

Nóż mi się w kieszeni otworzył. Jest wiele innych uczciwych prac dające szanse na przeżycia;] ale pewnie nie godna jesteś hańbić rąk podawaniem bułek w Maku czy pracować w Biedronce, skoro można łatwo zarobić. A męski członek mnei strzela, bo takie pindzie mają mgr, a ja chcąc uczciwie zrobić będę bronić się we wrześniu. A ludzie takiego pokroju jak ty dają temu przyzwolenie, bo uczciwa praca za ciężka. I mam nadzieję, że ktoś Ci ukróci ten proceder.

Odpowiedz
avatar Goszka
1 1

Jest, owszem. Do tego pracuję jako niania, korepetytorka plus dorywczo pomoc domowa (ostatnio nie, bo zdrowie nie pozwala). We wcześniejszych historiach wspominałam, że pracuję po 12, 14 godzin, zwłaszcza w roku szkolnym i przed maturami. I zareczam, ze tez studiowalam dziennie i utrzymywalam sie sama od pierwszego roku, wiec nie mow, ze cos jest ponizej mojej godnosci. Pewnie gdybys Ty miał mozliwosc dorobienia w ten sposob, nie wahalbys sie dlugo. Choc moze oceniam pochopnie, nie wiem

Odpowiedz
avatar Goszka
1 1

Bukimi, obawiam sie, ze zle mnie odczytalas: we wpiscie na gorze przyznalam sie do "winy": fakt, nie stosuje zelaznych zasad tu, tzn. nie zawsze zaczynam zdania od wielkiej litery idt (straszne), i zdarzy mi sie czasem literowka. Co do zwracania uwagi - przywyklam, ze wiekszosc ludzi robi to na priv. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar sadako
-2 2

Owszem oceniasz pochopnie. Nie mierz wszystkich swoją miarą! Dwa dni temu orzymałam ostatni wpis do indeksu na studiach i z czystym sumieniem mogę powiedzieć przez te 5 lat NIGDY nie ściągnęłam na żadnym egzaminie, kole itp. Przez 2 pierwsze lata również pracowałam studiując dziennie i nigdy mi nie przeszło by zarabiać na oszustwie. Gratuluję hierarchii wartości. :] Uważam, że jest milion różnych możliwości dorobienia, że nie trzeba pałać się nieetycznymi pracami. A skoro wiesz, że źle robisz to tym bardziej Tobą gardzę, tak jak Twoimi klientami.

Odpowiedz
avatar KawaSypana
2 4

Goszka to zarabia oszustwami. Nic tego nie zmieni, żadne blabla o ciężkiej pracy. Co więcej, jakaś niezbyt bystra w usprawiedliwianiu. "Mało etycznie, ale opłacalnie"?? Etycznym sie jest, jeśli MIMO pokus nie robi się rzeczy nielegalnych. Opłacalność nie kasuje kwalifikacji postępków. Ale co tam, Goszka kiedyś wlezie na piekielnych pomstować na konowała, który, na przykład, o mało dziecka jej nie zabije myląc się przy wypisywaniu recepty, bo ktoś za niego kolokwia zdawał albo prace pisał i nijak bidulka nie skojarzy tego ze swoim postępowaniem. No bo co, wiadomo, "trochę" nieetycznie, ale kaska leci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2012 o 2:11

Udostępnij