Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia pocztowa. Moja koleżanka zamówiła prezent dla bliskiej osoby. Zamówienie złożyła około…

Historia pocztowa.

Moja koleżanka zamówiła prezent dla bliskiej osoby. Zamówienie złożyła około miesiąc przed okazją żeby się nie stresować i dostać wszystko na czas a nawet mieć spory zapas czasu. Zamówienie miało dojść w tydzień. Nie będzie niespodzianką, że nie doszło.

Po tygodniu telefon, firma mówi, że owszem, wysłała, że trzeba czekać. Koleżanka prosi o numer listu przewozowego. Firma nie poda. Dlaczego? Bo nie. Bo to kłóci się z polityką ich firmy. Co z tego, że koleżanka zapłaciła za towar i kuriera. Nie podadzą i już. Na takiej walce i przepychance, że towar nie doszedł, że numeru listu przewozowego nie dostanie upłynął ponad miesiąc i przeszła też okazja, na którą prezent został zamówiony.
Telefon do Rzecznika Praw Konsumenta, kazali wysłać oficjalne pismo. Pismo poszło i nagle znalazł się ′numer′ ′listu przewozowego′ oraz oburzony telefon od firmy, że przesyłkę dostarczono.

Co się okazuje. ′Kurierem′ okazała się Poczta Polska choć płacone było za co innego. Przesyłkę wysłano, owszem, tydzień po okazji, na którą prezent był zamawiany. Poczta twierdzi, że przesyłkę dostarczono. Ale jak skoro nikt jej nie odebrał? Ktoś na pewno odebrał, przecież jest podpis, a jak podpisu nie ma to listonosz na pewno zostawił w skrzynce, bo koleżanka ponoć podpisała pozwolenie. To w końcu odbiorca podpisał czy zostawiono w skrzynce? A jak zostawiono w skrzynce to czemu, przecież nikt nigdy nie wyrażał zgody na zostawianie rzeczy wymagających podpisu w skrzynce. Pani nie wie, pani poszuka i zadzwoni.

Kolejnego dnia pani dzwoni. Faktycznie, nie ma niczyjego podpisu, zgody na skrzynkę też nie ma. Pani wyśle listonosza do wyjaśnienia. Listonosz przyszedł, listonosz nie pamięta sporych gabarytów przesyłki, luka w pamięci. Trudno, będzie skarga i będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni.

I weź tu teraz zaufaj zakupom w sieci.

by cashianna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar slawcio99
10 10

Wiesz ja generalnie dotychczas problemów nie miałem. A numer listu przewozowego i polityka firmy WTF??? Podanie numeru przewozowego jest normą tak jak zapłacenie za kupiony towar. Co do niedostarczonej paczki, to nie wiem. Mam nadzieję, że ta firma już nie funkcjonuje, lub też padnie jak najszybciej.

Odpowiedz
avatar ulv
3 5

Dlatego też, przy większych zakupach wolę dopłacić za przesyłkę "za pobraniem". Może nie w przypadku jakichś pierdółek do 100zł, ale powyżej już tak. Kurier przyjeżdża, przy nim też otwieram i sprawdzam zakup oraz brak uszkodzeń i do tej pory jeszcze się nie przejechałem. I oby tak zostało ;)

Odpowiedz
avatar cashianna
6 8

towar akurat był poniżej 100zł, ale to nie ma znaczenia, potrzebny był na prezent. i zapłata nie była za przesyłkę Pocztą Polską a kurierem, stąd koleżanka prosiła o numer listu przewozowego. skoro wysłali pocztą to nie dziwię się, że 'polityka firmy' zabraniała podania numeru listu przewozowego bo zwyczajnie go nie było. teraz koleżanka czeka na zwrot pieniędzy i coś czuję, że też będzie z emocjami ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Zastanawiam się dlaczego są w Polsce takie przejścia z firmami sprzedającymi przez internet. Sam kilka razy robiłem w Polsce zakupy przez internet i w 50% przypadków były jakieś problemy. W Anglii jakoś firmy internetowe potrafią sprawnie działać, kupiłem sto kilkadziesiąt artykułów i nie miałem jeszcze najmniejszego problemu - wszystko sprawnie, terminowo, a w razie pytań czy pomyłki w wyborze modelu bardzo kulturalna pomoc. Czy to kwestia prawa które w UK może być skutecznie egzekwowane, a w Polsce sprawy ciągną się latami? Ktoś wie?

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

Ja akurat w Polsce problemów nigdy nie miałem, za to w Belgii często są jakieś przeboje: głównie zostawianie przesyłki na ulicy pod domem, albo też u sąsiadów (akurat to przydarzyło się kilka razy różnym znajomym, mnie jeszcze nie), albo zostawianie awiza, gdy byłem w domu. Kiedyś przesyłka nie nadchodziła, więc kilka dni po przewidywanym terminie zadzwoniłem do sprzedawcy. Ten mnie przekierował do firmy kurierskiej, która rozbrajająco stwierdziła, że przesyłka leży sobie u nich w magazynie, ale nie mogą jej dostarczyć, bo nie mają mojego numeru telefonu i nie mogą się umówić. Przy składaniu zamówienia numer telefonu był obowiązkowym polem, bez wypełnienia którego złożenie zamówienie nie byłoby możliwie. Poza tym, chyba mieli dane kontaktowe sprzedawcy i mogliby się skontaktować ze mną za jego pośrednictwem. Ale to już wymagałoby uruchomienia myślenia, a to jest czynność bardzo niepopularna w Belgii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ach, Belgia, zupełnie się nie dziwię...

Odpowiedz
avatar Ryba3
4 4

"I weź tu teraz zaufaj zakupom w sieci. " Zależy w jakim sklepie kupujesz. Ja zamówiłem w różnych sklepach już w sumie kilkadziesiąt rzeczy (których koszt był zupełnie różny, od kilkunastu złotych do ponad tysiąca) i ani razu nie miałem żadnego problemu. Co najwyżej listonosz nie zapukał do drzwi.

Odpowiedz
avatar Pieces13
4 4

Czasami się zdarzy jakiś pokręcony wypadek ale i tak nie ma nic lepszego niż kupowanie elektroniki w necie... W sklepach zylion razy drożej i większość na zamówienie

Odpowiedz
Udostępnij