Mój dobry kolega, Robert, jest w związku z Haliną 10 lat, od 8 lat są małżeństwem, mają śliczną córę, dobry samochód, fajne mieszkanie, życie - sielanka, aż miło popatrzeć na tak doskonale dogadującą i wspierającą się parę. Ale początki mieli...mocne. Za sprawą kolegi, rzecz jasna:).
Poznali się dzięki koledze Roberta , który znał Halinę i postanowił ich ze sobą zeswatać. Halinka ładna, mądra dziewczyna, a i Robertowi niczego nie brakowało, tylko jakoś szczęścia do partnerów nie mieli. Kolega uznał, że będą do siebie świetnie pasować, więc ich ze sobą umówił.
Miejsce i data ustalone. I nadszedł "ten dzień"...Dziewoja ciekawa tak zachwalanego faceta, wystrojona, czeka w restauracji. Czeka. I czeka. Minęła umówiona godzina, a Robercika nie ma. Cóż, niezbyt przyjemna sytuacja, jak na pierwszą randkę, "ale może korki, może się zagapił, może przeprowadza babcię przez pasy, jeszcze chwilę poczekam" - pomyślała. I poczekała jeszcze godzinę.
Zła (delikatnie mówiąc) na Roberta, że niepoważny gość, na kolegę, że ją wystawił, i na siebie, że zgodziła się na randkę w ciemno, wróciła do domu.
Miesiąc później, kiedy wszyscy zapomnieli o tamtej sytuacji, zdarzyła się grubsza impreza, na której, oprócz kolegi - swata z dziewczyną, kilkoma innymi znajomymi, była i Halinka. I miał być Robert. Swat tłumaczył mocno zmieszany, że Robert jest nadal zainteresowany zawarciem znajomości, że coś mu wtedy wyskoczyło, a nie miał jak powiadomić, ale jak tylko się pojawi to wszystko wyjaśni, przeprosi i będzie jak w bajce. Jak się Halinka o tym dowiedziała, z nieskrywaną radochą zaczęła układać sobie w głowie monolog, pełen inwektyw, jaki chciała skierować w niepoważnego pana R. Standardowo, Robert się spóźniał. A Halinka coraz bardziej się ładowała.
Godzinę po ustalonej pojawił się On , zmierzał spokojnie, z piwkiem w ręku, do stolika. Halina, cholernie zła, wstała i zmierza w kierunku amanta - amatora, coraz szybciej, coraz bardziej pewna, że teraz go zmiażdży. Już była przy nim, już otwierała usta, żeby poczęstować facecika tym, na co zasłużył, kiedy On wypalił: "Możesz potrzymać mi piwo? Ja skoczę na parkiecik, potańczyć z tamtą laską".
Hamulec to mało powiedziane. Halinka tak potężnie dostała ciosem, że bezwiednie, bez słowa, przechwyciła piwo i została. Wbita w podłogę. Nie drgnęła ani o centymetr przez kilka minut...
Otrząsnęła się, kiedy Robercik wrócił do niej po paru minutach. Wrócił i rzucił: "Mogłaś się napić tego piwa, przecież jest gorąco, a stałaś tu trochę, przecież piwa ci nie będę żałował. Robert jestem".
Długo nie mogła, biedna Halina, dojść do siebie po tej akcji. Kto by pomyślał, że 2 lata później staną razem do ołtarza? Niezbadane są wyroki...
Takie rzeczy się zdarzają, sama jestem tego świetnym przykładem. Kiedy pierwszy raz umówiłam się z moim lubym na spotkanie/impreze, poszliśmy do klubo-baru pogadać potańczyć. On wziął kolegę, co niestety było kluczem do jego zguby. Po godzinie totalnego olewania mnie zupełnie i interesowaniem się jedynie rozmową z kumplem, zostawił mnie samą w klubie z jakimś obcym gościem. Wracałam sama o 2 w nocy przez całe miasto, wkurzona niemiłosiernie, bo tamten co podbił wprost zaproponował mi udanie się w ustronne miejsce celem odbycia stosunku sexualnego. W dodatku zaczął padać śnieg, na co nie byłam zupełnie przygotowana. Sprawy jednak potoczyły się tak, że od pół roku jesteśmy ze sobą, tworząc najmniej dysfunkcyjny związek ze wszystkich znanych mi osób. Także nie skreślajcie nikogo za pierwszym razem, bo nie wiadomo jaką los przygotował wam niespodziankę :)
OdpowiedzJasne, najgorzej jest oceniać po pozorach:). Ale...tu były 3 ciosy:D! Jak ona to przełknęła...?
OdpowiedzPotrzymaj moje piwo i patrz na to...
OdpowiedzTaa, najczęstsze ostatnie słowa zaraz po "ku*wa"...
OdpowiedzJeśli ten Robert normalnie tak postępował, to ja się wcale nie dziwię, że "jakoś nie miał szczęścia" do kobiet... PooH, jak to w ogóle możliwe, że się jednak związali ze sobą?
OdpowiedzChyba na przekór wszystkiemu, konwenansom i zasadom, Halina koniecznie się dowiedzieć, co to za typ, że sobie pozwolił na takie podejście:). Generalnie, oboje są bardzo inteligentnymi ludźmi, ze specyficznym poczuciem humoru i olbrzymim dystansem do siebie. Fantastyczni ludzie, doskonała para, poważnie:).
OdpowiedzPrzecież to już nie było poczucie humoru, tylko czyste chamstwo. No wybacz:)
OdpowiedzHehe...Oni się teraz z tego śmieją i opowiadają bliższym znajomym przy drinku:). Żebyś ty, Mahon, widziała akcje, jakie odwalają na tych imprezkach sobie nawzajem to byś padła:). Zawsze kilka razy szczęka każdemu opada do poziomu sznurówek:p...
OdpowiedzCoś czuję, że tu o moich znajomych mowa, bo za dużo szczegółów się zgadza. Jeśli koleżanka Halina w okresie zapoznania Roberta mieszkała w południowej dzielnicy Warszawy to ona :)
OdpowiedzA nie jestem pewien:). A jak ma twoja znajoma na imię? Bo "Halina" to oczywiście na potrzeby historii;). I gdzie teraz mieszkają?
OdpowiedzOh, jak słodko, zaraz się porzygam...
OdpowiedzUważaj, żebyś się przy okazji nie zesrał.
Odpowiedzmoja rzygosraka mialaby w sobie wiecej piekła niz ta opowiastka, co to kurka jest, kobieta.onet.blog???
OdpowiedzZ tym się mogę zgodzić, zależy od jakości pochłoniętego alkoholu:p. To, że w historii nie ma zdarzeń z drukarni bądź nie zawiera wyznań członka twojego zespołu nie znaczy, że jest, hmm..., słodka. To, jak ten facet potraktował dziewczynę jest słodkie,wg ciebie? Mało piekielne, o co tak się dobijasz? Zresztą, ostatnio te naprawdę piekielne historie są po prostu archiwizowane, bo banda poprawnych społecznie umoralniaczy uważa je za chamskie, nieludzkie, i lecą minusy.
OdpowiedzFakt jest taki że strona się stacza przez takie właśnie debilne opowiastki i prawie nikt nie protestuje. Ja wiem że owce najbardziej właśnie lubią takie rzeczy; opowiastki o czyichś nieudanych romansach, o niedobrej teściowej, o pokrzywdzonym piesku... Ale ja do owiec nie należę i nie będę beczał razem z nimi. "Piekielni" byli stroną o debilach których się spotykało w pracy, później ku memu lekkiemu niezadowoleniu - o debilach napotkanych także na ulicy, a od mniej więcej roku - stał się wielką wypłaczką dla każdego i o wszystkim. Bardzo proszę o więcej opowieći o debilach bo czyjeś miłosne historie jakby mnie już wogóle interesowały to odnalazłbym na jakiejś stronie o odpowiedniej tematyce.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2012 o 14:10
Bardzo, ale to bardzo chętnie poczytam takie historie, w końcu po to został stworzony ten portal. Sam chętnie dodam coś od siebie> Tylko że zostanę uznany za prostaka i cham i w komentarzu będzie stało: "nie widzę niczego piekielnego w byciu chamem!" albo coś podobnego i historia i tak zginie w czeluściach archiwum. Strona straciła swój sens; krótko uczestniczę w jej tworzeniu, ale na początku umieszczałem historie, które w moim mniemaniu, powinny tu się znaleźć. Skoro zostały wypieprzone to teraz badam, próbuję czym miałbym niby się dzielić z użytkownikami. Ale masz rację Oliwa, chyba po prostu nie będę umieszczał tu niczego. Takie opowiastki jak ta są za lekkie, a te ciężkie, których miejsce jest właśnie tu, są wyrzucane.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2012 o 14:25
Czlowieku, zamieszczajac tu historie liczysz na poklask i pomnik trwalszy niż ze spiżu? Wal te chamskie historie, co z tego że zaginą w archiwum a ziemia obiecana w postaci mitycznej "Głównej" cię ominie? Ważniejsze chyba że kiloro ludzi - jak ja na przykład - przeczyta ją kiedy będzie w poczekalni i zazna chwili rozrywki. Olej owce, pisz dla wilków! Luknąłem z ciekawości na twoje poprzednie wrzuty i są dużo lepsze niż te pomyje powyżej, tak więc - masz kibica! Zresztą wydaje mi się że mogły te wpisy nie zyskac wielkiego poklasku ponieważ te początkowe były bardzo niechlujnie napisane, w przeciwieństwie do tutejszej historyjki. Tak więc - tresć jak wtedy, forma jak teraz - i wojuj!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2012 o 14:38
Ok, to mi trochę wiary w ludzi przywróciłeś, myślałem że tylko ja i kilka innych postaci ze świata mi równoległego jest tak pokopanych. Wcale mi nie zależy na owianej legendą "głównej", w dupie to mam. Za stary jestem na szukanie poklasku wśród absolwentów gimnazjum, nie przymierzając.
OdpowiedzI tak trzymaj!
OdpowiedzPrzyłączam się do apelu o więcej piekielności. Publikowane na tym portalu historie są coraz bardziej ckliwe, jakieś krzykliwe mamusie, płaczące dzieci, biedne pieski, etc. Odnoszę wrażenie, że gros osób oceniających historie to sentymentalne gimnazjalistki. Dajcie trochę czadu !
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2012 o 22:25
A część komentarzy takich, że się słabo robi... naprawdę, każdy powód jest dobry, żeby komuś nabluzgać?
OdpowiedzBrak powodu to też powód, jak widać...
Odpowiedzhistoryjka zabawna, poprawić trzeba zwrot "pełen inwektywów na pełen inwektyw" i będzie ok, komentarze niektóre z kosmosu aż się czytać ich nie chce-nic nie wnoszą , to jakieś beznadziejne przepychanki...
OdpowiedzShit...zmieniam, dzięki:)
Odpowiedz