Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wśród emerytów, jak w każdej populacji bywają zarówno piekielni jak i wspaniali.…

Wśród emerytów, jak w każdej populacji bywają zarówno piekielni jak i wspaniali. Ja tego dnia trafiłam na wspaniałych, a kumpel wręcz odwrotnie.

Nagły kataklizm mnie dopadł a objawił się on bezgłosem i koszmarnymi atakami kaszlu. Podreptałam do mojej ulubionej przychodni i jako „nagły przypadek” miałam czekać aż pani doktor mnie zawoła na specjalną niezaplanowaną audiencję. W poczekalni grupa emerytów. Gawędzą sobie o tym kto na co choruje, jakie leki przyjmują itp. Grzecznie się przywitałam wskutek czego się mało sympatycznie rozkaszlałam. Tak sobie siedzę i cherlam, państwo rozmawiają o tym, że ta pani co weszła to chyba coś poważnego ma, bo wizyta się przeciąga. Ja sobie cherlam. Pani doktor odprowadza pacjentkę do rejestracji a wracając zaprasza do gabinetu panią Iksińską. Pani Iksińska wstaje i prosi panią doktor, żeby najpierw przyjęła mnie, bo oni wszyscy na standardowe „przeglądy techniczne” a ja siedzę i się męczę. Mojej wdzięczności dla tych przemiłych ludzi nie potrafię opisać.

Zaopatrzona w leki wracam do domu gdzie zastaje mnie wiadomość, że kumpel nie mógł dokończyć mojego zlecenia, bo się rozchorował. No ja też się zepsułam, więc jestem pełna zrozumienia. A on w ramach usprawiedliwienia wali swoją historią...

Angina go dopadła: ropy w gardle tyle, że Kuwejt się ze swoimi złożami może schować. Na czole można mu jajecznicę smażyć. Co było robić- zebrał się jakoś do kupy i powlókł do przychodni. Resztką sił stoczył walkę zgodną z zasadami MMA o miejsce w kolejce, oklapł na ostatnie wolne krzesełko i czeka na swoją kolej. Dochodzą kolejni pacjenci- między nimi facet kaszlący tak, że wszyscy tylko czekają kiedy gość wykaszle własne płuca.

Generalnie widać, że chłopina ciągnie ostatkiem sił, tak jest wymęczony kaszlem. Ludzie oczywiście komentują, że taki chory do lekarza przyszedł i pewnie ich pozaraża, ale nikt nie chce nawet słyszeć, żeby chłopinę wpuścić poza kolejką. W pewnym momencie lekarka wychodzi na chwilę ze swojego gabinetu i mojemu kumplowi udaje się ją zagadać i ubłagać, żeby cherlaka przyjęła poza kolejką pomimo protestów ludzi, bo chłopina się za chwilę udusi w poczekalni. Ludzie wrzask, chłopina cherla a lekarka została w oku cyklonu. Chyba kobita growlowała za młodu w jakiejś kapeli death metalowej, bo jak ryknęła: „CIIII-SZAAA!!!” to cała banda aż przykucnęła z wrażenia.

Lekarka złapała cherlaka pod ramię i zaprowadziła do swojego gabinetu. Oczywiście cały tłum rzucił się na kumpla z pretensjami, ale on zwyczajnie zlewał wyzwiska i obelgi rzucane pod jego adresem.

Nagle do/z gabinetu zaczęły wbiegać/wybiegać pielęgniarki, ruch się zrobił jakiś nerwowy. W pewnym momencie przez poczekalnię przeszło dwóch ratowników z noszami i w pospiechu wynieśli cherlaka do karetki i odjechali na sygnale.

W poczekalni zapadła cisza, która aż dzwoniła w uszach. Pani doktor wyszła do pacjentów i mściwym głosem oznajmiła: „Państwo macie 4 godziny czasu na modlitwy o własne zdrowie- idźcie pod cudowny obraz i żarliwie się módlcie, żebyście się nie zarazili od tego biednego człowieka. A w tym czasie my zdezynfekujemy przychodnię i od piętnastej zaczniemy znowu przyjmować.” Nikt nawet nie pisnął, na bezdechu wszyscy ewakuowali się z przychodni.
Kiedy kumpel wrócił do przychodni po tych czterech godzinach w środku wiatr hulał – tylko on jeden odważył się wrócić.
Najwyraźniej cała reszta nie była aż tak potrzebująca konsultacji lekarskiej.

przychodnia w Piekarach Śl

by kajka666
Dodaj nowy komentarz
avatar Naa
12 12

Gruźlica? Tak sobie myślę, że podobne oświadczenia powinny padać w przychodniach częściej. I ludzie by się nauczyli przepuszczać bez kolejki ciężko chorych i zarażających, i emerytki, które zapełniają wolny czas chodzeniem po lekarzach, poszukałyby innych zajęć...

Odpowiedz
avatar kajka666
1 1

Nie wiemy czy gruźlica, czy tylko lekarka chciała dać nauczkę pacjentom za ich chamskie i pozbawione empatii zachowanie.

Odpowiedz
avatar igon
11 11

Raczej nauczka - gdyby to była gruźlica to by zawinęli pacjentów na obserwację a nie ryzykowali wybuchem epidemii.

Odpowiedz
avatar Bastet
-5 7

jasne, świetnie - dać nauczkę. Ja idę do lekarza jak już muszę, może nie cherlam bo ale zazwyczaj tracę głos i mam gorączkę. I fajnie by mi było latać po paru godzinach z powrotem, o ile wogóle bym dała radę.

Odpowiedz
avatar kajka666
5 5

@Bastet Nie wiem czy chodziło o gruźlicę czy cokolwiek innego. Za to nie sądzę, żeby astma oskrzelowa powodowała konieczność dezynfekcji gabinetu i poczekalni. Gdyby dezynfekcja była kompletnie niepotrzebna, to raczej lekarka nie narażałaby swojej przychodni na taki koszt. Nauczka polegała na tym, że pozostawiła pacjentów z mocnym tematem do przemyśleń.

Odpowiedz
avatar igon
-4 10

W przychodniach na rejestracji powinna być robiona selekcja moim zdaniem - osoby zarażające powinny być kierowane do osobnych lekarzy lub wchodzić bez kolejki. O ile np. gruźlica nie jest "aż tak groźna" to jakby to był jakiś nowy szczep grypy na którego nie byłoby jeszcze lekarstw? Albo jakaś inna zaraza? Lepiej odizolować zagrożenie niż rozsiewać epidemię dalej. Ewentualnie np. do 12 przyjmować babuszki i konsultacje a od 12 przyjmować poważne przypadki i właśnie zarażających po czym na noc włączyć lampy UV i umyć podłogi / krzesła czymś dezynfekującym

Odpowiedz
avatar kokain
8 8

Nie chcę nic mówić, ale taka selekcja dodatkowo wydłużyłaby czas oczekiwania w kolejkach. Bo przecież na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, czy czekający na internistę pacjent ma zapalenie oskrzeli, czy SARS.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
13 13

Ciekawe jak taka selekcja miałaby wyglądać przy rejestracji telefonicznej ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Jak mi powiesz, jak na pierwszy rzut oka odróżnić zarażającego od niezarażającego, to załatwię Ci nobla z medycyny. Serio.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Jak powiesz, jak ciężko chory pacjent ma czekać do 12:00, bo wcześniej same babki przyjmują, to dostaniesz drugiego Nobla... Co jeśli w tym czasie gorączka mu skoczy i umrze?

Odpowiedz
avatar Xenopus
-2 2

Kobalamina, jak to? To panie w rejestracji nie mają w oczach skanera i błyskawicznych testów diagnostycznych? A do lekarza się tylko chodzi po receptę, bo diagnoza jest już wpisana w karcie?

Odpowiedz
avatar igon
-2 8

Selekcja bardzo prosto - ostry kaszel, przebieg choroby i można określić czy to jest zaraźliwe drogą powietrzną czy też nie - nawet jeżeli ktoś się pomyli to raczej jako false positive niżeli jako false negative. Co do ostrych przypadków grożących śmiercią to nie idzie się z nimi do przychodni tylko dzwoni po karetkę - bo ostry przypadek może zejść jak w tej hitorii już w poczekalni czekając aż lekarz przyjdzie bo akurat utknął w korku. EDIT: nie trzeba wiedzy medycznej by przestrzegać prostych zasad unikania szerzenia epidemii - ale lepiej iść na skróty niż ewidentne przypadki grożące zarażeniem (duszący kaszel) odseparować. Lepiej by dziecko z bolącym zębem nabawiło się od razu grypy albo gruźlicy. A jak selekcjonować grypę zwykłą od zarazy? Po objawach - gorączka, kaszel, czas trwania, szybkość narastania objawów itd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2012 o 15:03

avatar Xenopus
2 2

Taaa... Problem w tym, że te najostrzejsze symptomy przy większości chorób występują już "po ptokach" a w momencie największej zakaźności możesz mieć objawy... powiedzmy stanu zapalnego. Tak samo: gorączka, bóle brzucha i wysypka... może to być zatrucie pokarmowe, alergia na antybiotyk a może mononukleoza albo szkarlatyna... Do tego dodajmy atypowe reakcje i poza bólem zęba, oparzaniami, złamaniami i skręceniami wszystkich pozostałych pacjentów należałoby traktować jako zakaźnych.

Odpowiedz
avatar kajka666
2 2

Odpuśćmy te epidemie i inne choroby zakaźne. Ja zwyczajnie nie rozumiem, dlaczego jeśli ktoś siedzi w kolejce do lekarza tylko po to, żeby pan/pani doktor wystawił/a receptę na lek, do tego ten ktoś nigdzie się nie spieszy i nie umiera na krześle w poczekalni to nie może innego pacjenta, który wyraźnie przeżywa katusze, przepuścić w kolejce? Ubędzie mu czegoś? Te 15 minut dłuższego oczekiwania to taki problem jak się nie ma innych naglących obowiązków? Przyjemnie się czeka w kolejce słuchając czyjegoś kaszlu i obserwując jak ten ktoś walczy z odruchem wymiotnym wywoływanym uporczywym kaszlem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

kajka - to by niosło za sobą przesunięcia czasowe dla ludzi, którzy tylko przez 2 minuty załatwiają recepty; niby fajnie wpuszczać przed siebie ciężej chorych, ale niektórzy mimo siedzenia w przychodni mają pracę na konretną godzinę.

Odpowiedz
avatar kajka666
0 0

@dzien_ziemniaka Co to znaczy, że ktoś dwie minuty załatwia dla siebie recepty? Że nie przychodzi do lekarza na konsultację tylko po wypisanie recepty?

Odpowiedz
avatar kajka666
2 2

No to wyjaśnię dlaczego moja ulubiona przychodnia stała się właśnie ulubioną? Bo kultura jest tam na odpowiednim poziomie i lekarze szanują pacjentów, a pacjenci się szacunkiem odwzajemniają. Na czym ten fenomen polega?- w podpunktach wymienię w kolejnych komentarzach.

Odpowiedz
avatar kajka666
4 4

1) Wizyty kontrolne lub wizyty pacjentów będących w ciągłym leczeniu są umawiane na konkretną godzinę- z informacją, że czas „poślizgu” może wynosić 15 minut, jeśli trafi się w międzyczasie pacjent pt. nagły przypadek. 2) Pielęgniarki przygotowują lekarzowi kartoteki pacjentów z wyprzedzeniem. Zatem lekarz „nagłe przypadki” może sobie poupychać pomiędzy umówionych wcześniej pacjentów. A ponieważ „nagłe przypadki” mają do kartoteki dołączoną adnotację pielęgniarki o tym z jakim problemem pacjent przychodzi to lekarz ustala kogo trzeba przyjąć na cito a kto może chwilkę zaczekać. To pielęgniarka wypytuje pacjenta o temperaturę, ciśnienie, niepokojące objawy. Jak pacjent nie mierzył temperatury, ciśnienia itp. to najpierw pielęgniarka zaprasza go do zabiegowego i tam poddaje wstępnym badaniom, żeby lekarz miał jakikolwiek punkt zaczepienia w diagnozowaniu (no bo po grzyba lekarz ma czekać aż pacjent zmierzy sobie pod jego okiem temperaturę?!).

Odpowiedz
avatar kajka666
2 2

3) Lekarz odprowadza pacjenta do drzwi gabinetu (jak trzeba to prowadzi go do zabiegowego,żeby osobiście wydać zalecenia pielęgniarkom). Po odprowadzeniu pacjenta zaprasza kolejnego (z imienia i nazwiska). Nie ma mowy o tym, żeby pacjenci toczyli boje o kolejkę. Na początku były awantury, ale nieugiętość lekarzy ucywilizowała część chamów, a reszta, której bardziej zależało na pieniactwie niż leczeniu wyniosła się do przychodni działających w formule MMA. Dzięki temu w poczekalni panuje cisza i spokój, a ewentualne rozmowy toczone są przyciszonym głosem (no bo nie ma się czym emocjonować i wszczynać awantur).

Odpowiedz
avatar kajka666
3 3

4) W regulaminie przychodni jest jasno określone, że pacjent, który z wyprzedzeniem umawia się na wizytę w sytuacji gdy nie może się na nią stawić ma obowiązek poinformować o tym przychodnię. Jak nie poinformuje to ma na kartotece postawioną czerwoną krechę (po naszemu oznacza: pacjentów mających trzy krechy nie umawiamy- mają przyjść i czekać na wolny czas lekarza). Oczywiście jak pacjent leży na OIOMie, to siłą rzeczy nie może przychodni poinformować. Zatem, jeśli pacjent przedstawia logiczne uzasadnienie to czerwonej krechy nie otrzymuje. Działa to w drugą stronę- jeśli się lekarz rozchoruje, albo weźmie urlop na żądanie, to panie z rejestracji obdzwaniają pacjentów informując, że albo będą przyjęci przez innego lekarza, albo umówią wizytę do swojego doktorka w czasie kiedy on będzie już dyspozycyjny. Efekt? Nie ma awantur, nie ma sytuacji, że lekarz siedzi i się nudzi oczekując pacjentów, którzy olali termin wizyty, nie ma koczowania w poczekalni czy wojen o miejsce kolejce.

Odpowiedz
avatar mrreska
2 2

gaworzą? a nie "gawędzą"?

Odpowiedz
avatar kajka666
0 0

racja- już poprawię. Dzięki za zwrócenie uwagi.

Odpowiedz
Udostępnij