Straszna rzecz się dziś stała. Musiałem rano, jadąc do pracy, zostawić samochód u mechanika... i dalej jechać autobusem. Ech... d*pa szybko przyzwyczaja się do wygody, nie?
Musiałem więc zakupić bilet komunikacji miejskiej. Kierunek - najbliższy sklepik przy przystanku. Sklepik jak sklepik, nic niezwykłego. Pani za ladą też zwyczajna, tylko strasznie zajęta rozmową przez telefon. Ok, mnie się nie spieszy, pracodawca wiedział, że będę później, mogę poczekać. No to czekam.
Parę minut minęło, przyszedł kolejny klient i czekamy razem. Trochę zaczynam się niecierpliwić, potrzebny mi jest tylko bilet, drobne mam przygotowane, facet za mną zrezygnował... Kładę więc pieniądze na blacie i szepczę, że bilet chciałbym kupić. Pani sprzedawczyni spojrzała na mnie jakbym jej rodzinę śledziami wytruł, no wzrok terminatora, słowo daję. No to uśmiecham się błagalnie, może coś ugram. Nie przerywając rozmowy, panienka sięga po bilety, wydaje mi i ucieka na zaplecze. Ufff... Rzuciłem "Dziękuję!", dostałem spojrzeniem bazyliszka (prawie je poczułem) po grzbiecie i wyszedłem.
Po wyjściu ze sklepu zauważyłem, że mam 2 bilety. Cóż, musiała się pani machnąć, zajęta telefonem. Do przystanku było blisko, więc wróciłem się do sklepu oddać co nie moje. Wchodzę z biletami w ręku i co widzę? Pani S nadal trajkocze...
Nie zdążyłem otworzyć ust i dostałem wiązankę:
- Co się panu nie podoba, kolor biletu?!? Co za ludzie, nawet spokojnie porozmawiać nie można!
- Ja tylko...
- A co mnie to obchodzi, zwrotów nie ma! Nawet jeszcze kawy nie wypiłam, a ten będzie mi tu mówił co mam robić!
Tia... konsternacja. Ok, kłócić się nie mam zamiaru, bo niby o co? Nie ma zwrotów? To nie, bez łaski. Wyszedłem spokojnie. A chciałem być uczciwy.
Ona jest "w pracy". Jej się nie spieszy. Miałem podobną sytuację w aptece. Pani z 10 zł wydała mi 10 zł i resztę do 10 zł z ceny leku. Powiedziałem ze źle mi wydała a ona do mnie z awanturą. Więc wyszedłem po prostu.
OdpowiedzCiekawe, jaką minę by zrobiła, jakbyś jej powiedział jednak o tym ekstra bilecie:)
OdpowiedzPewnie byłby to wzrok tonącej krowy:p...Tylko że ja lubię czasem być złośliwy i po prostu bym wyszedł, razem z tym biletem gratisowym:). Ciekawe, czy skończyłaby konwersację na drutach:p...
OdpowiedzGdyby powiedział, że babka wydała mu dwa bilety zamiast jednego i wyszedł, zapewne ekspedientka wyleciałaby za nim z krzykiem "złodziej".
OdpowiedzW sumie, obie wersje są możliwe. Ale przynajmniej wybiegając z krzykiem, okazałaby w końcu jakieś zainteresowanie klientem;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2012 o 11:40
Mam tylko jedno pytanie> Czy to była właścicielka sklepu ( jej strata) czy pracownica? A potem jeden telefon i kultura pracy w sklepie wzrasta.
OdpowiedzNie mam zielonego pojęcia. Byłem tam po raz pierwszy, nie wiem czy nie ostatni.
OdpowiedzTotalny brak szacunku do klienta! Nieraz mi się zdarzyło, że chciałam cos kupic w off licence a koles na telefonie- ok, rozumiem, nudzi mu się w pracy, zawsze jednak trajkocząc po swojemu obsługiwał mnie, więc nie przeszkadzało mi to zbytnio. Jakby ktos mnie tak lekceważąco potraktował nie byłabym dłużna, zapewne wykręciłabym jakis numer, typu zrobienie dużych zakupów, a po wbiciu na kasę rozmysliłabym się i niech panienka voiduje :)
OdpowiedzPotraktuj ten dodatkowy bilet jako rekompensatę za niewłaściwą obsługę klienta.
OdpowiedzMożna też było polizać bilet i przybić jej "blachę" na czole :))
Odpowiedzale przynajmniej zaoszczędziłeś na bilecie powrotnym ;)
OdpowiedzA to prawda, w końcu mechanik mnie trochę "skasował";P...Taka rekompensata:).
OdpowiedzCzym chciałeś wracać, skoro kupiłeś tylko jeden bilet? :>
OdpowiedzSamochodem, z kolegą.
OdpowiedzNo bilety autobusowe sprzedawane są w więcej niż jednym kiosku d:
OdpowiedzSzczerze podziwiam, że po tak "kulturalnym i sympatycznym" obsłużeniu przez panią miałeś jeszcze ochotę oddać ten bilet :)) [+]
OdpowiedzWłaściwie nic złego mi nie zrobiła (za pierwszym razem;)), może miała ważny telefon, nie wiem, nie wsłuchiwałem się, ale po drugim podejściu miałem totalną zlewkę na nią i jej problemy, które to wymagały nieustannego trajkotania. A jak darła mordę to cały czas słuchawkę miała przy pysku, więc ciekaw jestem kto był po drugiej stronie linii:).
OdpowiedzPrzez to, że uczciwi i inteligentni ludzie ustępują chamom i debilom ten świat wygląda, jak wygląda...
OdpowiedzCzas to pieniądz. Ja bym nie wracała oddać biletu skoro straciłam przez nią te kilka minut.
OdpowiedzNie spieszyło mi się, do przystanku 30 m od budy.
Odpowiedz