Sytuacja z baru, w której znów główną rolę gra mój piekielny szef. Muszę dodać, że facet ma fioła na punkcie czystości, a dokładniej, to lubi patrzeć jak ktoś wykonuje jego polecenia. Np. stoi nad człowiekiem jak ten myje podłogę.
Otóż pewnej nocy wydarzyła się bardzo nieprzyjemna sytuacja. Jeden z klientów na parkiecie przewrócił się i rozbił kufel, ale w taki sposób, że podstawę z resztkami ścianek (taki tulipan praktycznie) wbił sobie w nadgarstek. Co najgorsze, zamiast to zostawić, wyciągnął i lezie tak 10 metrów zostawiając za sobą krwawą drogę.
Na szczęście zobaczył go ochroniarz Marek (facet mocno krwawił, rana głęboka, krew rozcieńczona alkoholem, a do tego znieczulony, więc nie czuje powagi sytuacji) i za fraki do kibla, akurat damskiego, bo tam mamy więcej miejsca.
Marek krzyczy do mnie, żebym poleciała po gumowe rękawiczki, bandaże i takie inne. Ktoś w tym czasie zadzwonił na pogotowie. Po minucie wracam zaopatrzona w rękawiczki, ale niestety w całym klubie nie znalazł się ANI JEDEN bandaż, był tylko dwa plastry 0,5cm x 3cm.
Stoimy w tej łazience, Marek trzyma facetowi rękę, drugi ochroniarz samego klienta, bo ten już mdleje, a ja ściągam mu pasek od spodni, żeby zawiązać na ręce. Swoją drogą musiało to dość komicznie wyglądać. Potem tona ręczników papierowych, na ranę, jakiś prowizoryczny ucisk. Czekamy na karetkę. Ręka klienta nad umywalką, bo ciągle krwawi, więc co chwila zmieniamy "opatrunek".
I w tym momencie wchodzi szef. A tam scena rodem z "Lśnienia" - łazienka cała we krwi, podłoga, lustra, ściany i umywalka, do tego dwóch ochroniarzy podtrzymuje nieprzytomnego faceta z ręką w górze, barmanka przyciska mu garść całych czerwonych ręczników papierowych do ręki. Cała trójka w gumowych rękawiczkach upapranych krwią. Właściwie to cali byliśmy we krwi, ubrania, ręce, nawet twarze.
Na co szef podchodzi do mnie i wrzeszczy:
[S] Posprzątaj łazienkę! Nie widzisz, że jest brudno?!
[J] Ale szefie, my tu tamujemy krwotok.
[S] Co mnie to urwa obchodzi, nie widzisz, że wszystko jest uebane krwią? Posprzątaj, albo dostaniesz karę. A wy wyprowadźcie faceta do męskiego kibla, bo to jet damski kretyni!
Patrzymy po sobie, zapada wspólna decyzja, że nigdzie się z facetem nie ruszamy. Pytam Marka, czy we dwóch sobie poradzą, stwierdził, że poradzą. No to sprzątam. Szef stoi i się przygląda rzucając ciągle "tu jeszcze!"
A teraz wyobraźcie sobie miny facetów z pogotowia, którzy wchodzą do kibla i widzą: dwóch ochroniarzy trzymających nieprzytomnego poszkodowanego, całych we krwi wciąż kapiącej z rany na umywalkę, barmankę, która natychmiast wyciera szmatką każdą kropelkę i właściciela klubu wrzeszczącego po niej, że ma coś zrobić, żeby klient przestał brudzić łazienkę.
Faceta wzięli, do szpitala i na szczęście dobrze się to skończyło, chociaż stracił dużo krwi. I tutaj historia mogłaby się zakończyć, ale cała nasza trójka dostała od szefa kary.
- Ja za to, że odeszłam ze stanowiska pracy (baru) bez pozwolenia, że nie posprzątałam sama z siebie łazienki, choć widziałam, że była brudna.
- Marek za to, że odszedł ze stanowiska (wejścia) bez pozwolenia, za niewykonanie polecenia służbowego (pozostanie w damskiej toalecie).
- Drugi ochroniarz również za opuszczenie stanowiska pracy (sala/parkiet) oraz dopuszczenie to tego, że klient się przewrócił i niewykonanie polecenia.
klub w Warszawie
Zastanawiam się, dlaczego ten typ szefuje. Nie dość, że kretyn, to jeszcze brak bandaża? Geez...
OdpowiedzBogowie.. prawie popłakałam się ze śmiechu xD Dyć to już tragikomedia jakaś jest xD
OdpowiedzI na szefa żadnego haka jeszcze nie macie po takich akcjach?;>
OdpowiedzZacząłbym od wymogu posiadania 100% wyposażonej apteczki.
Odpowiedzten pan szef, to on ma z głową wszystko ok ? jak z Barei...
OdpowiedzNo taaak, przecież jak ogromnym trzeba być idiotą, żeby, będąc ochroniarzem, pozwolić upaść komuś na podłogę? To oczywiste, że ochroniarz musi podróżować z prędkością światła, żeby nie dopuścić do jakiejkolwiek przykrej sytuacji. Za to niekompetencję powinien być zwolniony, niech się cieszy, że ma tylko karę.
OdpowiedzSzef jest właścicielem tego przybytku, więc nie mamy jak mu naskoczyć...
Odpowiedzpytanie jak taki kretyn daje radę z prowadzeniem firmy ;o
OdpowiedzOn tylko wrzeszczy, a firma sama się prowadzi.
Odpowiedzegow: Spotkałam już kilku takich właśnie szefów i zawsze sobie zadaję to samo pytanie :/. Kupa kasy i odpowiednim ludziom smarują czy jak? :/
OdpowiedzAleż oczywiście, że macie jak naskoczyć... Choćby zaczynając od wymienionej wyżej apteczki. Oficjalne skargi albo donosy do odpowiednich urzędów potrafią zdziałać cuda... Parę inspekcji i to szef będzie mógł Wam naskoczyć.
OdpowiedzNasłać PIP i kilka innych kontroli to może go ostudzicie trochę.
OdpowiedzCiekawe co by zrobił szef, gdyby sam się wykrwawiał? Przecież otrzymałaś prikaz: nie wolno/zabronione opuszczać stanowiska pracy...
OdpowiedzNazwa tej nędznej speluny?
OdpowiedzW sumie racja, chcemy wiedzieć gdzie możemy się spokojnie wykrwawić w czystej łazience :)
OdpowiedzPodbijam. Też bym chciał wiedzieć komu kabzy nie nabijać...
OdpowiedzPo pierwsze twój szef powinien się leczyć na nogi bo na głowę to już za późno. A po drugie to jakąś karę powinien chyba zapłacić za brak apteczki z podstawowym wyposażeniem w miejscu gdzie jest pełno ludzi.
OdpowiedzTwój szef to idiota. Założę się, że ma nawet certyfikat.
OdpowiedzAż dziwne że nikt tego wcześniej nie napisał ale wiesz dlaczego tak ciężko było zatamować krwawienie? Bo nie zmienia się przekrwawionego opatrunku, tylko w razie potrzeby przykłada się nowy.
OdpowiedzWłaśnie!!! jest nawet takie pytanie w testach na prawo jazdy
OdpowiedzSesja, czemu Ty tam jeszcze pracujesz? Tak beznadziejny rynek pracy czy masz skłonności do masochizmu?
OdpowiedzNa następny raz, jak jakiś drechol rozwali szefowi głowę, to ty leć po mopa a ochroniarze pod żadnym pozorem nie opuszczać stanowisk!
Odpowiedz