Powódź w 2010r.
Jedziemy kolumną wozów do pkt. zbornego. Nasz "Żuk" jedzie przedostatni w kolumnie. Za nami jedzie Star 244(zamyka kolumnę). W połowie drogi oglądamy się, a tam zamykającego kolumnę nie ma. Pierwsze co zrobiliśmy to zawiadomienie prowadzącego kolumnę. Kolumna zatrzymana, czekamy pół godziny, potem telefon do naczelnika tamtej jednostki.
Co się okazało?
Otóż kierowca zapomniał spuścić wodę ze zbiornika(dodatkowe 2,5t wagi), a próbując utrzymać tempo kolumny(nie jechaliśmy szybko-maks. 70km/h) zarżnął silnik owego stara.
Holowanie do bazy i wymiana silnika kosztowały 15tys pln. Dodatkowo zerwaliśmy wszyscy opieprz na pkt. zbornym i surowe przykazanie dla wszystkich jednostek żeby spuszczać wodę przed wyjazdem.
Ok... A gdzie piekielność..?
OdpowiedzHolowanie do bazy i wymiana silnika kosztowały 15tys pln.
OdpowiedzOk... a moja mama notorycznie zapominała o zaciągniętym hamulcu ręcznym przez co w końcu się popsuł... To też piekielne wg ciebie? Fajna może historia nie jest - ale piekielną wciąż bym jej nie nazwała.
Odpowiedz