Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tydzień przed wyprowadzką do nowego mieszkania. Leżymy sobie w łożu naszym, ja…

Tydzień przed wyprowadzką do nowego mieszkania.

Leżymy sobie w łożu naszym, ja i moja ślubna, oboje już niemal w półśnie, gdy nagle słyszymy szum orlich skrzydeł, tudzież wodospad Iquazu.

Mimo, żem niemal był już usnął, podnoszę się niechętnie i włączam światło. W tym samym momencie żarówka robi "pffspfftrrrypt!", coś strzela pod włącznikiem i w pokoju z powrotem zapadają ciemności. Po omacku znajduję latarkę, włączam, omiatam światłem ściany i widzę mokry szlak na trasie instalacji. Wychodzę do przedpokoju - kapie z bąbla na suficie, na podłodze już pokaźna kałuża. Słyszany szum, który brałem za przywidzenie, oznaczał zwarcie w instalacji.

Idę piętro wyżej do sąsiadki. Chwilę zajmuje mi się dostukanie do jej świadomości - po kilku uporczywych dzwonkach słyszę najpierw "chlup!", potem "Łojzicku!", a potem zgrzyt otwieranego zamka. Pani starsza jest w szoku - spała już i nie miała pojęcia o awarii. Pomagam ustalić problem - okazuje się, że poszedł jakiś wężyk. Zakręcamy zawór, schodzę na dół, a tu ślubna mówi, że była sąsiadka z piętra niżej z awanturą, że ją zalewamy. Ślubna wprowadziła ją do mieszkania, pokazała, że zalanie jest odgórne i nie z naszej winy i zaproponowała wyjaśnienie sprawy z sąsiadką z piętra wyżej.

Następnego dnia sąsiadka z góry zaprasza na kawę, przeprasza, wyciąga polisę i wypełniamy wniosek o odszkodowanie. Cud miód malina, każdemu życzę takiej reakcji u kogoś, od kogo doznaliście szkody.

Gdzie piekielność?

Trzy tygodnie później, gdy już wszystko obeschło, do najemcy naszego mieszkania zgłaszają się sąsiedzi z dołu. Ponoć zostali przez niego zalani. Najemca to nasz znajomek, więc zgłosił się do nas z zapytaniem, czy aby nie wiemy, o co chodzi.

Cóż. Sąsiedzi z dołu pomyśleli pewnie, że przyda się zastrzyk finansowy na wakacje. A że załatwiać chcieli sprawę z trzytygodniowym obsunięciem, wpadli pewnie na to, że nie ma co iść do rzeczywistej sprawczyni, bo ta wykaże zwłokę w działaniu. Lepiej ocyganić nowego, skołowanego lokatora...

Wezwany rzeczoznawca zalania nie stwierdził.

sąsiedzi

by Nidaros
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jasiek5
10 10

Sprawa miała miejsce wiele lat temu. Sąsiadka z dołu przyszła do mnie z pretensjami że jej zalałem łazienkę. Nie mając jeszcze wtedy ubezpieczonego mieszkania a jadąc na 2-gi dzień na urlop za granicę dawałem jej 100 zł byle by nie zgłaszała tego w ubezpieczalni. Pani stwierdziła że już jest zgłoszone, a jednocześnie nie chciała mi pokazać wielkości tego "zalania" w sytuacji gdy u mnie było tam zupełnie sucho. Po powrocie z urlopu dowiedziałem się że "plama" miała wielkość 0,1 m kw. a pani otrzymała odszkodowanie w wysokości 25 zł :-)

Odpowiedz
avatar Nidaros
1 1

Sąsiedztwa czar ...

Odpowiedz
avatar Tyrudno
-1 7

0,1m kw. to kwadrat ponad 30x30cm, poza tym zalania naprawdę szpecą mieszkanie. Skoro powiedziała, że jest już zgłoszone, to mogła nie wiedzieć, że nie jesteś ubezpieczony. A 25 zł to chyba po to, żeby mogła sobie kupić tandetny obrazek, który zasłoni zacieki. A niestety strat po żadnym zacieku (nawet 10x10cm)osobie, która dba o wygląd swoich ścian i sufitów, stówa (a tym bardziej ćwierć stówy) nie wynagrodzi.

Odpowiedz
avatar Tyrudno
0 2

Zastanawia mnie, czy minusy mają podważać moje matematyczne obliczenia, czy też kilka osób uważa, że plama na ścianie, zwiększająca prawdopodobieństwo pojawienia się grzyba, jest tak małą niedogodnością, że 100zł to aż nadto, żeby wynagrodzić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Jak dobrze jest mieszkać na parterze. :D

Odpowiedz
avatar Nidaros
9 9

Zależy, czy jest się zalewającym, czy zalanym ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Nenek, jak dobrze mieszkać na ostatnim piętrze. Nade mną tylko gołębie i niebo.

Odpowiedz
avatar qazy
5 5

Najlepiej w domku jednorodzinnym:)

Odpowiedz
avatar PooH77
1 1

Ela, czy ja wiem czy tak dobrze:)? Można zostać przez gołębie...przyozdobionym, a jeszcze jak aniołkom ze śmiechu puszczą zwieracze...:P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

PooH77 mam daszek nad balkonem, nie grozi mi to :D

Odpowiedz
avatar PooH77
0 2

Ela, jak będą cisnąć z wiatrem to i daszek nie pomoże;)...

Odpowiedz
avatar kalipso
7 7

Orzecznik ubezpieczyciela jak oglądał mój samochód po wypadku, opowiadał, że byle rysa czy draśnięcie auta skutkuje w naszym kraju tym, że właściciel wychodzi do niego w gorsecie ortopedycznym, z usztywniona szyją itp. Czasem to aż śmiech ogarnia. Oświadczył mi też radośnie, że był pewien że i ja wystąpię w takim "przebraniu" i że przegrał z kumplem 50zł, bo nie wystąpiłam. Na ubezpieczeniach wielu próbuje coś ugrać.

Odpowiedz
avatar sebek
6 6

Tacy ludzie są okropni, od razu widać, że nie warto z takimi utrzymywać kontaktu... PS. Świetna onomatopeja zwarcia w instalacji :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2012 o 16:01

avatar obserwator
3 3

W mieszkaniu rodzinnym sąsiadka niejednokrotnie nas zalewała, do momentu, aż przyszli ze spółdzielni fachowcy i rozkuli 1/3 łazienki, po czym znaleźli szczelinę i... wyszli. Dopiero po takim incydencie wszystko zostało naprawione. Wcześniej to dramat. Nie pomagały nawet ostrzeżenia, że, po nieopatrznym włączeniu przez nas światła, miałaby krzesło elektryczne... woda się bowiem lała z lampy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2012 o 18:31

avatar kalectwo
-3 3

Composition 4 w mieszkaniu cwanych sąsiadów powinno rozwiązać problem.

Odpowiedz
avatar theaer
0 0

Obawiam się, że rozwiązałoby także zaprawę spajającą cegły w mieszkaniach sąsiadów wyżej ;)

Odpowiedz
avatar GythaOgg
0 2

Plusik za "łojzicku", a swoją drogą, wicie, zazdroscę wom sąsiadki z góry :)

Odpowiedz
avatar mw_mw28
0 2

Kurde, jak dobrze jest mieszkać na parterze... Plusik za dwie rzeczy i za całą treść. Urzekł mnie na początku ten spokój, a potem nagle takie "pffspfftrrrypt!". Drugi powód to "łojzicku!".

Odpowiedz
Udostępnij