Jechałam pociągiem. Naprzeciw mnie siedziała kobieta z dwójką dzieci. Dziewczynka około 10 lat i chłopiec około 5-6 lat. Chłopiec sobie śpiewa, gada, jak to dziecko. W pewnym momencie odzywa się do niego matka:
- Zamknij gębę!
Chłopiec zamilkł. Kilka minut ciszy. Odzywa się dziewczynka (już nie pamiętam, co powiedziała i to nawet nieistotne dla historii). Chłopiec do niej:
- Zamknij gębę!
- Jak ty mówisz? Tak nie wolno - odzywa się matka.
- Ale mamo, sama tak do mnie powiedziałaś - skwitował rezolutnie chłopiec.
Mama nie miała już żadnego argumentu.
Ot, wychowywanie dzieci pełną gębą.
pociąg
Za parę lat, jak tak się odezwie do kogoś dorosłego, będziecie mówić, że to skutki bezstresowego wychowania.
Odpowiedzto jest straszne ale niestety prawdziwe; kochani, odpowiedzialni i świadomi rodzice...
OdpowiedzNiestety często bywa i tak, że rodzice po fakcie rzucają teksty w stylu: Co wolno wojewodzie... czym usprawiedliwiają swój brak argumentów i dobrego wychowania. A potem się dziwią, że dzieci pyskują...
Odpowiedz