Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana przez Dziadka. Druga połowa lat 30 ubiegłego wieku. Odpust w…

Historia opowiedziana przez Dziadka.

Druga połowa lat 30 ubiegłego wieku. Odpust w jednym z sanktuariów maryjnych. Jak to na odpustach bywa, jest i rozpust (jak mawia moja Mama). Sporo straganów z rzeczami przyziemnymi jak i dewocjonaliami. Jedno z nich prowadził przyjezdny który zachwalał swoje medaliki jako, najprawdziwsze srebrne otrzymane od ojców Paulinów z Jasnej Góry, z nakazem rozprowadzenia ich "na większą chwałę Bożą" (czy coś w tym stylu). Aby potwierdzić, że srebrne, rzeczony handlarz polewał aluminiową łyżeczkę odrobiną kwasu z jednej fiolki i faktycznie łyżeczka była nadżerana. Potem polewał z drugiej fiolki swoje medaliki, które nie ulegały uszkodzeniu - publika kiwała z uznaniem głowami. Jako że dziadek (wtedy około 7 letni chłopak) z pradziadkiem byli dość dociekliwymi ludźmi, zapytali się czemu polewa z innej fiolki, a nie tej samej. No i wtedy rozpętało się piekło. Ze wszystkich stron ruszyła szarża bohaterskich krzyżowców w postaci starszych kobiet z okrzykami bojowymi typu "Niewierni!", "Bluźniercy!". Pomimo przewagi liczebnej nieprzyjaciela, Saraceni w postaci Dziadka i Pradziadka wyrwali się z okrążenia, bez większych strat. Przechodząc dwie godziny później przez pole niedawnej walki już nie zauważyli stoiska przyjezdnego handlarza. "Podobno" medaliki nie były srebrne - ktoś to szybko zauważył i handlarz został pogoniony staropolskim zwyczajem.

odpust

by Zodiac
Dodaj nowy komentarz
avatar anahella
2 10

Bo tam chodziło o wiarę! Nieważne z czego były medaliki, ważne aby uwierzyć, że są ze srebra. Heheheh

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Niech sobie tę historię przeczytają ci którzy twierdzą że przed wojną był w Polsce wyższy poziom intelektualny niż teraz.

Odpowiedz
Udostępnij