Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O bezsensownej walce ze stereotypami... Do miasta przyjechała szkoła tańca współczesnego z…

O bezsensownej walce ze stereotypami...

Do miasta przyjechała szkoła tańca współczesnego z NY. Właścicielka szkoły: kobieta doświadczona przez życie, która ciężką pracą doszła ze slumsów na Broadway. Postanowiła w czasie pobytu, pomiędzy czysto komercyjnymi zajęciami poprowadzić charytatywnie cykl zajęć w domu dziecka.

Po ostatnich zajęciach pożegnaniom nie było końca. A Rita za „chwilę” miała mieć spektakl. Jak na złość rozszalała się burza- z nieba wali się „Niagara”, prądu brak, telefony głuche. Tłumaczę jej, że pobiegnę na postój taksówek i załatwię jej podwózkę, żeby nie zmokła jak ta kura. A ta się broni: bo już ileś razy próbowała taksówkami i pal sześć, że ją kroili za kurs jak za lot w kosmos, ale obwozili ją po niemal całym Śląsku, byle nabić na taksometrze odpowiednią sumkę, i już raz się przez to na spektakl spóźniła.

Krew mi zabulgotała, że przez kilku idiotów teraz cały Nowy Jorek będzie mówił, że u nas to same chciwe hieny i oszuści. Patriotyzm mi się uruchomił do walki ze stereotypami więc obiecując, że wszystko załatwię na światowym poziomie, udałam się na postój taksówek szukać uczciwego taksówkarza. Jeszcze za bramę nie wyszłam a już wiatr rozłożył mój parasol na części pierwsze, zatem to co zostało mi w ręce zamaszystym ruchem umieściłam w koszu.
Do postoju taksówek dobiegłam świńskim truchtem, przemoczona do samych majtek, wściekła i bojowo nastawiona na ewentualność jakiegokolwiek sprzeciwu .

Na postoju cztery bryki. Wszyscy czterej kierowcy siedzą w pierwszej bryce i umilają sobie niepogodę pogawędkami. Pukam w szybkę, szybka się uchyla a ja wyrzucam z siebie informacje z prędkością karabinu maszynowego: „Tu niedaleko z domu dziecka trzeba bardzo szybko przewieźć Amerykankę do teatru „takiego-i-takiego”, sprawa ważna i pilna, ja płacę z góry.”

A panowie słuchając i patrząc jak mi deszcz spływa strugami po facjacie wybuchają śmiechem, że z takim problemem to na postój bagażówek.
Wykład im rozwścieczona walnęłam, że stereotypy to głupota, że nie każda Amerykanka ma gabaryty hipopotama albo wieloryba, bo ta akurat jest tancerką i chudsza jest od szprychy rowerowej i teksty tego typu to chamstwo i drobnomieszczaństwo. Panowie spojrzeli po sobie, znów gruchnęli śmiechem. Głównodowodzący oznajmił, że jak mi pasuje to za dychę „się obskoczy”. Pasowało.


Po drodze mnie oświecił, jaką to swoim wykładem zrobiłam z siebie piekielną idiotkę- bo oni nie ulegli żadnym stereotypom, że Amerykanki to wieloryby, tylko cały czas myśleli, że ja o takim meblu - „amerykance” mówię.

Śląsk

by kajka666
Dodaj nowy komentarz
avatar BlueBellee
2 2

Hehehe tak myślałam(mebel). Ładnie to tak ludzi posądzać od razu o najgorsze? ;P

Odpowiedz
avatar Edeta
4 4

I nagle jakoś sie człowiek nie dziwi że wybuchali zdaniem po każdym Twoim komentarzu :) Sympatycznie wyszło :)

Odpowiedz
avatar Anouk
3 3

Uśmiech sam pcha się na usta ;) Zdążyła do tego teatru? (:

Odpowiedz
avatar kajka666
0 0

Zdążyła, zdążyła. Tym razem pojechała prosto do celu bez żadnych dodatkowych przygód.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 4

I wyszło twoje uprzedzenie do taksiarzy :D

Odpowiedz
avatar kajka666
1 1

W dodatku nabyte na bazie doświadczeń nie własnych lecz turysty dewizowego. Choć raz mi też się osobiście trafił chamski taksiarz, ale on akurat mnie nie zraził do całej grupy zawodowej.

Odpowiedz
Udostępnij