Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Egzamin u starego pana profesora, takiego ok. 80-tki, co to egzamin traktuje…

Egzamin u starego pana profesora, takiego ok. 80-tki, co to egzamin traktuje jako okazję do pogadanki ze studentami, a nie realne sprawdzenie ich wiedzy.
Pan profesor z każdego był w stanie coś tam wydusić, najwięcej to sam w czasie odpytki mówił. Niewiele się uczyliśmy, bo fama poszła, że "i tak wszystkich puszcza", ale jednak każdy z jakąś tam podstawową wiedzą przyszedł. No, prawie każdy.

Przyszła laseczka, profesor zadał jej pytanie, ta miała się przygotować, w tym czasie była odpytywana inna osoba. Laska siedziała przez bite piętnaście minut gapiąc się, nawet nie udając, że przygotowuje sobie odpowiedź. Profesor zaczyna ją odpytywać:

- No to co mi pani powie?
- Hmm... nie wiem, w sumie nic do powiedzenia nie mam na ten temat
- Ale nic? Absolutnie?
- No nie.
- Ale pani wie, co to oznacza dla pani indeksu?
- No 3.
- Jak to 3? Pani nic nie powiedziała, nie mam żadnych podstaw, żeby dać pani ocenę pozytywną.
- Cooo? Przecież pan podobno wszystkich puszcza, tak mi mówili koledzy!

Muszę dodawać, że panna jako jedyna na roku spotka się z profesorem we wrześniu?

Uczelnia

by digi51
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Naa
22 22

Spytałabym, jak z tak błyskotliwą inteligencją ta dziewczyna dostała się na studia... ale chyba wolę nie wiedzieć ;/

Odpowiedz
avatar bukimi
9 17

Może to była jedna z tych uczelni typu "tam wszyscy się dostają" skoro są też egzaminy "wszystkich się przepuszcza"? Szkoda, że zlikwidowali targ na Stadionie X-lecia, bo by sobie czasu ludzie oszczędzili na takie "studiowanie" i od razu papierek kupili.

Odpowiedz
avatar digi51
14 14

@bukimi, od kiedy zlikwidowali egzaminy wstępne na studia na każdej uczelni można spotkać takie osoby. To, że mamy egzaminy, które łatwo zdać, nie znaczy, że uczelnia się do dupy. Mamy też egzaminy, które można oblać za jedno fałszywe słowo. I co? To ma świadczyć o prestiżu kierunku czy uczelni?

Odpowiedz
avatar digi51
12 14

Tak swoją drogą jestem na uczelni państwowej, na którą wcale nie tak łatwo się dostać, ale przypomnę, że przy rekrutacji jest brana tylko matura pod uwagę - która w żaden sposób nie sprawdza inteligencji czy błyskotliwości ucznia.

Odpowiedz
avatar bukimi
1 7

Z tą uczelnią to była ironiczna przesada, przyznaję. (więc przepraszam, jeśli to Cię dotknęło osobiście) Jednakże mierzi mnie niesamowicie takie podejście wykładowców do swojego przedmiotu, że "każdy może zdać". Już pisałem o tym pod inną historią: tacy wykładowcy sprawiają właśnie, że każdy bezmózg może mieć papierek jakiejś wyższej uczelni (niekoniecznie Twojej digi51). I jak potem szanować takiego wykładowcę i cieszyć się z wpisów w indeksie? PS. Zauważyliście, że podejście "każdy zaliczy" pojawia się właściwie dopiero na studiach, a na wcześniejszych etapach nauki nauczyciele bywają bardziej restrykcyjni? Czy tylko ja tak miałem?

Odpowiedz
avatar Werbena
8 12

Ja też miałam egzaminy i zaliczenia w rodzaju "każdy zda". Najczęściej z przedmiotów rzemieślniczych, gdzie do zaliczenia od biedy można by podejść po trzecich zajęciach, bo do uzupełnienia była tylko literatura, a zajęcia opierały się na praktyce (jak ta nieszczęsna konserwacja ceramiki). Albo przedmioty w stylu Internet w pracy etnologa, powtórka ze wszystkich pracowni, źródła teoretyczne, bazy, jak ktoś zaliczył wcześniejsze zajęcia na coś więcej niż 3 z litości, to musiał zaliczyć i to. Choć najgorsze był techniki naukowe w pracy kulturoznawcy. Przypisy, bibliografie, rodzaje dokumentów naukowych. Czym się różni referat od komunikatu, jakie są podobieństwa między artykułem i fragmentem monograficznym. Średnio rozgarnięty człowiek wie to po maturze. Podejście wykładowców? Wykładowcy mówili wprost, że można te zajęcia przeprowadzić w godzin 5. 10 w porywach przy opornej grupie. Ale w standardach kształcenia z ministerstwa jest rozkaz, że mają trwać równo 30 godzin, więc siedzimy i ściubolimy raporciki jak jakieś zetlałe zombie, a prowadzący stara się nie usnąć w trakcie mówienia. Na zaliczeniu - czego wymagać? Odpytywania z norm? Recytowania definicji adnotacji źródłoznawczej, nieaktualnej od 30 lat? Recytowania zasad układania spisów treści, bo raz na pierdyliard publikacji jeden wyjątkowy się trafi? Wymagali tego, co mieli zapisane w standardach. I były ciołki, które to oblewały. Zresztą... mój ojciec wykłada na uczelni. Prowadzi przedmioty, które każdy omija szerokim łukiem, zdawalność w granicach 80%. Jemu się tego prowadzić nie chce, bo przedmiot jest odtwórczy, rozwija się z prędkością martwej mrówki, jego zainteresowań dotyka marginalnie, a kogoś, kto się na tym nie tylko zna, ale jeszcze aktywnie zajmuje, ze świecą szukać. Studentom się nie chce, bo się nudzą. Nikomu się nie chce, ale ministerstwo wymaga, żeby był taki przedmiot, prowadziło się go w postaci wykładów i był z tego egzamin, więc ludzie robią to na odwal się, bo tak jest najprościej.

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

@bukimi, nie wszystkie przedmioty na studiach są niezbędnę przy wykonywaniu zawodu z nimi związanego, szczególnie takie właśnie dziadki prowadzą najczęściej przedmioty przeznaczone raczej dla pasjonatów. Ciekawe - owszem, potrzebne - raczej średnio.

Odpowiedz
avatar pootas1985
-3 9

A w taki sposób,że teraz studia to ścierwo.Mamy tak wysoki odsetek studentów czy magistrów,bo poziom jest żaden.Uczelnie,a raczej "uczelnie"chcą zarobić,to biorą jak leci z łapanki.

Odpowiedz
avatar bzowababa
11 13

a potem jest mgr przed nazwiskiem... i panisko pełną gębą i z gębą na kasjerkę w markecie

Odpowiedz
avatar juanita
4 6

Większość takich "magistrów" to chyba raczej na tej kasie w markecie pracuje.

Odpowiedz
avatar CatGirl
7 7

juanita Ktoś na kasie pracować musi.

Odpowiedz
avatar kicerk
2 6

zazwyczaj nie rozmawiam z magistrami, ale jak już to robię to proszę o hamburgera i frytki.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
9 9

dwa pytania: - jak ja się nazywam? - i z czego to egzamin?

Odpowiedz
avatar liberiana
-1 3

To nie piekielność. Tylko głupota lub ignoracja. W sumie jedno i drugie.

Odpowiedz
avatar muppet90
5 5

mam nadzieję, że przez taką jedną idiotkę reszta nie była poszkodowana, bo po takim tekście profesorek mógł dopiero zacząć zadawać trudne pytania...

Odpowiedz
avatar amperomierz
4 4

Mam nadzieję, że na tym wrześniowym spotkaniu nie było tak łatwo, jak do tej pory xP

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

Nawet najbardziej wyluzowanego nauczyciela czy wykładowcę szlag trafia, jak uczeń lub student okazuje kompletny brak szacunku do niego. Nie dość, że nie zatruwa im życia i nie robi problemów z zaliczeniem egzaminu, to co niektórzy nie potrafią tego docenić, tylko go olewają. Potem mają jeszcze pretensje, że inni nauczyciele lub wykładowcy ich tępią. Wielu z tych najbardziej surowych było kiedyś największymi luzakami, ale prędzej czy później zrozumieli, że zamiast wdzięczności spotkają się z całkowitym brakiem szacunku.

Odpowiedz
Udostępnij