Gorący apel do wszystkich piekielnych mamuś, tatusiów, babć, dziadków, cioć, pociotek i innych, którzy uważają, że każdy właściciel psa powinien z chęcią go odstąpić do zabawy.
- Dzieciak z umazanymi lodem/czekoladą/jedzeniem dłońmi nie jest wymarzoną osobą do głaskania psa.
- Wycie waszego dziecka i wasze gorące namowy żeby dać pieska bo dziecko płacze zdecydowanie nie zachęcają do partycypacji.
- Siedząc na ławce z psem nikt nie staje się automatycznie niańką bo wy ′tylko na chwilkę′ pójdziecie do sklepu.
- Jak wasz dzieciak podnosi, lub ma zamiar podnieść, rękę na moje zwierzę to mam ochotę i nie zawaham zrobić się dokładnie tego samego.
- To samo tyczy się obsypywania psa piaskiem z piaskownicy lub straszenia zwierzaka.
- Pies gryzie. Szczególnie jak dzieciaczek ciągnie go za ogon, uszy lub próbuje wsadzać palce w oczy.
- I najważniejsze: jakkolwiek nie będziecie namawiać to nie, nie sprzedamy wam zwierzęcia, z którym aktualnie jesteśmy w terenie.
To tylko kilka punktów zebranych w obserwacji mojej i moich znajomych. Zwierzę nie zabawka. Zrozumcie to wy - dorośli i uczcie tego samego swoje dzieci.
Gorzkimen - w parkach małych dzieci też skolko ugodno, nie koniecznie w "wyznaczonych miejscach" (czytaj przy placu zabaw). U mnie na przykład najbliższy park składa się z dwóch części przedzielonych ulicą. W jednej jest górka do jazdy na sankach, basen publiczny, wypasiony ogrodzony plac zabaw itp. a i tak mamusie z maluchami wolą udać się do tej dalszej części parku gdzie głównie urzędują ludzie z psami. Żeby nie było - nie uważam, że dzieci nie mają prawa wejścia na cały teren parku, pilnuję też swojego psa jeśli są w pobliżu. Ale myślę, że podobnie jak ja Cashianna nie musi tkwić koło placu zabaw żeby trafić na berbecia.
OdpowiedzDodałabym jeszcze- nie puszczajcie biegiem swoich dzieci, psy nie lubią piszczących pocisków lecących z zaskoczenia. Nawet najspokojniejszy pies może ugryźć jak znienacka skoczy mu na grzbiet dziecko.
OdpowiedzNie, psu wielu rzeczy nie wolno ale puszczenie dzieciaka żeby podleciał i pogłaskał pieseczka bez pytania właściciela to głupota- jeden będzie oazą spokoju, drugi obszczeka a trzeci się wystraszy i ugryzie. Sama nie byłam pewna jak zachowa się mój pies jak z za roku wyleciało na niego dziecko bo musiało pogłaskać. Takiego opieprzu jak mamuśce to jeszcze nikomu nie sprawiłam.
Odpowiedz@gorzkimem uciska ci coś mózg może? Uważasz, że normalne jest że jakiś rozwrzeszczany brudny bachor ma prawo podbiec do psa, tarmosić go za uczy i skakać na niego? Niektórym zbyt nadpobudliwym dzieciom może i przydałaby się smycz i rączki przywiązane do pasa bo z głupoty rodziców mogą zrobić krzywdę psu lub sobie. Psu też wielu rzeczy nie wolno i jeżeli jest w odpowiednich rękach to na pewno nie będzie załatwiał swoich potrzeb do piaskownicy i na pewno nie będzie zaczepiać dzieci.
OdpowiedzWedług mnie psu wystarczy tylko smycz(do luźnych spacerów) i ewentualnie kaganiec jeśli jest nadpobudliwy albo mamy w planie jechać autobusem.
OdpowiedzA co do głupiego podejścia. Nasz pierwszy pies chodził bez smyczy bo był idealnie wychowany, ZAWSZE szedł przy nodze, zawsze się słuchał, żadnego dziecka nie zaczepiał, od sikania miał trawnik, nigdy do piaskownicy (jak ktoś nie ma mózgu to psy sikają gdzie chcą oraz robią co chcą, tak samo jak niektórzy nie mają mózgu tak dają bachorom zaczepiać każde zwierze jakie dzieciak chce ''popsytulać i pogłaśkać'' ;]) a nasz drugi jest ZAWSZE NA SMYCZY, od sikania też ma trawnik, chociaż smycz u niego jest konieczna tylko dlatego, że ma fobię społeczną i gdybym go luzem puściła to mogłabym go szukać po całej dzielnicy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2012 o 16:34
@cashianna popieram cię z całego serca. Od siebie dodam, że nawet jeśli pies wygląda jak chodząca przytulanka to nie jest to do diabła powód by pozwalać dziecku przekładać ręce przez płot by pogłaskał pieska. Wisi tabliczka "uwaga pies", ale gdzie tam, mamcie, babcie i nawet panie przedszkolanki są mądrzejsze i pies to wg nich maskotka.
OdpowiedzNie wiem skąd ta fala minusów skoro mówisz prawdę. Mi też się pewnie oberwie ale mam to w poważaniu. Psy to nie maskotki a zwłaszcza jeśli ktoś wsadza rękę przez płot to prosi się o pamiątkę po zębach.
Odpowiedz@Xazerf pewnie minusują ci, którzy tak robią. Ok, ja rozumiem, że owczarek niemiecki długowłosy wygląda jak pluszak, ale zęby ma zdecydowanie nie z pluszu. Na szczęście moja psina nauczyła się, że widząc ludzi z małymi dziećmi należy odejść kawałek dalej, co skutkuje nawoływaniami w stylu "ty głupi kundlu, chodź tu".
OdpowiedzMam nadzieję tylko, że ktoś po przeczytaniu tego weźmie sobie do siebie i uświadomi, że pies może upieprzyć dzieciaka jeśli mu dokucza, bo to zwierze i tylko się broni, więc niech później nie lecą z żalem do właściciela tylko do samych siebie, że dziecka nie upilnowały. Pamiętajcie, zwierzak też czuje i nie jest zabawką, a w sytuacjach które sprawiają mu ból np wsadzanie paluchów w oczy może warknąć, pokazać zęby a nawet ugryźć i to NIE JEST oznaka że się dobrze bawi, bo już widziałem przypadki gdzie to nie skutkowało.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2012 o 10:33
Koleżanka kilkanaście lat temu kopała pod stołem mojego psa - pies najpierw sie odsuwał, potem zaczął się denerwować, warczeć etc. Koleżanka na moje prośby nie reagowała, pies nie zdzierżył i poszedł do drugiego pokoju; ta chwilę później za nim. Efekt? Do dziś ma uraz do psów, bliznę na stopie i żal do mnie, że mój pies ją ugryzł, kiedy ona chciała sie z nim tylko pobawić.
Odpowiedzno to sama się prosiła i dobrze jej tak.Miałaś dobrze wychowanego psa,który nie chciał jej zrobić krzywdy i wyszedł.Powinna jeszcze dostać porządne lanie od rodziców za swoją głupotę. Swoją drogą mnie dawno temu dziabnął w palec chomik.Bo też pchałam paluchy nie tam gdzie trzeba.Dzięki temu nauczyłam się nie "bawić się" ze zwierzętami wbrew ich woli i nie miałam do nikogo pretensji z tytułu że czyjś zwierz mnie ugryzł.
OdpowiedzOstrożnie, nie pisz o tym za głośno, bo znajdą się tacy, którzy stwierdzą że chomiki powinny być cały czas na smyczy i w kagańcu!
OdpowiedzOki @Naa(już nie będę :D) ale chomiki nie są jak na razie wychodzące.I nie ma takich małych kagańców ;);)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2012 o 12:15
Wiele z opisanych sytuacji jest jak najbardziej prawdziwych, ale spójrzmy też na to od innej strony - pies wychodzi na spacer na smyczy, w kagańcu i z właścicielem więc nie wiem jak można doprowadzić do tego, żeby ktokolwiek ciągnął psa za ogon, po drugie co znaczy "ma zamiar podnieść rękę"? Nawet sąd nie karze za zamiary, a za czyn dokonany. Nie uważam żeby bicie cudzych dzieci było ok, wystarczy dziecku zwrócić uwagę. Gdyby ktoś odniósł rękę na moje dziecko to sprawa zakończyłaby się w sądzie. Żeby nie było mam wiele zwierząt, a córkę uczę że nie wolno im dokuczać, że nie podchodzimy do innych psów na ulicy, bo nie wiemy jak się zachowa, ale to tylko dziecko, ono nie bardzo rozumie, że ma brudne ręce. Czym innym jest złośliwe kopanie czy dokuczanie zwierzęciu, za to powinny być przewidziane kary i to od najmłodszych lat, bo nie wierzę, że trzylatek który dziś kopie psa jutro zapała ogromną miłością do wszelkich zwierzaków. Rodzice powinni uczyć dzieci pewnych zachowań, szacunku do innych istot, a właściciele czworonogów zrozumieć, że dziecko to tylko dziecko.
OdpowiedzMogę zrozumieć, że jest to tylko dziecko, ale z chwilą gdy po raz piąty mówię "nie wolno dotykać mojego psa" moja cierpliwość niebezpiecznie zbliża się do punktu zero. Skoro informuję, gdy widzę podchodzącą babę z dzieckiem, że psa nie wolno głaskać to co tu do cholery jest niezrozumiałe? Nie wolno i koniec tematu. Szkoda, że w wielu wypadkach właściciel psa mówi swoje, a bezmyślni opiekunowie i tak robią swoje. Po to są rodzice z dzieckiem na placu zabaw by je powstrzymać przed dobieraniem się do cudzego psa. I nie, nie jestem w stanie zrozumieć, że można nie nauczyć dziecka by nie zbliżało się do cudzych zwierząt i że nie można zrozumieć właściciela psa.
OdpowiedzGdyby nie rozumieli, nie byłoby tego apelu na piekielnych :) Ale wiele mam jest przekonanych, że dziecko powinno mieć prawo zrobić z psem wszystko, a pies (i właściciel też) powinien to znosić, i broń Boże, za nic się nie bronić. I oczywiście, właściciel powinien pilnować psa, ale mamusia dziecka pilnować nie musi - w końcu ona jest w parku dla relaksu...
OdpowiedzJa nie mówię o sytuacjach kiedy właściciel zwraca uwagę, że psa dotykać nie wolno - jego pies jego prawo. Tym bardziej w takiej sytuacji opiekun dziecka powinien pilnować pociechy. To chyba dość naturalne. Chodziło mi o coś zupełnie innego - często psy puszczone samopas, bez kagańca, właściciel nie wiadomo gdzie, a później płacz bo pies ugryzł dziecko. Po obu stronach powinno być więcej odpowiedzialności.
Odpowiedz@MalaZlosnica mój pies swoim wyglądem przyciąga wręcz rozmaite idiotki z dziećmi i uwierz mi, że po pewnym czasie mam ochotę walnąć i kretynce, która ma mnie w dupie i dziecku, które olewa fakt, że odsuwam go od psa. Ja jako właścicielka psa nie mam sobie nic do zarzucenia, pies jest karny, chodzi na smyczy i w kagańcu i nie jest puszczany samopas by sobie pobiegał bo przy prawie 2 tys. metrów 2 ma gdzie biegać i spacer jest raczej miłym dodatkiem. Zresztą, nawet gdybym ją puściła w kagańcu to wystarczy gwizdnąć i wróci do nogi.
Odpowiedznie mam zamiaru czekac zanim ktokolwiek uderzy mi psa. jak widze jaki jest zamiar - reaguje. wole slownie ustawic dzieciaka do pionu lub czynowo zlapalc za reke albo zabrac przedmiot, ktorym dzieciak zamierza sie na zwierze niz pozniej wysluchiwac jaka to mam krwiozercza bestie, ktora sama zareagowala na przemoc wobec siebie.
OdpowiedzJa nie mam nic przeciwko temu, żeby dzieci głaskały mojego psa- nawet smaczka daje jak dzieciak ogarnięty jest, delikatny, mały ma radochę a pies socjalizacje, same plusy. Miłym mamom z miłymi pokazywałam jak piesek przybija piątkę, jak papa robi, jak nosi piłeczkę i ją daje do rzucenia, jak się wstydzi- taka atrakcja dla malucha. Ale potworne dzieci z potwornymi matkami, które nie patrzą czy pies ma zęby, czy stoi, czy obsikuje jakieś krzaki i lecą doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Jest jeszcze rodzaj przyczajonych mam z przyczajonymi dziećmi- czają się jak czajniki jakieś i wysyła mamuśka tylko dziecko, które znienacka łapie psa.
OdpowiedzTak czytam te komentarze i się zastanawiam - ludzie, po cholerę wy tutaj dajecie jeść trollom? Zjawisko istnieje od zarania Internetu i epoki modemu łupanego, a widzę, że grono userów daje się wciągać w pułapki trolli tylko odrobinę sprytniejszych od Smutasa. Jeżeli wszystkie posty takiego gorzkimema dostają i tak tyle minusów, że automatycznie w zasadzie są poniżej poziomu, to po co wdajecie się z nim w dyskusję jeszcze?
OdpowiedzŚwięta prawda. A potem płacz bo bestia zagryzła/pogryzła małego potworka, które chciało się tylko pobawić. Nie wiem czemu ale w Polsce jest taka tendencja, że opiekunowie dzieciaka pozwalają zbliżać się do obcego zwierzęcia i go głaskać. Moja siostra mieszka w Holandii już jakiś czas, ma małego uroczego pieska ale żadne holenderskie dziecko nie podbiegło do niego i go nie głaskało bez pytania. Najpierw się zapytało i gdy uzyskało pozwolenie, to pogłaskało. A tutaj? Tutaj nikt nie pyta o zgodę czy może głaskać czy też nie. Już pomijając całkowity fakt że nie zna się psa a pcha się do niego łapy, a przecież można by było pomyśleć czy taki pies w ogóle lubi dzieci...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2012 o 12:40
To ja bym tylko dodał, że wszystko co powyższe i jeszcze więcej tyczy się też kotów. Zwierze to nie zabawka, to nie samochodzik, który można zrzucić z dużej wysokości i najwyżej się "zepsuje". Jak ktoś dopuszcza dziecko do zwierzęcia (chyba że to dziecko obyte ze zwierzętami, jak córka mojej znajomej, która jest weterynarzem - mała od samego początku mieszkała z 13 kotami, psem, żółwiem i rybkami) to mam za przeproszeniem mordercze instynkty, choć określiłbym to bardziej dosadnie...
OdpowiedzOtóż to. Mam kota i psa i krew mnie zalewa gdy muszę tłumaczyć pierdyliard razy, że moje zwierzęta nie są przytulankami, zwłaszcza kot z alergią na obcych.
OdpowiedzO, skąd ja to znam! Mam spaniela, wulkan energii o wyglądzie maskotki do przytulania. A on za dziećmi nie przepada, jego prawo. Nie zwraca uwagi na dzieci, ale jak jakieś leci z krzykiem "Piesio, piesio!" to się robi nerwowy. Oczywiście zawsze pies chodzi na smyczy i w kagańcu, a my czuwamy, by nic złego się nie stało, ale ludzka głupota naprawdę czasami nas przerasta. A prawda jest taka, że ludzie nie wiedzą, jak należy zachować się przy obcym psie. Nie uczy się dzieci, że nie należy biegać przy psie, krzyczeć i wyciągać rąk do głaskania. Tylko i wyłącznie za pozwoleniem i pod nadzorem właściciela. Mam prywatną misję uczenia tych podstawowych prawd dzieci sąsiadów :)
Odpowiedzzwroccie uwage, ze nie wszytskie psy biegaja w kagancu. niektore sa na to zwyczajnie za male. trudno mi sobie wyobrazic ratlerka albo maltanczyka w kagancu a wlasnie do takich malenstw najchetniej podbiegaja dzieci bo piesek wyglada slodko i chce go poglaskac/przytulic. i niestety - to jest opiekuna obowiazek aby upewnic sie, ze dzieciak nie podbiega do psa. nikt nikomu nie nakazuje trzymac dzieci na smyczy a psom biegac samopas. opiekunowie powinni zwyczajnie nauczyc dzieci, ze bez nich nie podchodzi sie do obcego psa i najpierw trzeba zapytac sie wlasciciela zwierzaka czy w ogole mozna glaskac/bawic sie. w koncu to do jasnej ciasnej moj pies, i sama mam prawo zadecydwac czy chce aby ktokolwiek wchodzil z nim w interakcje. niestety przyklad idzie z gory - jesli dziecko nie rozumie tak fundamentalnych rzeczy jak nieodchodzenie do obcych zwierzat to znaczy, ze jego opiekun tez tego nie lapie. smutna prawda jest taka, ze po spotkaniu z dzieciakiem prawie sikajacym z ekscytacji i piskiem oznajmiajacym koniecznosc poglaskania mojego psa biedny zwierzak zaczal sie bac wszelkich glosniejszych dzwiekow i boi sie ich nadal - prawie rok po zdarzeniu.
OdpowiedzMoja siostra jest typem wszechwiedzącej mamuśki. Przyjechała do mnie kilka miesięcy temu na tydzień, kiedy byłam już w posiadaniu mojej suczki. Siostra ma córę, w wieku lat 8. Dla dzieciaka pies to niesamowita atrakcja, więc tarmoszenie za uszy i kopanie były na porządku dziennym. Oczywiście pies się irytował, ale nic to, bo jak nie siostra go trzepnie to siostrzenica. Na moje prośby, żeby psa nie szarpać, to nie będzie warczał, moja sister robiła mi awantury, że mój pies jest agresywny i niereformowalny. Z kolei jak ja krzyczałam na dzieciaka, że ma się uspokoić, byłam wredna, bo "jak śmiesz krzyczeć na moje dziecko?!". Po jednej zabawie (która polegała na kopaniu psa w brzuch) pies się wkurzył i dzieciaka ugryzł. Dość mocno. Efekt? Płacz, awantura, pies agresywny do uśpienia! Podziękowałam jej za wizytę i powiedziałam, że ma wracać do domu. Jak na razie nie ma w planach przyjazdu, ale to ja jestem ta zła, bo przedłożyłam dobro psa nad "zabawę" własnej siostrzenicy.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2012 o 13:11
Jeśli atrakcyjność psa według Twojej siostrzenicy polega na tym, że można mu robić to, czego człowiek robić by sobie nie pozwolił, to byłaś wręcz zbyt łagodna. Ja bym nawrzeszczała na nią przy drugiej próbie zadania bólu psu, i to tak, że tydzień nie zbliżyłaby się do mnie na mniej, niż 10 metrów ];). Do mojego psa też. Osiem lat, to nie dwa, nie da się mówić, że dziecko czegoś nie zrozumiało. Nie daj się, to Ty masz rację :)
Odpowiedzco,kolejne bezstresowo wychowywane potworne dziecko??Twój dom,Twoje zasady.A jak nie to wypad tam skąd przyszły.
Odpowiedzzgadzam sie z Cashianna. nie mam psa, ale mam male dziecko, ktore bardzo lubi psy, z daleka pokazuje je paluszkiem i "szczeka". ale nigdy nie pozwalam mu sie zblizac do obcego zwierzecia - podziwiac moze z kilku metrow. i powiedzmy sobie szczerze - robie to przede wszystkim ze wzgledu na bezpieczenstwo syna, nie psa ;)
OdpowiedzWłaśnie o to chodzi, uczyć dziecko od najmłodszych lat. Ja mam i dziecko i psy. Moja córka nie podejdzie do obcego psa, bo mimo trzech lat wie jak to się może skończyć, bo to nie nasz piesek co ją zna. Niestety udało mi się niejednokrotnie zaobserwować psy, które bez kagańca same podchodzą do dziecka, prosząc się o przysłowiowego kopa w du.ę. Ja nie pozwalam dziecku podchodzić do psów i oczekuję, że właściciele czworonogów też swojej "pociechy" będą pilnować
OdpowiedzDokładnie, według mnie, tak samo jak psa trzeba pilnować dziecko, jedno i drugie może zrobić coś czego się nie spodziewamy.
OdpowiedzJa mojej suni pozwalałam, gdy była szczeniakiem - ale wiedziałam, że dzieci uwielbia nieprzytomnie (jestem pewna, że jej pierwsi właściciele - których najchętniej w trybie ekspresowym wysłałabym do piekła - wzięli ją na zabawkę dla dzieci). Do tej pory przepada z zabawą z dziećmi, ale teraz już czeka na pozwolenie. Nie jestem za tym, żeby dziecku z góry zabraniać podchodzenia do psów, ale właśnie żeby je nauczyć pytania, w końcu właściciel najlepiej wie, czego się spodziewać. A skoro pies może nauczyć się czekać na pozwolenie, to i dla dziecka nie powinno to być za trudne do zrozumienia.
OdpowiedzTo wcale nie jest duży wysiłek nauczyć dziecko szacunku do zwierzęcia. Przyjaciele mojej rodzinki mieli wielkiego ale bardzo mądrego wilczura. Był on nieco porywczy (dla pijanych, agresywnych i obcych) ale jak byłam dzieckiem nieraz pełnił rolę mojego opiekuna. Wystarczyło, że mama nauczyła mnie, że zwierze nie chce mi zrobić krzywdy o ile go nie sprowokuje, zwierzak się ze mną zaprzyjaźni jeśli będę dla niego dobra (czyli nie będę mu "dokuczała";) i jeśli podejdę do niego z szacunkiem, bo on ma uczucia, czuje ból i kieruje się instynktem, nad którym nie da się zapanować. W ten sposób już od małego byłam nauczona jak podchodzić do psa, nawet obcego o ile właściciel pozwoli, żeby go nie denerwować. Jak widać, dużo wysiłku mama w to nie włożyła, a efekty widać.
OdpowiedzAlbo ja wychodzę ze swoją sunią (szczeniakiem) na spacer, a tu osiedlowa paczka dzieci biegnie i krzyczy "Misia!!" i zaczynają ją głaskać na śmierć, dopiero po namowach że muszę iść bo mi się śpieszy, ustępują.
OdpowiedzAlbo druga sytuacja, wychodzę z moją sunią na spacer i widzę matka z dzieckiem, wszystko fajnie, lecz dziecko się przewróciło z rowerka i zaczęło płakać, a matka chcąc pocieszyć dziecko wskazała na moją sunię -Patrz jaki piekny psiak- I w tym momencie Misia (moja sunia) podeszła, a dziecko zaczęło bardziej płakać Co na to matka? -No cóż, myslałam że to Cię jakos pocieszy- rzekłą do swojego dziecka
OdpowiedzMam maltańczyka, jak wiecie, prześliczna biała przytulanka. Niestety, dzieci nienawidzi, ludzi się boi, toleruje tylko mnie, córkę, męża i moich rodziców. Szczęśliwie, mam dom z ogrodem, więc może się spokojnie wybiegać. Wyprawy poza ogród zarzuciłam ostatecznie. Kilka ugryzień się zdarzyło, a gryzie mocno. Nie wytłumaczysz durnym mamusiom i babciom.Tłumaczę babsku, że pies mocno gryzie, odpowiedź: hi hi, mnie wszystkie pieski kochają. I ups. Tak, nie nakładałam mu kagańca (konia z rzędem temu, kto znajdzie wygodny kaganiec psu tej postury). Psiak na smyczy, raczej dla jego bezpieczeństwa. Od obcych ucieka jak najdalej. Niezaczepiany zlewa się z podłożem. Od razu wyjaśnienie dla "znających się" . Tresura nie pomogła, psi psycholog też nie. Nie wszystkie psy da się wychować, niektóre są skrzywione od urodzenia. Tak jest z moim psiakiem. Kocham go i nie uśpię.
OdpowiedzAgaaga, to wcale nie jest skrzywienie, tylko zdrowy rozsądek. Wystarczy pomyśleć, o ile mniejszy jest maltańczyk od człowieka, o ile mniej waży, i jak łatwo można zrobić mu krzywdę. Normalny człowiek, widząc stworzenie wysokości 8-10 metrów, o wadze 700-800 kg (tak przykładowo i w przybliżeniu przeliczam proporcje), wiałby co sił w nogach, a gdyby chciało go dotknąć, zacząłby gryźć, kopać i drapać - i nikt nie widziałby w tym nic dziwnego. Wiele psów zapłaciło życiem za swoją ufność w stosunku do ludzi, i jeśli Twój tej ufności nie przejawia, tym lepiej dla niego.
OdpowiedzCashianna - podpisuję się pod ostatnim zdaniem rękami i nogami. Ile ja razy też poruszałam ten problem, że zwierzak to nie zabawka... ale niektórzy ludzie się nigdy nie nauczą.
Odpowiedz