Ostatnimi czasy nie dzieje się u mnie dobrze. Przerwane studia, poronienie, zerwane zaręczyny, a na domiar złego podejrzenia w kierunku nowotworu. Próbuję jednak się nie poddawać, dużo pracuję, nie myslę o tym, co być może mnie czeka wkrótce, choc nieco utrudniają mi to objawy w stylu nagłych utrat przytomności tudzież zawrotów głowy. Dziś, wracając od uczennicy, przechodziłam obok kościoła. Ludzie zmierzali na mszę, w tym jedna starsza pani, ubrana bardzo elegancko, z modlitwenikiem w ręku. Niestety, przez moment zakręcilo mi się w glowie, poplątały się nogi i przez przypadek zatoczyłam się lekko na panią, trącając ja tylko w ramie. Za chwilke odzyskalam panowanie nad sobą
przepraszam – powiedzialam. Przystanelam, zaczełam spokojnie oddychac. Mam wrazenie, ze było widac, ze zle się czuje.
no mogla pani jeszcze calkiem we mnie wejsc! Calkiem! - pani zaczela krzyczec, po czym odchodząc, dodala – co za ludzie... calkiem trzeba było na mnie wpasc, potracic, przewrocic, no calkiem!
Chyba jeszcze bym zrozumiała, gdybym wpadła na panią z impetem, niszcząc jej niedzielno-koscielny image. Ale lekkie trącenie w ramię? Przypadkowe?
Mój Boże, ludzie, zrozumienia....
Dewotka.
Odpowiedzaż strach się bać, jeszcze popsułabyś jej starannie wyprasowany image gorliwej katoliczki... bo jak widać, to był tylko IMIDŻ.
OdpowiedzI po co tacy ludzie chodzą do kościoła? Gałami poprzewracać? Pokazać się w odświętnym ubraniu? Popatrzeć jak inni się ubrali, żeby można ich było potem obgadać? No po co? Na pewno z miłosierdziem i wiarą katolicką nie ma to nic wspólnego.
OdpowiedzTo taki odłam, obrzędy w kościele są ważne, postępowanie zgodnie z nauką owego już niekoniecznie.
OdpowiedzDlatego lepiej wierzyć w Boga a nie w obrzędy :)
OdpowiedzByłem świadkiem jak babka około 50 sponiewierała słownie niewidomego z laską. Potrącił jej siatę z zakupami (przeprosił). Dopiero czerwony ze wstydu mąż zawlókł ją w stronę parkingu.
OdpowiedzZrozumienia? Od ludzi idących na mszę? ha, ha.
Odpowiedz