Historie o psach przywiązanych w lesie przypomniały mi psiaka mojej cioci zdobytego przed egzekucją.
Pewien zwyrodnialec i alkoholik podjął decyzję - pies się nie nadaje więc zarąbie się go siekierą. Tu trzeba nadmienić, że nie były to przechwałki, facet lubił robić porządek tym narzędziem.
Nie wytrzymaliśmy. Zapadła decyzja, że zwierzę zabieramy do nas, a konkretnie zabiera go ciocia z sąsiedniego podwórka.
Po 20km najgorszej podróży naszego życia przyjechał pies - na wpół zdziczały, świata poza łańcuchem nigdy nie widział, na grzbiecie dosłownie kożuch ze skołtunionej sierści, kolonia pcheł mogłaby liczbą konkurować z miastem stołecznym.
Po dwóch dniach został doprowadzony do porządku, momentalnie przyzwyczaił się do ludzi. Okazało się, że kąpiele uwielbia, jeść lubi (poprzedni właściciel twierdził, że ′żreć nie chce dlatego taki chudy′) a do zabawy lgnie jak żaden inny.
pies
Duży plus za wielkie serce :)
OdpowiedzBrawo za to,ze nie udawalas ze nie widzisz,brawo za reakcje.Oby bylo wiecej takich ludzi jak Ty.
Odpowiedzdasza, raczej moi rodzice i ciocia. wtedy za mała byłam na takowe decyzje - rozpłakałam się na wieść o nadchodzącej egzekucji. służyłam za to pomocą przy myciu i socjalizacji psiaka :)
OdpowiedzBylas za mala?Tym bardziej duzy plus.Dzisiaj rzadko kiedy dzieciaki chca nie rasowego psa..i to nie szczeniaka.Super postawa.
Odpowiedza jaka różnica czy rasowy, czy nie jeśli nie chcę z nim jeździć na wystawy? u mnie w domu były już psy rasowe, nierasowe, małe i duże - kochają tak samo mocno. nóż mi się w kieszeni otwiera a z rękawa lufę wystawia karabin maszynowy kiedy słyszę jak niektórzy ludzie traktują zwierzęta. ale dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzDobrze,ze nie mieszkasz na Ukranie.To co sie tutaj dzieje przechodzi ludzkie pojecie.
Odpowiedz