Stukam sobie moimi obcasikami pod Ratusz Arsenał i nagle dostrzegam MÓJ autobus wjeżdżający na przystanek. Złapałam tedy ciaśniej torebkę i ruszyłam w drobbing (taki jogging tylko na szpilkach) w kierunku żółtego pojazdu. Drzwi dopadłam skokiem prawdziwej gazeli, cudem unikając przycięcia płaszcza.
Cóż, mój popis akrobatyczny spodobał się dziecku siedzącemu razem z mamą na ostatnich siedzeniach autobusu. Zaczął klaskać i pokrzykiwać:
- Pani zrobiła hop, pani zrobiła hop!
Urocze. Niestety, minęło kilka minut a radość młodego człowieka ulotniła się bez śladu, zastąpiona chęcią ponownego ujrzenia nieoczekiwanego widowiska.
- Zrób hop! Zrób hop! - Agitował młody terrorysta.
Mężczyzn, niezależnie od wieku, potrafię ignorować. Niestety, tej właściwości zabrakło matce młodego władcy marionetek. Nieco zawstydzonym tonem zapytała:
- Czy mogłaby pani coś poskakać?
- ...Nie?
Cóż, kobieta nie namawiała mnie już do dalszych występów gimnastycznych, niestety, jej dziecko postanowiło przejść do żądań artykułowanych porządnym wyciem, szlochem i kopaniem w krzesła.
Tak minęły nam 4 przystanki. Wycie dziecka przeszło w histeryczne wrzaski, twarz nabrzmiała mu soczystą czerwienią, rzucił się z podwyższenia na ziemię i kopiąc w nogi współpasażerów tarzał się po ziemi.
- Przepraszam, mogłaby pani nad nim jakoś zapanować? - Zadała ciążące wszystkim pytanie pewna babinka.
- Bo... - jęknęła upokorzona matka - Bo to tej kurfy wina, że nie chce skakać!
Urocze staccato bachorello trwało jeszcze 20 kilka minut. Do samego przystanku końcowego moje, podmiejskiej linii.
Kupię sobie pieruńską skakankę i następnym razem dzieciaka powieszę.
O matko, zatkało mnie O,o. Nie wierzyłam, że istnieją takie matki i nie chce wiedzieć co wyrośnie z tego dzieciaka.
OdpowiedzBezstresowe wychowanie. Szkoda że autor tego sposobu wychowania nie przewidział nerwicy innych.
OdpowiedzTechnicznie rzecz biorąc, z tego co mi tłumaczyła pewna psycholog, bezstresowe wychowanie polega w dużym uproszczeniu na tym: Nie chcesz zupki? No to nie jedz. Ale potem dziecko jest głodne, i samo widzi konsekwencje swojej głupoty. Niestety, rodzic stworzenie leniwe i łatwiej jest mu stosować metodę: Nie chcesz zupki? Masz ciasteczko i nie marudź, bo serial oglądam.
Odpowiedzdinaeel - tzw "bezstresowe wychowanie" powstało w odpowiedzi na filozofię zimnego chowu popularną na początku zeszłego wieku ,szczególnie w Niemczech i Austrii. Polegała ona w skrócie na pozbawieniu dzieci rodzicielskiej miłości i czułości. Wedle niej nie przytulano, nie całowano i w żaden właściwie sposób nie okazywano uczuć własnym dzieciom. Zobacz sobie film "biała wstążka" (http://www.filmweb.pl/film/Bia%C5%82a+wst%C4%85%C5%BCka-2009-467482) żeby zobaczyć jak to wyglądało. Skutki takiego wychowania ludzi bez uczuć były o wiele bardziej katastrofalne niż niegrzeczne dzieci w autobusie (jak pewnie wiesz z lekcji historii).
Odpowiedzsylwia - metody były różne od lat pięćdziesiątych po siedemdziesiąte a w Polsce i dziewięćdziesiąte. Jednego faktu nic nie zmieni - totalne fiasko. Widać człowiek musi dostać swoje wciry oraz porcję czułości by przystosować się społecznie. I nie każdy ma predyspozycje by być alfą.
OdpowiedzJest tylko jedna właściwa i skuteczna metoda wychowywania dzieci. Niestety, jest bardzo skomplikowana i wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia... nazywa się ona... ZDROWY ROZSĄDEK I, niestety, jeszcze nigdzie nie została opisana. A bezstresowe wychowanie, zimny chów czy jakakolwiek inna (opisana) metoda nie ma na celu nauczenia "jak wychować dziecko", ale dać zarobić "autorowi" tej metody i/lub ukształtować bezwolne i posłuszne społeczeństwo.
OdpowiedzCiekaw jestem, skąd się wziął ten utarty mit, że "bezstresowe wychowanie" = "brak wychowania"? Potęga stereotypów...
Odpowiedznee Tarija, wychowanie bezstresowe inacvzej permisywne to pozwalanie na wszystko i brak granic i wzorow, to o czym mowisz jest wychowaniem za pomoca konsekwencji zachowan, chociaz tu tez musisz wziac pod uwage wylaczenia np. nie oblejesz dzecka wrzatkiem by zobaczylo jak to jest, to ma w sobie wiecej z wychowania autorytarnego- rodzic jest autorytetem, dobrowolnie z obu stron
OdpowiedzMnie wychowano bezstresowo. Mimo tego zawsze byłam jakoś tak dziwnie grzeczna, posłuszna i piekielnie nieśmiała. Więc to chyba zależy od dziecka, jak będzie się zachowywać i na jakiego człowieka wyrośnie. Z drugiej strony, rodzice byli zawsze konsekwentni i zdrowego rozsądku im nie brakowało. Więc albo ich bezstresowe wychowanie się jakoś różni od ogólnie przyjętego modelu bezstresowego wychowania, albo jestem osobnym przypadkiem, lub też jest tak, jak pisze Szarrukin.
OdpowiedzCzemu nie skakałaś? Jesteś taka nieczuła! Trzeba było jeszcze szpagat zrobić i gwiazdę. Dla dobra nowego pokolenia!
OdpowiedzBałam się że przebiję podłogę szpilkami.
OdpowiedzTrzeba było matce zasadzić kopa szpilą to sama by skakała :D
OdpowiedzTarija nie negocjuje z terrorystami!
OdpowiedzAutentycznie zrobiłam tak: O_o Co tym ludziom do łbów przychodzi...
OdpowiedzTarija czytałaś ballade o Januszku? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2012 o 20:07
Mam jedną zbędną skakankę, w słusznej sprawie oddam i gratis od firmy przesyłkę dorzucę ;)
Odpowiedzwiwat odpowiednie używanie skakanek >:p ale byłabym za machnięciem matki, a nie dzieciaka
Odpowiedzsłynną siódemką :)
Odpowiedz"Drobbing" aż mnie wzruszył. ;)
OdpowiedzJa też mam jedną zbędną.To gdzie ją wysłać ;)?
OdpowiedzDo mordoru.
OdpowiedzNo co ty? Do jakiego Mordoru? Tarija- nie słyszałaś, że ostatnio Polacy tamtędy przechodzili? Tam już nic nie ma! Tak jak w czyśćcu. Myślisz, że swoją nazwę czemu zawdzięcza? Polacy tam byli i wszystko wyczyścili. Teraz pewnie diabłu kocioł rozkręcają :P Czarna Brama sprzedana na złom, podobnie jak wieża Barad-dur. Sauron na spółę z Balrogiem obalili flaszkę i popełnili samobójstwo skacząc w otchłań Orodruiny. Saruman spier***lił do Gonduru i razem z Aragornem szykują się do obrony miasta. Poza tym: od skakanki lepsza będzie stalowa linka- wytrzymalsza i szybsza w działaniu...
OdpowiedzLepsza struna do gitary. Idealna garota.
OdpowiedzNie lubię dzieci, które wpadają w histerie bo nie mogą czegoś dostać i drą się przy tym niemiłosiernie.
OdpowiedzA ja bardzo je lubię, kapitanie Oczywisty.
OdpowiedzMoja półtoraroczna córeczka właśnie testuje tą metodę zdobycia różnych rzeczy.Ale jestem bez serca/ lub mam serce jak głaz i się nie daję.Pada NIE mówione CapsLockiem( tak to się odmienia?)i ryki ustają.
OdpowiedzMoja siostra jeszcze niedawno uskuteczniała metodę "na wymioty". Płakała tak długo, aż zwymiotowała. Na babcię to działało, ale na wredną siostrę już nie. Teraz ma 5 lat i jest bardzo kumata, można się dogadać xd
OdpowiedzHyhy. "- Niech pani powie: Jestem Czerwony Kapturek, hej! - Przepraszam, nie. - Pani jest świetna. Niech pani zrobi!" http://www.youtube.com/watch?v=xoV8kX-WRug
OdpowiedzWrzuć jak robisz HOP na YouTuBe:D
Odpowiedz"staccato bachorello" - popłakałem się ze śmiechu :D
OdpowiedzOd dzisiaj codziennie, dwa razy dziennie, jak będę przejeżdżał przez Ratusz Arsenał, będę wypatrywał Tariji skaczącej w szpilkach i uprawiającej drobbing ;)
OdpowiedzTakie rzeczy tylko w Warszawie. :)
OdpowiedzJakiś pechowy ten Ratusz Arsenał ;) Ostatnio wsiadłam ostatnimi drzwiami do Swinga - nowego długaśnego tramwaju, z jednym dżdżownicowatym wagonem. I na tym końcu słyszałam wyraźnie dziecię drące ryja, stojące przy kierowcy, skandujące monotonnie, acz głośno cytuję: "e-e-po-mad-ke!". I tak od Ratusza po Zoo, 5 przystanków, po czym niewzruszona, milcząca matka wysiadła z młodocianym przyszłym szalikowcem (widać się wprawiało młode przed Euro), a przez okna odjeżdżającego tramwaju nadal słychać było rytmiczne "e-e..." ;)
OdpowiedzTiszka, fakt, takie darcie ryja jest uciążliwe, ale matka miała do wyboru: 1. nie ustępować 2. ustąpić 3. spuścić łomot Większość ludzi będzie żądała uciszenia "terrorysty", ale... jakby dała klapsa, to byłoby również wielkie oburzenie, że dzieci nie wolno bić. A ustąpić dla świętego spokoju? No cóż, jak dziecię zażąda granatu do zabawy, to też ma dostać? ;)
Odpowiedzklapsa bym nie dała, ale nie pozwoliłabym na kopanie innych. jakiś szantażyk bym zastosowała i trzymałąbym żeby siedziało na dupie albo wysiadła z autobusu, poczekała aż sie uspokoi
OdpowiedzGremlin trafił w sedno - darcie ryja jest uciążliwe dla otoczenia, ale to jedyna skuteczna metoda: zignorować szantaż.
OdpowiedzZa tekst ze skakanką wiszę Ci kawę i ciacho
OdpowiedzNie wierzę w tą opowieść :)
OdpowiedzA ja zupełnie przeciwnie - wierzę, bo sam podobne widywałem.
OdpowiedzMi akurat też trudno uwierzyć w matkę wyzywającą obcą kobietę przy dziecku, bo ta kobieta nie chce skakać jak jej dziecko każe. Ale, jak mawiają włosi, nawet jeśli to nieprawda, to ładnie zmyślone, więc kliknęłam mocne. A za "drobbing" i "staccato bachorello" chętnie kliknęłabym nawet dwa kolejne :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2012 o 15:58
Drobbing-jogging na szpilkach. Genialne :D
OdpowiedzMyślałem, że kupisz skakankę i dla niego poskaczesz następnym razem :D
OdpowiedzDokładnie to samo miałam napisać ;p
OdpowiedzMiasto 738... Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz załapałem :D
OdpowiedzOstatnie zdanie mistrzowskie :D
OdpowiedzTarija nie przejmuj się w Warszawskim ztm-ie widzi się gorsze rzeczy ;) mnie na szczęście omija takowy zaszczyt ;D
OdpowiedzUśmiałam się przy "drobbingu" :-)
OdpowiedzJeśli już trochę tykamy warszawskiej komunikacji miejskiej, to czy kiedyś spotkaliście pana, który wchodzi do tramwaju i przez jeden przystanek krzyczy w kółko: "ZBIERAM NA MLEKO, CHLEB! ZBIERAM NA MLEKO, CHLEB!", po czym wysiada? To mój faworyt dziwnych "zbieraczy" w zbior-komie. Po piętach depcze mu pan na wstępie oznajmiający zdanie-klucz, po którym nikt się do niego nie zbliży, żeby dac mu chociaż 10 groszy: "Chciałbym prosić państwa o chwilę uwagi. Jestem chory na wirusa HIV..." PS. Wiem, że chorym można być na AIDS, a wirusem HIV można być tylko zakażonym - cytat był w oryginale.
OdpowiedzBabsko bym lała w pysk za taki tekst w moją stronę...
Odpowiedzhahaha, drobbing :D ja jeszcze nie opanowałam tej sztuki, jak ostatnio musiałam biec do autobusu to po kilku nieudanych próbach truchciku wrzasnęłam na całą dzielnicę z wściekłości, zdjęłam szpilki, chwyciłam w garść i puściłam rurę na bosaka do autobusu :DD
Odpowiedz