Supermarket, jeden z droższych. Pan stoi w kolejce do kasy, ma tylko jeden towar - wędlinę, taką co mu wcześniej pani pokroiła i zapakowała, a nie gotowca w plastiku.
Pani przy kasie nie może zeskanować kodu, ma też problem z wpisaniem go ręcznie, dzwoni gdzieś tam, ale zero odzewu. Po chwili:
- A musi to pan brać?
- No tak, tylko po to tu przyszedłem.
- Oj, to ja będę miała strasznie dużo pracy, muszę tam teraz iść na stoisko, a to potrwa i wszyscy w kolejce będą na pana źli, bo to przez pana będą musieli czekać.
sklepy
A przepraszam, za co pani dostaje pensję?
OdpowiedzTa pani ewidentnie za siedzenie ze skwaszoną miną
OdpowiedzCiekawa kasjerka - kursy psychologii ukończyła czy co? :)
OdpowiedzSama pracuje w supermarkecie, nie licząc ewentualnego podejścia po papierosy do podajnika kasjer NIE MA PRAWA bez zezwolenia kierownika zejść ze stanowiska pracy. Nie ważne czy idzie coś zważyć, wyjaśnić, czy co. Kasjerowi płaci się za to by siedział i obsługiwał, od wszystkiego innego są odpowiedni pracownicy, a że czasem nie chce im się przyjść? Nie wina kasjerki, zrobiła co powinna. Ja tez bym dla paru plastrów szynki nie chciała wysłuchiwać później od kierownika, jak to przeze mnie się kolejka rozrasta.
OdpowiedzA jaki to problem, wystarczyło odpowiedzieć: a to musi pani to kasować? proszę zrobić w gratisie (czytaj z własnej pensji) i każdy będzie zadowolony :)
OdpowiedzNormalnie łzy rozpaczy zalały mi plecy :)
OdpowiedzNo to dzida miła pani - bym powiedziała ze słodkim usmieszkiem na twarzy
OdpowiedzKolejna co na kasie w supermarkecie pracuje za karę.
OdpowiedzOMG! Jak ja robiłam w sklepie, takie sytuacje też się czasem zdarzały, ale nigdy, przenigdy nie wyskoczyłam z taką "propozycją" do klienta. Podnosiłam tyłek i szłam do mięśniar, żeby mi dobry kod nabiły i jeszcze się cieszyłam, że przy okazji mogę rozprostować nogi. A poza tym gdyby kierowniczka usłyszała taką "propozycje" z ust moich, albo którejś z koleżanek, albo kierownik regionalny... pisemna nagana byłaby najlżejszą karą ;/
OdpowiedzPrzypomniał mi się "Mikołajek" Gościnnego i tłumaczenie nauczycieli i dyrektora, dlaczego dzieci muszą się uczyć... :D
OdpowiedzBo inaczej zejdą na złą drogę! Tak! Drogę, która prowadzi prosto do więzienia! :P
OdpowiedzOstatnio spotkała mnie podobna historia w Tesco. Wśród moich zakupów znajdował się m.in. chleb czosnkowy czy cebulowy, nie pamiętam dokładnie. Na chlebusiu naklejony kod kreskowy, po czym całość owinięta w dwie warstwy cieniutkiej folii. Czytnik nie łapie, kasjerka miętosi ten chleb w miejscu kodu, pieczywo zaczyna zmieniać kształt, bez efektu. Zdrapuje pierwszą warstwę folii, efekt taki sam. Ludzie za mną w kolejce zaczynają sapać. Próbuje wbić kod ręcznie - nie wchodzi. Drapie dalej, ja tylko patrzę, czy nie przedrapie drugiej warstwy, bo wtedy już nie wzięłabym tego chleba. Ludzie w kolejce czerwoni. W końcu kasjerka (już nieco spocona i z trzęsącymi się dłońmi) się poddaje i oznajmia mi, że mi nie sprzeda tego chleba, bo nie może wczytać kodu. Odpuściłabym może, ale to już był wieczór, a ja w domu miałam zero pieczywa, wracałam z pracy i byłam głodna. Bez słowa, za to ze spojrzeniem bazyliszka wyjęłam jej ten chleb z ręki, przedyktowałam kod - wszedł od razu. Powietrze z kolejki za mną zeszło w momencie. Kolację zjadłam.
Odpowiedzandrev1 <- W gratisie??? 1. Jest to niezgodne z regulaminem pracy JAKIEGOKOLWIEK supermarketu. KAŻDY TOWAR MUSI BYĆ NABITY. Za rozdawanie "w gratisie", to co najwyżej możesz na kopach wylecieć, gratulacje, świetne rozwiązanie, a jak prace się straci, to ten "zadowolony" będzie mi płacił jak rozumiem moją miesięczną pensje? Bo jak nie to podziękuje. Do życia mu ta szynka nie potrzebna, dzień może bez niej wytrzymać, a bez pracy gorzej.
Odpowiedz