Akurat tu piekielna jestem ja i mój mąż, jednak nie czuję żadnych wyrzutów sumienia.
Dawno temu, kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, mieliśmy sąsiadów, z którymi dość mocno się przyjaźniliśmy. Głównie rodzice, chociaż ja też dobrze żyłam z dziećmi sąsiadów. Na tyle dobrze, że gdy sąsiadka urodziła dziecko, zostałam jego matką chrzestną. Nie było u nas luksusów, zwykła rodzina na wsi utrzymująca się z roli i hodowli zwierząt, jednak w porównaniu z nimi żyło nam się o niebo lepiej. Kiedy czegoś potrzebowali, zawsze przychodzili do nas, jednak nie traktowaliśmy tego jako wyzysku. Ot, zwykła pomoc sąsiedzka.
Gdy wyprowadziłam się razem z mężem do miasta ok. 20km od mojego rodzinnego domu, a sąsiedzi do innej wsi, kontakt całkowicie nam się urwał. Jednak w tym roku, jak tradycja nakazuje, trzeba zaprosić chrzestną na komunię.
Pewnego dnia, kiedy ja, mój mąż i nasz synek siedzieliśmy w domu, zadzwoniła do mnie mama, że będziemy mieli gości, gdyż dopiero od nich odjechali i wybierają się do nas. Ogarnęłam szybko dom, a za 10 minut od telefonu mamy zobaczyłam w drzwiach byłych sąsiadów. Z początku ucieszyłam się na ich widok, nie widziałam ich długo, a Kacperek mógł poznać nowego kolegę. Pierwsze co zrobili po wejściu do domu to rozglądali się po ścianach, podłogach. Fakt, dobrze z mężem zarabiamy, jednak nie są to ogromne sumy. Wystarcza nam na normalne życie i od czasu do czasu pozwolimy sobie na coś lepszego. Oni chyba jednak uznali nasz dom za typowy pałac, lecz nie dziwiłam im się zbytnio, gdyż wiem jaką mają sytuację finansową. Rozmawiało nam się dobrze, chłopcy hałasowali w pokoju Kacpra, jednak po 30 minutach wpada Piotruś (chrześniak) z mnóstwem zabawek w rękach i mówi do Agnieszki (jego mamy):
- Mamo, patrz ile zabawek dał mi Kacper! Ta mi się nie podoba to damy ją Mariuszowi, ale reszta jest moja!
Byłam w szoku, bo te zabawki nie był zbyt tanie, synek nadal się nimi bawił, a kilka z nich były prezentami od dziadków. Spytałam syna, czy już się nimi nie bawi, na co Kacper nieśmiało odparł, że "on sam je wziął". Kazałam odłożyć zabawki, gdyż należą do mojego syna, na co Agnieszka z oburzeniem powiedziała:
- No co ty! Tyle kasy i zabawek dziecku żałujesz? Kupisz mu nowe, a nasz nie ma prawie żadnych!
Myślałam, że się przesłyszałam. Dawno minęły takie czasy, kiedy wymieniałyśmy się zabawkami, ale nigdy nic ode mnie nie żądała. Mąż na szczęście zachował trzeźwy umysł, gdy ja zbierałam szczękę z podłogi, i odpowiedział, że Piotruś dostanie od nas ładny prezent na komunię. Chyba jednak niepotrzebnie to powiedział, gdyż cicho siedzący mąż Agnieszki, nagle uświadomił sobie, ile rzeczy jego synek potrzebuje.
- No wiecie, on chce quada, komputer mu się ostatnio psuje bo kupiliśmy jakiś na giełdzie, zabawki prawie wszystkie poniszczył i nie ma się czym bawić. Teraz przymierzamy się do kupienia mu nowego biurka do pokoju.
Po tych słowach oboje popatrzyliśmy z mężem na siebie. Mimo tego, iż zarabiamy trochę lepiej, nie było nas stać na te prezenty. Sam quad kosztuje sporo, gdybym go miała kupić to własnemu synowi na jakąś specjalną okazję, gdyby poprosił, a nie obcemu dziecku, któremu biedni rodzice zamiast wybijać to z głowy lub oferować rower, mówią "bogatej" ciotce, że on to chce i musi dostać. Gdyby to była prośba, to może kupiłabym rower i jakąś zabawkę, ale na żądanie nigdy nie przystaję, więc wymigując się wizytą u lekarza, pożegnaliśmy się.
Na komunię idziemy w niedzielę, kupiliśmy złoty łańcuszek, Pismo Święte dla najmłodszych i grę komputerową. W końcu to komunia, a nie dzień obdarowywania. Z pewnością nie zobaczę chrześniaka i jego cudownej rodziny przez dłuższy czas. :)
Zmień tylko szybciutko "Na tyle dobrze, że gdy sąsiadka urodziła dziecko zostać jego matką chrzestną." zanim trafisz na główną, bo tam już nie ma edycji :)
OdpowiedzMoże jeszcze listę prezentów zrobią jak przed ślubem. Przeraża mnie ta mania prezentów komunijnych, koleżanka z pracy zastanawiała się, co kupić córce, bo w sumie to ona wszystko ma (aparat dotykowy, laptop itd.).
OdpowiedzBo dzieci w dzisiejszych czasach mają za dużo rzeczy. Często mało im przydatnych. Ale oczywiście trzeba sie pokazać, nasze dziecko nie może być wyśmiewane, że nie ma quada (co z tego, ze nie ma nim gdzie jeździć). Prezenty- OK, ale ludzie przeginają. Rozumiem coś większego, co dziecku się przyda (komputer, konsola, rower), ale wymuszanie tego od chrzestnych jest przesadą.
OdpowiedzLista prezentów nie jest zla, pod warunkiem ze nie ma na niej quada, laptopa i kilku innych , drogich i zbędnych rzeczy dla siedmio-osmiolatka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2012 o 15:12
Ja tam zawsze na pytanie co chciałbyś na komunię odpowiadałem że najlepszym prezentem będzie jak przyjedziecie ;-}
OdpowiedzŚmiesznym jest dla mnie fakt, że ośmiolatki posiadają laptopy i dotykowe telefony.
OdpowiedzJa tam medalik srebrny dostałam, Pismo Święte... A teraz? Laptopy, quady, telefony (ostatnio widziałam około ośmiolatka z takim wypasionym sprzętem, że moja zużyta nokia sama schowała się do kieszeni)... Jezu, chyba coś z tymi ludźmi jest nie tak.
Odpowiedzja 15 lat temu dostałam rower, kolczyki i kilka drobiazgów. a moja duzo młodsza siostra w tamtym roku, laptopa, telefon, aparat, wierzę i kilka innych "drobiazgów". nie zazdroszcze. poprostu przeraza mnie to co bedzie za kolejnych 15 lat
Odpowiedzspoko spoko, w postnuklearnym krajobrazie prawdopodobnie nie bedzie gdzie urzadzac komunii
OdpowiedzW co wierzysz?
Odpowiedzludzie już kompletnie zapomnieli po co przystępuje się do komunii...
OdpowiedzTak samo jak z kazdym innym sakramentem: Chrzci sie po to zeby babcie (wlasne i osiedlowe) nie gadaly. Komunie dla prezentow. Bierzmowanie (ktorego ja nie przyjalem i nie zamierzam)po to zeby mozna bylo wziac slub koscielny i jako oficialne pozegnanie kosciola. Slub koscielny - Patrz chrzest.
OdpowiedzNex, bierzmowanie nie jest potrzebne do ślubu kościelnego. Jest wymagane jedynie jeśli ktoś chce zostać rodzicem chrzestnym. ;)
OdpowiedzWujekFalcon- zaświadczenie o bierzmowaniu jest potrzebne do ślubu kościelnego. Nie wydaje się go w osobnej formie, tylko robi stosowną adnotację na zaświadczeniu o chrzcie ;]
Odpowiedzvalhalla, miałem w życiu kilka katechetek/sióstr zakonnych w czasie edukacji. Każdej z nich zadawałem pytanie dotyczące bierzmowania i ślubu kościelnego. Większość uważała, że bierzmowanie nie jest potrzebne. Owszem, część mówiła, że jest wymagane. Choinka już wie jak jest naprawdę - zapewne masz racje, chylę czoło.
OdpowiedzTo ja sprostuję, bo chyba wiem, gdzie się nie możecie zgodzić. :) By była mowa o ślubie kościelnym, konieczne jest bierzmowanie jednej z osób. Druga może nie być bierzmowana, chrzczona i w ogóle może być zupełnie innego wyznania (albo żadnego). Wtedy jest to po prostu ślub mieszany - "niewierzący" nie przysięga na żadnego boga, jedynie deklaruje nie przeszkadzać w katolickim wychowaniu dziecka. Trzeba tylko odbębnić nauki, oczywiście.
OdpowiedzTo nie jest takie proste. Taki ślub można wziąć tylko w systemie konkordatowym (czyli kościelny i cywilny za jednym zamachem) i na taki ślub musi zgodzić się biskup. Jak nie wyda zgody to nie przeskoczysz. A wcale nie są do tego tacy chętni. A jeśli miałaś już wcześniej ślub cywilny i teraz chcesz tylko "jednostronny" kościelny to od razu możesz zapomnieć o temacie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2012 o 12:14
Na komunię kupuje się zegarek i nic innego ;) A co do samej historii: To sąsiedzi są piekielni. I należałoby trzymać sie od nich jak najdalej, a następnym razem jak chcą znienacka wpaść, nie powinno Was być w domu.
OdpowiedzJuż widzę miny dziaciaków jak od wszystkich gości dostają zegarek :b
OdpowiedzPrzypomniała mi się historia opowiedziana mi przez przez pewnego starszego Pana,jak ,,krasnoarmiejcy'' chcieli od zegarmistrza(pod groźbą śmierci za niewykonanie),żeby zrobił im 7 małych zegarków z jednego dużego zegara!Hahahaha;)
OdpowiedzEee, zegarek? Żadna atrakcja dla dzieciaka. Słyszałam, że ostatnio popularne staje się fundowanie kilku godzin np. jazdy konnej. Na pewno bardziej się ucieszy.
OdpowiedzKiedyś czytałam artykuł o pieprzniętych rodzicach którzy dzieciom na komunię fundują operacje plastyczne np. odstających uszu... o tempora, o mores...
Odpowiedzoperacja odstających uszu to nic strasznego, gorzej, gdy rodzice na 16 urodziny fundują córeczkom powiększanie piersi...
OdpowiedzJak dla mnie "poprawianie" wyglądu ośmiolatka jest chore.
Odpowiedzmoja znajoma ma córkę która ma odstające uszy, jest to kompleks matki, bo mała kompletnie tym się nie przejmuje. Matka zastanawia się nad operacją. Przecież to jest totalne okazanie dziecku że nie akceptuje jej wyglądu.;/
OdpowiedzOdstające uszy to wbrew pozorom całkiem spory problem, tak w wieku szkolnym jaki i później, bo zwracają na siebie uwagę. Ja sama mam nieco odstające, przez co mówię o sobie jako o królowej elfów :D Ale mam też długie włosy no i dystans, ale co jak się tego nie posiada?
OdpowiedzA nie lepiej żeby rodzic nauczył dziecko że jest piękne i wyjątkowe z tymi odstającymi uszami, piegami, rudymi włosami etc.
Odpowiedzarcheoziele - Tyle tylko, że nie każde dziecko jest "piękne i wyjątkowe", tak samo jak nie wszyscy muszą legitymować się wysokim IQ. Przez wpajanie dzieciom tego, że są najlepsze, później mamy legiony nastolatków, którzy uważają się za panów świata :) Przykładem jest moja dawna znajoma, która jest piękna jak noc listopadowa, a mimo to w stosunku do facetów odnosi się tak, jakby była conajmniej modelką Victoria's Secret... Z drugiej strony nie mówię, żebym pochwalał robienie poważnych operacji plastycznych dzieciom (jeśli nie są one potrzebne), ale moim zdaniem jeśli te uszy to poważny (serio poważny) defekt, to powinno się nim zająć (jeśli ma się fundusze, bo nie jest to oczywiście priorytet). Ja miałem niesamowitą wadą zgryzu i teraz jestem wdzięczny mojej rodzicielce za to, że mnie zmuszała do noszenia aparatów korygujących, bo gdyby nie to, to wyglądałbym jak pan spod sklepu. I wątpię, że wtedy jakakolwiek dziewczyna się by mną zainteresowała, mimo tego że z pewnością byłbym "piękny i wyjatkowy" ;) Identyczna sytuacja jest z tymi odstającymi uszami, jeśli serio aż tak odbiegają od normy. Co innego sytuacje, gdzie matki robią swoim córeczką operacje piersi albo farbują włosy (ostatnio znajoma fryzjerka mi opowiadała, że do jej salonu wpadła jedna taka i chciała 4letniej dziewczynce utlenić włosy...).
OdpowiedzTo nie pieprznięcie, odstające uszy mogą być dla dziecka duzym problemem. Do tego dochodzą jeszcze uwagi rówieśników. To taka sama operacja jak usuwanie blizny, lub kroekcja przegrody nosowej, niby operacja plastyczna a jednak inna niż poprawienie biustu czy liposukcja.
OdpowiedzMoja mama twierdzi, że moje odstające uszy sama "naprawiła" zakładając mi we wczesnym dzieciństwie czapeczki do snu w taki sposób by uszy przylegały do głowy. Nie mam 100% pewności, że to tak działa.
Odpowiedz@pyzaczek-tak, to prawda :) moja prababcia uczyla naturalnych metod dbania i takich tam mojej mamy, za co jestem jej wdzieczna, gdyz nie wyobrazam siebie z uszami malpki z zoo :D
OdpowiedzMój wuefista z liceum dobrze to skomentował. Pyta się mnie "Słuchaj elegant, co mam kupić córce na komunie?" Ja na to "Wiele rzeczy można kupić, na przykład quada(i w śmiech)" On na to "Taa quada, kopa w du*e może dostać". Szczerze nie chciałbym dostać quada ani nic takiego. ;)
OdpowiedzTa historia to kolejny przykład na to, że w obecnych czasach religia została sprowadzona do samejs trefy profanum. Jest masa osób, chociażby w Polsce, którzy ateistów i wyznawców innych religii traktują jak podludzi, mimo że oni sami własne wyznanie sprowadzają właśnie do takich materialistycznych spraw. Dzisiaj dziecko idzie do komunii nie z potrzeby wiary, tylko aby dostać fajne prezenty - a i rodzice przy okazji lubią się wtedy pochwalić swoim dobrobytem. Tak samo sytuacja wygląda w wypadku większości wesel - nieważne jest "pojednanie duchowe", tylko to, jak droga będzie suknia panny młodej :) I ludzie się dziwią, że coraz większa ilość młodych ludzi się przeciwko temu buntuje...
OdpowiedzCo za czasy... Ja dostałam rower i parę drobiazgów i było to dla mnie wystarczająco dużo. Laptop? Quad? Po co ośmiolatkowi takie rzeczy?
OdpowiedzOgraniczyłabym kontakt ze znajomymi, dla nich nie jestescie przyjaciółmi z którymi miło sie spędza czas ale dojnymi krowami do zaspakajania ich zachcianek. Quad dla dziecka jest głupotą, droga głupota. Zabawki chce nowe bo... stare poniszczył? czyli nie szanuje tego co ma bo zawsze może do was wyciągnąć rękę po nowe. Wasze prezenty na komunie są dobre, zwiazane z religijnym, bo taki jest charakter tego dnia!! podejściem do komunii. Dla was bedzie nawet lepiej jak sie obraża.
OdpowiedzRodzice widać bardzo rozważni, skoro mają czelność prosić o drogie prezenty. Potem dziecko podłapie, a później wielkie rozczarowanie, bo nikogo nie będzie stać na spełnienie jego zachcianek. Prędzej bym się ze wstydu spaliła niż poprosiła o tak kosztowne rzeczy.
Odpowiedzcóż, szkoda że zgodziłaś się zostać matką chrzestną, a potem zignorowałaś zupełnie swojego chrześniaka. I nie mam na myśli tego, że nie chcesz mu kupować megadrogich zabawek, ale zwykły fakt, że nawet wasze dzieci się nie znały.
Odpowiedz"Zignorowałam" go ponieważ nasi dawni sąsiedzi przeprowadzili się do innej wsi, przestali utrzymywać z nami jakikolwiek kontakt, a ja byłam zajęta zdobywaniem pracy, dzięki której teraz mam za co żyć, przeprowadzką i wychowywaniem dziecka, więc nie w głowie było mi utrzymywać kontakt na siłę z kimś, kto pierwszy go zaczął zrywać. Z początku widywaliśmy się, z czasem rzadziej, ostatnie 2-3 lata widywaliśmy się jedynie na mieście, lecz nigdy nie dostaliśmy zaproszenia do ich domu, a gdy my ich zapraszaliśmy obiecywali nas odwiedzić, jednak tego nie robili. Wolałam znaleźć dobrą pracę, bo wiem jak męcząca może być robota na wsi. A dzieciaki widziały się bardzo dawno, Kacper był malutki i nie pamiętał dawnych znajomych.
OdpowiedzNo ale po co minusujecie BordoKropka? Zadal normalne, grzeczne pytanie.
OdpowiedzTak to już jest: daj palec, a upier****lą ci ją przy tyłku...
OdpowiedzJa też na komunię nie dostałem laptów czy tym podobnych. Od zegarek, książkę, wisiorek i pismo święte.
OdpowiedzDzięki Bogu, mój chrześniak chce nową rakietę do tenisa! Na tyle mnie akurat stać. Poza tym, jego mama (a moja matka chrzestna) już przygotowała młodego na to, że jego chrzestni to klepiący biedę studenci i niespecjalnie ich stać na drogie prezenty.
Odpowiedzzobaczyć nie zobaczysz, ale usłyszysz od wspólnych znajomych :)
OdpowiedzPamiętam miny moich rodziców gdy powiedziałam chrzestnej, że na komunię muszę od niej dostać rower i już. W domu była awantura i tłumaczenie mi że prezent zależy od darczyńcy a nie obdarowywanego i bardzo niegrzecznie się zachowałam. Cóż, czego można wymagać od dziewięciolatki, której największym marzeniem było dostać to co wszyscy w klasie? :)
OdpowiedzTak jak ja pamiętam miny rodziców biologicznych i chrzestnych, gdy w 16 urodziny powiedziałam im, że na osiemnastkę bardzo bym chciała dostać od nich wszystkich razem pieniądze na kurs na prawko- byli zadowoleni, że 2 lata w przód nie muszą już wymyślać mi prezentu, i że będą mieli czas by odkładać co miesiąc jakieś drobne sumy nie nadszarpujące zbytnio ich budżetu ;) dzięki temu ja mam wymarzone prawko, a oni mogą liczyć na to, że ich podwiozę zawsze kiedy chcą :)
Odpowiedzbardzo dobrze! pewnie tacy hipokryci że wysyłają dziecko na katolicką komunie a nieszczególnie przywiązują wage do wiary. ale bardzo dobry prezent jak na komunie! tylko że wg mnie do komunii powinny przystępować tylko bardzo pobożne dzieci pobożnych wierzących rodziców. takie które wiedzą co to za uroczystość i ucieszy ich pismo święte. a nie że porobiło sie, imprezy większe niż na urodziny, alkohol, prezenty z kosmosu. to jest kuźwa uroczystość religijna, prezent jak najbardziej na miejscu
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2012 o 22:59
z twojej historii wynika ze uwazasz sie za nie wiadomo jak majetna...powiem krotko-jestes smieciem dla swiata ktory zap...tyra jak wol za 1800 netto
OdpowiedzZ Twojej wypowiedzi za to nic nie wynika. Nie wiem, to jakiś zarzut w stosunku do autorki? Zazdrościsz jej? Naprawdę nie można zrozumieć tekstu.
Odpowiedz@rozqq, z twojej wypowiedzi wynika, że jesteś gówniarzem. A co, dziewczyna ma się kajać za to, że jej się w życiu powiodło, bo tobie się nie podoba? Fajne podejście. Idź lepiej spać, bo do szkoły nie wstaniesz.
Odpowiedz"Fakt, dobrze z mężem zarabiamy, jednak nie są to ogromne sumy. Wystarcza nam na normalne życie i od czasu do czasu pozwolimy sobie na coś lepszego" - ja tutaj nie widzę jakiegoś wywyższania się. Widocznie na to zapracowali. A żale za własny los lepiej wylewać gdzie indziej - nie na ludzi, o których praktycznie się niewiele wie i których się na oczy nie widziało. Lepiej popatrzeć na siebie, niż oceniać innych. Albo poszukać lepszej pracy.
Odpowiedzpiękna z Ciebie matka chrzestna. najpierw zobowiązujesz się do czegoś (na chrzcie składa się przysięgę), a potem jak gdyby nigdy nic po przeprowadzce masz chrześniaka w głębokim poważaniu. na koniec cieszysz się jeszcze, że całkowicie stracisz z nim kontakt. gratuluje podejścia i mam nadzieję, że przynajmniej przysięgę małżeńską dotrzymujesz z nieco większym zaangażowaniem.
Odpowiedznie wiem czy wiesz jaką przysięgę składają rodzice chrzestni... obiecują, że pomogą rodzicom w chrześcijańskim wychowaniu dziecka, będą przekazywać mu religijne wartości i dbać o jego rozwój duchowy. nie wiem, może jestem ślepa, ale ja nie widzę w niej punktu o sponsorowaniu dziecka, zgadzaniu się na bycie dojną krową i wyzysk przez chciwych rodziców.
OdpowiedzDroga Sadystko, a czy ja napisałem, że pochwalam postawę rodziców dziecka? NIE! Napisałem, że nie pochwalam postawy Matki Chrzestnej, która ZAMIAST POMAGAĆ rodzicom w wychowaniu (zwłaszcza doskonale widząc, jakie wartości oni wyznają) OLEWA swoje obowiązki na całej linii. Czy to Twoim zdaniem jest dbanie o rozwój duchowy dziecka?
OdpowiedzNie ma nic gorszego niż hołota, której wydaje się że podstawowym obowiązkiem wszystkich lepiej zarabiających od nich jest oddawanie im ich pieniędzy. W sumie to nie wiem, czy nie powinniście zadzwonić na policję - w końcu ten numer z dzieciakem wynoszącym zabawki twojego dziecka, to zwykłe usiłowanie kradzieży (bo coś nie sądzę żeby dzieciak sam wpał na taki pomysł, raczej rodzice mu to podsunęli).
OdpowiedzKupowanie dzieciom w wieku komunijnym quadów jest piekielne. To niebezpieczne dla nich, dla innych ludzi, dla środowiska.
Odpowiedz