Historia zasłyszana, nie z pierwszej ręki, ale z wiarygodnego źródła. Rzecz miała miejsce kilka ładnych lat temu.
Była sobie dziewczyna. Bardzo zdolna, skończyła z wyróżnieniem studia na renomowanej uczelni, zrobiła doktorat i zaczęła pracę na małej, prywatnej uczelni w dużym mieście.
Pierwsi jej studenci obronili się, a że była lubianym wykładowcą poszli do niej z kwiatkami. W domu odkryła, że w bukiecie ukryta jest koperta, a w niej pieniądze. Kwota w sumie niewielka, bo jeśli dobrze pamiętam to 100zł. Kobieta postanowiła być praworządną obywatelką i zwróciła się z zapytaniem telefonicznym na policję, czy jest to łapówka i co ona ma w takim wypadku zrobić. Otrzymała odpowiedź: wydać i głowy policjantom głupotami nie zawracać. Tak też zrobiła.
A gdzie piekielność? Kilka miesięcy później została aresztowana za przyjęcie łapówki. Tak, tej, której otrzymanie próbowała zgłosić na policję. Jak się sprawa skończyła - nie wiem. Nawet jeśli uniewinnieniem, to zniszczoną reputację ciężko odzyskać.
policja
U nas w firmie było na samym początku powiedziane, że prezenty od klientów można brać, ale do kwoty 100zł właśnie. Wydaje mi się, że jest to za mała kwota, aby wyciągnąć wobec niej konsekwencje. A poza tym studenci byli po obronie, więc za co miała by być ta łapówka? :) myślę, że sprawa mogła się zakończyć pomyślnie :)
OdpowiedzDziwna pannica. Na policję? A może najpierw lepiej wyjaśnić sprawę ze studentami, ew. władzami uczelni?
Odpowiedztez wydaje mi się to dziwne.. ale jezeli zgłaszała to przeciez kazda rozmowa jest nagrywana więc nie widze w tym problemu
OdpowiedzA w jaki sposób po roku czasu chcą jej udowodnić , ze to była łapówka i że ona ją przyjęła?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2012 o 21:36
Bo jakiś nadgorliwiec z wydziału PG przypomniał sobie, że ma słabe wyniki i właściwie czemu by nie wszcząć dochodzenia, jak sprawczyni sama mu w ręce lezie. Sprawa wykryta, premia za wyniki wzięta, a że ktoś ma zrujnowane życie - a kogo to, przecież "oni wszyscy biorą".
Odpowiedza ja myślę, że jej zapytanie skierowane do policji mogło być potraktowane głośnymi sprawami nagrywania/tzw. ustawek łapówkarskich, abstrahując od opinii, że była lubianym wykładowcą. może wolała na wszelki wypadek takie coś zgłosić aby nie mieć potem problemów właśnie z posądzeniem o przyjęcie korzyści majątkowej. w obecnych czasach jej zachowanie jest jak najbardziej uzasadnione.
OdpowiedzNo cóż, jeśli to prawda to bystra to ona nie była.
Odpowiedz