Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem wielką fanką zwierząt i posiadam w…

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem wielką fanką zwierząt i posiadam w domu 7 kotów, więc pielęgnacja tych stworzeń nie jest mi obca.

Ostatnio, jakieś dwa miesiące temu oddałam kotkę do sterylizacji. W owym miejscu jeszcze żaden mój kot zabiegu nie miał, ale w ramach jakiegoś tam projektu niektóre placówki wykonywały tę operację po niższej cenie.
Kotka została wysterylizowana, no i w końcu ją odebrałam. Odrazu zauważyłam, że coś nie tak. Moja pupilka była mocno przymulona, bardziej niż poprzedniczki. "Ale" - myślę sobie - "w końcu odebrałam ją dzień później (z powodu wyjazdu), więc to pewnie stres".
No dobra, niby wszystko ok. Do zdjęcia szwów nie poszłam, bo kotka sama je wylizała. Zarastało jej się wszystko dobrze, a przynajmniej tak wyglądało.
Tydzień temu zauważyłam, że coś jest nie-teges. Z brzucha malej coś wyciekało. Nie była to krew, tylko taka lepka maź. I ogólnie jej mało było, a ja nie mogłam się tym wtedy zająć, no i zapomniałam. Ale dwa dni temu, gdy się z nią bawiłam, zauważyłam, że ma w brzuchu DZIURĘ! Źle jej zaszyto brzuch, no i nie wiem, czy skóry im kur**a nie starczyło, czy co!? No i przez tę dziurę ja jej mogę zobaczyć wnętrzności!
Wściekłam się jak cholera i popędziłam do weterynarza. Nie dostałam się do nikogo, gdyż, jak mi powiedziała piekielna recepcjonistka, lekarz wybył! A była to klinika 24h! I MOJEMU KOTU MAJĄ SIĘ WLEC BEBECHY PO PODŁODZE, BO LEKARZ DYŻURNY POSZEDŁ DO DOMU!? CO to jest za kur**a kraj!?

Kotkę umówiłam do innej weterynarii, mam nadzieję, że naprawią tamto partactwo. Jak widać taniej nie znaczy lepiej.
Not

służba_zdrowia

by muchomor
Dodaj nowy komentarz
avatar TomX
3 3

Jesteś "wielką miłośniczką kotów" a tak łatwo przychodzi Ci zapominanie o ropie sączącej się z ran kotki? Sama w tej historii jesteś piekielna.

Odpowiedz
avatar mru
2 2

Mam za sobą sterylizację czterech kocic. Każda z nich po zabiegu miała kaftanik zasłaniający szwy. Kolega weterynarz każdorazowo informował żeby pilnować szwów. Bo kocica potrafi właśnie wygryźć szwy a potem rozlizać ranę. I to właśnie przydarzyło się twojej kotce.

Odpowiedz
avatar shin
1 1

Chwila, moment, czy ja dobrze rozumiem, że najpierw ta kotka leżała zdecydowanie dłużej niż to konieczne u weta, bo ty sobie wyjechałaś, wyszarpała sobie szwy, a ty nie poszłaś, żeby wet jakiś obejrzał, czy rana się nie paprze, a jak się zaczęła paprać - zignorowałaś to i przypomniałaś sobie dopiero, kiedy rana się otworzyła?! Miłośniczka kotów my ass. I tak się ciesz, że ropa znalazła ujście i kotka ma teraz tę dziurę, bo gdyby tak nie było...

Odpowiedz
Udostępnij