Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność tutaj będzie ogólna. Trochę długo, ale robi się ta sytuacja przerażająca...…

Piekielność tutaj będzie ogólna. Trochę długo, ale robi się ta sytuacja przerażająca...

Kilka przykładów wezwania pogotowia:
- amuputacja ręki piłą -> w rzeczywistości przytrzaśnięty paznokieć drzwiami;

- nagłe silne bóle w klatce piersiowej -> panu się nie chciało czekać w przychodni w kolejce, a że od 5 lat nikt mu nie robił EKG to oczekiwał, że my po przyjeździe mu zrobimy. Żadnych bóli nie było, a jedynie chęć badania serca profilaktycznie;

- nagły paraliżujący ból brzucha -> pana pobolewa od pół roku, miał stos badań, jest pod kontrolą lekarską, obecnie w trakcie trwania diagnostyki. Na pytanie co się zmieniło? Nic, ale ciągle mnie pobolewa;

- duszność -> panu zmarła żona miesiąc temu i nie wiedział jak sobie obiad ugotować;

- inne (nasze ulubione wezwania) -> starszy pan wszedł do wanny i nie miała siły go żona wyjąć;

- ból nogi (też jeden z naszych ulubionych) -> pana noga boli od dawna, ma skierowania, ale karetką to tak szybciej i do tego panowie zniosą. Co z tego, że przez kilka tygodni chodzi do toalety, chodzi do sklepu, etc, etc;

- drgawki, padaczka, umiera -> na miejscu zbiega dwóch chłopaczków i mówią, że muszą znaleźć mamę (pacjentkę) bo gdzieś poszła, żeby samemu do szpitala pojechać. Jak się szybko okazało była właśnie w monopolowym po lekarstwa ;)

- ospa wietrzna (tak tak, to taka choroba, którą wszyscy przechodzimy) -> pani nie ukrywa tego, że żąda przewozu do przychodni do pediatry, bo przecież dziecko nie może na dwór wychodzić. Wielce zdziwiona, że jej nie przywieziemy z powrotem po wizycie. Sprawa skomplikowana, ale nie mogliśmy po prostu zawinąć się na pięcie i sobie pójść. Tam przedtem był nasz lekarz firmowy i to się mocno zakręciło. Nauczkę dostała, bo w szpitalu lekarz powiedział, że tego się nie leczy w szpitalu, a on tu nie ma poradni i ma sobie iść do pediatry. Nie mam pojęcia jak wróciła do domu ;)

Mnożyć można dalej i dalej. Jednak co tu jest piekielnego? Wszak od tego jest pogotowie, aby jeździć i wozić.

Nie wiem skąd mam takiego pecha, ale w 90% po takich wyjazdach jadę do czegoś poważnego (czy to zasłabnięcia, udaru, reanimacji czy zawału) i pierwsze słowa, które nas witają to:
- gdzie wyście ku^$*^&% tyle czasu byli?!

Oprócz śmiesznej ospy żaden z pacjentów nie otrzymał tego czego oczekiwał. Zostali w domu.

Pamiętajmy, że zawsze możemy potrzebować karetki do naszych rodziców czy dziecka a ich nie będzie, bo ktoś liczył na szybszą wizytę u specjalisty czy jakieś badanie. 80% wyjazdów to pacjenci bez problemu, mogliby się udać do szpitala na izbę przyjęć autem/autobusem/tramwajem/sąsiadem czy po prostu piechotą. Chociaż lekarz rodzinny byłby lepszym rozwiązaniem.

Pogotowie wzywamy:
- utrata przytomności;
- zasłabnięcie;
- nagłe silne bóle w klatce piersiowej;
- udar;
- nagły poród (nie jak mam skurcze co 20 minut od wczoraj) tylko jak dzieciak wychodzi na świat ;)
- poważne urazy, upadki z dużej wysokości, spore obrażenia w wypadku komunikacyjnym (nie po to, żeby ubezpieczyciel miał kwit tylko jak coś się dzieje);
- drgawki, które się przedłużają lub powtarzają;
- porażenie prądem;
- silna duszność;
- zatrucia silnymi substancjami lub lekami;
- silnego krwotoku.

Pogotowie Ratunkowe

by Tito
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pa123
8 8

Niektóre są po prostu szokujące. Jak można powiedzieć,że coś bardzo poważnego się dzieje,bo nie chce się samemu pójść na profilaktyczne badania. Przecież karetka wtedy jedzie szybko,aby ratować i w czasie drogi może się im coś stać albo komuś,kto naprawdę zasłabł... Cóż... W takiej sytuacji nawet nie wiem kto jest gorszy - tacy wzywający karetkę,by zrobić im badanko czy tacy,co latają co 2 dni do przychodni na kontrolę zajmując miejsca...

Odpowiedz
avatar lucy1980
2 2

Ale ludziom nie przetlumaczysz, nawet placenie za nieuzasadnione wezwanie nie odstrasza od takich kretynskich wezwan.

Odpowiedz
avatar sla
7 13

Nagły, intensywny ból brzucha już nie? Nie wiem, czy robienie list ma jakikolwiek sens. Jeśli człowiek czuje, ze sytuacja zagraża jego życiu badz nie ma szans sam sobie poradzić to powinien moim zdaniem zadzwonić oraz powiedzieć prawdę. Na podstawie prawdziwych objawów dyspozytor podejmie odpowiednia decyzje lub chociaż coś poradzi. Nie każdy musi sie znać na medycynie, nie każdy musi wiedziec, ze ta fajna ciemność przed oczami i nienaturalny, lecz przyjemny spokoj to coś złego.

Odpowiedz
avatar kolorowo
2 2

Jestem w ciężkim szoku, że tak często pogotowie jest wysyłane do takich przypadków. Domyślam się, że to sprytne formułowanie objawów przez pacjentów. Gdy miałam 10 lat mam zadzwoniła na pogotowie przy ataku wyrostka(albo bezpośrednio do szpitala dziecięcego. W każdym razie jest takowy 15min autem ode mnie i ma karetki) , ponieważ nie mogła dodzwonić się do taty i nie miał mnie kto zawieść, a ona nie dałaby rady znieść mnie z 4 piętra na rękach, a chodzić tym bardziej nie mogłam. Rozumiem dlaczego nie przyjechali, mimo wszystko w porównaniu z badaniami i przewlekłymi bólami... Mama usłyszała tylko, że ma dać coś przeciwbólowego i jakoś dowieść.

Odpowiedz
avatar hamsterod
6 10

Dałem plusa i mam nadzieję, że inni postąpią podobnie. Niech historia idzie w świat, to może chociaż część osób przejrzy na oczy i takich sytuacji będzie mniej.

Odpowiedz
avatar gburia
8 8

pytanie czym jest nieuzasadnione wezwanie. Załóżmy, że dzieje się ze mną coś dziwnego, coś pierwszy raz i bardzo bolesnego. Dzwonię po pogotowie, przyjeżdżają i klasyfikują to jako coś z czym poradziłby sobie lekarz za dwa dni, więc było to nieuzasadnione wezwanie czy nie? Absolutnie nie bronię wyżej opisanych.

Odpowiedz
avatar Tito
11 11

Dziecko wiotkie, lejące się -> zasłabnięcie, utrata przytomności. Gorączka nie, ale drgawki gorączkowe już tak. Szybciej będzie jak rodzice sami pojadą nawet z 40 stopniami gorączki niż karetka przyjedzie i też zawiezie - klasyczna taksówka, na którą trzeba długo czekać. Niesamowicie mocny ból głowy -> prędzej choć "mocno boli" przez ludzi jest różnie interpretowane ;)

Odpowiedz
avatar scr
11 11

Jak dzieje sie cos dziwnego to dzwonisz na pogotowie i opisujesz objawy. Mówisz prawdę, na tej podstawie dyspozytor podejmuje decyzje czy wysyła zespół z lekarzem, czy ratowników, czy każe zgłosic sie samemu do lekarza. Nieuzasadnione wezwanie to wezwanie gdzie pacjent ewidentnie kłamie- dusze sie i nie moge oddychać, a tam pacjent z katarem ! któremu nie chciało sie iść do apteki, albo krwotok z nosa niedoopanowania a na miejscu okazuje sie, ze pani ma katar od 3 dni i jak dmucha nos to na chusteczce są ślady krwi, goraczka, nieprzytomne dzieco- temperatura 37 stopni, dziecko smieje sie i biega, paracetamolu oczywiscie nie podano bo po co, To sa nieuzasadnione przypadki. Pomijam juz inne: jak wzywanie karet"bo mam na dzisiaj skierowanie do poradni, szpitala", bo co wpadło mi do oka lub po prostu do anginy. Absolutnie nie mówie o sytuacji, kiedy z pacjentem sie dzieje cos powaznego ale nie wymagającego pilnej interwencji, i wezawnia karetki na teraz. Pacjent nie musi miec wiedzy medycznej.

Odpowiedz
avatar Tito
3 5

gburia nie da się konkretnie powiedzieć. Co dla Ciebie znaczy "coś dziwnego, pierwszy raz i bardzo bolesnego". Jeśli Cię rzuci na podłogę i się zwijasz z bólu, bo masz takie bolesne miesiączki to w porządku. Chętnie pomogę i ulżę w cierpieniu. Ale jeśli się potknęłaś i złamałaś nos (coś dziwnego, pierwszy raz i boli) to jak mógłbym pomóc?

Odpowiedz
avatar scr
0 4

Tito z dziecmi róznie bywa, w jednej chwili jest to goraczka w drugiej pojawiaja sie drgawki lub okazuje sie, ze to nie przeziebienie a zapalenie opon. Doswiadczenie na karetce mam małe, pracowałam krótko i szybko zrezygnowałam z wielu powodów. Mocny ból głowy, jest też niebezpieczny i naprawde wolałabym pojechac do kilku migren niepotrzebnie niz przeoczyc jeden krwotok.

Odpowiedz
avatar gburia
6 6

Chyba jestem zbyt uczciwa, bo nie przyszło mi na myśl żeby zadzwonić na pogotowie, na ściemniać że mam wstrząs anafilaktyczny który okazuje się małym pypciem na dziąśle... (mniej więcej taką historię opowiedział mi znajomy kierowca karetki). W moim przykładzie wyżej chodziło mi właśnie o coś co się faktycznie dzieje, opisane jest dobrze, a ratownicy stwierdzają, że to można było spokojnie do lekarza zanieść.

Odpowiedz
avatar SU45_098
1 1

Tito powiedz mi do cholery jak przy 41 stopniach u kogokolwiek będzie szybciej jak ktos go zawiezie ? Jedzie sie do tego na kodzie 1

Odpowiedz
avatar allein
4 4

no nie wiem @Tito, sama kiedyś podczas "tych" dni byłam słaba, miałam drgawki, w końcu osunęłam się na łóżko, omdlewałam. Pani dyspozytorka nie wysłała karetki "bo oni nie jeżdżą do okresu". Co prawda już wcześniej miewałam potworne bóle ale nigdy nie towarzyszyły temu zasłabnięcia. Po tej sytuacji udałam się do lekarza po naprawdę mocne leki, żeby już nigdy nie musieć być zdaną na czyjąś łaskę.

Odpowiedz
avatar Haima
0 0

@allein: Ja zwykle rzygam z bólu. ;_;

Odpowiedz
avatar Tito
8 8

src nie zgodze się z Tobą. Piekąca cewka moczowa przy sikaniu i mocz podbarwiony krwią -> to już się nadaje do karetki? Zespół i tak nic nie zrobi poza ewentualnym przewiezieniem na ostry dyżur. Czy pacjent może się udać z tym samym taksówką/autobusem/autem/sąsiadem/piechotą? Jeśli ktoś może się udać sam na ostry dyżur/pogotowie to niech to zrobi. Jeśli nie to znaczy, że naprawdę potrzebuje tej ratowniczej pomocy w stanie zagrożenia życia :)

Odpowiedz
avatar scr
-1 3

Oczywiscie, ze sie nie nadaje. Ani ZUM ani zatrzymanie moczu- pacjent wtedy powinien sam zgłosić sie do lekarza rodzinnego w dzień a NPL w nocy i w świeta. Czemu wnioskujesz, ze pisałam o tym jako o uzasadnionym powodzie wezwania kretki?

Odpowiedz
avatar Tito
4 4

"Nieuzasadnione wezwanie to wezwanie gdzie pacjent ewidentnie kłamie- dusze sie i nie moge oddychać, a tam pacjent z katarem !" Moim zdaniem zatrzymanie moczu też jest nieuzasadnione :) Pamiętaj, że będąc z branży troszkę inaczej czytamy opisywane tutaj historie niż ludzie, którzy nie mają jakiejś skomplikowanej wiedzy medycznej. Także nieuzasadnione wezwanie to nie tylko kłamstwa (to już szczyt chamstwa), ale również te wezwanie, z którym bez problemu można sobie było poradzić samemu udając się do izby przyjęć.

Odpowiedz
avatar sla
6 6

Z drugiej zaś strony prawie zawsze da sie dotrzeć na izbę przyjęć. Druga, silna osoba, samochód pod domem i w drogę. Gorzej, gdy jest sie samemu. Skąd Kowalski ma wiedziec, czy da rade samodzielnie dotrzeć, czy padnie w połowie trasy? Moim zdaniem jedynie ewidentne kłamstwo powinno być karane. To dyspozytor jest od oceny sytuacji, nie pacjent. Moim zdaniem jeśli zadzwoni sie i nawet, gdy ktos po drugiej stronie uzna, ze to nic pilnego, to nie ma w tym nic złego. Jeśli zaczniemy przesadzać w druga stronę krytykujących nawet takie sytuacje to pojawia sie osoby, które nie wezwa pomocy nawet, gdy ewidentnie ja potrzebują lub sprowadza na siebie większe zagrożenie samodzielnie próbując sie dostać do szpitala.

Odpowiedz
avatar AniaMP
4 4

Oglądam czasami serial "Emergency call 991" <br> Ostatnio relacjonowano, jak to pewna pani wezwała pogotowie do.... .kotka, bo nie oddychał. A że nie dała wyraźnie do zrozumienia, że chodzi o zwierzę nie o dziecko (słowa "oddychaj malutki" nic nie sugerują) to pogotowie leciało, bo może synek pani się dusi...

Odpowiedz
avatar SU45_098
1 1

USA to inna sprawa ta maja nawet w straży sprzęt do reanimacji twojego psa/kota/chomika/szczura/świnki morskiej Nie potrzebne skreślić

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
6 8

Prawda jest taka, że większość polskiego społeczeństwa nie potrafi prawidłowo wezwać pogotowia, opisać objawów dyspozytorowi. Panika - bardzo często z błahego powodu, przeświadczenie, że jak nie nakłamię, że mam zawał to karetka nie przyjedzie. Później ktoś naprawdę potrzebujący czeka, bo karetka jest w miejscu w którym być nie powinna. Moim zdaniem wczesną edukacją można wiele zdziałać, a i kary powinny być wyższe, szczególnie dla osób, które kłamią wzywając karetkę! Jako pacjent nie muszę wiedzieć co dane objawy oznaczają, ale powinnam umieć je szczegółowo opisać.

Odpowiedz
avatar Mirtha
8 8

Kiedy miałam jakieś 14 lat, przytrafiła mi się taka sytuacja: po przebytej grypie poszłam do szkoły, stęskniona za ruchem, wf i grą w koszykówkę. Jednak po meczu nagle poczułam się bardzo źle: nudności, słabość, zawroty głowy, utrata wzroku w jednym oku. Mama przyszła mnie odebrać, jakoś dowlokłam się do domu i od razu do łóżka. Mama zadzwoniła do przychodni kiedy mogę przyjść na kontrolę, bo zaniepokoiła ją ta utrata wzroku. Dostała opieprz, że nie wezwała od razu karetki w związku z tym, że nie widzę. Karetka przyjechała po 5 minutach,zbadali mnie, a wzrok wrócił po jakimś czasie. Obie byłyśmy zaskoczone tym,jak szybko nastąpiła interwencja+zaangażowaniem ekipy karetki... A co do historii to zaskakujące jest jak OGROMNA jest głupota społeczeństwa o.O Na szczęście są jeszcze osoby, które mają siłę by próbować choć trochę zmienić tą sytuację i uświadomić przynajmniej parę osób ;)

Odpowiedz
avatar Goszka
7 7

pamiętam, że kiedy zaczęło się moje pierwsze poronienie, wezwałam taksówkę, żeby nie kłopotać pogotowia. Kiedy jednak powiedziałam, że potrzebuje samochodu szybko, bo krwawię, dyspozytor sam zadzwonił na pogotowie i po imformacji, że jestem sama w domu, karetka przyjechała w bardzo krótkim czasie. Chociaż rzecz dotyczyła mnie, uważam, że to było na przykład niepotrzebne wezwanie. Dziecko i tak umarło.

Odpowiedz
avatar Kosiar
1 3

Nie Goszka...<br> To nie byłoby niepotrzebne wezwanie. Możliwe, że te 2-3 minuty różnicy, między wezwaniem pogotowia przez Ciebie, a przez dyspozytora, mogłoby doprowadzić do przeżycia dziecka. Byłoby to wezwanie do "stanu zagrożenia życia", a to jak najbardziej podlega pod wezwanie karetki.<br> Sam mam 2,5-miesięczną córkę, na którą z żoną czekaliśmy 12 lat. Dla mnie osobiście, jakiekolwiek zagrożenie ciąży, to powód do wezwania karetki. To jest zagrożenie życia - dziecka lub matki.<br> A tego co wtedy przeżyłaś i co czułaś, naprawdę współczuję. Sam nie wiem, jak bym się zachował w sytuacji, gdy moje wyczekiwane dziecko umiera, zanim się urodziło...

Odpowiedz
avatar losik60
0 8

Mogą przyjechać autem/autobusem/tramwajem/sąsiadem przez jazdę sąsiadem JEBŁEM hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah P.S żeby nie było czaje o co chodzi ale nie mogłem sie powstrzymać ;P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2012 o 21:24

avatar perquam
-1 9

Specjalnie dodałem konto, żeby dorzucić komentarz: otóż, temu mądremu, co wypisuje, do czego pogotowie wzywamy albo nie, życzę z całego serca, żeby się znalazł sam, w środku nocy, w okolicy, gdzie taksówki nie jeżdżą "bo się, panie, nie opłaca", z ciężkim, 22 godziny trwającym atakiem kamicy żółciowej (dla niewtajemniczonych: chodzi się po ścianach ze szczególnym uwzględnieniem sufitu). Żeby był wybrańcem od dziecka odpornym na leki przeciwbólowe. Żeby zadzwonił po pogotowie. Żeby mu odmówiono transportu. Żeby z tym atakiem, w takim stanie, musiał o 2 w nocy zap****alać piechotą najpierw do najbliższej drogi, potem łapać stopa (powodzenia), potem dojechać do najbliższego szpitala na izbę przyjęć, gdzie zastanie połowę miejsc zajętych przez zwykłych pijaczków, których - a jakże - PRZYWIOZŁO TAM POGOTOWIE. Obyście, "służbo zdrowia", zdechli w męczarniach. Tyle.

Odpowiedz
avatar MadMax
0 0

"- nagłe silne bóle w klatce piersiowej;" Czego to jest objaw? Ojciec tak miał kiedyś, ni z tego ni z owego w środku nocy właśnie to go obudziło, już mieliśmy do szpitala jechać, ale przeszło i do tej pory się to nie powtórzyło, a chłop taki stary nie jest znowu, pod 50-tkę. jest się czym martwić?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Jak dla mnie to wygląda jak objaw zawału.

Odpowiedz
avatar Tito
1 1

Może być od serca, płuc, nadciśnienia, zapalenia nerwów czy chrząstek międzyżebrowych. Nie da się przez internet zdiagnozować. Pewnie miał neuralgie, ale to bardzo luźne gdybanie. I teraz spójrzcie! "mieliśmy do szpitala jechać". Czyli niektórzy mogą mieć zdrowe podejście, a gdyby to był zawał to na pewno by sami nie chcieli jechać :) Da się? ano da.

Odpowiedz
avatar Nekomata
-1 3

Jakiś chłopak rozciął łuk brwiowy, mama jako jego wychowawczyni dzwoni na pogotowie... - Dziecko rozcięło to i to, tu i tu ta ta ta... - Nie możemy wysłać karetki, bo to to ta... - To niech chociaż pani zapisze! Tu mama podała adres i imię i nazwisko szkraba. - O, Boże, mój syn!!! Karetka była po 10 minutach. :)

Odpowiedz
avatar amaretto
3 7

wszystko ładnie. Kiedyś moja mamcia nagle dostała silnego bólu żołądka, doszły do tego wymioty oraz zawroty głowy. płakała z bólu przy tym wymiotując- napad była nagły ot po prostu przyszło bez uprzedzenia i wcześniejszych objawów- dzwonimy zatem na pogotowie, przedstawiam sytuację co i jak dokładnie ze szczegółami, zadecydowano o wysłaniu karetki. Zanim przyjechała- ok 10 minut- mama leżała blada bezwładnie na łóżku od czasu do czasu wychylając się tylko i wymiotując już samą wodą. Panowie badają, pakują do karetki- mama nadal słaba, ale już nie wymiotuje, nie ma czym, ból przechodzi stopniowo- dojeżdżają do szpitala, komentarz panów z karetki:" no to miała pani darmową taksówkę"... pozdrawiam serdecznie smażcie się w piekle.

Odpowiedz
avatar fizol
-1 1

Z tym: - nagły poród (nie jak mam skurcze co 20 minut od wczoraj) tylko jak dzieciak wychodzi na świat ;) - to się nie zgadzam. Ojciec dziecka urodzonego w 26 tygodniu (MPD, West itd...)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Mnie ugryzła żmija spuchła mi noga, nie mogłam chodzić, miałam spowolnione tętno, słabłam matce na rękach. Powiedziałam, żebyśmy pojechali autem, bo może być ktoś potrzebujący karetki bardziej niż ja. Mama wpadła w histerię, ale się zgodziła. Myślałam, że nie ma ludzi bardziej "problematycznych" niż moja mama. Myliłam się...

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Przypomniało mi się jak za czasów wczesnej podstawówki zadzwoniłem do mamy mówiąc: "uciąłem palec" zamiast "zaciąłem się w palec", a potem dziwiłem się jak to w 15 minut z pracy do domu zajechała :D

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
1 1

Żeś ze narobił kłopotu tą listą. Teraz symulanci będą doskonale wiedzieć, co mówić dyspozytorowi, by zgłoszenie zostało przyjęte.

Odpowiedz
avatar Amczek
0 2

Już pisałam kiedyś o rozcięciu ręki znajomej, było to z 7 lat temu, bliznę ma na pół ręki a mogło się skończyć wykrwawieniem albo - jeżeli szybko by się nią zajęli - maleńką blizą. Ma zresztą przez to kłopoty z pisaniem/rysowaniem i znalezieniem pracy, bo blizna wielka, ale ludzie sądzą, że sobie próbowała żyły podciąć. Rozcięta ręka, koleżanka półprzytomna, widać kość, krwi wyleciało sporo, zawinięte w badaz i ręcznik które przemokły - karetka nie od tego. Taksówką na ostry dyżur - 3 godziny czekania. Czemu TYLKO 3? Ano ojciec jej chłopaka był chirurgiem i "znalazł" lekarza pijącego kawę w pustym gabinecie żeby jej rękę zszył, potem dolali dziewczynie krwi bo już schodziła z tego świata. I TO NIE BYŁO nic pilnego wg. dyspozytorki. Więc ja się nie dziwię, że ludzie kantują, żeby zrobić czasem pilne badanie a nie czekać rok.

Odpowiedz
avatar mazona
0 2

Ja jak widzę napis NFZ to mnie szlag jasny strzela! Każda moneta ma dwie strony. Ja w tym przypadku uważam że, choć znajdzie się paru "debili", to większość "błahych przypadków", która was wzywała, cały dzień czuła się fatalnie, a lekarz rodzinny widząc że "nie umiera" zapisuje na dzień następny. Tak! Tak właśnie robią! I tylko czekać jak wieczorem będzie gorzej. Mamy patrzeć jak bliscy się męczą, bo "być może" to nie jest nic poważnego? Zmień lekarzy rodzinnych, zmienisz jakość swojego fachu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2012 o 4:25

avatar Tajemnica_17
0 0

No, jak dziecko już wychodzi na świat to już chyba trochę za późno...

Odpowiedz
Udostępnij