Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chwilowo jeżdżę w karetce w niewielkim mieście powiatowym. Jest tu szpital, ale…

Chwilowo jeżdżę w karetce w niewielkim mieście powiatowym. Jest tu szpital, ale na pewno nie pełnoprofilowy. Toteż pacjentów z ciężkimi schorzeniami wozimy do jednego z dużych miast: mojego macierzystego, albo... tego drugiego.
Fakt: na SORach roboty nie brakuje. Ale my gdzieś pacjenta zawieźć musimy - nie wypada trzymać go w karetce do wyzdrowienia...
Toteż, żeby było formalnie i sprawiedliwie, zgodnie z procedurami, pytamy Koordynatora ratownictwa, dokąd dostarczyć poszkodowanego. A on/ona odpowiada. I jedziemy.

O ile w mojej macierzystej jednostce nie spotkałem się z objawami zdecydowanej niechęci, o tyle, ilekroć mam jechać do tego drugiego przybytku, piję ziółka na uspokojenie. Zapytacie, dlaczego? W końcu to szpital, ma obowiązek zająć się chorym... To poczytajcie dalej.

Wieziemy z miejsca wypadku roztrzaskanego chłopaka. Uraz wielonarządowy, czaszka, klatka piersiowa, połamane kończyny dopełniają nieszczęścia. Zgodnie z decyzją Koordynatora, walimy do stolicy regionu.
Pacjent leży na desce ortopedycznej, przypięty specjalnymi bloczkami i pasami, coby nie latał jak mniejszość narodowa po pustym sklepie.
Wjeżdżamy na SOR. I od wejścia awantura: dlaczego tutaj??
Bo to najbliższy szpital pełnoprofilowy, odpowiadam zgodnie z prawdą.
To wywołuje mega focha u personelu.
Za długa ladą siedzi stadko pielęgniarek i lekarzy, przeplecione malowniczo ratownikami. Nikt nie kwapi się wskazać nam miejsce, w którym możemy przełożyć i zdać pacjenta... To pytamy: gdzie? Tammmm... Wymruczane z wściekłością...

Przekładamy razem z deską, bo takie są zasady. I już przy przekazywaniu pacjenta zaczyna się demonstracja siły i niechęci. Osoby zajmujące się poszkodowanym ignorują moje próby informowania o mechanizmie urazu, o rodzaju obrażeń, parametrach pacjenta itp... Zaprzestaję więc bezsensownej gadaniny i zaczynam wpisywać to w kartę przekazania.
I słyszę, jak mój ratownik prosi grzecznie siedzące za ladą panie o wydanie na wymianę kompletu deski i klocków, które są nam niezbędne w dalszej części dyżuru.
Zero reakcji. Jedna wpisuje coś w komputer, dwie inne prowadzą konwersację na temat wypieków... A my czekamy... Jedyna karetka w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od bazy nie może ruszyć, bo nie ma chętnych do wydania koniecznego sprzętu!!!

Chłopaki grzecznie proszą drugi raz, potem trzeci. Mijają minuty. Oni proszą, one siedzą, ja zaczynam się gotować. Apogeum osiągam, gdy po kolejnej prośbie ratownik słyszy wysyczane wściekłym szeptem:
- Trzeba było tu nie przywozić! Gdzie indziej jakby zawieźli, to by dostali szybciej...
Nie wytrzymałem. Ryknąłem, informując panią, że to najbliższy szpital od miejsca zdarzenia, że to my decydujemy gdzie wozić umierających pacjentów, a jej obowiązkiem jest ruszenie się i znalezienie dla nas deski, bo czekamy od czterdziestu minut, czego nie można zapewne powiedzieć o pacjentach niecierpliwie wypatrujących naszego powrotu do bazy i wzywających uwięzioną tutaj karetkę...
W odpowiedzi usłyszałem, że ona zna swoje obowiązki i nie będę jej uczył. Toteż zapytałem, kto jest szefem tego przybytku, bo chciałbym z nim natychmiast porozmawiać o panujących tu obyczajach.
Został wezwany. Rozmowa nie wniosła nic do sprawy. Może poza moim osłupieniem, kiedy dowiedziałem się, że pielęgniarka stulecia chce przeprosin... Poczuła się obrażona, że nazwałem ich miejsce pracy... przybytkiem...

Deskę dostaliśmy. Wróciliśmy do bazy. Ale nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że ktoś tam pracuje za karę i w dodatku nie przyjął do wiadomości upadku komunizmu, nie wspomnę o zainteresowaniu dobrem pacjenta... Wstyd.

służba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar TrissMerigold
19 21

Było babolowi deską piznąć. Wiem, że kobiet nie bijesz.Mam nadzieję, że pacjent przeżyje.

Odpowiedz
avatar SU45_098
8 8

A tam deską podbierakami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

i tu jest zaleta z obecności kobiet w ratownictwie - mogą edukować inne oporne panie;P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Niestety, nie miał szans przeżyć...

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
7 7

Cholera, przykre :/ Szkoda chłopaka...

Odpowiedz
avatar SU45_098
1 11

hell co do tego czy nie miał szans ja ci powiem tak że nigdy nie mów że nie ma szans zależy tak naprawdę od załogi szpitala bo w jednym odratują ci z urazem wielonarządowym krwawieniem śródczaszkowym itp A w innym pacjent zejdzie z banalnych przyczyn przy których pacjentów ratowano już 96 lat temu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

Trochę za długo pracuję, żeby nie wiedzieć, jak się kończy kombinacja rozległych obrażeń mózgu ze stłuczonymi płucami i dużym bałaganem w innych partiach ciała. Załoga, która potrafi uratować takiego pacjenta, zdarza się tylko w Obleśnej Górze... W realu to nie działa, stary...

Odpowiedz
avatar SU45_098
0 14

A ty jak zawsze pesymista.... Wyobraź sobie że mając dajmy na to kombinacje która mi się niedawno na dyżurze trafiła Chłopak lat 23 potrącony przez SKM stłuczone płuca urazy wielonarządowe kończyny stan tragedia obrzęk mózgu i co po kilku dniach i operacji oddycha samodzielnie.Skąd wiem znam trochę lekarzy z mojego rejonu.Chłopie życie to nie jest jedno wielkie zdarzenie masowe gdzie takim przypadkom dajemy z góry czarny. Mogę tez wymienić przykład z innej strony tylko po co... Gdzie nie gdzie można uratować człowieka strategia pakować do karetki płyny + leki a w szpitalu od razu na stół.Pisałem zresztą prace doktorską o ratownictwie w takich przypadkach

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2012 o 19:39

avatar SU45_098
1 9

zresztą może dyskusje medyczną przenieśmy na pw coby nie robić bałaganu

Odpowiedz
avatar SiewcaSierot
12 14

Uchh... to ohydne słowo "przybytek" powinno zostać ocenzurowane! Jak mogłeś tak obrazić niewinną, ciężko pracującą kobiecinę? :<

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

masz rację, kobiecinę, bo kobietą to ona nie jest

Odpowiedz
avatar vonKlauS
2 2

No właśnie! Bo niewinne,ciężko pracujące w przybytku (wiadomym ;)) kobiecinki zawsze chętnie służą pomocą. Z uśmiechem i zaangażowaniem. Bo w końcu za to im płacą, a nie za gadanie o kulinariach:)

Odpowiedz
avatar kalipso
7 7

Cholera, trzy razy zaczynałam komentarz, kasowałam i zaczynałam od nowa... i szczerze mówiąc, aż łapki się trzęsą po przeczytaniu historii, taki wnerw (delikatnie mówiąc). Jak TO nie służy ludziom ku pomocy to zaorać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

A postaw się w naszej sytuacji: wieziemy naprawdę ciężko poszkodowanego, którego cudem udaje się utrzymać przy życiu. Wjeżdżamy i... ściana obojętności i złości nie wiadomo na kogo... Zamiast współpracy między służbami, poniekąd, ratowniczymi. Jak kiedyś w moim szpitalu zobaczę takie podejście do naprawdę chorych, to wykwitnie nad nim malowniczy grzybek...

Odpowiedz
avatar SU45_098
0 6

Ode mnie ostatnio straciłem zahamowania dostała by podbierakami

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

One mają pretensję do was, że im przywieźliście chorego? One, kobiety, które pracują w szpitalu? A od czego szpital jest, przepraszam? Od wymiany doświadczeń związkowych i podawania przepisów na barszczyk i ciasteczka? Szlag mnie trafia. Człowiek w ciężkim stanie, a one się zastanawiają nad tym czy mieliście prawo go tutaj przywieźć?

Odpowiedz
avatar Rage
10 10

A trza było ją w ten jej przybytek piznąć. O!

Odpowiedz
avatar marcioszek
4 8

Hell, uwierz w karmę.... pewnego pięknego dnia dostaniesz wezwanie, pojedziesz, zastaniesz tam wzmiankowaną Wredną i będziesz mógł ją zawieźć według odrębnych zasad :) i postarać się żeby wycieczka była mocno uciążliwa :)

Odpowiedz
avatar kiniaas007
5 9

Hell, no jak śmiesz, Ty nie wiesz, że pieczenie ciasteczek i kawusia to sprawy wagi państwowej? A ty z jakimś umierającym chłopakiem wyjeżdżasz, no proszę Cię... Podpisuję się, trza było trzasnać w ten przybytek. Powiedz w jakim to mieście, żeby ludzie wiedzieli, gdzie nie chorować..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

lepiej nie, chyba nie chcesz, żeby była dalej nagonka jak na innego ratownika pt "podaj adres"! :)

Odpowiedz
avatar Anouk
5 5

'...coby nie latał jak mniejszość narodowa po pustym sklepie' - plusik (;

Odpowiedz
avatar qapsik
0 4

Czyżby to przybytek w mieście na "K", zwanym Kościerzyną? Bo spotkałam tam kiedyś taki miły, uprzejmy i gotowy do niesienia pomocy personel...

Odpowiedz
avatar paulinka4433
3 3

Czasem tego nie rozumiem. Skoro są osoby, które nie mają powołania, serca czy nawet mózgu po jaką cholerę pchają się do tak odpowiedzialnego zawodu..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Dopóki się nie pozrzuca ze stołków pasożytów, co za komuny tam zasiadły, to tak będzie niestety.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
3 3

A mnie się nasuwa proste pytanie: Dlaczego te panie "pielęgniarki" jeszcze tam są zatrudnione? Bo to że "pracują" to nie spytam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2012 o 18:03

avatar boryse
1 1

Cóż, wszędobylska spychologia i łapownictwo. Mogłeś zapłacić koniaczkiem :) żart. Pozdrawiam solidną FIRMĘ.

Odpowiedz
avatar Lypa
4 4

Ja chciałbym tylko zauważyć, że w "służbie zdrowia" komunizm cały czas ma się bardzo dobrze. Także nie ma co się temu dziwić specjalnie...

Odpowiedz
avatar MasterRM
3 5

Stary, cierpliwy i tak jesteś... Ja bym im taki rozpierdziel zrobił, że oni by tam fruwali. Co to ma znaczyć, że jakieś babsko coś takiego w ogóle może powiedzieć załodze karetki. Jeszcze w nocy by przyjechał przedstawiciel NFZ i albo odbierają SOR-owi kontrakt albo kobieta zostaje zwolniona w trybie natychmiastowym dyscyplinarnie. I nie ma, że boli. Albo sobie jajca robią, albo pracują poważnie. I koniec rozmowy i bez dyskusji. To się szybko załatwia takie rzeczy. Z nimi nie można w jakikolwiek sposób w ogóle dyskutować, bo uważają, że do pracy to na kawkę przychodzą.

Odpowiedz
avatar Tito
1 1

A to nie wszędzie tak jest? Ja już to za "normę" przyjąłem. MasterRM -> kłóć się dalej, ale pamiętaj, że kiedyś możesz tam swoją rodzinę zawieźć i nikt się nie będzie kwapił ze szczególnymi względami dla Ciebie...

Odpowiedz
avatar cobrad
1 1

Z takimi "chętnymi" do pracy, z prawdziwym powołaniem miałam do czynienia dwa tygodnie temu, nie chciało się jednej z drugą co dwie godziny przyjść poluzować mamie zacisk po koronografii. A potem się malowniczo pokłóciły między sobą i wszystko przy pacjentach ze złością robiły. Też uważam, że jak się nie ma powołania i serca do bycia pielęgniarką ( za "siostrę" ostatnio się obrażają ) to zawsze można zmienić zawód - np. budować kolejny odcinek autostrady.

Odpowiedz
avatar Vesper
1 1

Chwilami żałuję, że postęp poszedł do przodu i średniowiecze się skończyło. W tamtych czasach taką wiedźmę można było najzwyczajniej na świecie spalić na stosie..

Odpowiedz
avatar artko7
2 2

Ja tylko mam pytanie do jednego z ostatnich zdań z historii.. Co w szpitalach zmieniło się od upadku komunizmu? Bo w gruncie rzeczy działają tak samo przecież...

Odpowiedz
avatar frickle
-3 3

Może jednak trzeba było podać nazwę szpitala i miejscowość...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Bo to trza podstępem! Zrobic rekonesans, wywiedziec się, gdzie klamoty różniste trzymają i zabrac samemu to co potrzeba na wymianę. Zestaw moze składac się wtedy z dechy 'S Zagacice', klocków 'OSP Pcim Dolny' i pasów 'SOR Wielkiemiasto', ale grunt, że zestaw kompletny ;)))

Odpowiedz
Udostępnij