Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uwaga, będzie obrzydliwie. Pracowałam kiedyś na prestiżowym stanowisku wykładacza towaru w pewnym…

Uwaga, będzie obrzydliwie.

Pracowałam kiedyś na prestiżowym stanowisku wykładacza towaru w pewnym supermarkecie w mieście stołecznym. Był to supermarket typu express - więc był niewielki. Magazyn był wręcz klaustrofobiczny - straszny chaos, w chłodni również. Towar, który się nie mieścił stał też w szatni dla pracowników. Czasem skrzynki z bananami stały obok toalety. To tak tytułem wstępu opisującego BHP.

Dnia pewnego trafiło mi się akurat wykładanie towaru nabiałowego. Mleko, jajka, jogurty, itp. Jajka były zapakowane po 10 w wytłaczanki a następnie zapakowane w większe pudełka. Tak sobie wykładam spokojnie, otwieram drugie pudełko z jajkami i aż mnie odrzuciło.

W środku wszędzie kupa martwych białych larw (może i żywych ale bardzo przemarzniętych, bo jajka były wcześniej w chłodni). Ledwie powstrzymałam "nagły atak spawacza" i od razu pobiegałam w podskokach do kierowniczki. Mówię kobiecinie, że to jest jakaś bomba biologiczna i co z tym zrobić.

Kierowniczka na to:
- Przebierz pudełko, wybierz pudełka bez robali. Resztę zanieś na zwroty.

Naprawdę się dziwię, że nie puściłam pawia na buty kierowniczki.
Od tamtego czasu przez ładnych parę lat nie zbliżałam się do regałów z jajkami w supermarketach. I radzę wszystkim zawsze sprawdzić pudełko zanim się je zabierze do domu...

sklepy

by liberiana
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Felguk
9 11

Taka kierowniczka to bestia marketingowa. Pewnie oczekiwała że klientela się ucieszy z "ekstra porcji nabiału" w pudełku jajek.

Odpowiedz
avatar MaruKito
9 9

Ja też nigdy nie chcę kupować w hipermarketach jajek... kiedyś zabrakło mi właśnie jajek (zawsze przez mamę brałam od babci, która kupowała u jakiejś znajomej - sprawdzone, wiele lat kupujemy i żyjemy, piękne jajeczka). No to co, ciasto prawie zakręcone, a ja muszę jajka dać - do sklepu. Otwieram pudełka... a że ja w jajkach przebieram (odpychają mnie te ciemne skorupki!) to otwieram kilka pudełek.. Paręnaście popękanych, rozlanych, norma. Otwieram któreś z kolei - już droższe, niby te zdrowsze, kurki szczęśliwsze - odepchnęło mnie na parę metrów. Tak, zbuk. Piękny czarny rozlany zbuk. Nigdy więcej jajek w hipermarketach. Do ciasta kupiłam w pobliskim sklepie na sztuki, nie to co wiejskie, ale zaskoczyłam się, jakie dobre były.

Odpowiedz
avatar liberiana
6 6

A ja przez 4 lata przywoziłam na stancję jajka z domu. 150km. Dobre bo od zrelaksowanych kur sąsiadki.

Odpowiedz
avatar jyyli
7 7

A ja mieszkając na stancji nie jadłam jajek :P Raz w życiu kupiłam jajka supermarketowe i były niby świeże, ale okropne. W porównaniu do wiejskich jajek były jak styropian w porównaniu do tortu bezowego. Naprawdę polecam kupować jajka w miejscach, gdzie można nawet zobaczyć, jak kura sobie łazi po dworze i robi na trawnik :D Kwintesencja kurzego szczęścia :D

Odpowiedz
avatar wertyn
2 2

O widzę że ktoś tu słucha NAS :D

Odpowiedz
avatar voytek
-1 3

to jest wlasnie polskie prawo - brak kontroli, powinines obowazkowo zadzwonic do sanepidu i chocby anonimowo zglosic sprawe!

Odpowiedz
Udostępnij