Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj będzie historia ludzkiej próżności w jednym akcie prozą. Czy może babskiej,…

Dzisiaj będzie historia ludzkiej próżności w jednym akcie prozą. Czy może babskiej, bo ludzkiej to zbyt ogólnie powiedziane.

Jako istota ogólnie udana pod względem wizualnym [fałszywa skromność gorsza od niejednego grzechu z katalogu tych siedmiu sporych], mam, prócz innych zalet, piękne włosy. Wobec tego, są również dość długie, bo ładnego nigdy za wiele. No i o ile boski tyłek można wypracować torturując się ćwiczeniami, o tyle kłak jest jaki jest i ktoś ma lwią grzywę a ktoś trzy pióra na krzyż, ot, los nie wybiera. Od kilku lat farbuję je na rudo [naturalnie są ciemnobrązowe] i kiedy zaczęłam to robić, zauważyłam dwa rodzaje reakcji: faceci i co bardziej normalne kobiety mówią, że ślicznie. Miło, zapewne bierze się to stad, że miedzianą grzywę widać bardziej niż ciemną. Reakcja druga: laski, których życiową pasją jest obgadywanie innych i leczenie tym samym własnych kompleksów [nie od dziś wiadomo, że siedzenie na dupie i obsmarowywanie komuś tyłka jest łatwiejsze, niż wzięcie się na siłowni za własne 4litery, prawda?] mówią mi z uporem, ze oto wyglądam jak pani zarabiająca urokami swego ciała, że mam wszy jak nietoperze, krzywo sikam i oby parchy oblazły moje wielbłądy. Cóż, wisi mi to, jak mawiają starożytni górale, kalafiorem.
Ale od jakiegoś pół roku, namówiona przez mojego faceta, zamiast na rudo, farbuję się na ciemnoczerwono. Jak ktoś oglądał X-menów i widział Feniks, to właśnie na taki czerwony. Kłaki wyglądają cudnie.

Zbyt cudnie, jak się przekonałam.

Zdarza mi się odwiedzić kumpli w pięknym górskim kraiku na południu, gdzie mają domek w którym zawsze jest sporo ludzi, mniej lub bardziej znajomych. Przyjechałam ostatnio i od razu zauważyłam, że bardzo nie spodobało się to jednej lasce tam będącej, jakiejś znajomej znajomego kumpla kuzyna, co było z nią zrobić, to przywiozłem, nie? Znacie takie? Na pewno znacie. Nie wiem konkretnie dlaczego tak jej moja obecność była solą w oku, nie obchodziło mnie to zbytnio, dom wielki, ludzi dużo, nie musiałam cierpieć w jej towarzystwie, a ona w moim.
Jako że robię biżuterię, koleżanka poprosiła, czy nie mogłabym uratować jej naszyjnika – wzięłam więc ze sobą szpej, w tym klej jubilerski [schnie toto 24h i bardzo długo pozostaje w formie półpłynnej, nadal się mocno klejąc]. No i siadłyśmy sobie z koleżanką na werandzie, słonko świeci, widoczek na Alpy, ja składam jej naszyjnik do, pardon, kupy, aż nagle przychodzi spanikowany kumpel, że w piekarniku coś się jara, wszyscy poszli na zakupy, olaboga, dziewczyny pomóżcie. Rzuciłyśmy wszystko na stół i poszłyśmy ratować obiad. Nie było mnie może 10min. Po powrocie stwierdziłam, że jakoś wszystko dziwnie na tym stole leży, ale uznałam, że spiesząc się tak to zostawiłam. Błąd.

Po południu szliśmy się powspinać, więc wzięłam szczotkę do włosów, żeby zrobić sobie kitkę i nie zabić się na skałkach przez kłaki pakujące się do oczu. Chwyciłam w garść włosy, włożyłam w nie szczotkę i pociągnęłam. A potem zawyłam tak, że jeśli któryś misiek jeszcze nie obudził się ze snu zimowego, to teraz stanowczo wstał.
Klej. Jubilerski, trzymający jak wszyscy diabli, już lekko ścięty, więc w fazie łapania na mur, beton i zaprawdę przy każdym dotknięciu…

Cóż, wspinać się nie poszłam. Z pomocą koleżanki od naszyjnika, kumpla i nożyczek, wydobyłam wreszcie szczotkę z włosów. Spora garść wiśniowych kosmyków w tym procesie pożegnała się z krewniakami i smętnie została na podłodze werandy. Popłakałam się ze wściekłości, bo włosy mam do pasa [no, część, bo są cieniowane] i jest ich dobre pół metra. Czyli kilka lat rośnięcia. Na szczęście szczotkę włożyłam od spodu, więc po ogólnym kształcie fryzury generalnie nic nie widać. Poza tym jest ich bardzo dużo, strata nie okazała się tak straszna, jak na początku, po spadających spod nożyczek kosmykach, sądziłam.

Ponieważ znajomi, którzy tam mieszkają, to grupka moich bardzo starych przyjaciół, to chłopaki dostali wręcz piany na mordzie, jak okazało się, że mi tę szczotkę [leżącą na piętrze w łazience w mojej zamkniętej kosmetyczce, chociaż wiadomo, że pod kluczem nie trzymałam] ktoś posmarował klejem. Właściwie od razu było wiadomo kto mógł to zrobić. Panna miała szczęście, że chłopaki płci pięknej palcem nigdy nie ruszą, ale wracała do miasteczka [heh, 14km] z buta, sama, wieczorem, taszcząc 3 walizki. Jak dla mnie, mogły ją zjeść te obudzone przeze mnie niedźwiedzie, ale okolica nie jest tak dzika – czasem w nocy wybieraliśmy się na spacer do sklepu.

Czy ja muszę pisać, że laska miała na głowie 15 [no dosłownie 15!] kłaczków w kolorze mysio-nijakim? Co ciekawe w liceum miałam koleżankę o podobnych włosach i zawsze szczerze komplementowała dziewczyny, dla których w tej kwestii natura była bardziej hojna – bez zawiści i z uśmiechem. Więc co ta durna zołza [wersja trzy razy cenzurowana] chciała uzyskać? Noż… ja nie wiem, nie rozumiem. Ale wiem, dlaczego większość życia trzymam się raczej z facetami.

baby

by Dark
Dodaj nowy komentarz
avatar michel87
-1 5

Nie no, chcesz komuś pomóc i jeszcze za to dostajesz...

Odpowiedz
avatar Vampi
25 43

Historia dobra;) Ale troche za duzo tych ochow i achow pod swoim adresem.

Odpowiedz
avatar TomX
4 14

Oj znam wiele dziewczyn, które mogły by o sobie powiedzieć tyle, a nawet więcej dobrego, i w niczym by nie przesadzały.

Odpowiedz
avatar xxDamian
6 8

@TomX nie chodzi o to czy przesadza czy nie, tylko o to, ze sie tak chwali i nie wiadomo co jeszcze

Odpowiedz
avatar TomX
-2 4

xxDamian: Nazwij to pychą, jeśli chcesz. Ja to nazywam świadomością własnej wartości. Prawda, że granica cienka i na podstawie wpisu w internecie, nie znając danej osoby, nie da się osądzić, ale naiwnie wolę zakładać zawsze tą lepszą opcję:)

Odpowiedz
avatar ukalltheway
1 1

Oj tam, niech sobie robi ''ach och'' jak ma nad czym. Ja tak robię względem nóg i rzęs - jedyne dwie rzeczy (wg mnie) godne uwagi w moim wyglądzie ;). A co do włosów, jestem z tych co mają właśnie mało i cienkie, ale mam loki więc moje włosy dość ładnie wyglądają, jednak jeśli zazdroszczę posiadaczkom ''lwich grzyw'' to raczej w sposób pozytywny niż taki zawistny - swoją drogą, muszę zainwestować w coś na wzmocnienie swoich włosów, to pewnie będzie z nimi lepiej ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 21:00

avatar Djurex
13 13

Jak ma czym,niech się chwali też lubię sobie ochnąć na temat własnych kłaków,bo to jedyne co mi się w wyglądzie udało ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Ja też ładne to mam tylko kłaki, ale jestem mężczyzną, więc tak nie bardzo. Chociaż nie powiem, hoduję:D

Odpowiedz
avatar Djurex
0 0

Właśnie z facetami jest ten "problem",że zazwyczaj bez większego wysiłku mają świetne włosy.

Odpowiedz
avatar Hoszanna
0 0

Co Ty, masa facetów ma zakola (:

Odpowiedz
avatar Djurex
1 1

Tak się jakoś złożyło,że moi znajomi mają wosy,któych niejedna dziewczyna by pozazdrościła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 18

Nie zawsze ruszenie dupy na siłowni cokolwiek daje, jak się urodziło ze szpetną twarzą to tylko cud może pomóc.

Odpowiedz
avatar jasiu
1 9

A i owszem, cud zwany skalpelem.

Odpowiedz
avatar sla
8 12

Przy zmianie wagi zmieniają sie także rysy twarzy. Nawet pare koło mniej robi różnice. Chociaż osobiście siłowni nie znoszę i nie lubię gdy traktuje sie to miejsce jako niezbędny warunek dzisiejszych czasów. Ma noga nigdy tam nie powstanie.

Odpowiedz
avatar Dark
2 6

no tak, ale to nie powód, żeby komuś lać klej na płatki kosmetyczne, prawda? ;)

Odpowiedz
avatar marcintaz123
3 3

Tutaj raczej chodzi o figurę.Twarz zmienić może chyba tylko skalpel,a autorka się odniosła do dziewczyn,które nic nie robią ze swoją masą a tylko narzekają.

Odpowiedz
avatar limoncellist
8 8

sla - "nie powstanie"? ;)

Odpowiedz
avatar sla
3 3

@limoncellist Nie postanie, nie moge już edytowac :(. Autokorekta niedobra. @marcintaz123 Twarz także sie zmienia przy wahaniach wagi, nie tylko figura.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 11

haha to ja też sobie "ochnę". Mam wlosy sięgające poniżej tyłka i dobrze wiem jak niektóre larwy potrafią być zawistne. Raz zostałam za te moje kłaki poszarpana, na szczęście bez większych szkód, raz zostałam "tylko" zwyzywana...

Odpowiedz
avatar Dark
0 24

wow, jaka kreatywność. bardzo lekką ręką na podstawie krótkiego tekstu, oceniasz kogoś, kogo nie znasz. w dodatku nietrafnie. no, ale skoro lubisz, twoja sprawa...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 23

Odnoszę dokładnie takie samo wrażenie. Panna przekonana o swoim pięknie, to się nie dziwię, że ktoś w końcu spróbował nauczyć cię pokory. Może i jesteś nieziemsko piękna, ale to nie znaczy, że jesteś lepsza od innych, a odnoszę wrażenie, że tak właśnie o sobie myślisz. Nie współczułbym ci sytuacji, sorry.

Odpowiedz
avatar sla
2 10

Jakos nie stwierdziłam po tej historii, by autorka uważała sie za lepsza. Nie wiem dlaczego poczucie własnej wartości jest przez wielu równane z pycha. Mi także podobają sie moje klaczki, figura, czasem nawet inne moje elementy - jestem przez to zła?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

Nie chodzi mi o to, że to źle mieć wysoką samoocenę. Ale wpychanie komentarzy na temat swojej mniej lub bardziej domniemanej urody gdzie popadnie jest dla mnie niesmaczne. Cytuję: "mam, prócz innych zalet, piękne włosy". I po co to "prócz innych zalet"? Czy to jest w tej historii istotne? Nie, chodziło tylko o pochwalenie się. To jest dla mnie żałosne i takich dziewczyn nie lubię.

Odpowiedz
avatar sla
2 6

Jakby opisała swe cudowne ciało, idealna cerę, długie kogo, wąska takie czy co jej sie w niej podoba bez potrzeby - zgodzilabym sie z Tobą. Jednak określenie 'inne zalety' kompletnie nic nie znaczy, ot takie wtracenie dla zajęcia miejsca.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

Nie odniosłam wrażenia, że autorka się przechwala. Historia jest dowcipna.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
7 15

Piękne polskie słowo "zawiść", amalgamat dwóch innych słów "zazdrość" i "nienawiść". Co ciekawe, słowo występuje WYŁĄCZNIE w języku polskim i nie ma swoich odpowiedników w innych językach, także w słowiańskich. Czyżby to oznaczało, że jest wyłącznie polska specjalnością? Któraś z kolei historia na tym portalu przekonuje mnie, że TAK.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

nie tylko Polacy są zawistni...

Odpowiedz
avatar Dark
-3 17

no oczywiście, że nie tylko Polacy. ale tylko w Polsce spotkałam się z "a nie, to stare". "ładnie pani wygląda w tej sukience" "a nie, to stara", "ładne ma pani oczy" "a nie, to stare"... przykłady tego, że tak się powinno mówić są wyżej ;) cóż ja nie mam problemu z powiedzeniem komuś, że ładnie wygląda i stwierdzeniem, że sama ładnie wyglądam. chociaż komuś generalnie nie powiem, że mógłby wziąć się za siebie, a o sobie bez zadęcia stwierdzę, że po zimie i pracy przy biurku warto by poćwiczyć. ot, w Polsce akceptuje się dużo łatwiej mówienie o ludziach źle niż dobrze, niestety.

Odpowiedz
avatar sla
5 5

Nie tylko, lecz u nas to jest spotykane niemal na każdym kroku. Dobra, konstruktywna krytyka nie jest zła, pod warunkiem, ze jest poparta jakimiś argumentami. Jednak jeśli opiera sie na zazdrości to dziękuje, lecz mam ja w nosie. Im mniej będziemy sie nią przejmować, tym rzadziej będzie gloszona. Fałszywa skromność to jedno, brak wiary w siebie to druga. Nie wrzucalabym tego do jednego worka. W wyglądzie i tak najważniejsze jest, by czuć sie dobrze we własnej skórze, we własnym stroju, z wlasna waga. Nie trzeba wcale kierować sie wymaganiami czy zdaniem innych, po co.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2012 o 21:27

avatar the
-2 2

np. w ang.: envy.

Odpowiedz
avatar ukalltheway
0 0

Envy to bardziej zazdrość ;) ale też jest definiowane jako ''zawiść''

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

zawiść jest etymologicznie z zawidzieć związana, co oznaczało 'patrzeć spode łba' (widzieć kogoś niechętnie). Też się pokrywa.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
0 0

@Jorn - sprawdzałem w słowniku, jedynie wąskie znaczenie podanego słowa odpowiada polskiej definicji (taki sam przykład jak z ang. "envy" i "jealousy", które przy odpowiednio szerokich definicjach mają punkty wspólne). @Jot "zawidzieć" w stp. "zazdrościć", także "nienawidzić" por. Wiesław Boryś, "Słownik etymologiczny języka polskiego", Wydawnictwo Literackie, Warszawa, 2005. Znaczy się dwa w jednym, etymologia podana przeze mnie jest poprawna. @ukalltheway "jealousy" - resentful towards a rival for an ulterior reason, por. The Oxford Dictionnary, Oxford University Press, Oxford, 2007. Powodem "jealousy" MOŻE ale NIE MUSI być "envy", więc tłumaczenie i definiowanie jako "zawiść" zależy WYŁĄCZNIE od konkretnego kontekstu. @Bryanka - zgadzam się, takie zachowanie może występować prawie wszędzie, ale jeżeli zjawisko doczekało się własnego, dobrze zdefiniowanego określenia, oznacza to, że występuje wystarczająco często...

Odpowiedz
avatar lanuitclaire
6 8

Dark, rozumiem Twoją wściekłość. Ja po wielu eksperymentach fryzjerskich trzy lata już zapuszczam włosy, a sięgają dopiero do łopatek. Ale przynajmniej są gęste i w ładnym brązowym odcieniu. Przyznam, że kocham te moje kłaki szczerą miłością i nie oszczędzam na ich odżywianiu. ;) Fajnie ta laska została pokarana, podoba mi się ten moment historii! :D

Odpowiedz
avatar KingOfTheWiadro
3 5

3 lata i do łopatek? Bardzo długo, ja po 15 miesiącach mam do łopatek :D

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
2 2

Moja grzywka rośnie tak szybko, że na upartego, co półtora tygodnia musiałabym ścinać. Jednak oczy dzielnie znoszą zasłonę włosową.:)

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
0 0

Ja glupia ścięłam gęste długie włosy, teraz czekam, aż wrócą do stanu z roku 2010. Bo w tej chwili mój chłopak ma dłuższe (ładniejsze też) włosy niż ja i głupio się z tym czuję. Bo jedyne, co mi się we mnie podoba, mam gorsze od chłopaka. O, @Dark, zazdroszczę włosów, starałam się takie mieć i po pewnym czasie się poddałam. No, i średnio by mi pasowały, jak się zdążyłam przekonać.

Odpowiedz
avatar gateway
13 17

Faktycznie, skromnością nie grzeszysz, ba! ze sposobu, w jaki piszesz, wnioskuję, że lubisz przechwalać się wyglądem. Ale jak pomyślę o tej dziewczynie pogonionej z torbami.. no nie sposób nie dać plusa :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2012 o 21:46

avatar kochanicadziedzica
1 1

Współczuję, sama chyba bym zabiła za tknięcie swoich kłaków. I szczerze zazdroszczę pięknych włosów. :)

Odpowiedz
avatar hakone
4 4

Szczerze zazdroszczę pięknych włosów. Ja o swoje muszę ciężko walczyć żeby nie wypadały i nie doszły do stanu "15 kłaczków". Przez to jestem na ich punkcie strasznie przeczulona - dlatego w pełni rozumiem jak paskudnie musiałaś się czuć widząc jak kolejne sklejone kosmyki lądują na podłodze. Obyło się bez wizyty u fryzjera? Tak na marginesie - przypomniało mi się jak kolega w podstawówce postanowił (w przypływie obłędu chyba - było to tak dawno, że już powodu nie pamiętam) obciąć warkocz koleżance z ławki przed nim. I tak z włosów, które po spleceniu sięgały jej prawie do tyłka zostało jej tak do łopatek. Dziewczyna 2 tygodnie płakała na przerwach...

Odpowiedz
avatar ptaszyca
7 23

Tja... Wystarczy napisać że lubisz albo choćby akceptujesz COKOLWIEK w swoim wyglądzie, a już znajdzie się cała masa życzliwych, którzy wytkną ci, że wcale niesłusznie, z dziesięciostronicowym uzasadnieniem i nie spoczną, dopóki sama też nie uznasz tego czegoś za beznadziejne.Ale jedyne czego bym się faktycznie u Ciebie uczepiła, to "Czy ja muszę pisać, że laska miała na głowie 15 [no dosłownie 15!] kłaczków w kolorze mysio-nijakim?" Trochę hipokryzją zajechało. Tak się burzysz na jej zawiść i twierdzisz, że właśnie dlatego wolisz facetów za przyjaciół, a sama też wbijasz szpileczki w cudzy wygląd i prezentujesz "babską złośliwość."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 2:52

avatar Dark
-4 12

No wiesz... było nie było wylała mi klej na szczotkę. Jestem w stanie o niej napisać baaaardzo dużo PO TYM fakcie ;) Bo nim to się stało zamieniłam z nią 'cześć-cześć' i z nikim o niej nie rozmawiałam. Hipokryzją byłoby dla mnie gdybym obśmiewała ją po kątach. A o tych wytykających, to już nawet nie wiem co napisać. O ile mi wiadomo nie ma nigdzie fragmentu, gdzie twierdzę, że jestem najcudowniejszą istotą chodzącą po ziemi, ba, nawet w komentarzach przyznałam, że warto by poćwiczyć. Ale nie, feeee, napisała że jest ładna, jak tak można ;) Cóż, może komuś pisanie takich rzeczy podnosi samopoczucie, to niech pisze.

Odpowiedz
avatar aesthete
0 2

Aaale Ci zazdroszczę ;< ja niby włosów mam dużo, nigdy nie farbowane, a każdy chwali ich kolor, ale cienkie jak diabli! Kucyk jest grubości mojego kciuka O.o porażka jakaś :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

Ja nie jestem super piekna, mam plaski tylek jestem niska. Kobiety mimo to mi zazdroszcza dlatego ze z kazdym facetem jakiego poznam jestem umiem sie dogadac i kazdy mnie lubi. Sama nie wiem dlaczego. Nikt do tej pory nie wykrecil mi az takiego numeru. Czesto spotykan sie z opinia ze jestem lesba albo niewiadomoczym. Mimo ze jestem w udanym zwiazku od 5 lat. Mam kilka naprawde dobrych przyjaciolek, ale najwiecej moich znajomych to faceci, bo kobiety sa zawistne. Teraz mieszkam z 3 facetami i jedna dziewczyna. Na razie jest okm ale juz zaczynam widziec rozne dziwne zachowanai z jej strony (np. rozmawiam sobie z jednym ze wspollokatorow dosc szczerze, nagle ona wchodzi do pokoju i siada do mnie tylem i gada do kolesia) No co zrobisz walkan ie jest w moim stylu i powiedzmy sobie szczerze, mam to w dup... Wstydze sie troche niektorych zachowan kobiet.

Odpowiedz
avatar lebowski
5 7

Bo baby to wredne są.

Odpowiedz
avatar migliore
6 8

Nie rozumiem o co wgl. wam chodzi. Autorka mówi że jest ładna, bo pewnie jest ładna. I co ma mówić, "jestem brzydka jak noc i mam ohydne włosy"? To już by była obłuda. Jak dla mnie to dużo gorsze jest jeśli dziewczyna łazi za wszystkimi i marudzi, jaka to ona brzydka i gruba, i w ogóle, a pfe, byle tylko usłyszeć, że wcale nie, że jest piękna. A rzeczywiście, to zatrważające, że poczucie własnej wartości tak często jest odbierane jako pycha. A gdyby autorka napisała o swojej znajomej, że tak ma oprócz innych zalet, piękne włosy, to potraktowalibyście to jako stwierdzenie faktu, Ale nieeee, jak mówi prawdę o sobie, to jest be, fuj, i wgl. okropna. Nie ogarniam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Jak to niegdyś powiedział prostym językiem mój sensei - "Co jedna baba umie drugiej zrobić, to chłop ani nie wymyśli". I choć powinnam czuć z wszystkimi kobietami "sojusz jajników" to nie mogę się z nim nie zgodzić :)

Odpowiedz
avatar Lypa
2 2

Jak tak parę razy przeczytałem sobie, co baby sobie nawzajem potrafią zrobić, to niezmiernie się cieszę, że jestem facetem. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Pomijając przydługi, średnio potrzebny w historii wstęp, powiem tyle: opowieść dobra. :) Z gatunku tych bardzo dobrych, dowcipna, interesująca, wciągająca, odcina się treściowo od pulpy podobnych do siebie zalewających ten serwis. Tylko wydaje mi się, że trochę "jednym ciągiem" pisana. Gdyby nie to, że ciekawa, to wątpię, czy bym doszła do końca. Ale w większości na plus i idzie plus. Pzdr dla Ciebie, a jej niech wyleci ta resztka za "głupi dowcip" <złośliwe_zawistne_babsko>

Odpowiedz
avatar cassidy
0 6

Historia ok, ale nadmiar samouwielbienia. Jesli na co dzien tez sie tak rozplywasz w zachwytach nad swoja uroda, to nie dziwie sie laskom, ktore Cie zniesc nie moga.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Na tym portalu wg mnie tylko jedna autorka rozpływa się nad swoją urodą niepotrzebnie ;> tutaj nie widzę ani krzty zarozumialstwa. I akurat wygląd bohaterki MA w tej historii znaczenie, więc po mojemu krytykami są właśnie takie zawistniaki; wszystko be, wszędzie chamy tylko ja jeden taki biedny, skromny i pokrzywdzony przez los. Wzruszające.

Odpowiedz
Udostępnij