piekielni.pl

Któż nie lubi tych słynnych promocji w sklepach, gdzie emeryci i renciści podczas drogi do kasy dostają nagłego uzdrowienia? Zapewne obsługa sklepu.

Zostałem zmuszony do wybrania się wraz z rodziną do sklepu jednej z niemieckich sieci handlowych (o nazwie kojarzącej się ze slangiem) w celu pomocy przy pakowaniu zakupów. Była akurat jakaś promocja na proszek. Wiadomo: Babcie o kulach ścigają się, która złapie więcej proszku do prania. Wokół palety z proszkiem ludzie ustawieni... nie, przepraszam. Ludzie ŚCIŚNIĘCI i łapiący który się da, jak się da i czym się da. Dla nas i paru emerytów proszku zabrakło.

Jest, na horyzoncie pojawiła się pani z obsługi na piekielnej maszynie znanej również jako wózek widłowy. Przyjechała, ludzie ją obstąpili, coś tam pytali, ona dzielnie odpowiadała. Zabrała paletę i po chwili przyjechała z kolejną. Ustawiła, wysiadła. I tutaj zaczyna się akcja piekielna. Podchodzi do niej([P]ani z obsługi) [Dz]iadziuś i tak oto rzecze:

[Dz]: Co tak [ulicznica] wolno! To jest Twój [kałem ubrudzony] obowiązek, [ulicznico w odwłok kochana]! Chcesz [pani spod latarni] pracę stracić?!
[P]: Ale nie rozumiem o co panu chodzi? Proszę się uspokoić i nie krzyczeć bo jak na razie to pan sobie szkodzi, nie mi.
[Dz]: Jak ty do mnie powiedziałaś [samico psa]?! Ty nie wiesz kim ja jestem [ściereczko do podłogi]!
W międzyczasie proszek został rozlokowany przez klientów do ich koszyków. [Dz] widząc to, wścieka się jeszcze bardziej:
[Dz]: No co tak stoisz, [zabrudzona ulicznico]! [Idź natychmiast szybko] po kolejną paletę! Masz mi ją w zębach przynieść!

Moja kochana mamunia zawsze mi powtarzała, że jak się widzi takie sceny to trzeba pomóc. [Dz]iadziusiowe ramię zostało zakleszczone pomiędzy kciukiem, a resztą palców. On sam powoli się odwrócił i rzucił tylko "co jest [ulicznica]!". Grzecznie odpowiedziałem:
[J]: Przeproś tę panią i pójdź sobie ochłoń (wskazałem mu głową ławeczkę przy dziale ogródkowym).
[Dz]: Ha! Ty gnoju, co ty mi [ulicznica] zrobisz? NIC!
I wtedy usłyszałem zza siebie "On nic, ale ja z chęcią się tym zajmę". Odwróciłem się i zobaczyłem Policjanta po cywilnemu, trzymającego odznakę w ręku. [Dz] chciał odwrócić kota ogonem i zaczął wykrzykiwać coś w stylu "W samą [ulicznica] porę! Ona (wskazał na panią z obsługi) mnie wyzywała, a on (tu wskazał na mnie) chciał mnie pobić!". Policjant odrzekł tylko, że chętnie sprawdzą monitoring ([Dz] blednie) i zatrzymał go za rozbój.

Policjant też człowiek.

Real w Lublinie