Tym razem ja byłam piekielna i dobrze mi z tym.
Na koniec zeszłego roku użyłam do dekoracji świeżych jabłek. Piękne, czerwoniutkie, wypolerowane cudeńka zawisły w oknie i stanęły na zewnątrz w wielkiej misie (którą, swoją drogą, ledwo dawałam radę wytargać przed kwiaciarnię, a co dopiero postawić na stole). Był to ostatni tydzień przed Gwiazdką.
Niestety, w ciągu trzech dni z pięciu kilogramów, został niecały kilogram. Dostałam niewielkiej wścieklizny, ale i tak musiałabym je jeszcze przed świętami wymienić, więc postanowiłam się troszkę zemścić i dać kilku osobom nauczkę, aby następnym razem pytały, zanim wezmą coś co nie należy do nich.
Następnego dnia kupiłam na giełdzie najostrzejsze jakie udało mi się znaleźć papryczki. Świeże. Dwa kilogramy. W domu, na balkonie (musiałam się przenieść na balkon, bo inaczej zagazowałabym powietrze na dobre kilka godzin), wrzuciłam je do sokowirówki. Sok przelałam do butelki ze spryskiwaczem. Następnego dnia świeże jabłuszka wyczyściłam, wypolerowałam i każde spryskałam piekielnym soczkiem. Miny podkradających przechodniów: bezcenne. Jedna pani aż się popłakała.
Gdyby choć jedna osoba weszła i zapytała, czy może wziąć sobie jabłko, najpewniej bym pozwoliła, ale nikt nawet nie raczył tego zrobić i zupełnie bez wstydu wkładał łapy do misy i chował jabłko do torby.
Brawa!!
OdpowiedzZemsta z piekła rodem :D
Odpowiedzmoże myśleli, że to jakaś forma promocji? Nie wieeem. Ale pomysł piekielny! :) Chętnie bym zobaczyła minki :D
Odpowiedzmogłaś je jeszcze spryskać Laxigenem. mieli by ostro w gębie, ostrzej w grocie nestle A tak btw te papryczki to były Habanero czy Naga Jolokia?
OdpowiedzMyślę, że laxigen nie miał sensu, bo nikt nawet nie dał rady się do końca wgryźć. Co do papryczek, to nie mam pojęcia. Po prostu poprosiłam o najostrzejsze jakie mają.
OdpowiedzPapryczki są lepsze od Laxigenu, bo ostrość w gębie jest, a szkodliwości dla zdrowia nie ma i ewentualne roszczenia „pokrzywdzonych” mogą zostać z miejsca odrzucone.
OdpowiedzNie widziałem w Polsce jeszcze Naga Jolokia w wersji nie przetworzonej...
Odpowiedz@Jorn Jak bardzo trzeba być bezczelnym żeby najpierw ukraść, a potem jeszcze oskarżyć o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. >_<
Odpowiedz@Demolka - witamy w Rzeczywistości. Wkrótce się przyzwyczaisz.
Odpowiedz@Demolka, w każdym miejscu znajdą się tacy ludzie.
Odpowiedz@Blackdagger Problem polega na tym, że ja tę smutną rzeczywistość znam, patrzę i ciągle nie rozumiem i nie umiem się z tym pogodzić.
OdpowiedzJak się popłakała to nie groziła ci pozwem? Że ją zabić chciałaś? :D
OdpowiedzNie ma żadnych podstaw. To jest jej własność, a ostre jabłka są chyba legalne? Jakby zgłosiła to by się sama wkopała:).
Odpowiedz@michel87 Niektórym, w wygrażaniu, nie przeszkadza fakt, że to nie jest ich własność.
OdpowiedzNiektórzy mają strasznie niskie IQ i strasznie wysoką samoocenę.
OdpowiedzMogła odpowiedzieć, że broniła swojej własności :)
OdpowiedzCudowne wręcz :) Sama hoduję ostre papryczki i raz tak ojca załatwiłam jak mi notorycznie pizzę podżerał :)
OdpowiedzTo już teraz wiadomo jak oduczyć kogoś podbierania żywności, raz że tanio to i bezpiecznie :)
OdpowiedzTylko niestety pewnie jakieś dziecko (np. wnusio) zostało poczęstowane jabłkiem przy okazji. Ale dobrze zrobiłaś. Tępić złodziei
OdpowiedzJa tam zawsze przed zjedzeniem myję owoc...
Odpowiedzspodziewałam się jak zwykle, jakiś nawtykanych tabletek przeczyszczających a tu proszę :)) świetne ;D
OdpowiedzZapamiętam, wykorzystam, gdy będzie okazja. ;-) Gratuluję!
OdpowiedzGratuluję pomysłu. Na piekielnych każdy sposób jest dobry :-)
OdpowiedzProste a genialne! :D
OdpowiedzPrzecież stały na zewnątrz - ludzie mieli prawo pomyśleć, że można się częstować? Trochę konsekwencji!
Odpowiedzjak w warzywniaku towar stoi na zewnątrz to też można się częstować? wypadałoby najpierw zapytać. moim zdaniem jak coś stoi w ozdobnym naczyniu to też jest raczej do dekoracji, a nie żeby każdy mógł sobie podejść i wyjadać.
OdpowiedzJak rozumiem jak na stoliku w restauracji położysz torebkę to się mam nie krępować i ją mogę wziąć? ;)
Odpowiedzjak samochody stoją przed salonem , to też można je sobie "wziąć"?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2012 o 22:17
I pamiętajcie, że jak wypakowujecie zakupy z auta i postawicie na ziemi to też można sobie wziąć, bo nie są już w Waszym aucie!
OdpowiedzA jak zobaczę dziecko bez rodziców to też sobie mogę je wziąć?
OdpowiedzKradli czy nie to do tej pory twoja kwiaciarnia się im dobrze kojarzyła. a teraz niestety dla tych co się dali nabrać już tak dobrze nie kojarzy a pamiętaj że jeden niezadowolony klient zrobi więcej szkody niż 10 zadowolonych pożytku. Następnym razem zrób to z plastikowych i postaw kartkę że to sztuczne bo inaczej klienci mogą to traktować jak cukierki w niektórych sklepach właśnie dla klientów wystawione.
Odpowiedz@elcede, tak, kojarzyła się dobrze z darmowymi owocami, niekoniecznie z dobrym towarem. Nie dlatego, że autorka ma kiepski towar, tylko dlatego, że zapewne 99% złodziei w żyć nic w tym sklepie nie kupiło. Ja też mam kilka sklepów, które "dobrze mi się kojarzą" i choćby z szacunku dla właściciela, który oferuje mi porządny towar, nie okradłabym go.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2012 o 22:47
To samo mialem napisać. Dobry wizerunek to rzecz najważniejsza. Ja bym go nie tracił ze względu na 20 zl, jakie wydałem na jabłka. Ba, kupiłbym kolejne, ale wystawił juz w sklepie dla klientów, żeby sie częstowali.
OdpowiedzDIS - super pomysł z tymi papryczkami. Aczkolwiek mam jedno ale. Nie bronię ludzi którzy te jabłka podkradali, żeby było jasne :) ale to jednak było to przewidzenia. Wiadomo, że jak ktoś ma drogi samochód to nie zostawia go z otwartymi drzwiami bo "przecież nie powinno się kraść". Nie powinno się, ale skoro wie, że mu ukradną to po co się na to wystawia?
OdpowiedzSkoro jabłka były dekoracją (równie dobrze mogły być sztuczne albo w misce mogły być np. gwoździe - one też zostałyby "pożyczone"?), to skąd DIS miała wiedzieć, że klienci je sobie wezmą? A drugi raz był już "pułapką" i chyba nie wymaga tłumaczenia.
OdpowiedzNie można dać się sterroryzować przez złodziei. Unikanie wystawiania takich dekoracji to nie jest wyjście, bo niedługo wrócimy się w przeszłość gdzie jak stał automat z napojem to szklanka była przytwierdzona doń łańcuchem. Należało by zacząć z tym walczyć, a nie godzić się na taki stan rzeczy i autorka bardzo dobrze postąpiła, może któreś z tych ludzi na drugi raz się zastanowi zanim zrobi coś podobnego.
Odpowiedzegocentric - ja wiem, że człowiek powinien mieć prawo zostawić cokolwiek gdzie chce i mieć pewność, ze mu tego nie zgarną, jednak wszyscy wiemy jak jest, więc po co ryzykować? średnio mi się podoba idea wystawiania czegokolwiek na zewnątrz sklepu (np wspomnianego wyżej warzywniaka) i odpowiadając na twoje pytanie - gwoździe też szybko by poszły.
Odpowiedzwystawione bez ceny bez informacji że dekoracja, no i nie przed warzywniakiem a przed kwiaciarnią - no i nikt nie zgrnął wszystkich na raz ot po jednym - raczej nie celowa kradzież a nieporozumienie - w sytuacji gdzie mogło to być łatwo odebrane jako poczęstunek w celu zachęcenia/zwrócenia uwagi potencjalnych klientów - a minusów nie rozumiem - bo uwaga słuszna i właśnie myśl może warto wystawiać papryczki ... ale najlepiej prowadząc pub a nie kwiaciarnię ;)
Odpowiedznie mówię, że należy wszystkiego obsesyjnie pilnować, ale takie wystawianie towaru na zewnątrz to jak zostawienie otwartych drzwi do samochodu. gdyby kolega pożyczył od ciebie samochód i dzień później przyszedł ze słowami "zostawiłem otwarte drzwi, ale to nie moja wina że go ukradli" to przyznał(a)byś mu rację czy rzucił(a) się na niego z mordem w oczach?
OdpowiedzJakkolwiek by na to nie patrzeć ludzka głupota, i bezmyślność nie ma granic.(dot.kradnących jabłka) Ostatnio przekonałam się, że do klienta trzeba jak najprostszymi słowami i możliwie krótkimi zdaniami mówić żeby nie było miejsca na wątpliwości, czy interpretacje. Szkoda, że po prostu nie wywiesiłaś kartki-> Dekoracja-Proszę nie kraść jabłek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2012 o 7:11
Wiesz, po prostu byłam na tyle naiwna, że uważałam, że ludzie są na tyle inteligentni żeby się zastanowić zanim sięgną po coś, co nie należy do nich bez pytania.
Odpowiedzw poczeklaniach banków ubezpieczalni czy zakładó→w usługowych bywają poczęstunki dla klientów a to owoce a to cukierki - przewidziane do częstowania - przy kwiaciarni, dlaczego miałoby w tym być coś dziwnego - przed warzywniakiem w skrzynce pewnie by tak nie zniknęły (choć już w misie na stoliku też mogłyby być potraktowane jako poczęstunek celem reklamowym)
Odpowiedz@zlomierz, a zapytać czy można się poczęstować to jakiś wstyd? Większy niż podwędzenie bez pytania?
OdpowiedzA ja myślałem, że to będzie jakiś środek na przeczyszczenie ;-) Właściwie to chyba nikt nie mógłby Cię za to ukarać... w końcu to Twoje jabłka i to Twoja sprawa, co do nich wkładasz i czym pryskasz ;-)
OdpowiedzPomysł sam w sobie z piekła rodem i patent na złodziei, ale nie pomyślałaś, co by się stało gdyby takie jabłko ściągnęło niczego nieświadome dziecko? A nie daj Boże alergik? Wolałabym nie być wtedy w Twojej skórze. Generalnie plus za pomysł.
OdpowiedzJak już pisałem to nie jej problem, tylko dziecka. A że nieświadome to jeszcze gorzej. Rodzice powinni uczyć że się nie bierze niczego z "nieznanego" źródła...
OdpowiedzDlatego dzieci się uczy, że rzeczy nieznanego pochodzenia się nie je.
Odpowiedzuważam, ze postąpiłaś źle. Są sklepy które wystawiają cukierki, owoce aby brać i się częstować (aby zachęcić do wejścia), są takie, które np z okazji tłustego czwartku, kupują pączki/faworki i też wystawiają dla klientów. Skoro były święta, a ty wystawiłaś jabłka, zapewne spora część ludzi pomyślała sobie, że to jest gratis, i bez złych zamiarów, ani przekonania, że robią coś niewłaściwego, poczęstowali się. Następnym razem napisz kartkę, dekoracja świąteczna, nie ruszać, a jak nie pomoże, to wtedy papryka. W sumie ja bym odebrał twoje zachowanie, jako piekielne. A jeszcze jakby jakiś dzieciak wziął jabłko (taki np 5 lat. nie myśli racjonalnie, a rodzic urwisa nie zawsze jest w stanie upilnować) też byś była zadowolona z siebie, że się popłakało? pozdr.
OdpowiedzZmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2012 o 19:46
To wina rodziców że nie upilnowali...
Odpowiedzdziecka nie zawsze da sie upilnować mimo szczerych chęci. Będziesz miał dzieci zobaczysz. poza tym rodzic mógl wziąć takie jabłka za poczęstunek gratis dla klientów.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2012 o 20:24
Pożyjemy zobaczymy. Mimo wszystko ja byłem uczony od dzieciaka żeby niczego od nieznajomego nie przyjmować a co dopiero brać coś co leży na widoku.
Odpowiedzdzieci do 7 roku życia najczęściej nie postrzegają świata w sposób liniowy jako łańcucha przyczyn i skutków. i można do nich mówić i tłumaczyć, a młody umysł i tak nie jest na tyle wykształcony, żeby wszystko kojarzyć. Rozumiem, że ty byleś genialnym dzieckiem, które od 3go roku życia rozumiało wszystko.
OdpowiedzJak 5-latek gania sam po ulicy to 10 razy zdążył by wpaść pod samochód zanim by po to jabłko sięgnąć.
OdpowiedzTego nie napisałem. Napisałem to że byłem tak nauczony że bez pytania niczego nie dotykałem(poza swoimi zabawkami).
Odpowiedzi nigdy nie zrobiłeś nic czego zabronili ci rodzice, i zawsze cie pilnowali, żebyś przypadkiem nie zrobił czegoś niewłaściwego .... ehh. jałowa dyskusja
Odpowiedz@profix, a Ty nie rozumiesz, że nikt poza rodzicami nie bierze odpowiedzialności za dziecko? Nie można oczekiwać od całego świata, żeby zamiast pilnować własnych interesów myśleli o cudzych dzieciach. Każdy za gówniarza popełniał jakieś głupoty i zazwyczaj trzeba było ponieść tego konsekwencje. Ja przykładowo mając 3 lata napiłam się wódki na rodzinnej imprezie. Tak z ciekawości, bo wszyscy dorośli pili, myślałam, że to coś dobrego. No cóż - wrażeń nie zapomnę do końca życia, ale nauczyłam się, że jak mamusia z tatusiem mówią, że coś jest nie dla dzieci to mają rację.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2012 o 0:08
W tych czasach, w jakich żyjemy, już 5-cio letnie dziecko powinno wiedzieć, że nie wolno od nikogo niczego brać i nie ruszać, jeśli nie jest jego. Jeśli pewnych zasad rodzice nie wpoją dziecku, to ich wina, że małe dziecko sięga bez pytania po nie swoje rzeczy. Gdybym szła z własnym dzieckiem ulicą i zobaczyłabym te śliczne jabłka, a moje dziecko chciałoby jedno, kazałabym mu iść i zapytać czy może się poczęstować. Zgadzam się, rodzic nie zawsze jest w stanie upilnować dziecka. Ale jeśli widzę, że ma coś w rączce, czego mu sama nie dawałam, to od razu pytam skąd to ma. Bo może np z ziemi podniosło. Gwarantuję, że od razu byłaby moja reakcja i to nie taka:Dobrze zrobiłeś, leżały to trzeba brać. Oj, na pewno nie :) @DIS, dobrze zrobiłaś. Gratuluję piekielnego pomysłu :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2012 o 8:00
Zrobiłem, nie pamiętam nic. Poza tym że mają chyba 4 lata wyleciałem z łapami na rozgrzany piec kaflowy. Jeśli dobrze pamiętam to od tamtej pory niczego już nie tykałem.
OdpowiedzDobre!! Brawa dla ciebie :). Przyznam, że mnie szkoda byłoby wystawiać tyle jabłek- sama bym zjadła :P Przy okazji- popraw w drugim zdaniu, użyłam do dekoracji świeże jabłka, nie świeżych jabłek. No chyba, że to jabłka były dekorowane :).
OdpowiedzJa bym się oblizał i wziął jeszcze jedno..
OdpowiedzNie doczytawszy do końca miałam wizję wstrzykiwania trutki na szczury do jabłek :D
Odpowiedz