Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z sądu: Oszust (O) kolegował się z Znajomym (Z). Nakręcił go na…

Z sądu:
Oszust (O) kolegował się z Znajomym (Z). Nakręcił go na sporą kaskę i... podał do sądu o zwrot tejże kaski...
W sądzie:
sędziowie się zmienili(ciekawe czemu?), ciągnęli sprawę 4 lata, a ewidentne dowody olewali (włącznie z policyjno-prokuratorskim orzeczeniem podrobienia podpisu na kilkadziesiąt tys. zł.- m.in. co za kancelaria stawia dwie pieczątki nagłówkowe w ważnym dokumencie(czysta kartka A4) i żadnej imiennej???), twierdząc, że nie mają żadnego znaczenia...
Zakończenie:
Sąd żeby zakończyć sprawę nalegał na polubowne załatwienie sprawy(czyt. "Dogadajcie się bo kasa to nie wszystko") bagatelizując każdy zarzut i żądając comiesięcznego stawiania się na sprawę ( "Z" miał do pokonania wciąż ok 1000km w jedna stronę, a "O" ok. 20km )
"Z" - w końcu odpuścił ( a ma do zapłaty m.in. część kosztów procesu), bo nerwowo już nie wyrabia, a zdrowie jednak ważniejsze od pieniędzy.
"O′ - na swój sposób wygrał, bo w zasadzie nie przegrał sprawy co naraziłoby go na kilkudziesięcznotysięczne koszty.

Brawo polskie sądy, dalej ratujcie biednych przestępców!

PS - Krócej się nie dało, a rozpisanie zajęłoby kilkanaście stron.

Wejherowo

by trolik1
Dodaj nowy komentarz
avatar meg
8 8

Wolałabym już chyba dłuższą wersję, może coś by z niej wynikało sensownego. Wydaje się, że wyciąłeś większość i teraz to tylko bardzo subiektywne żale.

Odpowiedz
avatar lish
5 5

trochę brakuje szczegółów. Co olewali sędziowie? co to znaczy "nakręcił go na sporą kaskę"? wybacz ale taka historia nic nie mówi - jeśli faktycznie sąd w przekonaniu Z coś olał to stawiam diamenty przeciw orzechom, że Z zlał sprawę, albo nie dopilnował jakichś szczegółów, jak na przykład nie złożył stosownych dowodów na potwierdzenie swoich racji - Sąd nie jasnowidz, i to, że ktoś twierdzi, że prokuratura, czy policja prowadzi jakieś postępowanie powinien przynajmniej jednostkę podać, jeśli nie zna sygnatury akt. inna sprawa to przepisy o właściwości sądu - jeżeli to Z był pozwanym, to raczej on powinien mieć do niego ok. 20 km, a nie powód (aczkolwiek kpc uszczegóławia właściwość i istnieją wyjątki od zasady, że "sąd idzie za pozwanym". Na koniec złota myśl jednego z sędziów, u których pracowałem - w sądzie nie liczy się prawda - ta jest jak dupa i każdy ma swoją, a liczą się dowody. a zatem - proponuje się jednak rozpisać :)

Odpowiedz
avatar sabath85
2 2

szczerze mówiąc połowy nie za bardzo pokumałem o co właściwie chodzi a problemów z percepcją żadnych u mnie nie stwierdzono.

Odpowiedz
avatar Cysioland
-1 1

No bo sędzia był pewnie kolegą kolegi kolegi kolegi oszusta.

Odpowiedz
avatar trolik1
-2 2

"Z" mieszka poza granicami kraju, a podarował "O" wartości materialne (bardzo materialne) w zamian za pomoc w prowadzeniu pewnej sprawy. Tenże sprawę prowadził totalnie olewająco, żeby na koniec podać "Z" do sądu o zwrot kasy i kosztów. A sąd? Ma wyrąbane na cały temat i dowody (byłem świadkiem i nieco tam widziałem). "O" przedstawiał swoje "dowody"(odręczne zapiski, wydruki rachunków telefonu prywatnego, własne przemyślenia, kłamstwa m.in. na mój temat itp), a "Z" konkrety. A sąd i tak dał wiarę pogłoskom i bzdurom, naciskając na "dogadanie się". "Z" wciąż przyjeżdżając do Polski (rozprawa nie może trwać 3 godzin a tylko 1 - w czasie której przesłuchiwano jednego świadka, po to żeby za miesiąc wezwać na powtórną "sprawę" żeby przesłuchać znów...jednego świadka) . W ciągu 4 lat "Z" zeżarły po prostu nerwy, bo nie widział już szans na zwykłą sprawiedliwość instytucji, która powinna ją dawać. Co tu jest trudnego do zrozumienia? Szczegółów nie podam, bo nie życzy sobie tego zainteresowany. I niestety ta konkretna sprawa nie jest jedynym wybrykiem naszego tzw "wymiaru sprawiedliwości"(np wymierzenie kary za obrazę dla poszkodowanego za stwierdzenie "ta sprawa i tak nie ma sensu", przy uciesze oskarżonych - którzy zresztą do dnia dzisiejszego chodzą na wolności i cieszą się życie za wyłudzone pieniądze, bo "sąd " nie dopatrzył się żadnego przestępstwa, obwiniając poszkodowanego i świadków...).

Odpowiedz
avatar trolik1
-2 2

Jeszcze co do owego papieru z udowodnionym oszustwem - po wizycie na komisariacie , nasze "organy ścigania" odmówiły badania grafiologicznego. A potem ów "organy" wykonywały ją... rok. PS "dokument" dotyczył zrzeczenia się praw do nieruchomości na kilkadziesiąt tys. zł. (to m.in. ów wcześniej podany dowód, odrzucony przez sąd i "nie mający znaczenia w sprawie"). A "O"? Ano żyje sobie spokojnie, śmiejąc się w twarz "Z".

Odpowiedz
avatar Face15372
-1 5

Skoro odpuścił to co się dziwić, że nie wygrał. Skoro dowody były oczywiste to wygrałby na pewno, jak nie w pierwszej, to drugiej instancji.

Odpowiedz
avatar wojtas103
0 2

Trzeba było sprzedać dług mafii. Kolega by dostał jakieś procent należności, a oszust by dostał sprawiedliwość.

Odpowiedz
Udostępnij