Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak Aneczka została posądzona o kazirodczy związek z bratem. Mam…

O tym jak Aneczka została posądzona o kazirodczy związek z bratem.

Mam chrześnicę, lat prawie 3. Dziewczę słodkie i grzeczne. Los chciał, że przez pewien czas, kilka miesięcy temu, mieszkała ona razem ze swoim tatą (a moim bratem stryjecznym) u nas w domu. Moja bratowa w tym czasie była w szpitalu i rodzina zdecydowała, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeprowadzka właśnie do nas (moja mama głośno i stanowczo dopominała się o wnuki, więc chociaż przez chwilę mogła poczuć się jak babcia i nabrać wprawy rzecz jasna:)).
Brat do pracy, ja na zajęcia, mama w domu z Pyzą. I tak pięknie mijały dni, niczym niezmącony błogi spokój. W międzyczasie przygotowania do wesela. Mała zaczęła wołać do mnie Mami, ale tylko dlatego że brakowało jej prawdziwej mamy i to dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Bratowa leżała na zakaźnym i nie było mowy o odwiedzinach, a Mała tęskniła bardzo.

Pech chciał, że pewnego dnia Ukochana Sąsiadka (materiał na kilka osobnych historii) ZUPEŁNYM przypadkiem znalazła się pod drzwiami naszego mieszkania (my mieszkamy na 4 piętrze, ona na 2) i ZUPEŁNYM przypadkiem usłyszała (znaczy się podsłuchiwała gadzina jedna) jak Pyza się do mnie zwraca. Ale coś jej nie pasowało. Bo przecież z brzuchem mnie nie widziała, niemowlaka też w bloku nie było od moich czasów... Zaczęło się dochodzenie. No bo jak to: do mnie Mami, a do mojego brata Tatuś. Serialowi Detektywi powinni się od US uczyć, a przynajmniej odbyć u niej krótki staż lub praktyki zawodowe, ewentualnie kurs/ szkolenie.

I tak zaczęło się:
1) wypytywanie o nas pozostałych sąsiadów,
2) dokładne notowanie kto do nas przychodził i wychodził, z dokładną datą i godziną,
3) zapisywanie godzin wychodzenia z domu i powrotu do niego domowników,
4) próba wyciągnięcia (nieudana całe szczęście) mojej karty choroby z gabinetu ginekologicznego w naszej przychodni pod przykrywką „zatroskanej o stan macicy swojej wnuczki kochającej babci”,
5) wydzwanianie telefonem/domofonem i sprawdzanie kto odbierze.

Całe to przedstawienie trwało ze dwa tygodnie, aż wreszcie padły wnioski: cała rodzina jest w TO wtajemniczona, nawet mój przyszły ślubny!!! W jej bloku patologia!!! Brat ma dziecko z siostrą i nawet się nie kryją z tym faktem. Na obrazę boską!!! Powiadomiła o tym oczywiście odpowiednie służby: policję i księdza dobrodzieja. Ksiądz dobrodziej, krótko mówiąc sprawę olał, bo mamy w czerwcu z Lubym ślub brać, a pieniążków nikt mu nie odda jak pójdziemy siedzieć (o masz, materialista się trafił, a to pech :D). Policja zgłoszenie przyjęła, podeszła do całej sprawy dość sceptycznie, no ale zgłoszenie jest – trzeba jechać.

I tak trzech sympatycznych funkcjonariuszy, o rumianych policzkach i lekkiej zadyszce zapukało do naszych drzwi. Powiedzieli co i jak. Brat w śmiech, ja w śmiech, a matula karpik. I tak żeśmy sobie pogadali, herbatkę wypili, braciszek dokumenty odpowiednie przedstawił, coby nie było problemów. I już panowie mieli się do wyjścia zbierać, gdy nagle wpada do mieszkania ona (oczywiście ZUPEŁNYM przypadkiem) i w krzyk:
- Aresztować ich!!!! Mówię wam - aresztować!!!! To zbrodniarze, pedofile, pederaści!! Zboczeńce jedne! W piekle żywcem spłoniecie, już ja tego dopilnuję!! (widać ma znajomości :D)- I kilka przerywników typowo polskich.

Panowie policjanci wzięli US pod ręce (ale wierzgała, skubana :D) i na klatkę wystawili, by cokolwiek ochłonęła. Po tym jak jej ciśnienie trochę spadło, dowiedzieliśmy się o całym śledztwie i jego efektach. Policjanci zapytali czy chcemy wnieść oskarżenie, bo ten tekst z piekłem zabrzmiał jak groźby karalne... US zniknęła równie szybko i tajemniczo jak się pojawiła, klnąc na czym świat stoi. Funkcjonariuszom podziękowaliśmy, oni przeprosili za zamieszanie, ale takie ich obowiązki.

Sąsiadka się nie odzywa, inni sąsiedzi nadal patrzą trochę krzywo.
Ale najlepszy był ksiądz dobrodziej – kilka dni później zadzwonił i zapytał czy aby na pewno ten ślub bierzemy, bo jak nie to on ma na nasze miejsce parę, bo szkoda żeby się zmarnowało...
Bratowa nie uwierzyła.

sąsiedzi

by aneczka89
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WladcaBobolakow
20 26

Żałuj, historia jeszcze tu nie widziana

Odpowiedz
avatar vonKlauS
15 19

ale jeszcze żadna wścibska sąsiadka nie posunęła się do próby wyłudzenia dokumentacji medycznej.

Odpowiedz
avatar chudziak
1 1

Też mnie denerwuje to "mam ci ja", ale tutaj nie zauważyłam, na szczęście. Historia prze-mocna ; )

Odpowiedz
avatar qaro
24 24

"widać ma znajomości" - dobre:-D

Odpowiedz
avatar madusienka
28 48

To zaczyna być chore! Jedna, czy dwie osoby zwróciły uwagę na sławne "mam ci ja" i teraz wszyscy czepiają się tego sformułowania i minusują tylko i wyłącznie za użycie go. W ogóle byście tego nie zauważali jakby Wam palcem nie wskazać, a teraz wielkie halo, bo nagle przeszkadza i jakie to be jest. Minus dla minusujących za "mamcijanizam" A historia na plus, bo piekielna fest.

Odpowiedz
avatar Quazar
14 22

Haha, ja się od jednego bojownika "antymamcijanizmu" dowiedziałem, że mu pałkę mogę co najwyżej possać xD - nie ma jak Yntelygencja :P

Odpowiedz
avatar ocokaman
15 19

Dodam tylko ze przykro, gdy forma zaczyna byc wazniejsza od tresci, bo chyba nie o to w tym portalu chodzilo.

Odpowiedz
avatar noir
8 18

wcześniej grammar nazi, teraz antymamcijanizm - ciekawe jaka plaga będzie następna :D a historia na plus :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Antyantymamcijanizm. A wcześniej, mam nadzieję, koniec świata :P

Odpowiedz
avatar aneczka89
13 15

żebyście mogli skupić się na treści całej historii "mam ci ja" zostało zmienione. amen.

Odpowiedz
avatar Naa
10 12

Ta próba dostania się do Twojej karty u lekarza właściwie jest karalna. Dodając do tego coś, co brzmi jak groźby karalne - może nie należało puszczać sprawy płazem, tylko załatwić sprawę z hukiem, dać nauczkę sąsiadce i przy zrobić przedstawienie dla sąsiadów. Nie to, że koniecznie, ale skoro niektórzy wydają się podejrzewać, że coś w tym było...

Odpowiedz
avatar aneczka89
8 8

szczerze, to mi się nie chciało robić większego zamieszania. wolałam się skupić na przygotowaniach do ślubu niż biegać na przesłuchania i sprawy w sądzie. ale w innej sytuacji, pewnie bym takk zrobiła :)

Odpowiedz
avatar Naa
5 5

Trochę szkoda, ale rozumiem. Dużo szczęścia na nowym etapie życia :)

Odpowiedz
avatar twojabogini
-4 6

Błagam, powiedz, ze wniosłaś to oskarżenie.

Odpowiedz
avatar notaras
7 7

A po co? Aby biegać po sądach przez kilka lat, płacić koszta sądowe i pensję dla adwokatów? I na koniec dowiedzieć się, że była to "niska szkodliwość czynu", albo są "niewystarczające dowody" ew. dostać te parę złotych odszkodowania? Gdyby sytuacja trwała dłuższy czas i była uciążliwa to może byłby sens iść z tym do sądu? W tej sytuacji po prostu szkoda nerwów, pieniędzy i czasu.

Odpowiedz
avatar Naa
7 7

Koszty są przy powództwie cywilnym, a ta sąsiadka podłożyła się pod sprawę karną, i to z dwóch paragrafów. Po prostu warto by sprawić, żeby trochę się podenerwowała ;]

Odpowiedz
avatar rinnel
10 10

A ja się przyczepię czego innego. Niewłaściwie użytego nomen omen oznacza "imię jest znakiem", "imię jest wróżbą". Czyli np. "trzecie miejsce zajął, nomen omen, Mariusz Trzeciak". Sposób, w jaki Ty zastosowałaś ten zwrot nie ma żadnego sensu. Ale historia oczywiście na plus :)

Odpowiedz
avatar aneczka89
10 10

człowiek uczy się całe życie. dziękuję. poprawiam :))

Odpowiedz
avatar ocokaman
4 6

A juz mialam pytac skad wiedzialas o tych szczegolach sledztwa ktorego nie powstydzilby sie nawet Horejszjo z Si Es Aj :P Mocne mocne.

Odpowiedz
avatar shamy
3 3

Dawno się tak nie uśmiałam :D

Odpowiedz
avatar aneczka89
2 2

Dziękuję :)

Odpowiedz
avatar hier
4 4

Matko, czego to ludzie nie wymyślą, by urozmaicić życie sobie (i innym przy okazji).

Odpowiedz
avatar adzata
1 5

Moja chrześnica też często mówi do mnie "mamo", zwykła pomyłka, spędzam z nią dużo czasu. To nic, jej starszej siostrze (8 l.) też się zdarzy. Uwielbiam miny mijanych pań, które to usłyszały - musiałabym mieć 12 lat, żeby zajść w ciąże. Niby wstrętne, wścibskie babsko, ale z drugiej strony przypadki kazirodztwa też się zdarzają i chyba dobrze, że ktoś reaguje by temu "zaprzestać". Szkoda, że w ten sposób. Pozdrawiam i życzę najlepszego na nowej drodze życia ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

niezwiązane z głównym tematem, małą piekielność widze u mamy: dopominanie sie o wnuki, mnie by szlag trafił. ja nie mam zamiaru mieć dzieci i czasem mnie wpienia moja matka, nie jej życie nie jej sprawa, sama niech sobie dziecko adoptuje. i na serio policja sie wtrąca jakby mieć dziecko z własnym kuzynem??

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2012 o 22:13

avatar lesio111
2 4

Stosunki seksualne z kuzynami nie są kazirodztwem, ci którzy tak twierdzą, nie mają pojęcia o czym piszą. Zgodnie z prawem przeszkodą do zawarcia ślubu jest pokrewieństwo w linii bocznej jedynie do drugiego stopnia (brat/siostra). Najbliższy kuzyna czy kuzynka to dopiero czwarty stopień linii bocznej - więc nie tylko związki z kuzynami są legalne, nie są zabronione nawet z ich rodzicami. Dziwi mnie w związku z tym, że policja przyjęła zgłoszenie. Sąsiadka pewnie poinformowała, że chodzi o brata, a nie kuzyna.

Odpowiedz
avatar AniaMP
3 3

Tylko po co to ostatnie zdanie o telefonie od księdza? Co tu piekielnego? To że chce się upewnić i zaplanować pracę? Zapowiedzi się ogłasza co najmniej na tablicach ogłoszeń więc jakby co, toby musiał zmienić dane.

Odpowiedz
avatar aneczka89
-2 4

bo jemu nie chodziło o nas, tylko o nasze pieniądze :(

Odpowiedz
avatar Homer
0 0

Mossad wysiada.

Odpowiedz
avatar Clovcia
0 0

Pedofile i pederaści, bo mają ze sobą dziecko, no tak, przecież logiczne... Eh, świecie, kłopocie.

Odpowiedz
avatar haroldek
0 0

4) próba wyciągnięcia (nieudana całe szczęście) mojej karty choroby z gabinetu ginekologicznego w naszej przychodni pod przykrywką „zatroskanej o stan macicy swojej wnuczki kochającej babci”, NIE! Nie mam pojęcia jak to skomentować. Cóż, jestem nowy, potem to może już nic mnie nie zdziwi :)

Odpowiedz
Udostępnij