Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po przeczytaniu historii opowiedzianej przez astos123 (http://piekielni.pl/22452), przypomniało mi się, jak w…

Po przeczytaniu historii opowiedzianej przez astos123 (http://piekielni.pl/22452), przypomniało mi się, jak w Łodzi na Piotrkowskiej otworzyli w zeszłym roku lokal z makaronami/ryżem/etc. po "orientalnemu".
Ulotkę piękną dostałam, na niej jak byk strona internetowa. Wpisuję adres w przeglądarkę - adres nie istnieje. No dobra, mogłam się pomylić. Proszę jeszcze swojego partnera, aby sam sprawdził - rezultat taki sam.
Na ulotce podane 2 telefony. Dzwonię pod pierwszy - "podany numer nie istnieje". Zdębiałam. A zaznaczmy, że dzwoniłam tam (i ich stronę internetową sprawdzałam) dwa tygodnie po otwarciu lokalu.
Dzwonię pod drugi numer (w ulotce zaznaczone, że jest możliwa dostawa na terenie miasta). Tym razem numer prawidłowy, odbiera pracownica lokalu.
Upewniłam się, że na pewno o ten lokal chodzi i czy na pewno jest dowóz do domu klienta. Tak, na pewno jest. No to gra :) Składam zamówienie, podaję adres i... Nie będzie dostawy. Zdębiałam i pytam dlaczego. Bo pani nie zna tego adresu. No ok, nie każdy musi się orientować w rozkładzie ulic w mieście, więc tłumaczę gdzie mieszkam i jak dojechać. I tu powstaje drugi problem. Wg. pani, ów adres nie znajduje się w centrum (wtf?!), a dostawy tylko w centrum mają (w ulotce wyraźnie zaznaczone, że na terenie całego miasta...). Tłumaczę więc pani, jak krowie na rowie, że ten adres jak byk w centrum jest, w dzielnicy Śródmieście, 1,5km od ich lokalu (na piechotę to będzie maksimum 30 minut drogi). Nie. Pani nie wierzy. Poprosiłam ją, aby sprawdziła w google, czy aby na pewno nie pomyliła mojego adresu z jakimś innym, gdyż to osiedle na 100% jest w centrum. Po kilku minutach sprawdzania czegoś na komputerze (słychać było stukanie w klawiaturę co jakiś czas), owa pani łaskawie stwierdziła, że ów adres rzeczywiście jest w centrum. Eureka!
Myślałam, że to już koniec, więc pytam o cenę, jaka będzie za zamówione makarony i dowóz. I tu zonk. Dowozu nie będzie, gdyż nie ma kierowcy (oO). A dlaczego nie ma? Kierowca ma umowę zlecenie i tylko przez dwie godziny dziennie rozwozi towar. Witki mi opadły. Podziękowałam.

lokal niedaleko dużego graffiti z łódką :)

by laaqueel
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
5 5

Wróżę świetlaną przyszłość temu lokalowi... jak nic zaskarbi sobie rzesze klientów, którzy będą walić drzwiami i oknami :) P.S. najpóźniej jeśli nic się nie zmieni, to do końca miesiąca go zamkną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

Niekoniecznie, u nas jest jedna taka knajpka a kitajcami, obsługa przeokropna, po polsku rozumieją co czwarte słowo i połowę zamówienia trzeba na migi pokazywać - z tego też powodu zamówienie dostawt do domu jest praktycznie niemozliwe :) Co z tego, skoro żarcie mają po prostu ZAJEBISTE i ludzie dymają do nich osobiście żeby coś wszamać? Zawsze mają ruch a niejeden już wróżył upadek... tak więc wszystko się moze zdarzyć

Odpowiedz
avatar AniaMP
2 2

Oj nie zarobią. skoro już informacje na ulotkach są sprzeczne ze stanem faktycznym to nie wyrobią sobie dobrej opinii.

Odpowiedz
Udostępnij