Postanowiłem dziś opisać sytuację, która zdarzyła mi się kilka tygodniu temu.
Byłem z kolegami we Wrocławiu. Wracaliśmy tyle ile się dało pociągiem, reszta autobusem. Koledzy poszli po coś do jedzenia, a ja kupić bilety do kasy. Kolejka dość długa, a przede mną stał Afroamerykanin. Zauważyłem, że w kasie siedziała kobieta w wieku około 50-60 lat pomyślałem, że może być ciekawie. Nie myliłem się.
Pan [A]froamerykanin podszedł do kasy i zaczął
rozmowę z [K]obietą:
[A]: Good morning.
[K]: Bry.
[A]: I would like to buy ticket to Warsaw at 5 pm.
[K]: Hęęę?
W tym momencie pomyślałem, że może coś uda mi się pomóc. W końcu 6 lat nauki angielskiego coś pomoż.e ;)
[J] Może pomóc? Już trochę uczę się angielskiego.
[K] IDŹ STĄD GÓWNIARZU! JA ZNAM ANGIELSKI! JA SAMA SIĘ DOGADAM! JA NA ERŁO (tak, to nie literówka) BĘDĘ OBSŁUGIWAĆ!
[A] I would like to buy ticket for Warsaw at 5 pm. Please, faster I am late!
[K] Wolniej gadaj!
[A]: (do mnie) HELP!
[J]: Pan chciałby kupić bilet do Warszawy, który odjeżdża o 17...
[K]: PRZECIEŻ WIEM! GŁUPIA NIE JESTEM! Yyyy... To będzie 60 złoty.
[A]: ?
[K](Szybko wstukała coś na klawiaturze): Sześćdziesiąt gold, please.
Wtedy już nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. Powiedziałem panu ile musi zapłacić, kupił ten nieszczęsny bilet, podziękował i poszedł.
Jak kupowałem swój bilet, kobieta strasznie na mnie warczała. Mam nadzieję, że na ERŁO będzie milsza dla klientów. ;)
PKP
Już współczuję zagranicznym pasażerom takiej YNTELIGENTNEJ obsługi...
OdpowiedzŁejt, o co ci kaman, jej inglisz jest wery dobry, aj noł it, też się nauczyłam tego inglisza całego, ju noł? Więc, tego, na Erło ona da sobie radę wery gud, szi jest intelidźent! :D
OdpowiedzCzasami przynajmniej pracownicy kolei są na tyle ogarnięci, że zdają sobie sprawę z własnej niewiedzy i pytają, czy inni pasażerowie będą w stanie pomóc się dogadać. Niestety częściej przekonanie, że można się dogadać z obcokrajowcem po polsku, byle mówić głośno i wyraźnie, wygrywa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 20:18
@snapper: chyba nawet którys kabaret miał skecz o takim "Patrz mnie na usta" :D
OdpowiedzGoldami niech płacą...
OdpowiedzERŁOgąbkami raczej
Odpowiedz60k gold plx?
Odpowiedz10k gold plis bardziej znane, ale plusik:)
Odpowiedzza dużo tibii
OdpowiedzJeśli dla ciebie takie teksty kojarzą się tylko z tibią to gratuluje...
OdpowiedzTibia, metin, WoW i masa innych MMORPG nie grałem we wszystkie ale kilkanaście spróbowałem i najwięcej żebraczy było w Tibii... "100k gold plix" free iteNs plix" itp. itd.
Odpowiedz@michel87 Jak pieklisz się o to że czyjeś życie nie kręci się wokół MMORPG to gratuluję...
Odpowiedz@Martyn123 To, że ktoś zna i lubi takie żarciki nie znaczy, że jego życie kręci się wokół MMORPG. Ja dla przykładu je bardzo lubię a nie gram w nic.
OdpowiedzJa czasem w runescape gram :) Tam też się roi od "1000k gold plix" :D Ale to można znać chociażby z durnego filmiku "Idziemy expić" z yt
OdpowiedzHaha uśmiałam się :D Ja byłam świadkiem takiej sytuacji: Czarnoskóry kupuje bilet w autobusie u kierowcy, kładzie mu na półeczce 5 zł, bierze bilet i odchodzi. A po chwili kierowca drze się na cały autobus: PAAAANIE, RESZTAAAA!
OdpowiedzJeśli czarnoskóry nic nie mówił to chyba nie trzeba od razu zakładać, że nie zna języka polskiego?
Odpowiedz"sekundkę plis dobrze? ok?"
Odpowiedz"Czarnemu"...?
OdpowiedzPrzecież wszyscy wiedzą że z każdym cudzoziemcem można się dogadać po polsku. Trzeba tylko mówić głośno i wyraźnie.
Odpowiedz@migliore: minus za bycie kompletnym idiotą. ;)
Odpowiedzotóż to! :)
Odpowiedz- Excuse me, do you speak english? - Yyyy... Yes, I don't.
Odpowiedz- Yes Marlboro.
OdpowiedzObcokrajowiec za zakup biletu w PKP powinien dostawać co najmniej 100 expa.
Odpowiedz+ 60k gold xd Sorki ale musiałem to napisać xd. + dla Ciebie ;P
OdpowiedzA jakieś dodatkowe nagrody, w stylu 50 małych hp potków, a gdzie kontynuacja kłesta?
OdpowiedzKontynuację to dopiero będzie miał jak spróbuje znaleźć odpowiedni peron i pociąg...
Odpowiedzi buciki z +50% speed, albo wingi, żeby zdążył na pociąg :)
OdpowiedzDorzućmy jeszcze jakąś bluzę (bo zbroje wyszły z mody) z boostem do obrony i ataku, żeby się mógł bronić przed dresami podczas kontynuowania kłesta.
OdpowiedzTo jeszcze nic. Byłam świadkiem jak pani w Mcdonald's pytała obcokrajowca o ilość cukru do kawy. Jak? wysypała trochę na rękę zlizała i zadowolona z siebie wydukała: goood. łaaan? tuuu? frii? :)
OdpowiedzKoniec świata dla Polaków juz za kilka miesiecy (czy kiedy tam sie to ERŁO zaczyna). Bo jak inaczej nazwac ten wstyd ktory bedzie, jak nie koncem swiata?
OdpowiedzWiadomo podstawy angielskiego powinno się znać w dzisiejszych czasach. Jednak spojrzeć z innej strony to trochę "głupie" czy niepoważne: Polak wyjeżdżając za granice musi znać język obcy, ale za to obcokrajowcy co do Polski przyjeżdżają to już polskiego ani słowa? Trochę to aroganckie że od Polaka wymagana się znajomości angielskiego ale obcokrajowiec jak usłyszy że wypadało by się nauczyć Polskiego(chociaż kilku głupich słówek takich jak proszę,dzień dobry, przepraszam, czy zaopatrzyć się w jakiegoś rodzaju słownik) to popuka się w głowę i nas wyśmieje.
OdpowiedzTutaj chodzi bardziej o zachowanie tej pani. Bo po co przyjąć pomoc ode mnie ? Bo gówniarz jestem ? To co, że 6 lat się uczę języka. A jak przyjadą kibice na euro ? To specjalnie na to mają się uczyć języka ? No ale jezeli ktoś przyjeżdża na wakacje to faktycznie, ccoś z języka polskiego powinien umieć ;P . Łap plusika ;D
OdpowiedzZachowanie pani to już wg poniżej poziomu, ok zwykły "szary obywatel" co nie pracuje w usługach nie musi. Taka pani jednak powinna umieć te cholerne podstawy. Czy mają się uczyć języka? No może nie w szkołach itd. Lecz samych zwrotów, będąc przed chwilą z psem na spacerze wymyśliłem że jak będą rozdawane ulotki w czasie euro(a będą rozdawać na pewno), to tam zamieścić mini słowniczek z najważniejszymi zwrotami i ich wymową(polska jezyk trudna jezyk) typu: chciałbym zamówić x piw, jak dojść na stadion, gdzie jest x sklep, okradli mnie, gdzie policja itd.
OdpowiedzJestem tego samego zdania, co michel87. Właśnie chciałem o tym napisać. Wszyscy obcokrajowcy narzekają, że u nas zbyt mało ludzi zna angielski, ale KTO pytam zna polski za granicą?! W Polsce jesteś, to staraj się, by Cię zrozumiano, tak samo jak za granicą Ty się starasz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 22:16
Hmmm, za granicą naszego państwa język polski znają oczywiście Polacy na emigracji.:)
Odpowiedz@michel87, czy jadąc do Francji, Belgii, Niemiec, Portugalii, Węgier lub Chin uczysz się tamtejszego języka, czy może porozumiewasz się po angielsku? Mniemam, że to drugie. Więc dlaczego obcokrajowcy mieliby uczyć się polskiego, będącego jednym z najtrudniejszych i najmniej użytecznych języków świata? Co więcej, nawet jeśli już ktoś opanuje zwroty w stylu: jak dojść do stacji metra to i tak nie zrozumie odpowiedzi po polsku. Dla mnie wystarczy, by taki turysta opanował jedno zdanie: Przepraszam, czy mówi Pan/Pani po angielsku?
OdpowiedzChoćby dla samego szacunku dla Polaków i ich języka. Przytoczę niedokładny cytat(ponieważ dokładny jest trudny do zapamiętania):"Polacy nie gęsi więc swój język mają"-Adam Mickiewicz bodajże.
OdpowiedzNie odpowiedziałeś mi na pytanie. A co do cytatu, to chyba nie trafiłeś w autora.
OdpowiedzNa pierwsze pytanie nie odpowiem, bo nie miałem okazji wyjechać za granicę.
OdpowiedzDobrze, pomogę Ci więc. Wyobraź sobie, że wygrałeś wycieczkę do Portugalii. Co robisz? Uczysz się portugalskiego czy może jedziesz z zamiarem komunikowania się w języku angielskim? I proszę, popraw tego Mickiewicza na Reja, bo w oczy kole.
OdpowiedzNiestety nie można edytować postów, przepraszam wszystkich humanistów, sam nim nie jestem więc znajomość Polskiego ograniczam do pisania i czytania, więcej mnie nie bardzo interesuje i popełniam błędy przepraszam. A co do twojego pytania. Wiadomo że angielski bo to "język świata", ale fajnie by było znać kilka słów czy zwrotów by "poszpanować" umiejętnościami, a zawsze(no może nie zawsze) takie próby kończą się śmiechem i tematem na opowieści itd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 22:50
oo właśnie, michel87, napisales dokladnie to co ja chcialam. wydaje mi sie, ze wyjezdzajac do innego kraju dobrze byloby znac kilka podstawowych zwrotow, poza tym jesli o mnie chodzi to na pewno nie wymagalabym od nikogo znajomosci jezyka angielskiego, a w tej historii facet wyraznie jest oburzony tym, ze ktos moze go (jezyka) nie znac, zamiast jakos pomoc kasjerce w zrozumieniu, moglby napisac cos na kartce czy jaka cholera, a ten dalej, mimo ze widzi, ze kobieta go nie rozumie napitala po tym ingliszu, jak zwariowany i jeszcze to "HELP!" na co od razu jakis polaczek uczynny sie znalazl, a moze troche grzeczniej? jakie "help"?! glupi czarnuch!
OdpowiedzRej bardziej :)
Odpowiedz@♀ victoriee - znam podstawowe zwroty. Byłam w Hiszpanii - "Nie mówię po hiszpańsku, przepraszam. Możesz zadzwonić po moją mamę?", miałam 5 lat. Jadąc do Włoch (Lat 13, więc nie wypada dzwonić po mamę w każdej sytuacji XD) nauczyłam się podstaw - "Przepraszam, mógłbyś nam pomóc dojść do...?", "Możesz wezwać policję?", "Jest tu ktoś kto mówi po angielsku?", "Poproszę to, to i to" etc. Podstawowych zwrotów dla własnego bezpieczeństwa powinno się nauczyć. (Niby każdy wie co znaczy "help me". A jednak nie jest to takie pewne...)
OdpowiedzNo do jasnej ciasnej, jak można w ogóle porównywać włoski czy hiszpański do polskiego? To ma sie do siebie tak, jak wiedza gimnazjalisty z lekcją fizyki tygodniowo do wiedzy profesora instytutu fizyki... Włoski i hiszpański to dwa najprostsze języki świata. Polski to trzeci najtrudniejszy. Bzdurą jest wymagać od nich nauki mega trudnego języka, bo ktoś umie powiedzieć kilka słów w najłatwiejszym. Głównym jęzkiem międzynarodowym jest angielski, więc zamiast szukać usprawiedliwienia na własne językowe zacofanie czy też lenistwo i oburzać się na cały świat, że nie mówi po polsku, lepiej spożytkować ten czas na naukę angielskiego i nie będzie się miało tego problemu.
OdpowiedzFrancuski też jest trudny. Niemiecki podobnież. Portugalski - sama nie wiem. W każdym razie - KILKA ZWROTÓW. Siostra cioteczna uczestniczyła w wymianach i jakoś bez problemu obcokrajowcy potrafili się nauczyć "Nie mówię po polsku", "Dzień dobry", "Przepraszam", "Możesz mi pokazać...*karteczka*" i "Nie mówię po polsku, spróbuj z nią *pokazanie na siostrę cioteczną/kogoś z grupy*. Podobnież było z Polakami u nich. Za każdym razem. <br><br>Trudność języka trudnością. Jednak ciągle uważam, że sporo naszych zasad językowych przekłada się na zasady angielskie. I da się ich nauczyć jeśli tylko się chce. (Najlepszy jest mój lektor angielskiego, Martin. "Nienawidzę polskiego. Jest poj**any i ch**owo trudny. Ale ciągle twierdzę, że każdy kto uważa że nie do nauczenia jest idiotą. Każdego języka w stopniu minimalnie potrzebnym to przeżycia idzie się nauczyć w góra miesiąc.")
Odpowiedz@michel87: większość z nich "zapomina" ojczystego języka, w miesiąc po osiedleniu się w obcym państwie :p
Odpowiedz"Murzyn" JESZCZE nie jest obraźliwy. Trochę kontrowersyjny, fakt, ze względu na etymologię - już kiedyś o tym pisałam: "umurzany" to archaiczne określenie znaczące tyle, co ubrudzony, usmolony. W przyszłości neutralnym określeniem może być "osoba czarnoskóra" czy coś w ten deseń. Ktoś kiedyś zaproponował określenie "Afrolechita" i szczerze je polecam lubiącym zbitki w rodzaju "Afro... cośtam" :)
OdpowiedzŁatwiej jest napisać po prostu czarny, nie wiem czemu to miało by być obraźliwe mnie tam nie rusza jak mnie 'osoba innego koloru skóry' opisze/wskaże słowem biały... No mogę zrozumieć, że 'czarnuch' jest obraźliwe ale już nie popadajmy w ta cholerną polityczną poprawność.
OdpowiedzNie rozumiem, dlaczego - do diabła - te "poprawne" określenia mają być coraz dłuższe i brzmią coraz sztuczniej.
OdpowiedzDo autora: murzyn byłoby lepszy określeniem, bo skąd wiesz, że ów obcokrajowiec z Ameryki pochodził, a nie z Francji czy Kenii na przykład?
OdpowiedzJakby napisał murzyn to by zaraz się posypały komentarze w stylu: "ty rasisto-minus". Najlepiej napisać/powiedzieć człowiek czarnoskóry/ ew tak bardziej humorystycznie człowiek bardzo opalony/spalony. Chociaż to według mnie humorystyczne niektórzy biorą za rasizm.
OdpowiedzNie wiem skąd pochodził ale brak pomysłu na opisanie go xd. Murzyn ? Czarny pan ? Nadmierrnie opalony ? ;P
OdpowiedzCzarny pan odpada, bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzi o Voldemorta :P
Odpowiedz@michel87, no nie przesadzajmy. Potem można usłyszeć/przeczytać jak to ludzie w obecności murzyna na kolor czarny mówią "afroamerykański". Powiedzieć "czarny" też nie jest rasizmem. Taka rasa i ba! encyklopedyczna nazwa.
OdpowiedzJak to będzie poprawnie brzmiało? Afrokenijczyk?
OdpowiedzSkąd wiesz, że ten Murzyn akurat był z Ameryki? Prorok jaki? :D
OdpowiedzNajlepszy opis jaki słyszałem w życiu to "francuski Afroamerykanin". Nie dajmy się zwariować politycznej poprawności.
Odpowiedzdokladnie jak ktos wyzej napisal angielski jest jezykiem uniwersalnym i nikt sie na boga nie uczy jezykow obcych wyjezdzajac na wakacje ! btw TO warsaw, nie FOR warsaw...
OdpowiedzAutorka mówi, że się sześć lat uczyła i co tylko, a mnie te błędy w oczy kolą strasznie. - I would like to buy ticket for Warsaw at 5 pm (dosłownie Chciałbym kupić bilet dla miasta Warszawy o piątej po południu) - I would like to buy a ticket for the 5pm train to Warsaw. - Please, faster I am late! - jakoś wątpię, żeby to powiedział dokładając jeszcze więcej niezrozumiałych dla kobity wyrazów. Poza tym, jest to cholernie niegrzeczne. "Help?" - może jednak też nie. - Pociąg o piątej, chłop się spieszy więc zakładam, że pociąg zaraz odjeżdża - czemu wobec tego powiedział "good morning"? Czepiam się głównie dlatego, że śmiejemy się ze starszej kobiety, a większość też lepiej by sobie nie poradziłą gdyby klient był na przykład z Rosji. Poza tym, przypomnijcie sobie wasz pierwszy kontakt z obcokrajowcem. Ja pamiętam jak uczyłam się podstawowych zwrotów po włosku (na trzydniowy wyjazd) przez kilka tygodni - poszło łatwo i dumna z siebie byłam. Przyjechałam do Włoch, przytrzymałam chłopu windę w hotelu, podziękował, a ja za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć jak powiedzieć "proszę". Głupia byłam, niedouczona? Śmiejcie się na zdrowie.
OdpowiedzA jezeli to nie byl Afroamerykanin jednak, tylko murzyn z angielskim lepiej opanowanym niz polskim..? ;) byc moze z plynnym francuskim, ktory jest mniej popularny ;)
Odpowiedzboomfloom w pełni się zgadzam z tym kontaktem z obcokrajowcem! Pamiętam jak za granicą moja koleżanka postanowiła zapytać o drogę. Upewniła się, że wie jak, powtórzyła pięć razy, podeszła do jakiejś pani zaczęła ładnie "Excuse me..." i tu stres zrobił swoje i dokończyła po polsku "jak dojść tu?" - pokazując na mapę. Mimo wszystko pani zrozumiała, okazała się życzliwa i pomogła znaleźć drogę:).
Odpowiedz@boomfloom zgadzam się w 100% - 6 lat się uczyła, ale na niewiele się to zdało. A jeśli chodzi o język polski w jej wykonaniu (ile lat się go uczy, co?), to jest jeszcze genialniejszy: "Pan chciałby kupić bilet do Warszawy, który odjeżdża o 17..." - ja pier*** BILET ODJEŻDŻA?!
OdpowiedzTeoretycznie znam angielski bardzo dobrze, ale jak mnie jakiś gościu zaczepił w mieście po angielsku, to moja reakcja była "eeee".
OdpowiedzBoomfloom - z pierwszym zdaniem możesz mieć rację, choć i tak można by to powiedzieć i szybciej i łatwiej, drugie to czepialstwo - gościu sie spieszy, babka nie, więc ją pospiesza. Co w tym dziwnego? Czemu powiedział "good morning"? Bo może jest dobrze wychowany - ja nawet gdy się spieszę, to nie podbiegam, z miejsca wykrzykując o co chodzi, ale chociaz rzucę zwykłe "hi" (w Polsce by to było "dzień dobry", którego powiedzenie zajmuje jakąś sekundę!). Argument z Rosja jest bez sensu - rosyjski nie jest językiem międzynarodowym, angielski tak. Porównywanie włoskiego (najprostszego języka świata) do polskiego (trzeci najtrudniejszy) to ignorancja.
Odpowiedzchodziło o to że boomfloom podejrzewa ze to była godzina 5 po południu więc nie morning :P
Odpowiedz@sofcik - rzeczywiście, ten punkt mogłam opacznie zrozumieć, jak tak sobie raz jeszcze przeczytałam :)
OdpowiedzAle zaopatrzyć się w rozmówki w lokalnym języku to już nie łaska!
OdpowiedzJakbyś jechał to Estonii, to byś się ichniego uczył? A jak wyjeżdżasz na wakacje, to sobie kupujesz rozmówki chorwackie, bułgarskie, czy greckie? Bo sorry, ale nie wierzą...
OdpowiedzJa tak. Taka dziwna jestem.
Odpowiedz@migliore tak, kupiłbym rozmówki! W ten sposób ułatwiam życie sobie i mieszkańcom kraju który odwiedzam. Ponadto uważam, że oznaką dobrego wychowania i szacunku jest, gdy w rozmowach z mieszkańcami Estonii, Chorwacji czy Bułgarii używasz zwrotów w ich języku.
OdpowiedzPrzykro mi, ale ja nigdy nie widziałam takiej potrzeby. Ok, "dzień dobry", "dziękuje"- tego się mogę nauczyć. Ale jeśli, gdy jadę do jakiegoś kraju mam się uczyć tamtejszego języka, to po co mnie w szkole uczą angielskiego? Bo patrz, ale ja myślałam że po to, żebyśmy się mogli nim (jako językiem uniwersalnym, który opanowany ma większa część społeczeństwa- a przynajmniej- powinna mieć opanowany) posługiwać we wszystkich krajach, żeby uniknąć takiej właśnie sytuacji. Bo przepraszam, nikt mi nie powie, że jak jadę na wakacje do Chorwacji, to mam umieć po chorwacku zrobić zakupy, kupić bilet i co jeszcze? No, bicz plizz, to po co mi ten angielski w ogóle? A ty, jak sądzę, jesteś za wprowadzeniem do szkół ogólnie wszystkich języków europejskich? A zresztą co tam! Jakieś afrykańskie narzecza tez mogą się przydać! Wszak tego wymagają podstawowe zasady dobrego wychowania! Rozumiem, rozmówki są przydatne gdy nijak nie idzie się dogadać. Ale taka sytuacja nie powinna mieć miejsca na dworcu, przez który jak wiadomo, przetaczają się tłumy ludzi- również cudzoziemców. Zresztą- pani z okienka starej daty, to angielskiego może nie znać. Ale dlaczego upiera się, że go zna? To, moim zdaniem było tym, co jest tu piekielne. A nie fakt posiadania/nieposiadania rozmówek polskich przez obcokrajowca i to, prawdopodobnie takiego, któremu ten polski nigdy w życiu nie będzie potrzebny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2012 o 22:20
Ross13 kiedyś też we Wrocławiu widziałem turystę, wyglądał na Anglika albo coś innego z Wielkiej Brytanii. Podchodzi do jakiejś kobiety i z rozmówek czyta: "Dokąd na dworzec". I powiedziała mu : Pójdziesz prosto tam miniesz taki duży zielony budynek obok masz coś skręcisz w lewo na ulicy jakiejśtam. I na co mu się rozmówki przydały ? Spytał dokąd ale odpowiedzi już nie zrozumiał ;P
Odpowiedzgadanie w ich ojczystym języku nie jest żadną oznaką kultury, jest jeden język międzynarodowy żeby każdemu człowiekowi było łatwiej podróżować po świecie i wstyd jest nie znać podstaw angielskiego.
Odpowiedzmy się pogrążymy tym erło w oczach świata.. tylko Poznania mi żal, znam wielu świetnych stamtąd kibiców.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 15:55
@ross13 - mam i rozmówki węgierskie, tureckie... Poza tym pani kasjerka mnie rozbawiła. Na szczęście w pewnym mieście w miarę znają język. Co prawda słuchając w Polsce zapowiedzi przez megafon miałem wrażenie, że to mówi Szkotka z mniej znanego regionu mówi, ale względnie zrozumiałem. Polecam stanąć na dworcu w koszulce z napisem "Jako jedyny/a w okolicy znam angielski". Czasami bycie tą jedyną osobą w okolicy okazuje się bardzo, ale to bardzo przydatne...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2012 o 0:43
Rozmówki rozmówkami, ale wątpię, że dużo zrozumiesz jeśli zaczną ci odpowiadać w swoim języku :). Miałam taką sytuację na dworcu, znajomy chcąc pokazać, że cokolwiek po polsku umie, wykuł się dwóch zdań, szkoda, że pani kasjerka odpowiadała mu tak szybko, że ja ledwo to zrozumiałam;/
OdpowiedzWymowa swoją drogą, dla mnie rozmówki były niezmiernie przydatne, gdy nie potrafiliśmy się porozumieć za granicą w żadnym ze znanych nam języków. Po zerknięciu w rozmówki i pokazaniu "palcem" danej kwestii w książeczce, okazywało się że dogadanie się jest możliwe!
OdpowiedzAngielski w kasie to jedno. Ale we Wrocku będzie fest obciach z tym dworcem tymczasowym - tam już teraz nie ma jak się ruszyć, a co dopiero jak nas "sąsiady" na ERŁO odwiedzą.
OdpowiedzA rozmówek to nie łaska wziąć? Się przyjeżdża i albo się umie dogadać, albo się posiłkuje słowem pisanym lub pokazywanym.
OdpowiedzMoże pani za dużo gra w WOW'a :D
OdpowiedzLudzie, nie kazdy Murzyn to Afroamerykanin! Duzo jest obrazliwych okreslen, ale Murzyn NIE jest jedym z nich.
Odpowiedz"Pan chciałby kupić bilet do Warszawy, który odjeżdża o 17." A niech sobie bilet odjeżdża, ważne żeby Murzynowi pociąg nie uciekł!
OdpowiedzOtóż to. No ale nic dziwnego, że kasjerka nie zrozumiała Murzyna, skoro po angielsku powiedział, że chciałby kupić bilet do Warszawy o 17:00! No to kasjerka patrzy na zegarek i kombinuje: mamy dopiero, dajmy na to, 13:00, wróć człowieku za 4 godziny. Pogratulować autorowi znajomości języka angielskiego. I polskiego też.
OdpowiedzAntonuffka, ale Ty się czepiasz! Wcale nie trzeba znać idealnie języka, żeby się w nim dogadać. Jakby babka znała chociaż trochę angielski to by się domyśliła o co chodzi.
OdpowiedzGdy przeczytałem "Sześćdziesiąt gold , please" parsknąłem śmiechem :D
OdpowiedzAfroamerykanin? Po akcencie poznałeś? ;-) (Afroamerykanie to ładny poprawnie polityczny termin odnoszący się do czarnoskórych mieszkańców Ameryki Północnej - tak gwoli wyrażenia mojej dezaprobaty dla używania terminu Afroamerykanin wobec każdego czarnoskórego mieszkańca planety)
OdpowiedzBilet odjeżdża o 17 :D
OdpowiedzŚmiejcie się póki możecie, potem przyjdzie kompromitacja. Moja współlokatorka pracuje na PKP. Najpierw siedziała na kasie, teraz przesunęli ją do BOKu i opowiada jak wspaniale przygotowują ich do Euro. Oczywiście UE finansuje wspaniały projekt zwany Akademia Euro, w który pracowników kolei zabiera się na wycieczki, żeby mogli zobaczyć jak wygląda stadion(a nuż będą musieli wskazać gościom drogę do odpowiedniego sektora), uczy się o asertywności oraz odpowiednich zachowaniach(i tu dziewczyna dowiedziała się, że nie można nazwać Murzyna Murzynem, ponieważ to obraźliwe - trzeba go nazywać afroamerykaninem) oraz oczywiście uczy języka angielskiego. Wygląda to tak, że sadza się obsadę kas, zazwyczaj w wieku 50+ i moją współlokatorkę, biedną 30, i dukają razem "aj em, ju ar, hi is..." oraz mają piękne czarno-białe obrazki ucząc ich nazw kolorów. Widziałam taką książeczkę naukową, jej najbardziej zaawansowany rozdział uczył jak nazywać przedmioty kojarzone z popularnymi sportami. Co jakiś czas były też proste rozmówki typu: "Poproszę bilet do Berlina." - "Pojedynczy czy podwójny?". Warto dodać, że poza współlokatorką, która wyniosła dostateczną wiedzę ze szkoły, cała grupa ma problem z poprawnym przeczytaniem słowa yellow. Jestem pełna nadziei jeśli chodzi o gotowość kas PKP na Euro ^^
OdpowiedzFakt, że "pani z okienka" nie znała angielskiego nie uważam za jakiś szczególnie piekielny, natomiast jej zachowanie i brak chęci współpracy to już inna sprawa. Na szczęście zauważyłam, że w ostatnich latach zaczęła zmniejszać się liczba nieuprzejmych kasjerek. A przy okazji - mam czarnoskórego znajomego, który urodził się i wychował w Polsce, więc siłą rzeczy jest Polakiem i zna język polski. Zna również język francuski, natomiast angielskiego ni w ząb. Jednak wiele osób zagaduje do niego po angielsku (albo stara się zagadać) i doznają szoku słysząc jego nienaganną polszczyznę :)
OdpowiedzPo sześciu latach nauki angielskiego powinieneś wiedzieć, gdzie wstawić rodzajniki ;) (podpowiedź: tu ich brakuje)
OdpowiedzDobre są też panie na centralnym w Wawie, które krzyczą: na górze! a jak ktoś nadal nie rozumie, wtedy krzyczą: NA GÓRZE! i pokazują palcem w górę ;) Widziałam też tam gościa z karteczką, że za drobną opłatą pomoże kupić bilet (po angielsku). Na Erło pewnie sobie nieźle zarobi :)
OdpowiedzJaki tam afroamerykanin. Ot zwykly nygier :)
Odpowiedzsześćdziesiąt gold mnie rozwaliło
OdpowiedzNa czas "ERŁO" wyjeżdżam z Polski. Nie chcę tego widzieć...
OdpowiedzCo się przejmować, na ERŁO się nauczy. Ostatecznie tu po polsku, tu troche skubnie angielskiego, pomiesza z niemieckim, co nie dopowie, to powymachuje rękoma, albo powie głośniej po polsku (straszna tendencja do osób nie znających języka - rozmawiać z obcokrajowcem po polsku, tyle, że pół tonu głośniej). Na pewno zrozumie.
Odpowiedzim częściej to czytam, tym bardziej się śmieję:)
Odpowiedz