Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z przygód sądowych. Jak wiedzą ci, którzy czytali moje wcześniejsze historie, gdy…

Z przygód sądowych.

Jak wiedzą ci, którzy czytali moje wcześniejsze historie, gdy miałam lat dwanaście trafiłam od piekielnej rodziny biologicznej do piekielnej rodziny zastępczej. Obie "rodzinki" były siebie warte.

Charakterystyka mojej opiekunki zastępczej już była (niezorientowani niech przejrzą moje poprzednie historie), teraz trochę o moim ojcu. Otóż mój ojciec był alkoholikiem i do wychowania mnie poczuwał się raczej słabo, do chwili, gdy z domu rodzinnego zabrała mnie policja. Wtedy poczuł swoje rodzicielskie powołanie (na zasadzie "jak wstrętne psy mogą zabrać to, co moje"), więc w pewnym okresie czasu procesował się z moją opiekunką o mnie.

Wersja ojca - ja jestem biedny, córka mnie wrobiła razem z opiekunką, nigdy nie piłem, to w ogóle SPISEK.
Wersja opiekunki - ja tak z dobrego serca i miłości, a ta wredna gówniara razem z ojcem chcą mnie zniszczyć, to SPISEK.
Wersja policji, kuratora rodzinnego, pedagoga szkolnego, sąsiadów i moja - ojciec to alkoholik, nie podjął leczenia i do wychowania się nie nadaje, opiekunka dopuściła się szeregu zaniedbań i również się nie nadaje.

Jak widać, wersje "troszeczkę" różnią się od siebie dlatego przed kolejną rozprawą o opiekę wysłano nas wszystkich do RODK (Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego). Ta historia jest o "rzetelności" przeprowadzonych tam badań.

Same badania wyglądały z mojej strony tak - wzięto mnie do pokoju, w którym przez godzinę rozwiązywałam test na inteligencję, potem przez piętnaście minut odpowiadałam na proste i niezbyt wyrafinowane pytania typu czy kocham tatusia i czy lubię się uczyć.

Po badaniach dostałam dwunastostronicowy dokument, zwany szumnie "opinią psychologiczną". Co z nim było nie tak? Może kolejno:

1. Był najeżony błędami rzeczowymi. Mylił się w takich kwestiach jak szkoła, do której chodziłam, moja data urodzenia, imię mojej matki i data jej śmierci, pisownia mojego imienia (sic!)
2. Był napisany z takim poszanowaniem zasad interpunkcji i ortografii co ten zdanie.
3. Można było się z niego dowiedzieć, na pierwszej stronie, że zostałam zabrana z powodu sprawiania kłopotów wychowawczych (!), na stronie trzeciej, że w ogóle nie sprawiam kłopotów, na stronie dziesiątej, że zabrała mnie policja, na jedenastej, że moja opiekunka.
4. Można było się też dowiedzieć, że stwierdzono u mnie psychozę (!). Kilka miesięcy po badaniach RODK miałam robione pełne badania psychiatryczne - żadnej psychozy nie stwierdzono do tej pory.
5. Jako, że psychoza to za mało, dostałam "ciężkie zaburzenia adaptacyjne o charakterze depresyjnym", która to diagnoza zakończona była stwierdzeniem "bez pomocy specjalistycznej nie ma szans na normalne funkcjonowanie". I znowu wszystkie zaburzenia zniknęły, gdy tylko wyszłam z ośrodka, ponieważ żaden specjalista ich nie stwierdził. Kłopotów w funkcjonowaniu także nie.
6. Dostałam nadprogramowe rodzeństwo. Jestem jedynaczką.

I kilka innych, pięknych kwiatków. I tylko zastanawiam się - kim byli ludzie, którzy to pisali i na podstawie czego wyciągnęli takie wnioski? Bo wychodzi na to, że po prostu w tym ośrodku łykali każdą bzdurę, jaką produkowali mój ojciec z opiekunką, nie przejmując się czymś takim jak słowa policjantów, kuratorów czy nauczycieli.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar meg
16 16

Jeśli chodzi o opinię...takie rzeczy powstają czasami metodą kopiuj/wklej (nie oceniam globalnie, bo przecież wszystkich nie widziałam). To się zdarza też (niestety) z opiniami biegłych - ktoś ma parę fajnie brzmiących zdań i używa ich jak gotowca. Raz czytając właśnie opinię biegłego w aktach miałam straszne deja vu - dwa dni nad tym myślałam, aż mnie oświeciło - w innej sprawie opinia tego samego pana była identyczna - całe strony takiego samego tekstu, z drobnymi zmianami (inne dane).

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 11

Kiedyś pani z takiego ośrodka stwierdziła, że mam psychozę maniakalno - depresyjną i powinni mnie zamknąć w pokoju bez klamek...a stwierdziła tak ponieważ krzywo rysowałam szlaczki i przyznałam się, że nie lubię pani od polskiego. Specjalista "z zewnątrz" wyśmiał tą diagnozę, postawił inną, ale przynajmniej trafną, bo kłopot mam inny, łagodny i bez problemu funkcjonuję :)

Odpowiedz
avatar Radziol
12 12

Oni mają po prostu wszystko w dupie.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
9 9

I pomyśleć, że tacy ludzie decydują o losach rodzin, dzieci. Ogarnia przerażenie ! Niestety potwierdzają się opinie o jakości sądownictwa rodzinnego w Polsce, bo przecież RODK są etatowymi ośrodkami sądów rodzinnych i te sądy akceptują takie działanie i opiniowanie "szpeców" z RODK.

Odpowiedz
avatar lawyered
0 0

Sądy nie mają wpływu na to, że zatrudniane są tam osoby z wyższym wykształceniem psychologicznym, które nie potrafią opanować pisowni. Inną kwestią jest ogrom pracy i przez to, choć to karygodne, pisanie opinii metodą kopiuj wklej.

Odpowiedz
avatar grisznik
1 5

Co to jest "spiseg"? ;> Myślałem, że tak napisałaś, bo ojciec tak mówił. Ale potem się pojawia jeszcze raz, i przestało mi coś pasować.

Odpowiedz
avatar lish
6 6

mimo, że spotkałem parę fantastycznych osób z RODK, to jednak większość tam pracujących i wydających opinie "specjalistów" to jakby żywcem wyjęta z kosmosu. to co pisała meg - nagminne kopiowanie opinii, a do tego częste kierowanie się zdaniem tylko jednej strony i całkowie ignorowanie drugiej. Tak np. z jednego z moich klientów zrobiono alkoholika, ponieważ w jego domu stała bogata kolekcja butelek po wszelakich alkoholach z całego świata(takie hobby).

Odpowiedz
avatar Sardonicus
5 5

Mam znajomego z którego również próbowano zrobić alkoholika dzięki opinii RODK. Znajomy opowiadał wstrząśnięty, że na niewinne pytanie "specjalistów" z RODK, jak często spożywa alkohol, odpowiedział zgodnie z prawdą, że okazjonalnie, najczęściej raz w tygodniu, w weekend. Ten człowiek jest zawodowym kierowcą, jeździ niemal non stop od 20 lat, nie ma więc możliwości żeby był alkoholikiem, już dawno straciłby prawo jazdy albo wylądował w więzieniu. Do sądu poszła opinia z RODK, w której na ten temat było jedno zdanie, które brzmiało: "X pije alkohol". Adwokat drugiej strony (sprawa rozwodowa) podniósł to jako dowód alkoholizmu tego człowieka a sąd się do tego przychylił (tak polecił zaprotokołować, bo potwierdziła to żona). Na szczęście jego adwokat wniósł o przesłuchanie biegłych z RODK sporządzających opinię i wyjaśniło się jaki to był "alkoholizm". Nasuwa się jeden wniosek: ostrożnie z RODK !

Odpowiedz
avatar lori
0 0

W poradniach różnie bywa raz trafisz na osobę kompetentną której będzie się chciało postawić prawidłową opinię, a raz na osobę której nic nie interesuje (z wyjątkiem kiedy koniec dniówki). Ps Przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać wyrażenie takie jak okres czasu jest niepoprawne ponieważ to i to znaczy to samo:)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 18:33

avatar konto usunięte
0 0

oj... niedawno też byłam w takim ośrodku (niestety) u Ciebie było to jeszcze "łagodne" a co sie u mnie działo to przypomina komedio-dramat... prawie zwyzywałam to wredne, przemądrzałe babsko(inaczej nie da się określić tej kobiety) pisali co innego niż mówiłam, nic nie dali do podpisania... i wygłaszali swoje "mądrości" PS. aż założyłam konto zeby skomentować i opisac moja historię :)

Odpowiedz
avatar liberiana
-1 1

Kosmicznie mnie zasmucają historie , w których muszą cierpieć dzieci za błędy dorosłych.:(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 20:42

avatar Lypa
2 2

Przyczepię się, tradycyjnie. W punkcie drugim ortografia i interpunkcja są najzupełniej ok, natomiast gramatyka "ssie" strasznie. ;)

Odpowiedz
avatar BialaSzczurzyca
0 0

Za co im płacą, to się nawet na papier toaletowy nie nadaje :/

Odpowiedz
avatar inferniak
1 1

Te poradnie to jedne wielkie nieporozumienie. Mój młodszy brat został wysłany tam z jakiegoś tam powodu, po jakimś czasie przyszedł papier. Gdyby brat umiał czytać, to dzieciak chyba by się załamał, takie tam bzdury na wypisywali, że według nich jego inteligencja jest na poziomie kołka wbitego w ziemie. Nie wiem, na jakiej podstawie to piszą, ale czasami nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

ja pierdziu. kpina. i na takich "fachowców" idą moje podatki. a oni nie potrafią zdania poprawie sklecić. Podejrzewam, że ja jakbym usiadł to bym napisał bardziej rzeczową opinię. A przynajmniej bez błędów. pozdr

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Witaj w dziwnej krainie zwanej "umysłem przeciętnego psychologa", gdzie świnie latają; córka, która została wywalona z domu przez matkę, ma przestać się dąsać i wrócić do toksycznej rodzicielki; a chęć pójścia na medycynę to wyraz opresyjnego ojca, który zmusił mnie do pójścia na ten kierunek, aby zrealizować swoje nieudane ambicje zostania lekarzem, pomimo jego wyraźnej niechęci do studiów medycznych ;)

Odpowiedz
Udostępnij