Mieszkam na dużym osiedlu.
Jakby mało było wariatów, złośliwców i zwykłych-niezwykłych dziwaków, od jakiegoś czasu moją okolicę nawiedzają bandy bananowej młodzieży z „dobrych domów”.
W zasadzie nie wiem skąd ten trend, ale całe „doborowe towarzystwo” z osiedli domków jednorodzinnych chce się buntować przeciwko światu na mojej klatce schodowej. Od znajomych mieszkających w regionach zamieszkiwania „bananiarzy” wiem, że w większości są to jednostki studiujące w „Wyższej szkole lansu i bansu”. W niedzielę grzecznie tuptają z rodzinami do kościoła, by po mszy obalać kolejne butelki wódki w parku.
Jakiś czas temu wracałem do domu bardzo zmęczony. Mniejsza o to skąd i kiedy, po prostu czułem się wyeksploatowany jak ostatnia maszynka do golenia miesiąc od pierwszego golenia. Nie miałem sił ani ochoty na jakiekolwiek interakcje z ludźmi, a już na pewno nie z jednostkami przedstawionymi powyżej. Niestety, jak wiadomo, w takim wypadku nie było opcji bym się na nich nie natknął.
Rozsiedli się, albo inaczej, rozłożyli, w pięciu na schodach mojej klatki, popijali piwko, palili coś co tytoniem nie pachniało. Nawet bym ich zignorował, gdyby nie fakt, że zajęli całą szerokość schodów.
- Piątka za przejście kolo. – Powiedział ten leżący najbliżej mnie. Jak się potem dowiedziałem, to było ich standardowe zachowanie.
- Śmieszny jesteś, złazić mi z drogi. – Odparłem spokojnie, byłem wyprany z emocji.
- Te, bo zarobisz w ryj! Wyskakuj z kasy, bo policzę dychę! – Przy oszałamiającej średniej wzrostu 1,60 metra i budowie strachów na wróble, obleczonych w za luźne i popodwijane ubrania, to zabrzmiało komicznie. Zaśmiałbym się, gdybym miał siłę.
- Schodzicie z drogi? – Zapytałem spokojnie.
Dobitnie odparli, że nie.
Gdy już przez nich przeszedłem, a na nogach miałem glany, jeden z nich wył głośniej niż reszta. Chyba kopnąłem go w jakąś pamiątkę rodową, bo wspominał o klejnotach. Po kwadransie w mieszkaniu przestałem słyszeć jęki z korytarza.
Dziś zostałem oddelegowany na stacje benzynową po papierosy dla rodzicielki.
Wracałem już z misji, niosąc truciznę dla mojej matuli, gdy zdałem sobie sprawę, że w moją stronę zmierza jeden z „bananowców” poznanych na klatce. Wyraz jego twarzy świadczył dobitnie, że ma jakieś plany, a fakt, ze na ulicy byliśmy sami, zdawał się mu sprzyjać. Gdy się zrównaliśmy, moja była wycieraczka charknęła głośno i napluła mi w twarz. Jakby tego było mało, zamiast uciekać, pacan stał i szczerzył się do mnie.
- No i co teraz k***się? C***j mi zrobisz? Dziś nie kozaczysz? – Zapytał wesolutki jak mały samochodzik na wysokooktanowej. Mówiąc to, zamachnął się, chyba chciał mnie uderzyć z otwartej dłoni w twarz.
Błąd. Zrobiłem coś, co rzadko robię, użyłem siły.
Pierwszym kopniakiem w tyłek posłałem go na ziemię,
- Co ty odpie***lasz?! – Zapytał wstając na czworaka. Chyba był w szoku.
Drugi kopniak w zad przemieścił go z chodnika na trawnik.
- K***a! – Rzucił, gdy przetarł pyszczkiem o trawę. – Już nie żyjesz! Dostaniesz kosę szmaciarzu!
Skoro mam umierać, po co się ograniczać? Znów wstał wypinając kuper, znów dostał kopa.
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że ktoś nie zważa na znaki i jego pupil postanowił zrobić kupę właśnie w tamtym miejscu.
Już nie chciał wstawać, ograniczył się jedynie do ścierania z twarzy tego, co pewnie ma i we łbie.
Życie codzienne
SS nie przyjąłbyś może dodatkowego etatu na karetce . Tak na odstraszanie debili
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2012 o 20:41
Chyba etatu... Dodatkowy etap to może być wyścigu.
OdpowiedzMerigold niemożna na pw napisać
Odpowiedz"Nie można", piszemy o s o b n o.
Odpowiedzi znaków interpunkcyjnych też używamy, żeby nie trzeba było się domyślać, czy to aby na pewno jest pytanie
Odpowiedzprzestane czytać komentarze niedługo, bo strach cokolwiek napisac,by sie jakiś zjadacz wszystkich rozumów świata [przepraszam-wybitny znafffca języka polskiego]nie dopieprzył. nawet, kufa, o przecinek. więcej dystansu do siebie i innych, bo są rzeczy ważne i mniej ważne. nie piszę tu personalnie do kogokolwiek, ale ogólnie i nie tyczy się to jedynie tej historii. [taka pewna asekuracja przed odpowiedzią urażonych językoznafcuf] :))
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2012 o 22:23
Efca, zdania zaczynamy wielką literą. :)
Odpowiedzwiem, ale mi to zwisa :) nie chce mi się, tak zwyczajnie :) nie robie błędów, nie piszę historii,przecinków nie zawsze chce mi sie stawiac tam gdzie mają byc, polskich znaków takoż. co każdy w miarę normalny człek jest w stanie zrozumiec. :) dobranoc.
OdpowiedzLenistwo nie wyjaśnia braku szacunku do języka i do odbiorcy Twojej wypowiedzi, no ale może jestem nienormalna, bo dbam o to, żeby komuś po drugiej stronie kabla dobrze się czytało moje wypowiedzi...
OdpowiedzW historiach owszem, powinno sie używać poprawnej polszczyzny i nie robić błędów lecz nie przesadzajmy już z komentarzami. To internet, nie konkurs językowy. Nie widzę sensu czepiania sie każdej pomyłki zwłaszcza, ze nie zawsze da sie komentarz edytowac. Każdy ma prawo do pomyłki, błędu czy jak w moim przypadku - złośliwej autokorekty poprawiajacej czasem słowa wbrew mojej woli.
OdpowiedzAż taki leń z Ciebie, że nie chce Ci się nacisnąć shift'u?
OdpowiedzSla, a wyjaśnij mi - jaka jest różnica między historią, a komentarzem, że w jednym trzeba używać poprawnej polszczyzny, a w drugim nie? W domu po wyjściu z toalety nie myjesz rąk, ale w pracy tak? Przy znajomych rzucasz co drugie słowo "ku*ami" a przy mamusi już niekoniecznie? Wszędzie i zawsze taki relatywizm stosujesz? ;)
OdpowiedzPrzepraszam za skatologiczną parafrazę wypowiedzi Sla, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Osobom wrażliwym odradzam lekturę dalszej części tego komentarza. W restauracjach owszem, powinno się zachowywać zasady kultury i nie pierdzieć przy stole, lecz nie przesadzajmy już z domowymi obiadkami. To prywatne posiłki, nie proszone przyjęcia. Nie widzę sensu czepiania się każdego pierdnięcia, zwłaszcza, że nie zawsze powstrzymywanie się jest zdrowe. Każdy ma prawo do wzdęcia czy jak w moim przypadku – słabego zwieracza odbytu, wypuszczającego czasem pierdy wbrew mojej woli.
OdpowiedzTylko dlaczego wszystkim takj nagle zaczęło przeszkadzać bycie poprawianym? Jeżeli popełniam błąd i go nie zauważam bądź też nie wiem, że nim jest; to doceniam, że komuś chciało się poświęcić kilka chwil na wskazanie mi pomyłki. Moja polszczyzna tylko na tym zyskuje, a może i ktoś inny z komentujących się czegoś nowego o języku dowie:) Dlatego też dziwi mnie to oburzenie - nie chcecie umieć pisać poprawnie czy o co chodzi?
OdpowiedzSory bardzo, ale ja tez nie pisze jakoś super-hiper. a jak z kimś pisze na priv, to wgl. mnie to nie obchodzi. Ale tu wypowiadam się na szerszym forum więc chciałabym żeby moje wypowiedzi miały jakiś poziom. A zwróciłam uwagę, bo jeśli coś wynika u kogoś z niewiedzy, to chyba lepiej żeby został poprawiony niż tak się mylił np. pisząc podanie o prace (bo takie wpadki są tu dość często wyśmiewane :)). Poza tym. No przecież się podkreśla na czerwono! Daltoniści wszyscy, czy co? Co za problem dwa razy kliknąć?!
OdpowiedzJaki znowu relatywizm? Moze i jestem dziwna, lecz dla mnie każda forma wypowiedzi rządzi sie własnymi prawami. SMS jest czymś innym od rozmowy przez komunikator, ta różni sie od wypowiedzi na forum która jest odmienna od dłuższej formy wypowiedzi jak artykuł czy książka. Piszac komentarz ważne dla mnie jest, by był od jasny i zrozumiały dla czytelnika, nie sprawdzam go z 20 razy by wykryć wszystkie braki ogonkow czy inne błędy niemajace wpływu na przesłanie. Pisząc artykuł uważam, by nawet takie błędy sie nie pojawiły, zaś przy rozmowie przez komunikator praktycznie w ogóle nie używam polskich znaczków. Czy to taki grzech? Idąc na spotkanie także ubierać sie inaczej niż w przypadku spaceru po parku czy koncertu. I tak, używam innego słownictwa wobec rożnych osób. Nie moge przecież laika w jakiejś dziedzinie zasypywac fachowymi terminami. Wobec niektórych używam przekleństw, w innych zaś miejscach wiem, ze niczemu one nie pomogą, wręcz przeciwnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 21:37
Z czystej ciekawości- jak to się stało że najpierw "rozmawiał" z Tobą twarzą w twarz a potem kopnąłeś go w tyłek? Tzn.. najpierw go "delikatnie" obróciłeś? Nie podważam autentyczności, po prostu dopasowuje elementy układanki :)
OdpowiedzSkoro bananowy chciał go uderzyć w twarz to podejrzewam, że złapał go za rękę, wykręcił i go kopnął ale mogę się mylić.
OdpowiedzWystarczy zrobić krok do przodu i kopnąć przy obrocie, nic wielkiego, stary trik ze szkolnych bójek.
OdpowiedzNo i wszystko jasne! Też mi to jakoś do siebie nie pasowało. Dzięki za wyjaśnienie.
OdpowiedzJa takich idiotów jak w tej historii nie rozumiem. Bo kaptur na głowę i jakiś Hip-Hop lub Rap dla szpanu puścić z głośnika to i ja umiem. Ale nawet jak jesteśmy z kolegami na klatce to swego rodzaju kultura bo wchodzimy na 1/2 piętro i nikomu nie przeszkadzamy ,spokojnie się zachowujemy.
OdpowiedzPodejrzewam, że ktoś mu podsunął pomysł, żeby cię pobił tylko zapomniał dodać, że możesz się stawiać lub po prostu nie spodziewał się, że ktoś się przeciwstawi tak wyjątkowej jednostce jak on. Dobrze zrobiłeś tak czy inaczej.
OdpowiedzOszukali go, powiedzieli, że zwykłego chłystka ma oklepać, a to wiedźmin, charakternik chędożony, :)))
OdpowiedzNiekoniecznie, rasowe kozaczki i pozerzy zamiast uderzyć z zaskoczenia, to biorą zamach jak stąd do Częstochowy (a kawałek mam) - obstawiam, że ten wziął taki, że się bokiem obrócił, więc o kopa w tyłek się prosił :)
OdpowiedzWell done! ;)
OdpowiedzDobrze zrobiłeś...ale teraz uważaj na siebie wracając do domu wieczorami, cholera wie co takim może strzelić do łba.
OdpowiedzOczywiście różnie może być, ale bananowcy to nie dresy, kumpli nie skrzyknie bo będą się bali, że za karę im tatuś na czesne w tej "szkole baunsu" kasę odetnie.
Odpowiedz@Paula84: Nigdy nic nie wiadomo. Bananowa młodzież to teraz na równi z dresami bo kto im coś zrobi? Nikt. Bogaty tatuś i bogata mamusia szmaciarza wybronią.
OdpowiedzBrawo! Idealna reakcja! Nagroda dla Autora za wzorową postawę obywatelską!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2012 o 20:56
Sprowadzić mierzwę do należnego poziomu, od razu inaczej rozmawia. Jeszcze jedno potwierdzenie tezy mistrza Sienkiewicza.
OdpowiedzMiałem kiedyś podobny przypadek w mojej klatce tylko 3 kolesi plus jeden plastik trawę jarali, jak ich wyciągnąłem z klatki po wszystkim (co mają brudzić klatkę?) to jeszcze parę godzin obok śmietnika "dojrzewali". Do dzisiaj w mojej klatce jako jedynej w bloku nikt nie ćpa ;)
OdpowiedzMasz genialny styl, zasmiewam się do teraz, wyobrażając sobie jak chłopaczek "wypina kuper" i dostaje z glana. Brawo! Pisz więcej ;)
Odpowiedz"Podziwiam" głupotę bananowca. Wcześniej skopałeś kilku jego kolegów, ale co z tego? Oczywiście, że miałeś się przestraszyć i "nie kozaczyć" (i kto to mówił...) gdy przyszedł sam. Gdyby mnie spotkała podobna sytuacja, nie odmówiłbym sobie wytknięcia mojemu oponentowi oszałamiającej inteligencji takiego toku rozumowania.
OdpowiedzChyba jestem tu pierwszy któremu to śmierdzi 'fejkiem' o.O Historia samotnego mściciela ;)
OdpowiedzPo tylu różnych histeriach wszelakich jeszcze nie wierzysz w głupotę ludzką?
Odpowiedzdinaeel, hodzi Ci o wszystkich przedstawionych w opowieści czy wymyślanie historyjek by więcej plusów załapać? :) Każdą historię biorę z dystansem, gdyż przynajmniej połowa ich na tym portalu została wymyślona by osiągnąć cel postawiony sobie przez autora/autorkę. :)
OdpowiedzZik widziałem różne sytuacje w życiu i jestem pewien jednego - to co potrafi upichcić Los i podać na stole życia przerasta południowoamerykańskich scenarzystów telenowel. Więc nie bierz wszystkiego z góry za popularny internetowy fałsz.
OdpowiedzA za te plusy to mercedesy rozdają czy coś? :)
OdpowiedzMercedesy pewnie nie, ale niektórzy mają parcie na bycie na topie. Demotywatory mają swoją "główną", tu też niby jest, ale liczy się top miesiąca/użytkowników ;) Inni z koleji lubują się w historyjkach kreujących rzeczywistość, by przekonać czytelników, że świat jest takim, jakim się wydaje autorowi. To norma w tego typu społecznościach gdzie nie ma możliwości (ani potrzeby) weryfikacji tego co się pisze. Kiedyś było takie powiedzenie 'papier przyjmie wszystko' - tyczy się też i klawiatur ;)
OdpowiedzTop na Piekielnych jako życiowy cel. Interesujące.
OdpowiedzZdziwiłabyś się wiedząc jakie cele ludzie sobie stawiają :) Mnie bardziej dziwi Twoje zdziwienie - to przecież oczywiste, że mnóstwo ludzi stawia sobie za cel imponowanie innym - niektórzy na piekielnych/demotach bawiąc/smucąc/zaskakując historiami, inni zachowaniem (pozytywnym lub nie) a jeszcze inni rzeczami materialnymi.
Odpowiedz@SecuritySoldier kultury osobistej mozna uczyć na wiele sposobów. Uważam, że twój sposób był nienajgorszy :)
Odpowiedzefca ("...przestane czytać komentarze niedługo...) - Ty je przede wszystkim przestań pisać, bo każdy w miarę normalny człek nie będzie tego czytał :]
OdpowiedzBardzo podoba mi się Twoja narracja, bez zbędnych dłużyzn ale za to z chwytliwymi sformułowaniami :) A i historia dobra, szczególnie, że podobny element i moją klatkę obrał sobie za klub spotkań :) Całe szczęście mam sąsiadkę, co się gówniarzom nie kłania i ze szmatą ich goni :D
OdpowiedzNo cóż, Ty jeden ich pięciu. Wszak taki ludek należy tępić wszelkimi sposobami ale ... tak czy inaczej naraziłeś im się. Żeby tylko kolejne spotkanie z jak to mówisz "bananiarzami" nie zakończyło się stwierdzeniem: "I Herkules d... kiedy luda kupa".
OdpowiedzGlany to dobra broń do zwalczania wszelakiego cholerstwa :D
OdpowiedzZgadzam się! :D Glan jako narzędzie samoobrony!
OdpowiedzTja... i tak masz szczęście że pod stacją był sam a nie w obstawie mamuni...
OdpowiedzNie pochwalam, no bo przemoc i tak dalej... Ale tak niesamowicie mi się podoba ta historia :D
Odpowiedzniby dobrze, ale ryzykownie jak nie było to konieczne... tatuś wyłoży na prawnika i się okaże że gnojek napadnięty został
OdpowiedzKolego. Twoje czasy świetności na tym serwisie już bezpowrotnie minęły. O ile kiedyś miałeś naprawdę ciekawe historie to teraz są one już strasznie naciągane. Czasami mam wrażenie że połowę rzeczy zaczynasz zmyślać. To ze twoje historie jeszcze pojawiają się na głównej zawdzięczasz tylko sposobowi w jakim je opowiadasz. Bo często piekielności w nich żadnej nie ma
OdpowiedzNie bardzo rozumiem, kolego. Mam się przestać wypowiadać, bo mi nie wierzysz i ogłaszasz koniec moich "czasów świetności" (w kontekście "piekielnych" to raczej gorzka ironia)? O ile Zik po prostu dzieli się swoim zdaniem, o tyle nie rozumiem czego Ty ode mnie oczekujesz...
OdpowiedzSS- wybacz, palec mi się omsknął i zamiast plusa minus poleciał:(
OdpowiedzKanar - SecuritySoldier faktycznie ostatnio pisze mniej, co mam nadzieję oznacza, że ma w życiu trochę spokoju i nie ma o czym tu pisać. Nie ma jednak obawy, że zajmiesz jego miejsce, bo twoje czasy świetności na tym portalu nie nadejdą. Nie ten poziom kolego.
OdpowiedzGlany - jedyny środek obronny a atestem Instytutu Matki i Dziecka :3
Odpowiedza czy nie lepiej bylo przy pierwszym spotkaniu sie cofnac i po cichu wezwać patrol policji jednoczesnie blokujac wyjscie z klatki? wystarczyloby przy wezwaniu troche przekoloryzowac ze nie dosc ze pija to bronia dostepu lokatorom i grożą smiercią, itp - patrol w ten sposób zgarnąłby wszystkich 5 (jesli siedzieli na schodach w srodku klatki to nie mieliby gdzie uciekac), wiele im by nie zrobili ale juz po 100 zl mandaciki obowiazkowo a co najwazniejsze pewnie zgarneliby ich na kilka godzin na komende a jakby sie stawiali to nawet do izby wytrzezwien... w przypadku wiekszosci nastolatkow kilka-kilkanscie godzin w areszcie to juz wystarczajaca nauczka na przyszlosc!
OdpowiedzI co da bananowemu mandat? Tatuś zapłaci, mamusia powie: "to nie jego wina była!" i tyle nauczki będzie miał...
OdpowiedzTatuś z mamusią by przyjechali, dali pieniążka albo powiedzieli o znajomych i synuś by był niewinny a SS złym potworem bo się niewinnej młodzieży czepia.
OdpowiedzSzkoda, że trzeba tak młodych pouczać, ale niestety na większość to jedyna dzisiaj metoda. :/
OdpowiedzNie łaska gnoja tak po trawniku z psimi srakami przeciągnąć za nogi...?
OdpowiedzChyba nie łaska, ale Ty się nie krępuj, jeżeli masz ochotę :)
OdpowiedzZa kopa w d.. bananiarza można mieć problemy z prawem. Na takich jedyna rada to bólu wzywać policję za każdym razem i pogadać od serca z dzielnicowym. Jedyne czego bananiarze się boją to starzy - a starzy nie lubią jak latorośl jest doprowadzana do domu przez policję i muszą zabulić mandacik. Jeszcze mniej lubią jak gówniarz jest pijany/naćpany i trafia w trybiki polskiego wymiaru sprawiedliwości.
OdpowiedzCiekawa to sprawa. Kiedy ja wstawiłem podobną historyjkę zaraz się zlecieli obrońcy moralności i omal mnie nie zjedli za agresję a tu proszę, nie dość że główna to jeszcze same pochwały.
OdpowiedzGlany lekarstwem na wszystko. Gdy chodziłam do liceum, jedna dziewczyna cały czas rozsiadała się na korytarzu, który był dość wąski. Nigdy nie podziałało "przepraszam", więc po kilku dniach podstawiania haka, przespacerowałam się po jej nogach glanami. Ładna wiązanka za mną poszła, ale nogi już zabierała,kiedy tylko mnie widziała :)
Odpowiedz