Z cyklu: Nienawidzę, jak ktoś nie szanuje czyjejś pracy, jakakolwiek by ona nie była.
Niedziela, jedyny mój dzień odpoczynku i załatwiania spraw domowych. Zapasy lodówkowe na wykończeniu. Wypadałoby udać się do Świątyni Przybytku Wszelkiego, w tym wypadku - HiperSuperTurbomarket na warszawskim Bemowie.
Jeździ sobie Lightmanek wózeczkiem między półkami (tu mi z dzieciaka pozostało, popylam wózkiem jak Keanu autobusem w Speedzie), od czasu do czasu zastanawiając się czy lepszy będzie pasztet spod laski za 2,09 czy też belgijsko-holenderski za 2,08. Dojeżdżam do długiej jak kolejka w pośredniaku alejki z napojami. Od razu me uważne oko wyłapało dwójkę owocowych młodzieńców rasy "mój tatuś ma pieniądze, a ja robię co mi się podoba", w wieku ok. przedpełnoletnim. Nagle jeden do drugiego:
([D1]-Debil 1, [D2]-Debil 2)
[D1]: Patrz stary, co odpi*rdolę!
I jeb, szklaną butelką Frugo o podłogę. Nie trzeba być superinteligentnym, by domyślić się, że szkło rozbite na małe kawałeczki, a nektar bogów płynie po całej szerokości alejki. Lecę do nich i z gromkim pozdrowieniem:
[J]: Poj*bało was?!
[D2]: Spokojnie, zaraz pewnie przyjdzie ktoś i posprząta!
[J]: Sam to powinieneś teraz zlizać...
Po czym oddaliłem się z miejsca zdarzenia, lecz coś mnie tknęło, żeby jeszcze z dalszej perspektywy trochę poobserwować. Widzę jak podbiega młody [Ch]łopak z obsługi, w rękach dzierżąc mop i wiadro. I taka oto wywiązała się dyskusja:
[D1]: Spadło z półki, sprzątaj cieciu, od tego jesteś!
[D2]: Właśnie, buraku. Zapi*rdalaj na tym mopie, robolu!... Haha, patrz jak się słucha!
Widzę, że chłopak cały czerwony, no ale co ma zrobić. Toć "klient nasz pan" i za dużo powiedzieć nie może. Sprząta.
[D1]: Dobry pies, mój ojciec ma takich samych w firmie... hehehe
Debil 2 w tym momencie zaczął cmokać i pogwizdywać, rzeczywiście jak do zwierzęcia.
Tu już chłopak nie wytrzymał i (nieumyślnie przeszkadzając pędzącemu Lightmanowi, z pianą w pysku i lewym sierpowym) szybkim prostym zwalił dzieciaka z nóg, po czym wziął swoje wiaderko i odmaszerował.
Ale dzieciaki, jak to w tych czasach, pomimo swojej głupoty, to istoty niesamowicie sprytne i lecą do kierownika na skargę. Że ich pobili, że przecież sami zgłosili, że tam butelka się stłukła, że "zostali ofiarami". No aniołeczki, k*rwa. Co najgorsze, widzę, że kierownik rzeczywiście zaczyna im wierzyć. Chłopaka szkoda, bo widzę jak stoi ze zdjętą czapeczką w dłoniach, przerażeniem jak na skazaniu. Wiadomo, o robotę trudno, nawet w stolicy. Nie wytrzymuję, włączam się do dyskusji, sytuację wyjaśniam. Gówniarze zabrani przez ochronę do kanciapy czekają na przyjazd tatusiów.
Ja wracam. Bogatszy o zakupy, dobry uczynek i 0,7 Finlandii od chłopaka.
sklepy
"Z cyklu: Nienawidzę, jak ktoś nie szanuje czyjejś pracy, jakakolwiek by ona nie była." -- Roznoszenie ulotek po mieszkaniach? Akwizycja gównianego AGD? Naganianie klientów do Telekomunikacji Dzień Dobry? Ale historia dobra. Ładnie postąpiłeś.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2012 o 14:14
Denerwujące, ale lepiej, żeby roznosić ulotki niż żebrać.
OdpowiedzŻadna praca nie hańbi. Nie masz co do garnka włożyć, chwytasz się wszystkiego.
OdpowiedzSama roznosiłam ulotki, i jest to normalna praca, ale ktoś widzę woli być na maminym utrzymaniu...
OdpowiedzŻyczę pracy przy roznoszeniu ulotek i w call center. Nabierzesz szacunku!
Odpowiedzkilka dni temu ktoś roznosił po moim osiedlu ulotki jakiejś "pożyczkowni". Do tej pory wszyscy swe karteczki przyczepiali albo szpilkami do tablicy ogłoszeń wewnątrz klatki schodowej,albo taśmą klejącą czasem na zewnątrz. Teraz piekielny ulotkarz przykleił kartki formatu A4 z paskami do zrywania klejem plakatowym do szyby w drzwiach wejściowych bloku. Oraz dodatkowo okleił osiedlowe kosze na śmieci. Próby zdarcia jeszcze pogorszyły sprawę bo część odeszła,a reszta mocno przyklejona wygląda nieestetycznie. Trudno więc szanować taką pracę.
OdpowiedzPeeyie4o nie napisał o ogólnym roznoszeniu ulotek, a o rozrzucaniu ich po blokach/kamienicach co wcale nie jest takie fajne dla właścicieli. Za co te minusy?
OdpowiedzA ja właśnie myślałem o roznoszeniu ulotek by zarobić na lepszego kompa bądź ASG. Nie jest dobrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2012 o 20:36
No i w czym problem? Szacunek do czyjejś pracy, a prywatna opinia o niej to dwie różne rzeczy. Możesz nie czuć zbytniej sympatii do akwizytora gównianego AGD, ale chyba nie sabotujesz mu pracy?
OdpowiedzPowinni w ramach kary przepracować z tydzień na tym samym stanowisku co chłopak z obsługi - szybko by spokornieli
OdpowiedzSama bym poszła i narobiła syfu w alejkach, coby roboty mieli.
OdpowiedzEhh... Ktoś tu nie potrafi czytać ze zrozumieniem... Tym chłopakom "jestem super, bo mam bogatego ojca" narobiłabym syfu, coby się się nauczyli szanować każdą pracę.
OdpowiedzSunflower a ja jakimś cudem zrozumiałam ;) Masz plusa :) Czasem kodeks Hammurabiego to jedyne wyjście. Durnemu inaczej nie wytłumaczysz.
Odpowiedzraczej powinni to sprzątać na kolanach a potem przez tydzień stać w tym sklepie z tabliczką "jestem gnojkiem,który uważa,że mu wszystko wolno bo mam bogatego tatusia".
OdpowiedzDopisek "kopnij mnie w dupę to się nauczę szanować ludzi"
OdpowiedzOt dać gnojkom miotłę i żółtą kamizelkę i do zamiatania ulic. Najlepiej w okolicy ich domów lub szkoły.Nauczyłby się szanować każdą pracę bardzo szybko. Kara podziałałaby znacznie lepiej niż, mandat jaki pewnie dostali tatusiowie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2012 o 17:24
GnojkOM.
Odpowiedzhttp://www.sjp.pl/gnojką GnojkĄ i tak w tym znaczeniu :)
OdpowiedzNawet w tym znaczeniu "gnojkom". Inaczej, to jakbyś powiedział "dać psem miotłę"
Odpowiedzna przykładzie szczoteczki: poszedłem do stoiska ze szczoteczkami, były tam różne szczoteczki, ludzie przyglądali się szczoteczkom. kupiłem szczoteczkę, moja nowa szczoteczka jest kolorowa, myłem moją szczoteczką zęby. :) przypominam, że to były gnojki, dwa gnojki lub dwóch gnojków, jeden gnojek zrzucił butelkę :) Drugą sprawą jest to, że kiedy pisałem ten komentarz to błąd był już poprawiony, a owe gnojki w historii są przecież opisani jako 'debile' :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2012 o 17:08
Historię fajnie się czyta, na końcu wygrywa sprawiedliwość, a Lucky Luke odjeżdża na koniu w stronę zachodzącego słońca. Niestety nie dowierzam w opisywany happy end. Mimo, iż solidaryzuję się ze sprzątającym chłopakiem, to Autor zapomina o fakcie pobicia przez niego jednego z dwóch wyśmiewających go d*upków. A za to może - podkreślam, że niestety - ponieść karę. Pominę w tym momencie aspekty procesu cywilnego i ewentualnego odszkodowania, bo na miejscu chłopaka zrobiłbym to samo.
OdpowiedzPopieram, pewnie monitoring też coś zarejestrował, więc różowo nie może być.
OdpowiedzMam jednak nadzieję, że ojcowie tych gówniarzy mają w głowie trochę więcej oleju, niż oni sami i do żadnej sprawy sądowej nie dopuszczą.
OdpowiedzDowierzać nie musisz. Jak się skończyło to nie wiem. Może i później sprawdzili ten monitoring, może nie. Mam nadzieję, że jednak obyło się na jakimś polubownym załatwieniu sprawy.
OdpowiedzTeż mam taką nadzieję, ale jednak tą gównażerię ktoś nauczył podejścia do ludzi niższych stanem... Skoro tatuś byznesmen podobnie odnosi się do swoich pracowników, to cholera wie, czy jeszcze nie zrobił sajgonu jak przyjechał...
Odpowiedzdobrze pomogłeś temu chłopakowi bo jak napisałeś "o robotę trudno, nawet w stolicy"
OdpowiedzSzczerze mówiąc - w moim domu nigdy nie było problemów z pieniędzmi, ale gdybym chociaż spróbował (SPRÓBOWAŁ) zachować się w ten sposób, myślę że nie tyle bym na dupie nie usiadł, co został o głowę skrócony.
Odpowiedzludzie, przestańcie używać określenia "klient nasz pan" - nie ma czegoś takiego, to jakaś herezja z przeszłości - w sklepie ja nie czuję się niczyją panią i nikt nie jest moim niewolnikiem, własnością - dziś już nawet tak nie uczą, to stwierdzenie to jakaś pomyłka i jak czytam je w opowiadaniach to mnie trzęsie, co za bzdura... sami wkładacie niejednokrotnie w usta idotyczne argumenty debilom, którzy O matko! tak może i myślą
OdpowiedzMoże masz problem z rozumieniem tekstu, ale do tej pory spotkałam się na Piekielnych tylko z ironicznym wydźwiękiem tego zwrotu.
OdpowiedzMi się zdaje, że bzowejbabie chodzi bardziej nie o pogląd autora tekstu tylko o używanie w kontekscie, że myślą tak pracownicy sklepów/właściciele.
OdpowiedzI tak za mało, każdy powinien dostać sierpowego i kopa w brzuch. Na dokładkę opier*dol, samemu jazda z mopem i napisem na koszulkach w stylu:"jestem gnojkiem bo nie szanuję cudzej pracy".
OdpowiedzA myślałam że ludzie na moim kochanym Bemowie mają jednak wyższy poziom. Ciekawe co taki szczeniak zrobi jak firma tatusia nagle przestanie istnieć... Jak można tak traktować pracownika...
Odpowiedz...ten autor mi się podoba :) szacun dla niego!
OdpowiedzBiję brawo Autorowi za to, że podążył pomóc sprzątającemu :) Jak to napisał maroonz wyżej "szacun" :)
OdpowiedzPowinien być osobny dział "Piekielni dla sprawiedliwości" czy coś takiego, bo kurde, jak człowiek czyta taką sytuację, i taką wydawało się podstawową i nienaganną reakcję to aż serce rośnie. jest dwóch debili, jest poprawna reakcja, jest kierownik który ostatecznie dobrze reaguje, jest wdzięczność pokazana przez chłopaka któremu pomogłeś. Gdyby każdy tak reagował dzieci przychodziły by na ten świat z uśmiechem od ucha do ucha, a nie płaczem... Ogromny + za zwiększenie wiary w ludzkość w poniedziałek ;)
OdpowiedzCo do "niedobrych" zawodów: praca np. w oszukańczej telekomunikacji sama w sobie nie jest zła, ale jak świadomie naciągasz klientów, to co innego.
OdpowiedzNie cierpię takich typów. Sam pochodzę może nie tyle z bogatej rodziny, co na pewno bogatszej, niż przeciętna. Mój ojciec wiele lat był prezesem (ale nie właścicielem) w różnych firmach i co tu dużo mówić - dobrze zarabiał. Jednak ani mi, ani nikomu z mojej rodziny nigdy nie poprzewracało się z tego powodu w głowach. Zawsze okazywaliśmy szacunek ludziom. Niezależnie od tego, czy byli biznesmenami, czy pracownikami fizycznymi. Taki numer, jak tych chłopaczków, nigdy by mi nie przyszedł do głowy. Irytują mnie ludzie, którzy tylko dlatego, że mają pieniądze uważają się za lepszych od wszystkich innych - dla mnie to najgorsza kategoria nowobogactwa.
OdpowiedzHigh-five za Bemowo :D
Odpowiedz*high five* ! ;D
OdpowiedzTez sie dolacze: High Five! :D
Odpowiedztacy to mysla ze im wszystko od zycia sie nalezy i ze moga pomiatac zwylkymi ludzmi przykre ze az cisnienie podnosci
OdpowiedzI bardzo dobrze,że banda gimbusów pustogłowych dostała za swoje. Nie rozumiem jak można produkować takich głąbów. Bez obrazy ale często to są dzieci osób,które chcą dla swoich dzieci wszystkiego co najlepsze i spełniają każde zachcianki, a potem dziwią się jak dostaną w pysk od własnego dzieciaka. Brak wpajania jakichkolwiek zasad. Tylko wziąć za łeb i wytarzać w tym rozlanym soku.
Odpowiedz