Nie lubię korzystać z komunikacji miejskiej. Zwyczajnie nie mam szczęścia do niej. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się odjechać autobusem "na czas", zawsze spotykam jakiś dziwnych ludzi lub dziwne sytuacje. Ostatnio byłem zmuszony korzystać z autobusów ponieważ moje auto zostało pożyczone. W ciągu zaledwie kilku dni przytrafiły mi się dwie dziwne sytuacje.
Na godzinę siódmą rano byłem umówiony, wiadomo o tej godzinie ludzie jeżdżą do pracy, a linia, którą byłem zmuszony się udać jest dość uczęszczana bo długa, bo dojeżdża do połowy miejsc w mieście, to też od samego rana autobus jest pełen.
Wsiadałem na początkowym przystanku, więc mogłem sobie usiąść i rozłożyć się z książką (czekało mnie ze 30-40 minut podróży bo udawałem się na zupełnie drugi koniec miasta przez samo centrum).
Na którymś z kolei przystanku nagle z niewiadomych przyczyn książka ląduje na ziemi. Spojrzałem przed siebie, pani stoi. Pani z pewnością nieco starsza ode mnie. Miała w ręku coś w rodzaju laski, ale nie takiej ortopedycznej tylko "ozdobnej" (wiecie, niektórzy noszą takie ozdobne laski, ale spotykam się z tym częściej u mężczyzn w garniturach). Z prędkością ślimaka wydedukowałem, że pani siadając obok mnie strąciła mi książkę na ziemię tą swoją maczugą. Spoglądam na nią oczekująco ze smutną, samotną nadzieją na jakieś przeprosiny. Dane mi jednak było usłyszeć tylko:
- Co się gapisz?
"No dobrze" - myślę sobie. Podniosłem swoje wielkie, filozoficzne dzieło i wróciłem do czytania. Nagle łup. Zęby zaciskają się z bólu, a moja rzepka klnie w głos. Namierzam źródło i widzę rączkę od babskiej lachy na moim kolanie. Z zaciśniętymi zębami i mordem w oczach patrzę na współpasażerkę. Ta jednak nic...
-Przepraszam!? - Wydukuję w końcu.
-Nie ma za co. - Pada z jej ust i jakby nigdy nic siedzi jak siedziała.
-To moje kolano... - Wybąkałem trochę zmieszany jej brakiem reakcji. Przewracając oczami (Boże, jak ja to uwielbiam, kiedy dorosła osoba przewraca oczami!) ściągnęła lachę z mojej nogi. Po kilku minutach rzuciła "tu się nie da siedzieć!" i ruszyła gdzieś w głąb autobusu.
Ktoś wie o co mogło jej chodzić?
Inna sytuacja.
Wracałem z chyba największej dzielnicy mojego miasta. Godzina gdzieś po dwudziestej. Ta sama linia autobusowa, tylko trochę ciemniej. Siedzę sobie tuż za fotelem kierowcy, a na drugim (dosłownie) końcu autobusu urzęduje grupka hałaśliwych, nieco napakowanych przyjemniaczków z puszkami w rękach. Ludzie pouciekali do przodu (panowie wsiedli kilka przystanków po mnie, więc miałem przyjemność obserwować tę masową przeprowadzkę pasażerów). Na tyłach zostało kilka osób, w tym dziewczyna tak ze 25 lat. Chudziutka, drobna, zaczytana (trzymała jakąś gazetę). Panowie machali łapskami i rozlewali piwsko na wszystko wokół. Nie byli wulgarni ani agresywni, po prostu śmiali i żartowali się w głos, trochę zaczepiali ludzi, najwyraźniej bawiło ich to, że ludzie przed nimi, drżąc ze strachu, przenieśli się na przody. Jeden z towarzyszy żartów machnął łapskiem raz, drugi, trzeci... Bach. Spora ilość piwa poleciała na włosy i gazetę wyżej wymienionej dziewczyny. Byliśmy blisko przystanku, więc kiedy zaczęła wstawać panowie byli pewni, że ona opuści pojazd. Ta jednak zwróciła im uwagę i zaczęła wypowiadać się otwarcie na temat ich "kultury". Kierowany jakimś przeczuciem wstałem i zacząłem podążać w jej stronę. Na szczęście skończyło się tylko na tym, że panowie popchnęli ją i wysiedli.
Muszę powiedzieć, że jestem zażenowany postawą pozostałych mężczyzn w autobusie, zdecydowanie lepiej usytuowanych ode mnie (jestem niziutki, mam ledwie 166cm wzrostu i zbudowany specjalnie też nie jestem). Nie zareagował zupełnie nikt oprócz mnie. Co swoją drogą jest dość smutne...
Autobus
To nie jest polska mentalność, tylko mentalność całego świata.
OdpowiedzTo jest efekt tłumu tłumaczony przez psychologię na siódmą stronę. Sam nic nie zrobię, ale na pewno ktoś inny zrobi, więc po co się wysilać.
OdpowiedzJa wiem o co chodzi, ale miałem na myśli, że widać doskonale, że sam nie dałbym rady.
OdpowiedzHmm... na oficera kobiety ponoć nadają się tak samo, ale nagle w autobusie to ich bronić trzeba? Hipokryzja jakaś.
OdpowiedzNo tak bo jedna kobieta dałaby sobie radę z kilkoma mężczyznami naraz...
OdpowiedzNie chodziło o obronę, a zwyczajną próbę wyrównania szans. Jeśli spotkasz człowieka, który nie jest Chuckiem Norrisem albo Brucem Lee i da radę kilku osiłkom jednocześnie sam to spoko.
OdpowiedzZasczurzony jak ratmed powinieneś wiedzieć że jest takie newralgiczne miejsce u każdej płci gdzie po uderzeniu napastnik ma lekkie problemy Tosto anatomia jest
OdpowiedzNo to zaszczurzony powinieneś mieć kilka nóg więcej żeby kopnąć w te miejsca zanim Cie zmasakrują...
OdpowiedzPo wielu sytuacjach, reakcja: ja coś zrobię dostanę lanie, a nikt mi nie pomoże. Dziwicie się? Za dużo znieczulicy w narodzie polskim.
Odpowiedzodpowiedź jest prosta koszty takiego pomagania są zbyt duże (podarcie, oblanie piwem odzieży, siniaki, a także spóźnienie, tłumaczenie się przed policją z zajścia - bo świadkowie nagle znikną albo zamilkną) "menele" nie maja proporcjonalnie do zwykłych ludzi "nic do stracenia", zatem dopóki sytuacja nie zmusza do podjęcia działań, z czystego pragmatyzmu nie opłaca się wtrącać
OdpowiedzMnie osobiście było by okropnie głupio gdybym nie zareagował i pozwolił, aby na moich oczach kilku osiłków spuściło lanie kobiecie...
Odpowiedzcudze siniaki, kości i zęby są zawsze tańsze niż własne :-(
Odpowiedz@zszczurzony sory, ale nie widzę w historii momentu gdy "zareagowałeś"?! Chyba, że reakcją nazywasz wstanie z miejsca i udanie się w kierunku zdarzenia, co zresztą mogło równie dobrze oznaczać, że zamierzać wysiąść z autobusu i kierujesz się do drzwi.
OdpowiedzNo chociazby stanal obok. Moze nie zdazyl zablokowzc tego popchniecia, a potem akcji nie bylo bo poszli? Zreszta jak mowi ze zareagowal to tak bylo. Opisuje przeciez piekielnosc, a nie swoj bohaterski czyn. Wiec to co zrobil nie jest istotne. Powinno cie obchodzic kretynskie zachowanie pijaczyn i znieczulica ludzka, a nie kto ile razy dostal w mordke i jak zaszczuurzony zablokowal 3 cios i skontrowal. Wlasnie bardzo fajnie, ze nie ma kolejnych akapitow i jakies walce, ktore na takich portalach to zazwyczaj fake'i.
Odpowiedzszacun za dobre chęci:) ale myślę, że reakcja tej dziewczyny też była dobra, bo zaskoczyła kolesi. zapewne spodziewali się, że jak kobieta i to drobna, to automatycznie przyjmie rolę ofiary. a tu niespodzianka:) w takiej sytuacji na pewno nie można okazywać strachu.
Odpowiedzdaje sobie rękę uciąć, że baba była gruba i chciała mieć 2 miejsca dla siebie; D mnie też tak ostatnio jakiś facet "ścisnął" ale sie nie odzywałam, ja zajmowałam połowe miejsca, a on swoje i pół mojego... a były inne miejsca wolne, ale musiał sobie usiąść koło mnie...
OdpowiedzA jakby tak faceta popchnęli to by żadnego dopisku o zażenowaniu postawą kobiet nie było.
OdpowiedzHmm, mimo wszystko, mężczyzna jest fizycznie silniejszy, niż kobieta, prawda? Ale i on by tu sobie nie poradził, no chyba, że facet zieje charyzmą i zna jakieś sztuki walki. I to nie jest tak, że się nie reaguje - reaguje się wtedy, gdy atakują kogoś dla nas ważnego. Ot, taka prawda. Niby wszyscy odróżniamy dobro od zła i widzimy krzywdę... Kalkulacja po prostu, po co mamy się wdać w bójkę, skoro jej nie wygramy, prawda? Ale już zgłoszenie na policję chyba nie boli.
OdpowiedzWszystko fajnie, ale nie wiem, co usytuowanie (umiejscowienie) ma wspólnego z mięśniami czy wzrostem ;)
Odpowiedz69 i Fordon?
OdpowiedzTak
Odpowiedz